||

„Nowe metody usypiania dzieci”, których powinno się zakazać

Mój komentarz do bardzo nieodpowiedzialnego artykułu poruszającego temat dziecięcego snu.

Po wczorajszym tekście na temat usypiania dzieci (klik), jeden z czytelników podesłał mi artykuł z dość dużego portalu, który nosił tytuł: „Nowe metody usypiania dzieci!” (nie daję linka, bo nie będę karmił trolli, a te wybitnie nie zasłużyły nawet na to, by spojrzał na nie kot z kulawą nogą. Kto będzie chciał i tak znajdzie). W pierwszym akapicie czytam:

„Usypianie dziecka nie jest łatwe i wymaga trochę ćwiczeń. Na szczęście, specjaliści opracowali metody kładzenia malucha do łóżka.”

Z ciekawości kliknąłem

Czytam pierwszą metodę – metoda Ferbera, zwana też jako 3-5-7 (choć w przypadku tego artykułu to 5-10-15, bo jak widać są jeszcze większymi sadystami). Ja sam z niej swego czasu nieświadomie korzystałem, bo wydawała mi się ona właściwa, ale to było prawie dekadę temu i gdyby tylko ktoś mną wtedy potrząsnął, a nawet strzelił z liścia, pokazując mi jakie to może wyrządzić szkody, to byłbym mu dzisiaj dozgonnie wdzięczny.

Jak dokładnie działa ta metoda? Zostawiamy dziecko na 3 minuty płaczu i wchodzimy do niego uspokajamy i wychodzimy. Później zostawiamy na 5 minut płaczu i na 7 minut i tak dalej. Tak długo, aż w końcu dziecko zrozumie, że rodzic ma ważniejsze sprawy, niż ono i da temu biednemu rodzicowi spokój, aby ten mógł w ciszy obejrzeć ulubiony serial.

W końcu chyba po to, według twórców tego artykułu, ma się dziecko. Aby je tresować, niczym zwierzątko cyrkowe, według spisanej instrukcji i stopera.

Ani to nowe, ani specjalistyczne, ani dobre. Lekko przerażony czytam dalej:

„Inna metoda jest niezwykle prosta w teorii, ale w praktyce wielu rodziców ma z nią problem. Polega ona na położeniu dziecka do łóżka i ignorowaniu jego płaczu. Jest to niełatwy sprawdzian siły woli rodziców. Jeżeli zdecydujesz się na tę metodę, pamiętaj, że jeśli po kwadransie nie wytrzymasz i weźmiesz malucha na ręce, dziecko szybko nauczy się, że wystarczy upór, by postawić na swoim. Wówczas usypianie będzie jeszcze trudniejsze.”

I tak sobie siedzę i myślę

Pierwsza myśl, to naturalnie „kurwa mać, co za patologia popełniła ten artykuł. Tych ludzi co to napisali i polecają jako wspaniałą, „nową” metodę powinno się wsadzać do więzienia za podżeganie do przemocy psychicznej wobec dzieci i odwiecznie zakazać dostępu nawet do ołówka, aby takiej grafomańskiej zbrodni więcej nie popełnili”.

Później już lekko się uspokoiłem. Niemniej myślę dalej i staram się już tak nie nakręcać: „jakim trzeba być skurwie… znaczy człowiekiem, żeby napisać, że pozostawienie dziecka, które ze strachu i przerażenia krzyczy w niebogłosy, jest ciężkiem sprawdzianem dla rodziców? Dla rodziców?! To dziecko przeżywa tam w samotności jedne z najgorszych chwil w swoim życiu i jedyne czego potrzebuje to trochę ciepła i bliskości, a ci specjaliści od siedmiu boleści będą jeszcze dodawać, że jak serce będzie nam pękać niemal równie mocno jak naszemu dziecku, to mamy nie reagować?

Od kogo oni się uczyli empatii? Od nazistów?”

Wdech, wydech, wdech, wydech

Nie będę ukrywał, że to jest niezwykle przykre jak wiele osób uważa (włączając w to rodziców), że miłość, bliskość czy okazywanie własnemu dziecku ciepła, może mieć negatywne konsekwencje w postaci rozpuszczonych dzieci. Że będą nami manipulowały. Pewnie zaraz po tym, jak będą planowały podbić cały świat niczym Pinky i Mózg, bo przecież tak sobie chyba rodzice te dziecięce knucie wyobrażają.

Powiedzmy sobie jednak jasno – kilkumiesięczne dziecko nie potrafi manipulować. Dokładnie tak samo jak nie potrafi czytać, pisać czy jeździć samochodem.  Ono krzyczy, bo to jest jego instynkt związany z przetrwaniem. Ono krzyczy, bo jest przerażone. Ono krzyczy, bo potrzebuje przytulenia i ciepła rodzicielskiego ciała. Dokładnie tak samo jak potrzebuje pożywienia czy powietrza. Ono krzyczy, bo potrzebuje posłuchać odgłosu bicia naszego serca. Ono krzyczy, bo potrzebuje nas.

Po co więc zostaliśmy rodzicami, jeśli nie po to, aby właśnie w takich sytuacjach być przy naszym dziecku?

Gdyby ktoś chciał poczytać o szkodliwości metod opartych na wypłakiwaniu się, to zapraszam tutaj (angielski) lub tutaj (polski).

Bycie rodzicem to praca na trzy zmiany, 365 dni w roku

To nie jest tak, że jak dziecko w trakcie dnia płacze, to je przytulam czy w inny sposób pocieszam, a jak płacze w nocy, to ja mam w magiczny sposób wolne. Skąd się w ogóle wziął taki pomysł? Dziecięce potrzeby są równie ważne w dzień, jak i w nocy. Nie mówiąc już o tym, że owe nocne wstawianie to z perspektywy całego rodzicielstwa wcale nie taki długi okres.

Mam też świetny cytat na ten temat od L. R. Knost:

„Młode mamy często słyszą, że po tym jak dziecko zostanie nakarmione, umyte i przebrane, to gdy tylko zaczyna płakać, powinny je odłożyć, ponieważ „wszystkie jego potrzeby” zostały zaspokojone. Tymczasem ja mam nadzieję, że pewnego dnia wszystkie młode mamy słyszące te porady uśmiechną się wtedy pewnie i odpowiedzą: „Urodziłam dziecko, a nie tylko system trawienny. Moje dziecko ma mózg, który musi nauczyć się zaufania i serce, które pragnie miłości. Zaspokoję wszystkie te potrzeby: fizyczne, psychiczne i emocjonalne. I zareaguję na jego płacz, ponieważ płacz jest formą komunikacji, a nie manipulacji”.”

Poza tym umówmy się – gdy płacze ktoś dorosły na kim mi zależy, to też sprawdzam czy wszystko z nim w porządku. Dlaczego więc miałbym mieć inne podejście do mojego dziecka, które jest przecież jedną z najważniejszych osób w moim życiu?

Bo mogę? Bo mi wolno? Bo to „tylko” dziecko?

Jaki argument mógłby stać za tym, aby porzucić własne dziecko?

Ja nie znam żadnego.

I poznać nie chcę.

PS. Oczywiście nie chciałbym tutaj szkalować rodziców, którzy nieświadomie stosują te metody, bo ja sam kiedyś do nich należałem (o czym pisałem tutaj), ale uważam jednak, że tak duże portale powinny brać odpowiedzialność za słowo pisane. 

Naukowe wyjaśnienie niebezpieczeństw takich metod: Dangers of „Crying It Out”.

Prawa do zdjęć należą do Philippe.

Podobne wpisy

0 komentarzy

  1. Coś ostatnio dużo o tym usypianiu. Ostatnio zdarzyło mi się też napisać komentarz, że najlepszym sposobem jaki znam to właśnie zostawić dziecko w łóżeczku płaczące, ale być przy nim, czy działa nie wiem, raz spróbowałam jak młoda była mała i odpuściłam, lądowała zawsze na moich rękach, bo mi serce pękało.

  2. Nie noś, bo się przyzwyczai. Nie bujaj, bo się przyzwyczai. Nie reaguj na płacz, bo będzie tobą manipulować.
    Fuck!
    Kim są ludzie, którzy takie rzeczy wymyślają? Nie wiem. Wiem natomiast kim być nie powinni – rodzicami…

    1. Ja sie ostatnio przekonałam ze może i sie przyzwyczaja, ale gdy przychodzi odpowiedni moment samo sie z tymi przyzwyczajeniami potrafi rozstać. Długo musiałam synka bujać na rękach aby zasnął aż pewnego dnia spróbowałam go położyć koło siebie. Za pierwszym razem sie nie udało, znów na rękach. Ale kilka tyg pózniej podjęłam próbę raz jeszcze i sie udało. Widać, czas nadszedł 🙂

      1. Otóż to. Nosiłam dziecko dość długo na rękach, zeby zasnęło. Tak było szybciej. Pewnego dnia zaczęło zasypiać w łóżeczku samo, tzn. musialam trzymać za rękę.

        1. Ja też usypialam na rękach,bo tak chciałam taką miałam potrzebę i nadal mam,chociaż moje dziecię już nie koniecznie 15m. Do 8m spała z nami w łóżku, spróbowałam odłożyć i tak zostało. Teraz w dzień zasypia na rękach,Ale na noc już nie chce tylko w swoim łóżeczku ?
          Przytulajmy, nosmy na rękach,usypiajmy na rękach, śpijmy razem z dziecidzieckiem. Tak szybko rosna,i dojrzewają ze same nie będą chciały przytulaskow i caluskow. Wiem że sie nie przyzwyczaja tylko tego potrzebuja

      2. U nas były różne etapy. Dostosowywalam się do potrzeb synka. Najpierw zasypial sam leżąc w łóżeczku glaskalam go po główce, zasypial. Później zasypial wtulony we mnie. Później noszony na rękach. A gdy złącza siedzieć już sam był etap że zasypial w swoim czerwonym jezdziku. Później o noszeniu przy usypianiu nie było mowy.. Bo był płacz więc kolejny pomysł. Bujawka obłożony kocykami usypial. W chwili obecnej w marcu skończy 2 latka i zasypia przytulony do mnie lub do męża słuchając bajek. Więc ja wychodzę z założenia że na wszystko przyjdzie pora. Na samodzielne jedzenie, korzystanie z nocnik i wiele, wiele innych rzeczy.

