
Dwie cechy, które definiują dobrych rodziców
A gdyby?…
Niemal każdy rodzic ma w swoim życiu chwile, w których dopada go poczucie winy. Chwile, w których zastanawiamy się czy mogliśmy zrobić coś więcej.
„Bo jeszcze nie mówi… Bo jeszcze nie chodzi… Bo jeszcze nie je samodzielnie… Bo jeszcze nie czyta… Bo jeszcze nie jeździ na rowerze… Bo jeszcze…”
„Może gdybyśmy poświęcali mu więcej uwagi? Może gdybyśmy to zauważyli wcześniej? Może gdybyśmy spędzali z nim więcej czasu? Może?…”
To niestety jest droga donikąd. Obwinianie samych siebie i popadanie w przygnębienie, nie służy dobrze ani dzieciom, ani rodzicom. Może rzeczywiście mogliśmy zrobić więcej, ale istnieje też spora szansa, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Dlatego jeśli macie akurat w swoim życiu takie chwile, w których dopadają was wyrzuty sumienia, chciałbym, żebyście poznali dwie cechy, które definiują dobrego rodzica. I jeśli one was cechują – odetchnęli z ulgą.
1. Czas dla dzieci
To jest pierwsza i najważniejsza rzecz, która definiuje dobrego rodzica. Czas i uwaga, jaką poświęcamy dziecku. Nie do końca chodzi tutaj o samą ilość spędzanego razem czasu, ale raczej o jego jakość (jak już pisałem w Powolne rodzicielstwo, czyli coś, co każdy rodzic musi wypróbować). Czasami godzina spędzona z dzieckiem, nawet po dwunastogodzinnym dniu pracy, może być dla niego bardziej wartościowa, niż cały dzień spędzony z rodzicem, który jest stale zajęty i mimo fizycznej bliskości, nie jest przy dziecku rzeczywiście obecny.
Co jest najpiękniejsze w tym punkcie, to że każdy go ma. Każdy ma czas. Każdy z nas ma dokładnie 24 godziny każdego dnia. I tylko od nas zależy, co zrobimy z tym czasem i czy spędzimy chociaż jego część razem z naszymi dziećmi, skupiając się wyłącznie na nich.
2. Rozwój osobisty
Drugi punkt, to odpowiedź na pytanie: co robimy, jeśli pojawia się wychowawczy problem? Co robimy jeśli pojawiają się negatywne emocje, krzyki, a może nawet agresja (niekoniecznie ze strony rodzica)? Co robimy, gdy takie sytuacje się nasilają i zaczynają występować zdecydowanie zbyt często?
Kontynuujemy to, co robiliśmy do tej pory czy zaczynamy szukać rozwiązania? Szukamy odpowiedzi? Wsparcia? Ja właśnie dzięki temu, że zacząłem szukać pomocy w odpowiednim momencie, przestałem dawać klapsy (więcej w Już nie bije dzieci). Oczywiście czasami może okazać się, że wszystko robimy dobrze, a dziecko po prostu jest w fazie testowania rodzicielskich granic i powinniśmy jedynie cierpliwie kontynuować to, co robiliśmy do tej pory. Jednak czasami może okazać się, że istnieje inna droga. Droga ciekawsza, bardziej wartościowa. Zarówno dla rodziców, jak i dla dziecka. To wszystko może się zdarzyć, jeśli będziemy tylko gotowi się rozwijać jako rodzice.
Czy jesteś dobrym rodzicem?
Jeśli jesteś na tym blogu, jeśli czytasz ten tekst, to mogę z niemal pewnością stwierdzić, że jesteś dobrym rodzicem. Ciężko inaczej nazwać osobę, która chce wiedzieć więcej o wychowaniu dzieci i która chce lepiej zrozumieć własne dziecko. To jest niemal pewne, że nie zawsze wszystko będzie nam wychodziło i to jest niemal równie pewne, że niektóre rzeczy zwyczajnie zawalimy. To się właśnie nazywa rodzicielstwo. Spędzajmy więc z dziećmi czas, starajmy się być lepszymi rodzicami każdego dnia, a na pewno wszystko będzie dobrze :)
PS. Jeśli dalej nie czujecie się przekonani, to polecam wam zadać sobie jedno pytanie, które rodzice powinni zadawać sobie każdego dnia.
Prawa do zdjęcia należą do Bill.
Jesteś jednym z dwóch blogów, dla których warto zarywać nawet noce! Bo naprawdę pomagają takim rodzicom, jak ja.
Dzięki! :)
Ja spędzam praktycznie całe dnie przy dziecku, ale wyznaczam czas tylko dla niego kiedy siadamy czytamy, opowiadamy sobie, kiedy robimy coś tylko razem. Sama też mimo wszystko organizuje czas dla siebie, by wyjść na rower, pobiegać. Syn znajomej skończy 4 lata, mówi tylko; mama, baba, ciocia, dzidzia, ha(tak) i wuja, i ciągle słyszę co ja mam zrobić by mówił, pół roku namawiałam ją by skonsultowała się z logopedą, odwiedziła laryngologa (mały pokazywał, że boli go buzia). Chodzi martwi się tym. Ciągle wszystkim o tym mówi. Ale jak tylko miną niecałe 2 godziny od powrotu dzieci z przedszkola to pisze do… Czytaj więcej »
Dodałabym jeszcze do tego empatię. I już jest komplet. Ciągle się uczę, dużo mniej krzyczę, częściej zostawiam w domu telefon, więcej słucham moich dzieci. I jest lepiej.
Czyli nie jestem takim najgorszym rodzicem jak przypuszczałam :P.
A tak na poważnie to cały czas uczymy się jak być dobrym rodzicem, jeżeli tylko mamy ku temu chęci.
Drogi Kamilu…weszłam z ogromnym poczuciem winy bo nakrzyczałam na córkę. Swiadkiem był Syn.
Moja frustracja i złośc przysłoniła mi racjonalne myślenie. Mimo wszystko udało mi się zamiast taplac w tym poczuciu winy – przeprosic dzieci za moje zachowanie. Kiedys tego bym nie zrobiła. bo kiedyś nie czytałam twojego bloga… dziękuje Gosia
Fakt, że udało Ci się porozumieć ze swoimi dziećmi jest dla mnie najlepszym podziękowaniem :)
Miałam dziś w domu ciężki dzień, dziękuję Ci za ten wpis