    2. Tymczasem większość starszych dzieci i samodzielnie śpi i samodzielnie je i nawet samodzielnie chodzi i mówi (chociaż tego ostatniego akurat czasami rodzice bardzo żałują ;). A jednak gdy były małe, to im rodzice w tych wszystkich czynnościach pomagali.

      Jak to się stało? Chyba jakieś czary 😉

      1. Najstarsza córka 7 lat, śpi sama, nie przychodzi w nocy raczej. Raz przyszła. Cudownie było się do niej przytulić.

      2. Przykro czyta się takie artykuły. Tym bardziej przykro, że przy starszym synu potrafiłam stosować się do tego typu porad. Wiadomo, że mały nie spał przez to lepiej; nadal krzyczał i płakał. Na szczęście mózg w porę mi się zrestartował i nabyłam poradnik Tracy Hogg. Ale wyrzuty sumienia chyba nigdy mnie nie opuszczą…

      3. Moje dzieci są już dosyć duże (6 i 12lat), a co wieczór muszę przytulić i poleżeć pierw z młodszym, a potem ze starszym. I nieraz jestem już tym zmęczona, sama chętnie poszlabym już do swojego łóżka, ale wtedy przypominam sobie, że:
        1. One tego potrzebują, oczekują i mają mnie, mamę, przez jakąś chwilę tylko dla siebie,
        2. Jeszcze chwila i nie będą mnie chciały przytulać, będą zamykać drzwi swoich pokoi, bo będą czuły się duże,
        3. Gdy tak leżę obok, czytam im książkę, albo po prostu glaszcze po glowie, to czuje jaką wielką radosc dają mi moje dzieci.

      4. Moje dziecko ma 6 lat i nie chce samo spać a nawet nie potrafi samo zasnąć jak mamy nie ma w pokoju. I jak taki problem rozwiązać? Usypia tylko jak się ją trzyma za rączkę, w nocy się przebudzi i przychodzi co dzień do mojego łóżka. Czy to normalne? Jak zostawię dziecko samo w pokoju to jest płacz dopóki nie przyjdę. Dziecko 6 lat!!

    3. Ja ostatnio usłyszałam, że dziecko trzeba przeglodzic w dzień, żeby najadlo się na noc i długo spało, czyli 'nie karm bo przyzwyczaisz’ ?

    4. Ja mam niespełna trzymiesięczną córeczkę i też słyszę tekst „przyzwyczaiłaś do noszenia to noś”. Wkurza mnie taka gadka, bo niby co mam ją puścić niech sama idzie, niech płacze?

    5. Racja – każde dziecko wymaga czegoś innego. Moje bujania nie lubiły, więc bieguny w łóżeczku się nie przydały i nawet gdy je chciała przyzwyczaić, bo wygodniejsze to nie dało rady

    6. Z tym bujaniem to też dużo było powiedziane na nie, a tymczasem okazuje się że ma ono ogromny i pozytywny wpływ na powstawanie nowych połączeń neuronowych (również ich jakość), formowanie się zmysłów (czucie kinestetyczne, propriocepcja) i inne związane z funkcjonowaniem układu nerwowego (czyli człowieka) pozytywne kwestie.

    7. Nosiłam, lulałam i się nie przyzwyczaiła. Nie zostawiłam nigdy płaczącej w łóżeczku. Trochę miłości A dziecko się odwdzięczy spokojem

      1. @Margerite Zazdroszczę, moje na oferowaną miłość krzyczało jeszcze mocniej. To bardzo boli.

    8. Dodałbym jeszcze radę dla młodych matek – nie karm, bo urośnie i będzie chciało jeść ciągle więcej 😉

  3. Żałuje ze większość tych szumnych porad sprowadza sie do traktowania dzieci od linijki, od tego tyg już powinno zasypiać, na rękach nie dłużej niż x minut dziennie, nie bujać, odkładać do łóżeczka… Chyba ani razu w żadnym poradniku nie spotkałam sie ze stwierdzeniem aby obserwować malucha, być elastycznym i uda sie wypracować swój sposob na swoje dziecko… Długo szukałam informacji co kiedy robić, czego nie robić, a czy już usypiać a czy karmić co 3 godziny etc etc… Teraz wrzuciłam na luz i jest o niebo lepiej 🙂

    1. Poradniki, które polecają bliskościowe podejście do dzieci to chyba głównie Searsowie.

    2. Hmmm a ja wlasnie jako obserwacje i elastycznosc odebralam poradnik Tracy Hogg Jezyk niemowlat. Choc wielu nazywa ja treserka dzieci mnie wlasnie nauczyla obserwacji mojego dziecka. Nie zostawiania placzacego jak wiele osob twierdzi ale umiejetnosci zrozumienia i czytania jego potrzeb.

      1. Tracy Hogg wzbudzała we mnie tylko frustrację, Wyrzuciłam książkę do kosza. Nie polecam. Zdecydowanie nie wyglądała mi na matkę czule kochającą swoje dzieci… i elastyczności też nie dostrzegłam.
        Jedynie SEARSowie :)))

        1. dokladnie, u mnie to samo, nie wiem czemy, ale jak czytalam jej ksiazki to mnie tylko cisnienie podnosilo 🙂

      2. Zgadzam się z Tobą.Mi Tracy Hogg bardzo pomogła. Czytałam jej książkę „Zaklinaczka dzieci”. Nie stosowałam sie sztywno, do tego co pisze ale książka pomogła mi ustalić pewną rutynę dnia. Nauczyłam się obserwacji dziecka i identyfikacji potrzeb. Poza tym w książce znajduje się wiele praktycznych rad dotyczących karmienia, spania i zachowania. Myślę, że dzięki tym wszystkim radom mój syn zaczął przesypiać noce jak tylko skończył 3 miesiące (nie budził się na jedzenie w nocy).Po prostu daje buziaka tacie, mi i kładę go do jego łóżeczka i on sobie zasypia.To samo jest w ciągu dnia, jak idzie na drzemkę. Nie robię mu ciemni w pokoju, jest codzienna rutyna przed snem, buziaczek i albo zasypia od razu albo porozmawia sobie z samochodami, z którymi ostatnio lubi zasypiać i po 15min śpi. Tracy jest bardzo przeciwna „wypłakiwaniu” się. Płacz dziecka zawsze oznacza, ze czegoś mu brakuje albo, ze po prostu nie chce jeszcze iść spać ( w przypadku drzemki w ciągu dnia). Także zawsze kiedy słyszę, czy się wysypiam, jestem trochę zmieszana, bo aż głupio powiedzieć, ze ja sie wysypiam odkad dziecko skonczyło 3 miesiace i to bez bujania czy noszenia na rękach. Jak dostaję pytanie o jedzenie też jest konsternacja poniewaz oboje z mężem bardzo zdrowo sie odzywiamy i to od małego wpajalismy dziecku, syn uwielbia warzywa,ryby i oczywiscie owoce. Niestety nie jest aż tak kolorowo jakby sie mogło wydawać poniewaz własnie rozpoczyna się u nas etap buntu i wiele sytuacji konczy się wielką histerią.

        1. Wydaje mi sie, ze radość z faktu, iż 3 miesięczne dzieciątko, ktore przesypia całą noc będzie za chwilę złym wspomnieniem.
          Tak małe dziecko potrzebuje jeść w nocy, bo wtedy nasze mleko daje mu co innego niz w dzień.

          1. Muszę Cię rozczarować Joanno.Za 2 miesiące mój syn kończy 4 lata i odkąd zaczął przesypiać noce nic się nie zmieniło.Były małe perturbacje jak zaczęło się ząbkowanie lub gdy miał katar ale ogólnie śpi u siebie w pokoju sam.Powiem tak,gdyby budził się w nocy na jedzenie,to by je dostał,a że spał,to my też spaliśmy. Raczej nie budzi się kogoś w nocy i nie daje jedzenia skoro ktoś tego nie chce.Dziecko to jest taki mały człowieczek i staram się podchodzić do dziecka i jego wychowania logicznie.Nie neguję innego podejścia innych matek czy ojcow ponieważ sądzę,że wszyscy chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej.Bujany,noszony i całowany był kiedy nie spał,a do spania była po prostu inna rutyna.Chociaż to co działa u jednego dziecka niekoniecznie sprawdzi się u innego.

          2. Dziecko gdyby było głodne to by się obudzio. A to że zje później to nie będzie miało niedoborów pokarmowych. A sen dziecku też jest potrzebny.

    3. Otóż to..wrzucanie na luz, słuchanie siebie i dziecka. Ciekawe skąd ludzie biorą to przekonanie, że dziecko to stworzenie odrębnego gatunku, które da się odpowiednio wytresować lub zaprogramować, żeby zaspokajać potrzeby na miłość ich rodziców? (ostatnio pewien świeżo upieczony ojciec spytal mnie wedlug jakiej książki wychowuje moją trójkę ?) Broń Boże żadnego płaczu ani rozterek emocjonalnych! Otóż, może wreszcie powinno się zacząć mówić głośno o tym, że przeslodzone różowe obrazki dzieci w stylowych idealnych ubraniach z kolorowych gazet dla mam i tatusiów to zwykla bujda?

  4. To słynne „ciągle nosisz, to się przyzwyczai i będziesz potem miała!” doprowadza mnie do szewskiej pasji, a słyszę to z tylu ust (i to bliskich bardzo osób i zakochanych w mojej córce), że zastanawiam się, skąd ten pomysł? Dzieciątko chce się przytulić, poczuć mamę albo tatę; a może coś je boli, a może po prostu ma gorszy dzień? I co? Mam się odwrócić i odejść, bo „się przyzwyczai”?
    Ciekawe, czy ktoś robił kiedyś badania (pewnie tak) nad tym, skąd geneza tej idei „przyzwyczajania”? Przecież noszenie dziecka przy sobie i przebywanie z nim non stop jest zupełnie naturalną koleją rzeczy wciąż jeszcze wśród tzw. kultur pierwotnych. A my, „światli Europejczycy”, bach dziecko do łóżka, niech sobie powyje (najlepiej jeszcze zgasić światło i zamknąć drzwi) 🙁

    1. Żeby tylko kultur pierwotnych – nawet część zwierząt, które pochodzą z tej samej gałęzi, też noszą dzieci, bo mają świadomość, że dla ich (i dla nas) jako gatunku, noszenie czy po prostu bliskość jest niemal równie ważna jak jedzenie czy oddychanie.

    2. Kiedyś odpowiedziałam na ten zarzut w ten sposób : w ciąży też go nosiłam i bujalam cały czas. Potrzebuje tego

    3. Mój syn w drugim miesiącu życia stał się praktycznie nieodkładalny. Ale dawałam mu tyle bliskości, ile potrzebował. Z czasem stawał się coraz bardziej samodzielny i coraz mniej trzeba go nosić 🙂 Z radością patrzę na to, jak staje się z dnia na dzień coraz bardziej samodzielny.

  5. Ten, kto redagował ten tekst o usypianiu chyba nie czytał go przed publikacją…. Przyznaję, że przy pierwszym dziecku błądziłam i zabłądziłam również w te rewiry – ktoś pożyczył mi „rewelacyjną książkę, po której jego dziecko nauczyło się samo zasypiać choć sytuacja była beznadziejna”. Spróbowalismy i nie wytrzymaliśmy, ja spłakałam się razem z dzieckiem po tych pierwszych 3 minutach. Książka wylądowała w koszu. Dziś wiem, że nie ma jednej skutecznej metody, kazde dziecko jest inne i to my rodzice powinniśmy umieć je wyczuć i odpowiedzieć na jego potrzeby. Trzeba tylko trochę odpuścić przede wszystkim sobie. A wszelkie poradniki, podręczniki i inne dobre rady traktować raczej jako inspirację aniżeli dokładne wytyczne.

    Pozdrawiam! 🙂

  6. Szokuje mnie, że w dobie tak licznych badań naukowych na temat wpływu kortyzolu na mózg, nadal są ludzie, którzy wypisują takie bzdury. Na początku mojego macierzyństwa zetknęłam się z poradnikami Tracy Hogg, która pisze to samo tylko w trochę bardziej łagodnej formie. Po przeczytaniu miałam mętlik w głowie, który naprostowała lektura Agnieszki Stein. Od tamtej pory na tyle zanurzyłam się w nurt RB, że czasem zapominam, że nadal należę do mniejszości. Ostatnio koleżanka podesłałam mi artykuł odnośnie posłuszeństwa na portalu, który zajmuje się szkoleniem dla rodziców. Czytałam i oczy mi się robiły coraz większe ze zdziwienia. Witki opadają, jak ludzie podchodzą do najbliższych.

    1. Dokładnie tak. Ludzie czasami znajomych z pracy, których niespecjalnie lubią, traktują lepiej, niż własne dzieci, które przecież kochają ponad życie… gdzie tutaj sens?

  7. Widzę, że jest Pan wzburzony. Niepotrzebnie! Ta metoda jest po prostu niedopracowana. Dziecko powinno zostawiać się nie na trzy minuty, a na 18 lat. Kładzie się w kołysce za maluszka i wyciąga już dorosłego, szczęśliwego człowieka, z którym łączy nas wspaniała więź budowana telepatycznie przez ścianę przez te wszystkie lata.

  8. Maleństwa nie wolno zostawiać aby się wypłakało przecież to sadyzm. Moje dzień od 3 miesiąca życia zasypiają same w swoich łóżeczkach a gdy płakały to przychodziłam tuliłam i odkładałam. Nigdy nie wymuszały płaczem.

    1. U mnie problem z zasypianiem też jakoś za bardzo nie występował, a już na pewno nie musiałam się u niemowlęcia uciekać do jakichś dziwnych metod…i też obie córki zasypiały w swoich łóżkach. Przytulnie i śpiewanie kołysanek to rzecz bezcenna 🙂

  9. Jak zawsze trzezwe i trafne spostrzezenia. Ciesze sie ze sa jeszcze tacy ludzie jak ja czy Pan którzy nie tresuja dzieci jak psiaki….bo tak niestety często mam wrażenie robią nowocześni rodzice.oczywiscie nie wszyscy ale …Przykre

  10. wszystko prawda ale wiecie, moja córka urodziła się gdy naród był pod wpływem Superniani i wtedy te metody, o których wspominasz to było to dobre rodzicielstwo, lepsze niż to wcześniej znane czyli bicie (słodko nazywane klapsami); dobrze, że nie musiało minąć zbyt wiele czasu aby metody typu 3-5-7 zostały uznane za fatalne w skutkach, ja próbowałam je stosować ale moje dziecko okazało się mądrzejsze ode mnie i skutecznie wybiło mi z głowy takie pomysły 🙂 teraz ona 9 – latka i ja, jej matka jesteśmy w zdrowej, bliskiej relacji, myślę, że głównie dzięki częstemu tulaniu i mizianiu, zwłaszcza przed snem

  11. czytam i mam wrażenie, ze gdzieś to czytałam niedawno. nie… nie w internecie. uruchamiam myślenie. i mam! Heidi Murkoff „pierwszy rok życia dziecka”. poradnik typu bestseller. i jak pomyślę, że ludzie to czytają i stosują to mi się włosy jeżą na głowie. moje dziecię nie przesypia całej nocy. budzi się 2-3 razy. po piersi zasypia. ma 8 mesięcy i wszędzie slyszę, że już powinno przesypiać całą noc. serio? mam odebrać dziecku możliwość przytulenia do mamy? sobie odebrać przyjemność wstawania w nocy i przytulania malucha? 😀 dziękuję, postoję.

      1. Tam jest zapis o tym,aby na czas nauki samodzielnego zasypiania postawić łóżeczko dziecięce, w którym będziemy zostawiać samotne dziecko na dywanie a ściany okryć kocami, aby sąsiedzi nie słyszeli. Ja nie żartuję. Powinni zakazać tej książki,a przynajmniej ją zrecenzować.
        I wszystkie inne „zaklinaczki”. Sama znam osoby, które na noworodku stosują zmodyfikowaną metodę Ferbera, a że dziecko ma dopiero 8 dni, zaczynają od 1 minuty. W wersji light siedzą obok płaczącego dziecka i rozmawiają, aby wiedziało, że są obok… i mają je dosłownie gdzieś. Jakoś nam nie po drodze ostatnio i grupka znajomych się zmniejszyła…

        1. 8 dni ?! Przerażające
          a rada z wygłuszeniem pokoju po prostu cudowna – nie radzili rodzicom zakupu zatyczek do uszu lub spania u sąsiadów, aby nie słyszeć dziecka?

          1. Moze uczyli sie rodzicielstwa w Simsach? Tam najlepiej bylo lozeczko i telefon miec w korytarzu, zeby ludkow nie budzic.

          2. ale w Simsach mogła przyjść pani z opieki i zabrać dziecko jak się do niego nie podchodziło za często a ono płakało i miało niezaspokojone potrzeby…

          3. No tak, tak, jak to dłużej trwało, to tak, ale jak się wystawiło simsodziecko do korytarza i wynajęło opiekunkę, to w nocy nie trzeba było podchodzić i potrzeby miały zaspokojone wystarczająco, by nie musieć się nim zajmować. Taki „trik”.

          4. mi kiedyś opiekunka ukradła dziecko 🙂 w grze oczywiście

      2. Jak to wmówią wszystko dla ludzi 🙂 Ja sama mam wszystkie książki tej Pani. Aczkolwiek nie znaczy to, że jestem wyrodną i niezdolną do empatii matką. W wielu sytuacjach rady i sugestie autorki mi pomogły. Wielu nawet nie spróbowałam zastosować z prostego powodu – czułam, że się nie sprawdzą lub nie były zgodne z moimi zasadami. Dziecko jest taką samą istotą jak każdy z nas – czuje, widzi, reaguje. Trzeba o każdej porze i w każdej sytuacji pamiętać o tym i „nie czynić drugiemu co Tobie nie miłe”. Trzeba włączyć myślenie i nie patrzeć stereotypami oraz szablonami typu „przecież wszystkie dzieci są (czyt.potrzebują) takie same”. Z drugiej strony przyznam szczerze, że w PL nie ma dobrze i czytelnie opracowanego czytadła na tematy związane z dzieciaczkami. A jeżeli mam się wzorować na pewnej pani „Super” to ja podziękuję – nie mnie oceniać czy się zna na tym co robi, czy nie – jedynie nie podobają mi się jej metody „tresowania”.
        P.S. W obecnych czasach, gdzie wszystko poszło do przodu, gdzie 4-7 latki potrafią ze żłobka/przedszkola przynieść niecenzuralne słowa i zachowania – mój synek potrafi się zachować. Dziękuje, przeprasza, prosi – zupełnie świadomie. Sam zasypia w swoim łóżeczku. Nie wymusza miłości. Nie osiągnęłam tego nadludzką tresurą. Po prostu byłam obok niego i pokazywałam, że świat nie jest tak straszny, gdy rodzice są obok i może obserwować ich zachowania 🙂

        1. Jest cała masa mądrych książek o byciu wrażliwym na dziecko, po polsku. Nie wiem czy podchodzą pod kategorię czytadła i czy sposób opracowania będzie pasował każdemu, ale są to wszystkie książki Agnieszki Stein, Seers,a, Johna Mediny, Carlosa Gonzalesa,Alfiego Kuhna i masa innych. Wszystkie książki wydawnictwa mamania uczą wrażliwości,w każdej książce A.Stein odsyła do innych tytułów. Ja zaczęłam od Narodziny bez przemocy F. Leboyera i płynę dalej tym nurtem, a wieelki ukłon należy się blogerkom i blogerom parentingowym, jak tutejszy, bo to oni niosą kaganek oświaty i odsyłają sami do innych ciekawych tekstów, dzieki

      3. Ja mam te poradniki, jakoś się w nie nie wczytywałam, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że one oryginalnie pochodzą chyba z lat 70 czy 80. Przydałaby się aktualizacja…

      4. nie zaglądaj. mam tez poradnik „w oczekiwaniu na dziekcko” tej samej pani. no cóż trzeba było po coś sięgnąć w pierwszej ciąży. książki trzeba bardzo filtrować. poza tym są bardzo pesymistyczne, wszędzie pojawiają się komunikaty: problem, co może martwić, co się może wydarzyć, na co może chorować it.d. Można popaść w pesymizm i czarnowidztwo. a po drodze się załamać, że dziecko jest niepodręcznikowe.

      5. Mam książkę (polecona mi została przez osobę która ma trójkę dzieci) i jako, że to moje pierwsze dziecko wszystko co przeczytałam starałam się na początku wdrażać. Na szczęście w porę oprzytomniałam 🙂 Nadal do niej zaglądam ale tylko jak chce zobaczyć np. etapy rozwoju dziecka itp. A mój maluch ma już 13 miesięcy nadal je moje mleko, budzi się naście razy w nocy i ciągle się tulimy 🙂 Czyli robię wszystko to czego nie powinnam robić według mojej rodziny, cioć, sąsiadów itp. A nawet ostatnio Psycholog ( z mojej rodziny) próbował mi wmówić, że karmienie do 2 roku życia (zalecane przez moją lekarkę i WHO) wpłynie negatywnie na psychikę mojego syna i wychowam „Maminsynka”. Na szczęście wspiera mnie mąż i wbrew wszystkim wychowamy go po naszemu 🙂 A jeżeli chodzi o spanie to ostatnio wpadłam na pomysł rozmontowania jednej boku łóżeczka i na noc przystawiam go do naszego. Dzięki temu młody może chodzić do mnie bez ograniczeń a jednocześnie powoli przyzwyczaja się do swojego łóżka. Czasem budzi się przychodzi do mnie położy na mnie głowę i idzie dalej spać – słodko 🙂

        1. W przypadku karmienia to w ogóle cuda psychologowie i lekarze potrafią opowiadać, łącznie z tym, że 6-12 miesięcy to maksymalny okres karmienia. Szkoda i trochę wstyd, że ludzie o takiej pozycji, mają tak ubogą wiedzę…

        2. A wiesz co, to ciekawe. Miałam podobna rozmowę za znajomą psycholog na temat karmienia piersią. Młoda miała wtedy z ponad 2 lata. Nie wracałam do tej rozmowy później, zwłaszcza że karmiłam przez 3,5…

        3. Ja karmiłam syna do 2 lat i 6 miesięcy, nosiłam w chuście, tuliłam i reagowałam na płacz. A poza tym żyłam własnym, a nie jego życiem. On był zawsze bardzo blisko mnie, ale nie był moim 24 godzinnym centrum świata. Ma teraz 4 lata jest otwartym, wesołym chłopakiem. Do nowych grup ludzi (przedszkole, zajęcia dodatkowe, plac zabaw) wchodzi jakby znał te grupy od zawsze. Jest samodzielny (aż za bardzo), potrafi troszczyć się o siebie nie krzywdzące innych. A miał być samolubny, niesamodzielny, rozpieszczony….

      6. ja czytałam tą książkę i chociaż ta metoda jest jedną z najbardziej barbarzyńskich, nigdy jej nie popierałam i nie będę, to w książce są też inne cenne akurat rady, etapy rozwoju w każdym miesiącu, odpowiedzi na listy czytelników, które czasem nawet podnoszą na duchu typu jak to Mamy na placu zabaw się chwalą co potrafi ich dziecko, jak reagować na „rady” otoczenia, ja bym tej książki zupełnie nie skreślała, wyrwała z niej tylko ten rozdział o usypianiu, natomiast pisana była chyba w latach 90-więc być może wtedy metodzie tej hołdowano.

      7. Murkoff jest często niekonsekwentna. W jednym miejscu sprzedaje pomysły, które kłócą się z tymi, w innych rozdziałach książki. Jak z każdym poradnikiem – trzeba spoglądać krytycznym okiem.

        Ja miałąm podobnie z Tracy Hogg. Z jednej strony jej książka uświadomiła mi kilka rzeczy, które poprawiły moje czytanie znaków wysyłanych mi przez dziecko. Z drugiej strony pojawiały się tam stwierdzenia, że przed porą usypiania trzeba nakarmić niemowlaka na zapas. (Hm… u nas próby „przekarmienia” kończyły się pięknymi fontannami przy odbijaniu:) )

    1. Mój maluch ma 9 i 3/4 miesiąca,na pierś budzi się czasami nawet 6 razy w nocy,w dzień również ssie 4-5 razy,i nie zapowiada się aby szybko przestał.Córkę karmiłm 14 miesięcy,dlugo nie przesypiała nocy.Teraz ma 5 lat i nadal przychodzi w nocy do rodziców:-) Młody też lubi się przytulać,i takie zarwane noce jeszcze przez dłuższy czas się nie skończą,ale kiedyś zatęsknimy za tymi chwilami,kiedy dzieci dorosną.Więc cieszmy się nimi teraz,przyjedzie jeszcze czas na samodzielne zasypianie 🙂

      1. No właśnie…zatęsknimy…
        Ja już jestem babcią dwóch uroczych dziewczynek. Pamietam czasy w których moje córki były małe. Ale pamiętam, bo każdą chwilę z nimi przeżywałam, czułam ją i byłam dla nich. Po to właśnie mamy dzieci, żeby z nimi być i uczestniczyć w ich życiu. Kiedyś wstawałam w nocy, byłam zmęczona, płakałam gdy chorowały, martwiłam się porażkami cieszyłam sukcesami. Ot! Świadome macierzyństwo 30 lat temu. Teraz to owocuje. Córki mam cudowne i spokojna jestem o maluchy bo dostają to co dostały moje dzieci.
        Warto się poświęcić. Warto to przeżyć. Te chwile nie wrócą ale są w nas na zawsze

    2. 8 miesięcy i ma przesypiac noc? Dobre sobie, mój maluch zaczął przesypiac noc ok.drugiego roku życia… Brałam, przytulalam i zasypiał. Jeśli nie był wystarczająco zmęczony zeby zasnąć, to go nie zmuszalam.

      1. Mój straszak noce zaczął przesypiac jak miał 4 lata, drugi syn ma prawie 2latka i nieprzesypia nocy, a najmłodszy ma miesiąc. I ja nie przespalam od 6 lat ani jednej nocy 😉

        1. Ha a mój synek zaczął przesypiać noce w wieku 5 lat. Ma 6.5 i spi z nami.
          Sama pamiętam jaka to była dla mnie trauma gdy musiałam spać sama. Strach tak potworny, że w nocy bałam sie wystawić nos spod kołdry, powietrza brakowało….ehh
          Do tej pory boję się spać sama.
          A gdyby tak pozwolono mi spać z rodzicami. Czułabym się bezpiecznie, Czułabym sie kochana….

      2. Moja corcia ma 8 miesiecy i przesypia noc( nie je w nocy) tak od okolo 2 tygodni z wlasnej woli a ja i tak chodze i sprawdzam czy wszystko ok i czy aby napewno niania dziala i sie nie wylaczyla

        1. u mnie tez dokładnie od 8 m-ca mały przestał jeść w nocy, sam z siebie, z dnia na dzień, każde dziecko jest inne:)

      3. To pechowo, nasz Maluch tak właśnie koło 8-9 miesiąca zaczął przysypiać całe noce. Ale dla kontrastu mam znajomych, których 2 letnie dziecko wstaje o 1 w nocy i nie śpi do 3-4… I tak codziennie. Dzieci są różne 🙂

      4. Tak, to możliwe – mój przesypiał można powiedzieć od razu całe noce (mimo, że był na piersi), ale on tak po prostu miał i nie robiliśmy nic, co miałoby wywierać na nim presję. Czasem się obudził, czasem go coś bolało i zdarzały się nieprzespane noce, ale wtedy był tulony, głaskany, czasem braliśmy go do siebie… Ale nic na siłę. A teraz ma dwa i pół roku, uwielbia spać w naszym łóżku – czasem śpi z nami, czasem nie, a czasem w nocy zmienia łóżko 🙂

    3. Hmm, ja wszystkim mówię że przesypia, przecież jak się budzi z głodu to się nie liczy, każdyby się budził niezależnie od wieku 🙂

      1. Ja też zawsze mówię, że śpi dobrze całą noc dokładnie jak dziecko ?… Mam już trzecie teraz i wszyscy się dziwią jak ja to robię… dopiero bardziej zainteresowanym wyjasniam, że tak budzi się, nie nie wiem jak często bo śpimy razem, bar mleczny otwarty w trybie self service…. I o Ile przy pierwszym dziecku zajęło mi to ze trzy miesiące nieprzespanych nocy, bo wszyscy mówili, że trzeba do łóżeczka odkładać, to przy drugim i trzecim od urodzenia śpimy nieźle…

    4. Mój syn ma 5 m. i się tylko budzi raz o 4 rano. Starszy odkąd skończył pół roku przesypia całą noc i ma tak do tej pory, że śpi 12h a ma już 13 lat.

    5. To chyba zle Pani czytala ksiazki heidi murkoff… Metoda polegała na tym ze jak dziecko plakalo bralo sie na ręce i odkladalo. Jak znow plakalo to znowu bralo sie na ręce. Nie widzialam tam czegos takiego zeby czekac az sie wyplacze. Polacy i ich czytanie ze zrozumieniem. I tak nie stosowalam metody jej usypiania, bo moje spi ze mna i nie moglabym przeżyć ze moje dziecko patrzy na mnie zza krat. Po ukonczeniu miesiąca zabralam ja z malego wiezienia i odtąd spi ze mna.

    6. Też to kupiłam i żałuję. Stoi i się kurzy. Rzuciłam w kąt te wszystkie zaklinaczki dzieci i tym podobne barbarzyństwa, bo to strata czasu (o pieniądzach nie wspomnę). Nawet mój mąż próbował mi wpierać, że przytulaniem i noszeniem dziecka go rozpuszczę, jak dziadowski bicz. Do dziś mi się nie udało :). Co więcej, mój mąż przejął moje metody. Dziś mamy szczęśliwego czterolatka 🙂

    7. Dostałam tę książkę od teściowej, barrrdzo często do niej zaglądałam. Przestałam wtedy, gdy moja córcia zaczęła popłakiwać. Niestety znam z opowiadań koleżanki jedną matkę która na siłe chce ująć jedno karmienie. Myślałam o tym i doszłam do wniosku, że ona niestety musi się sugerować tą książką. No bo ja się zasugerowałam … i zrobiłam większe przerwy, tylko w porę się zreflektowałam i przeszukałam blogi o karmieniu. Mój szok spowodowany tym co zrobiłam był bardzo duży. Odkąd przeczytałam o płaczu z głodu to naprawdę nie ma opcji żeby kiedykolwiek powtórzyć ten błąd.Ma pić ile chce. Moja córka obecnie ma 9 miesięcy i budzi się 2-3 razy czasami raz, zdarza się 4 razy, bywało częściej, ale z tego wyrośnie, wiem to.

  12. Ja już kiedyś wyraziłam swoje zdanie na temat osób które stworzyły te tortury dla dzieci, wystrzelać to mało!!!

  13. Dużo jest też winy bliskich oraz przyjaciół, którzy sypią „dobrymi radami” jak z rękawa. Porównują nasze dzieci do swoich (idealnych!) albo przysięgają na wszystkie świętości: moje dziecko takie nie było, tak nie robiło,itp. I młody rodzic głupieje.

  14. Nie bierz na ręce – mówili, nie noś przy usypianiu – mówili, bo się nauczy, przyzwyczai i NIE DACIE SOBIE RADY 😀 najstarsza córa usypiała na rękach mając 2,5 roku – teraz ma 5,5 i czytamy bajki aż nie zaśnie bo inaczej foch, młodsza szybciej przestała usypiać na rękach ale ma 3,3 i śpi z nami od urodzenia a zasypia przy „szalobulych kotkach”, najmłodszy synuś 7 miesięcy zasypia na rękach i będzie tak spał aż mi ręce nie opadną albo mu się nie znudzi 😀 Metodę na zostaw aż się wypłacze wbijali nam dziadkowie naszych dzieci. „Wy tak usypialiście i traumy nie macie a wieczór Wam się należy” Serio?? Żeby było śmieszniej teściowa twierdzi, że przez chustowanie średniaczka naszego sprawiło że Bi jej nie lubi a z syna zrobię mazgaja i mamisynka hehe o ta paskudna chusta 😀

    1. Ale że chusta produkuje maminsynki? Ciekawa teoria 😀 Pewnie stąd się te maminsynki biorą, że jak są noszone w chuście, to zawsze się do tej chusty mogą wypłakać 😀

      Co za ludzie 😀

  15. Mam mieszane uczucia co do Tak otwartej krytyki metody 3/5/7. Zalecił ją nam pediatra z wieloletnim doświadczeniem, ojciec dwójki dzieci. Powiedział, że metoda jest przebadana i on sam również prowadzi od lat bardzo dokładne obserwacje swoich pacjentów, których można już liczyć w setkach.
    To co jest bardzo ważne, to aby nie zostawiać płaczącego dziecka dłużej niż 10 minut. Do tego czasu jest to dla niego bezpieczne. Jest to nauka samodzielności, podobna do zostawiania dziecka w przedszkolu czy z nianią.
    Natomiast UDOWODNIONO, że metoda polegająca na wypłakiwaniu dziecka jest dla niego szkodliwa!
    Ja stosowałam metodę 3/5/7 pod okiem naszego specjalisty. Zdecydowałam się na to, ponieważ syn po prostu przestał spać. Było cholernie ciężko przejść przez ten jednak trening i trwało to u nas 2 miesiące. W końcu przyniosło to w naszym wypadku efekty połowiczne: syn budził się już tylko 3 razy w nocy, a mając 1,5 roku zaczął przesypiać całe noce (zaczęliśmy kiedy miał 7 miesięcy).
    Mam jedną radę do stosujących tą metodę: nie bądźcie głusi na swój rodzicielski instynkt! Metody, metodami, Wy pozostańcie czujni i gotowi do dialogu z dzieckiem.

  16. Czytam i podnosi mi sie cisnienie, a w moim stanie (7msc) nie powinnam sie denerwować. Moze w czasie pobytu w szpitalu po porodzie powinny byc obowiązkowe zajecia z psychoterapeuta ktory takie „madrosci” wybijalby ludziom z pustych lbow.

          1. przecież w każdym szpitalu są bezpłatne, po co od razu prywatnie?

  17. Trochę mi się ciśnienie podniosło i czułam jak mocniej wali mi serducho, kiedy czytałam Twój dzisiejszy post o nowych metodach usypiania dzieci. Ręce mi opadają…dobrze że poruszasz ten temat i miejmy nadzieję, że dotrze on do jak największej liczby rodziców. Takie metody powinny być zakazane. Pozdrawiam.

  18. Wreszcie, wreszcie trafiam na głos, jakby ktoś mi myśli z głowy wyciągnął. Nie rozumiem i nie zrozumiem. Sama jestem mamą półrocznej córeczki i nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie reagować na jej płacz. Szlag mnie trafia, gdy słyszę, jak to wszyscy nazywają dzieci terrorystami, szantażystami, manipulantami… no NIE! Po stokroć nie! Nóż w kieszeni mi się otwiera na takie słowa i aż chciałoby się, żeby wszystkim tym ludziom wreszcie otworzyły się oczy na to, co robią własnym dzieciom. Bo nakarmione, przewinięte, to należy odłożyć. No nie, właśnie nie należy. Należy jeszcze kochać. Przede wszystkim kochać!!

    1. Gdzieś czytałam o takim usypianiu i zdziwiłam się, że ten sposób wymyślili profesjonaliści. Nie znam jednak nikogo, kto by to stosował , więc pomyślałam , że to pewnie głupi pomysł i nikt nie będzie torturował dziecka. Ja mówię młodym mamom, że dziecko oprócz karmienia potrzebuje czuć jej obecność. Noworodek nie ” rozpuści ” się dzięki temu, że matka przytuli je i będzie do niego mówić.

      1. „Noworodek nie ” rozpuści ” się dzięki temu, że matka przytuli je i będzie do niego mówić.” – NAJPRAWDZIWSZE słowa. Dziękuję za nie, bo jestem tego samego zdania.

    2. Szanowna Pani Marto,
      Niestety nie jest to prawdą,że małe dzieci nie manipulują. Często mocnym płaczem wymuszają to na co rodzice się nie chcą się zgodzić. Rodzice robią to często dla świętego spokoju. Trzeba od pierwszego dnia dzieciom stawiać granice. Każdy rodzic na swój sposób kocha swoje potomstwo. Ci ludzie, którzy to mówią; też kochają. Nie jest tak jak Pani mówi…

  19. Moje dzieci NIE płakały przez pierwszy rok życia bo były wyprzytulane i wynoszone ☺za wszystkie czasy! Trzeba mieć świadomość że jest coś takiego jak potrzeby psychiczne ale wynalazca tych sadystycznych metod pewnie jej nie ma .
    Uwielbiałam nosić moje dzieciaki i nie czułam że je do tego przyzwyczajam -przecież po roku jak zaczynają chodzić to choćbyś człowieku CHCIAŁ ponosić to się wyrywa i nic z tego. Cieszmy się tym że bez ograniczeń możemy wyściskać pociechy -póki się tego nie wstydzą i nie uciekają ☺
    Pozdrawiam wszystkich przytulających bez opamiętania ☺

    1. Dokładnie. Przytulanie dziecka, która ma kilkanaście miesięcy i samo chodzi jest równie proste i przyjemne jak przytulanie dajmy na to jeża 😀 Z zastrzeżeniem, że jeż nie ma tylu łokci, które może wbić przy próbie wyrwania się 😀

    2. wiem, że odpowiadam na post sprzed 4 lat ale… na litość, to nie z takimi dziećmi jest problem. Łatwo jest się wypowiadać ludziom, którzy nie mają problemów z brakiem samoregulacji u dziecka. Ja też od samego urodzenia tulę, noszę, reaguję na każdy płacz, a jest dramat. Dziecko nie potrafi i nigdy nie potrafiło się wyciszać. Proponuję zapoznać się z terminem high need baby. Też jestem zwolenniczką RB i wcale nie twierdzę, że akurat metody prezentowane w tamtym artykule są dobre, ale czasem dochodzi się do ściany i naprawdę trzeba jakiejś metody na usypianie dziecka. Nie po to żeby obejrzeć sobie serial, tylko żeby nie zwariować i zachować resztki zdrowia, bo dziecko potrzebuje matki, która jest w stanie się nim zajmować.

  20. Mnie też zdazylo się zabłądzić przy pierwszym dziecku jednak tylko w lekturze… trzecie nosiłam, lulałam, tulałam przez pierwsze 4 mce bo widać tego potrzebowała. Wszyscy naokoło mówili: nie noś, na kołysz, bo się przyzwyczai. Instynkt podpowiadał mi na odwrót. I dobrze bo moja córka zasypia teraz już spokojnie w łóżeczku bez kołysania. Ma 9 mcy.

    1. Z tym przyzwyczajaniem do noszenia to rzeczywiście tak jest, że chyba większość ludzi o czymś takim słyszała, a potem wielu z nich to bezmyślnie powtarza. Dziecko to elastyczna istota, bardzo łatwo adaptuje się do zmian. Jeśli się do czegoś przyzwyczai, to również łatwo może się odzwyczaić.

      1. W dodatku chyba łatwiej odzwyczaić od czegoś dziecko roczne niż tygodniowe, bo im starsze, tym więcej czai ☺

  21. Szczerze, nie słyszałam o tych metodach, i całe szczęście,
    Zawsze wiedzialam, że malucha powinno się tulić,
    Ja sama urodziłam w czasach gdy noworodki i niemowlaki karmiło się o danej godzinie i nikt się nie przejmował tym że płaczą
    Żałuję tylko, że w moim otoczeniu są osoby, które mi mowia, niech się Młody wypłacze, niech ćwiczy płuca, przyzwyczaisz to do noszenia

    1. Ćwiczenia płuc to też jeden z tych mitów, które są przekazywane w drodze ustnej, a jednocześnie nikt nigdy nie potwierdził, aby takie coś rzeczywiście miało miejsce. Tym bardziej z takimi miejskimi legendami należy walczyć.

  22. przerażają mnie takie artykuły, to jest przemoc psychiczna… w ciąży też udało mi się zakupić kilka „bestsellerów” które radośnie oznajmiały mi że po urodzeniu dziecka wszystko się zmieni owszem, ale spokojnie, dziecko można wytresować i wrócić do swoich zadań. podświadomie czułam, że coś nie gra. może jestem ograniczona albo zmanipulowana 😉 przez własne dziecko ale nie jestem w stanie pojąć jak można stosować te metody. Gotuję się na samą myśl o tych 3 5 7 czy innych złotych radach… do drugiego roku życia moja córa budziła się co 1,5-2 godz w nocy, koszmar to mało powiedziane, ale JAK, jak można zostawić takie dziecko… bezradne, w sumie zdezorientowane, niezadowolone że się obudziło. Teraz śpi po 10 godzin a ja dziękuję niebiosom bo w końcu przestałam żyć w trybie zombie 🙂

    internet pełen jest durnot, a grupa na fb jaką ostatnio odkryłam zwaliła mnie z nóg, stop laktoterrowi , co za patologia, ciśnienie skacze do 220 🙁 szkoda, że nie ma żadnej organizacji która zajęła by się likwidacją takich miejsc pełnych głupoty i nienawiści w internecie. ale to już nieco inny temat.

    pozdrawiam!

    1. Ja tam parę takich stron podesłanych przez czytelników zgłosiłem i zostały one zamknięte, więc jak coś widzisz, to zgłaszaj – Facebook jednak czuwa 🙂

  23. Ja rozumiem, że rodzicielstwo można uznać za przereklamowane, ale BEZ PRZESADY. Takie metody to patologia…

  24. Jakie to piękne i prawdziwe 🙁
    Ale też tak myślę !
    i w szoku jestem ze to pisze wszystko facet 😛

  25. Ani to nowe metody ani odkrywcze. Ta druga polecana przez wszelkich specjalistow ( nie tylko z USA) w latach 50 XX wieku. Z tegoz wychowania wyrosly dzieci kwiaty szukajace czulosci i akceptacji w wolnej milosci i roznego rodzaju uzywkach. Klania sie historia. Ta metoda to ” bardzo odgrzewany kotlet”.

    1. Jeśli tak rzeczywiście było, to tym bardziej należy tej metody unikać. Bo to, że jest skuteczna nie oznacza jeszcze, że jest dobra.

  26. Również jestem młodą mamą i faktycznie spotykałam się na każdym kroku z twierdzeniem „zostaw, wypłacze się to zaśnie”, „nie ucz na rękach bo się przyzwyczai”. Szczerze gdzieś mi to utkwiło, ale jednak gdy tylko dziecko zapłakało od razu do niego latałam. Fakt, że było to ciężkie, bo żeby uspać synka musiałam biegać po całym pokoju, kołysząc go na rękach, inaczej nie usnął. Było to dla mnie cholernie wyczerpujące i powiedziałam dość, zwłaszcza, że mały budził się do jedzenia w nocy średnio co 1,5-2h i w kółko takie samo bieganie. Postanowiłam usypiać go na rękach i bujać ale już siedząc a nie biegając. Początkowo płakał ale zaakceptował taki stan rzeczy. Stopniowo przestawałam go bujać i zaczął usypiać na rękach po prostu przytulony. Dziś potrafi zasnąć sam w łóżeczku jak się zmęczy lub leżąc na łóżku obok mnie, dotykając mojej buzi i wszystkiego w zasięgu małych rączek a ja po prostu głaszczę tego szkraba. Ma dopiero 4,5 miesiąca i może zbyt szybko nauczyłam go zasypiać bez kołysania ale sądzę, że robiąc to tak małymi krokami nie wyrządziłam mu krzywdy. Z jednym tylko się nie zgodzę: „kilkumiesięczne dziecko nie potrafi wymuszać płaczem”, ojjj owszem potrafi. Jak wspomniałam wcześniej, synek ma zaledwie 4,5 miesiąca i doskonale wie kiedy zacząć płakać gdy chce wymusić daną rzecz lub noszenie na rękach. Pozdrawiam serdecznie.

    1. Nie, nie, dziecko nie wymusza płaczem danej rzeczy, czy noszenia na rękach, ono płaczem komunikuje (bo inaczej jeszcze nie potrafi), że w tej chwili potrzebuje tej danej rzeczy czy bliskości w postaci noszenia na rękach.

  27. na moje dziecko żadna inna metoda nie działała, ani przy mnie ani przy mężu córka nie chciała zasnąć… pewnego pięknego dnia postanowiliśmy ją zignorować (co nie powiem mnie przychodziło bardzo trudno), ale sposób zadziałał… w zasadzie w 3 dni moje dziecko zrozumiało, że lamenty nic nie dadzą i zaczęło zasypiać samo – bez płaczu… może to i nieludzkie, ale skuteczne… innym tematem dla mnie jest wstawanie w nocy do dziecka gdy się przebudzi, bo wtedy trzeba sprawdzić czy rzeczywiście coś złego się nie dzieje

  28. też kupiłam ten nieszczęsny poradnik Murkoff, przeczytałam na wyrywki kilka rozdziałów i z przerażenia rzuciłam ją w kąt, miałam sprzedać ale uznałam że nie jest warta by trafić w czyjekolwiek ręce….

  29. kur… też zaklęłam jak zobaczyła który portal zamieścił te pożal się Boże wypociny…

  30. Prawda jest taka, że metody na usypianie dziecka należy wypracować sobie indywidualnie. Każdy człowiek jest inny, ma jedynie wspólny mianownik z resztą populacji, ale nadal nie zmienia to faktu, że jest inny. Jedno dziecko będzie wolało położyć się do łóżeczka, patrzeć na karuzelę i zasnąć, inne koniecznie będzie chciało przytulić się do piersi mamy, a kolejne nie wyobrazi sobie nic innego niż kołysanie w wózku. Prawda jest też taka, że to my też kształtujemy pewne przyzwyczajenia Maluszków i jedyne do czego możemy się przyczepiać, to właśnie do siebie samych. To my kładziemy dziecko w bujakach, wozimy je pół godziny w foteliku samochodowym, gdy płacze, czy koniec końców bujamy w kołysce. To, czy dziecku się to spodoba, zależy już od niego, a jeśli tak…to na silę nie zmieniajmy tego, co sami przekazaliśmy mu jako „normalne”. Znam wielu rodziców, którym znudziło się przytulanie, czy kołysanie i szukają innych metod. Ta opisana przez Pana staje się dla nich wygodna. Ot, przetłumaczą sobie, że płacz, to wymuszanie, oni nie dadzą temu rozwrzeszczanemu rządzicielowi wejść na głowę i tym samym – są usprawiedliwieni. To zwykłe pójście na łatwiznę dla osób, którym płacz dziecka nie przywodzi na myśl współczucia i nie wywołuje gęsiej skórki.

  31. …..”ale uważam jednak, że tak duże portale powinny brać odpowiedzialność za słowo pisane. …” — dokładnie, one powinny dostarczać najnowszą wiedzę a nie utrwalć starą.

  32. Nasz syn od zawsze niechętnie kład się spać (23-24) ale gdy wyrósł z kołyski mieliśmy już prawdziwy problem. Noszenie, huśtanie najpierw przynosiło super efekt ale z czasem wydłużało się do godziny dwóch. Ręce opadały. Powiedzieliśmy STOP. I zaczęliśmy kłaść się we 3. Syn protestował, płakał, chciał na ręce. Pierwszego dnia zasnął na progu sypialni koło ulubionej huśtawki, za nic nie chciał z nami się położyć. Drugiego już bliżej łóżka a trzeciego pomiędzy nami. W nocy przekładaliśmy go do łóżeczka teraz sam do niego wchodzi i tam zasypia. Konsekwencja pomogła choć nie było łatwo. Co wieczór przed zaśnięciem opowiadaliśmy mu coś w stylu : „Jest noc, jest ciemno, wszyscy już śpią… Babcia śpi, dziadziuś śpi, kuba, kotek, Wiki, ciocia Lena itd. ” i dziś opowiada tak w przedszkolu na leżakowaniu innym dzieciaczkom w żłobku. Trudno słuchać płaczu dziecka ale czasem nie ma wyjścia kiedy mały nerwus nie da sobie nijak przetłumaczyć.

  33. Bardzo dużo osób tak usypia. Kiedyś na pewnym forum dla matek bliźniąt zostałam wyśmiana za poglądy podobne do Pana. Bo ich dzieci śpią same do rana, a rodzice „normalnie” żyją, zaś ja jestem bojaźliwa i nierozsądna, a moje dzieci (wtedy pół roczne) są rozwydrzone. Już wiemy skąd biorą się takie pomysły. Przykre 🙁
    Pozdrawiam

  34. Jestem zdrugotany… Boję się społeczeństwo karmione takimi bzdurami jak ten metody. Co będzie jak ludzie w taki sposób „usypiani” wejdą w dorosłość? To się będzie pogłębiać?

    1. Znam takich dorosłych ludzi którzy od rodziców wiedzą że tak byli przez nich usypiani. Nie mają problemu z dorosłościa ani tym bardziej pretensji do rodziców. Teraz dzieci są bożkami stawianymi na złotym piedestale i z obserwacji widzę ze źle to rokuje.

      1. To zalezy od obserwacji. Moj maz irodzil sie jako blizniak w 1983 roku. 2 miesiace tesciowa NIE MOGLA go wziac do domu bo niby chorowal potem ona miala guzlice…. w ciagu 2 miesiecy przybral ok 200 gram!!!! Coz z tego ze niedowaga…jak przerwa w nocy w szpitalu na karmienie to przerwa..od 24.00 do 6 rano! Wypisali go z przepuklina! Niewyobrazalne jak to dzieciatko musialo plakac bez matki i przy totalnej znieczulicy presonelu! W wieku 4 miesiecy musial pod narkoza miec usuwana przepukline…na zle mu to nie wyszlo ktos powie. A niby po czy to „na zle” sie rozpoznaje. Moze nie bylby taki wycofany, moze bylby odwazniejszy, pewny siebie, ufajacy ludziom, mniej krytyczny woceb siebie i innych??? Klapsy mojej mamy do tej pory czuje na sobie. Ich echo rezonuje w konraktach miedzy mna a przelozonymi, boje sie kiedy chce podejmowac decyzje, jest we mnie tyle niewytlumaczalnego strachu..jak w dziecinstwie kiedy z nienacka moglam zawsze dostac scierka ze sie garbie….. dom jest po to by byl strefa bezpieczenstwa. Nidgy nie uderze syna!!

        1. Powiem tak: zostawianie dziecka na kilka miesięcy i bicie a niewstawanie na każde zawołanie to jest różnica. Olewanie dziecka przez kilka miesięcy to skrajność. Ja mówię o wstawaniu 3 razy w nocy zamiast 10, Po prostu. I nie wliczam w to ząbkowania czy chorób bo to co innego. Od teściowej wiem, że jak mój mąż był maleńki i przyszło do wstawania w nocy to jeżeli: 10 minut temu zjadł, pielucha sucha, no to dziecko musiało dalej spać samo i po jakimś czasie się wyciszało. Potem jeśli znowu płakał, to karmienie, zmiana pieluchy i spać. Nie był bity, poniżany i nie ma problemów z tym, że mamusia nie wstawała na każde jego zawołanie. Uważam, że lepiej jeżeli potem w dzień dzieckiem się zajmuje wypoczęta i zadowolona matka, która ma siłę się dobrze opiekować niż wściekła kobieta, która potem wyżywa się na całej rodzinie, bo jest umęczona.

          1. Dlatego ja wogole nie uwazam wstawania do dziecka w nocy…. dziecko spi ze mna, samo ciagnie piers kiedy chce a ja rano jestem wyspana…w koncu jestem na urlopie (macierzynskim). Nie glupi nazwal to urlopem..:-)

  35. A jednak pozwolę się nie zgodzić z większością.

    Mój syn dostawał i dostaje od nas maksimum ciepła, przytulań i zapewnień o miłości. Każdego dnia i nocy. Każde z nas pochodzi z rodzin, w których przytulańce i zaspokajanie potrzeb dzieci jest oczywiste, więc powielamy to naturalnie u siebie. Synuś od dzieciństwa śpi w osobnym pokoju, przez pierwszy okres po urodzeniu z którymś z nas w pokoju. Mamy pokoje drzwi w drzwi, zawsze jedne i drugie na oścież otwarte, słyszymy własne szepty.

    Byliśmy na każde jego kwilnięcie, płacz i zawołanie (i nie mówię tu i nie liczę do tego okresu noworodkowego, kiedy wstawałam do jego karmienia, czy zmieniania pieluszki). Najcichsze, najmniejsze. Przez całe trzy lata. Lata, podczas których biegaliśmy do niego każdej nocy po 5, 6 razy, mniej więcej o stałych porach, bo coś, co niektórzy nazywają manipulacją, było naszym zdaniem nawykiem, którego się po prostu nauczył i wyuczył. Synuś nie oglądał w zasadzie tv, nie miał starszego rodzeństwa, które mogło go czymś straszyć, nie śniły mu się koszmary. Nie był przestraszony, samotny. Po prostu z przyzwyczajenia potrzebował potrzymania za rączkę i posiedzenia przy nim. Noc w noc, o tych samych porach.

    Myślę, że przez te 3 lata przez chroniczny brak snu, postarzałam się o jakieś 10 lat i choć to doświadczenie bliskie większości rodziców, potrzebowałam wreszcie jakiegoś wytchnienia. Pomogła dopiero wspomniana metoda, zastosowana w trzecim roku życia naszego synka. Po prostu kilka nocy go przetrzymaliśmy, nie biegnąc do niego od razu, tylko gadając do niego z drugiego pokoju. Tak, był płacz. Tak, było to dla nas trudne i nie do zniesienia. A jednak po trzech, czy czterech nocach synuś odzwyczaił się od wołania nas po kilka razy, my zaczęliśmy się wysypiać. Dzięki temu nie mieliśmy kłopotów z przenoszeniem malca do własnego pokoju, bo od razu w nim zamieszkał (a często można przeczytać, że rodzice sobie z tym nie radzą), nie spał ze mną w łóżku do 10 roku życia, skazując ojca na banicję na sofę (co też jest powszechne i niszczące dla związku). Za to od momentu, kiedy zaczęliśmy wreszcie spać, mamy więcej energii, pomysłów i zapału i jeszcze więcej miłości do naszego szkraba.

    Dziś, po wielu latach, zawsze kiedy nas woła, jesteśmy cali dla niego. W dzień i w nocy. Przytulamy go i zapewniamy o miłości nieustannie. Nie jesteśmy sadystami. Nie znęcamy się. Nigdy nie użyliśmy wobec niego przemocy. Jest dzieckiem ufnym i otwartym. Lubi z nami być i z nami gadać. Nie mam wątpliwości, że czuje, że wszystkie jego potrzeby są zaspokojone. Czasem, pomimo, że sama mam w większości tylko dobre wspomnienia z dzieciństwa, zazdroszczę tego, jak mu dobrze 🙂

    1. Dobrze, że nie przyszło mi do głowy spać z dzieckiem w osobnym pokoju i po nocach latać po domu. Toż to masochizm.

      1. Też tak myślałam. Od urodzenia współspanie i karmienie nie żądanie. Usypianie przy piersi. I mimo tego w wieku 9 miesięcy przestało to działać, a dziecko przestało spać i uspokajać się przy piersi. Jak widać nie jest to gwarant sukcesu 🙁

    2. Ja czuję się jak masochistka bo moje dzieciaki mniej więcej mając półtorej roku dostały swój pokój i łóżeczko. Kolacja, kąpiel, mleczko, włączona lampka, przytulenie, zaśpiewanie kołysanki i koniec. Jak płaczę to co parę minut przychodzę, głaszcze, kładę daje buzi i wychodzę. Nie uważam tego za terror, a dzieciaki szybko zasypiają, przesypiają noce i są uśmiechniętymi dziećmi. W dzień mają moc przytulasow i buziakow.

  36. Jak dla mnie jedyne metody naprawdę odkrywcze i niekrzywdzące poleca Harvey Karp. Uczy zasypiania samodzielnego, ale bez płaczu. Co prawda na marginesie wspomina on też o febreryzacji, ale przecież prawie nie ma poradników idealnych 😉 Ciekawe są jego sposoby przygotowania dziecka do snu już za dnia, no i oczywiście sama nauka zasypiania.

    1. w naszej domowej encyklopedii to Pan od odczulaczy i białego szumu,między innymi :))))) Praktykowaliśmy część metod i bardzo się sprawdziło. Jaś otulony potrafił przespać do 5 godzin w nocy. Gdy miał ponad miesiąc te pierwsze przespane 5 godzin były dla nas jak gwiazdka z nieba. 🙂

  37. „…jedna z metod usypiania malucha polega na
    budzeniu śpiącego dziecka. Na początku przez tydzień rodzice mają za
    zadanie obserwować i notować, kiedy dziecko samo się budzi. Zwykle można
    z łatwością ustalić schemat snu malucha.
    Następnie rodzice budzą dziecko 15 minut przed „naturalnym” budzeniem i
    uspokajają maluszka, sprawiając, że ponownie zasypia. Po kilku
    tygodniach nieplanowe przebudzenia powinny ustąpić.” Czytam i nie wierzę.. poważnie ktoś byłby w stanie najpierw siedzieć i słuchać powiedzmy przez godzinę płaczu swojego dziecka podczas jego „usypiania”, a później, kiedy już biedne padnie ze zmęczenia jeszcze je obudzić, żeby sobie na nowo posłuchać jego płaczu??????????? dla rodziców popierających tą metodę mam pomysł.. jeżeli tak bardzo satysfakcjonuje i odpręża Was słuchanie płaczu niemowlęcia, może go po prostu nagrajcie i włączajcie SOBIE do snu zamiast znęcać się nad dzieckiem?????????

  38. Chyba cały czas mamy nadzieję, że są jakieś cudowne metody, łatwe triki, które wystarczy zastosować, żeby nasze życie stało się proste. Wszędzie informacje o tym, że bycie rodzicem da się w prosty sposób połączyć z pracą zawodową, czystym domem, idealną sylwetką i jeszcze z jakimś ciekawym hobby. Już nie wystarczy być mamą – trzeba być „super mamą”, „perfekcyjną panią domu” zmysłową kochanką i biegaczką maratonów. Inni mogą, a mi się nie udaje? Znaczy czegoś nie wiem, gdzieś musi być jakaś magiczna metoda… Nie ma czasu na zastanawianie się, wczucie w dziecko, w siebie, logiczne zastanowienie się nad tym co chcemy zrobić. Sięgamy po metody „specjalistów”, bo oni przecież muszą wiedzieć lepiej… Poza tym – nie oszukujmy się. Z perspektywy czasu nieprzespane noce nie trwają tak długo, ale jak przez tydzień czy dwa śpi po 3-4 godziny na dobę i to z przerwami, to człowiek gotów jest na desperackie kroki 😉 A tu proszę – taka prosta i czytelna metoda – zdesperowani i pozbawieni snu i pewności swoich metod rodzice, to bardzo łatwa grupa docelowa niestety. Pozdrawiam i cieszę się, że nie tylko ja uważam, że tresowanie i wychowanie, to dwie różne rzeczy:)

    1. Przez tydzień czy dwa? Ja przez prawie dwa lata nie przespałam wiecej jak 4 godz w jednym ciągu. Przez to po prostu już z wyczerpania i osłabienia organizmu zdarzało mi się odwlec wstanie do dziecka. I to nie bez wyrzutów sumienia. Mimo tak ciężkich nocy nigdy nie zastosowałam takiej metody. Fakt, byłam już tak zmęczona, że szukałam pomocy czytając różne artukuły i rozważałam przymuszenie się i sprobowanie tej metody. Ale jednak nie odważyłam się. Nie z moją wrażliwością. Zawsze wydawało mi się to okrutne a przy tym mam silnie rozwiniętą empatię, więc potrafiłam się postawić na miejscu tego dziecka, które nie tak dawno zostało wyjęte z brzucha, dla którego wszystko wokół jest nowe. Jak bardzo musi czuć sie samotne w tak nowych okolicznościach.
      No, ale jak widać są tacy, którzy tego nie rozumieją i nie czują.

      1. Moi synowie, bliźnięta, wybudzali się kilka lub kilkanaście razy w ciągu nocy do czwartego roku życia. Aby w miarę funkcjonować, a nie spędzać całych nocy na wędrówkach do nich, po prostu postawiliśmy na bycie obok – w jednym pokoju urządziliśmy wielką sypialnię z materacami na podłodze, i spaliśmy z tymi naszymi dziećmi na zmianę z mężem. Chłopcy spali lepiej gdy byliśmy blisko, my mogliśmy szybko zareagować i nie wędrować. Słyszeliśmy kilkanaście razy od ludzi, jaki na siebie bicz kręcimy. Że nie pozwolą nam wrócić do naszej sypialni itp. Okazało się, że gdy zdecydowaliśmy że jest lżej i trzeba by się rozdzielić, chłopcy bardzo dobrze sobie z tym poradzili. Bez problemu powoli nauczyli sie zasypiać sami we własnych łóżkach jako czterolatkowie. Nie powiem, były dwa dni, gdy próbowałam tej „metody” 3-5-7. Z desperacji. Nie dałam rady. Dzieci mi płakały w jednym pokoju, a ja za ścianą w drugim, gdy „czekałam”. Ta metoda jest dla sadystów.

      2. Ludzie mają różny poziom empatii czy wrażliwości. Różną wiedzę i różne doświadczenia i często na tej podstawie wybierają metody działania. I jak mówiła Agnieszka Stein w książce „Potrzebna cała wioska”: „Zakładam, że nie robią tego ze złej woli, ale że to najlepsze co mogą zrobić przy takiej wiedzy i takich umiejętnościach jakie mają. (…) Nie spotkałam rodziców, którzy mieliby intencje, żeby dziecku było w życiu źle.” 🙂

  39. hmmm..w takim wypadku mam pytanie. Co mamy z mężem zrobić ponieważ córeczka jest nauczona zasypiać przy mnie, głównie ze względu, że karmiona jest cycusiem, W dzień zasypia niezależnie kto jest przy niej, a wieczorem, niestety gdy mnie nie ma, jest płacz, który urywa się jak tylko ja się pojawię. Niedługo wracam do pracy i nie zawsze będę mogła być przy nocnym zasypianiu. Dodam że mąż robi wszystko dokładnie jak ja, córeczka sama w łóżeczku a my obok na łóżku i tu już formę wybiera sama inna prawie co dzień moja ręka na głowie, brzuszku lub po prostu trzyma mnie za palec?? Jak nie pozwolić ej się wypłakać jak nic nie pomaga, nawet jak mąż ją kołysze, bo nawet gdy się mu uspokoi na rękach i zaśnie to odłożona do łóżeczka otwiera oczy i płacze…co ma robić siedzieć z śpiąca na kolanach dopóki ja nie wróce…jaka jest granica ile dziecko może płakać….

  40. Nie można dziecka wychowywać książkowo. I dziecko uczy się nas, i my dziecka. Metodą prób i błędów. Poznajemy się, by w końcu móc sie dogadać. Nie wyborażam sobie nie reagowanioa na płacz mojej Zośki. Serce by mi pękło. Nie po to zostałam matką, by olewać własne dziecko. Nieprzespane noce też kiedyś miną, a brak zaufania i bezpieczeństwa u maluszka zostanie w podświadomości do końca.

  41. Ała … mam nadzieję, że jak najmniej rodziców przeczyta te bzdurne porady … Nigdy nie czytałam wskazówek „jak uśpić dziecko”. Mała ma 9 miesięcy i zasypia mniej więcej o tej samej porze ( po kaszce i cycu). Jakiś rytm jest, ale zdaża się, że zamknie oczęta dopiero o 23.00. Nie usypiam dziecka na siłę, a tym bardziej nie zostawiam jej samej ”żeby się wypłakała i usnęła”. Przecież to jakieś barbażyństwo! Kochane mamy, kierujcie się intuicją i sercem i nie czytajcie takich „news’ów”. Pozdrawiam 🙂

  42. Co do ostatnich zdań… nie każdy płacz to wołanie o miłość. Mój roczny syn 'płacze’ gdy nie chce mu się podejść do zabawki i 'płacze’ gdy woda jest zbyt mokra żeby ją pic. Taki płacz IGNORUJĘ! I mówię o tym głośno. Co innego gdy stracę mu się z oczu i naprawdę płacze ale rodzic ma to coś w sobie i wie kiedy dziecko naprawdę potrzebuje pomocy, miłości, rozmowy albo po prostu obecności.

  43. Nieraz słyszałam, że jestem głupia, bo dałam się sterroryzować, trzeba było „przetrzymać gówniarza” żeby sam zasypiał, a skoro go „rozwydrzyłam”, to mam za swoje i musiałam go „lulać” na rękach do 1,5 roku. A lulałam godzinami, czasem cicho płacząc z bólu, ale co odkładałam, to młody wył, jakby go paliło od spodu… Co się okazało, mój syn ma autyzm i zaburzenia integracji sensorycznej. Jak wytłumaczyła mi terapeutka, domagał się lulania góra-dół, bo tego potrzebował jego mózg. Dziś ma 6 lat i jest szalenie inteligentnym chłopcem, robi wielkie postępy w terapii, mamy wspaniały kontakt emocjonalny. Strach się bać skutków, jakie miałoby pozostawienie go samego sobie w potrzebie! Rodzice, słuchajcie instynktu i własnych dzieci!

    1. O rany… pozostaje tylko pogratulować, że mimo wszystko zaufała Pani własnemu instynktowi, a nie tego rodzaju dobrym radom. Wszystkiego dobrego.

    2. Ja też wiele razy słyszałam, że dałam się sterroryzować, głupio postępuję bo na każde zawołanie jestem, wstaję po x razy w nocy bo płacze, tulę do snu. Słyszałam, żeby zostawić aby dziecko się wypłakało i samo zaśnie… Nie czytałam żadnych poradników, ale słuchałam siebie i dziecka. Z perspektywy czasu cieszę się, że nie posłuchałam żadnych „dobrych” rad tylko postępowałam tak jak mi instynkt podpowiadał. Przecież dziecko to mały człowiek, a ja bym nie chciała aby osoba, na której mi najbardziej zależy po prostu zostawiła mnie samą kiedy jej potrzebuję. Moja córka nie wyrosła na żadnego rozwydrzonego potwora tylko jest po prostu szczęśliwym dzieckiem. I o to chodzi:)

      1. Mi radzili identycznie, ale ja nie mogłam tak po prostu wyjść i słuchać jak moje dziecko płacze… Przez pierwszy rok usypiałam na rękach albo w wózku delikatnie bujając, kolejne 3 miesiące już w łóżeczku siedząc koło niego i trzymając go za rączkę (trwało to od 1h do 2h), kolejny miesiąc chodził sam spać, wtulał się w „niunie” i zasypiał bez problemu, a teraz od 2 miesięcy zasypia ze mną w łóżku, bo potrzebuje się przytulić (około godzina czasu).

    3. Czy mogłaby pani w jaki sposób doszło do postawienia diagnozy na temat autyzmu maluszka? Chodzi mi do jakich lekarzy sue pani udała? Wydaje mi się że moje problemy z córką są bardzo podobne, martwię się o nią już od dłuższego czasu. Proszę o kontakt

  44. Bardzo się cieszę, że jest coraz więcej osób, świadomych potrzeb dziecka, nie tylko tych fizycznych. Czego o świecie uczy się dziecko pozostawione samo na wypłakanie? Co czuje? Nie moze nam tego niestety opowiedzieć, ale wystarczy wczuć się w jego położenie pamiętając, że jego przeżycie jest całkowicie zależne od opiekuna. 'Nie jestem warty uwagi najważniejszego opiekuna w moim życiu, nie można ufać moim opiekunom, nie jestem kochany, świat jest nieprzewidywalny’. Czy na pewno chcemy, by tak czuło się nasze dziecko? Jego poziom stresu osiąga szczyt, aż w końcu się poddaje i przestaje krzyczeć. 🙁
    Z drugiej strony rozumiem w pełni stałe zmęczenie rodziców przy ciągłym niewyspaniu przez rok, dwa lub nawet trzy. Sama to przeszłam i wiem co się czuje po roku ciagłych pobudek nocnych. Kiedy jesteśmy pewni, że niedosypianie właśnie zaczyna wpływać na nasze relacje, zdrowie, pamięć, jakość opieki nad naszym ukochanym maleństwem, a może nawet powoduje niebezpieczeństwo, np. prowadząc samochód, warto pomyśleć o zmianach. I jeśli jakies wprowadzać, to tylko takie jakie nasze dziecko zaakceptuje bez płaczu, czyli w łagodny sposób, powolutku, obserwując uważnie dziecko i biorąc pod uwagę jego potrzeby. Tak właśnie zrobiłam ja i płaczu nie było wcale, a budzić się w nocy przestał.

  45. Rozglądam się w okol, słucham znajomych i jestem przerażony świadomością rodziców. Do dzisiaj słuchamy z żoną na temat noszenia i tulenia dzieci. Kiedyś starałem się tłumaczyć , teraz juz tego nie robię-wystarczy, że moje córki są szczęśliwe. No chyba, że słyszę :ale się Wam dzieci trafiły. Wtedy już leci mięcho.

  46. Ok, rozumiem oburzenie… Ale chciałabym naprawdę zobaczyć Pana jak siedzi 24h przy płaczącym non stop dziecku, który sam jest na urlopie tacierzyńskim plus ma jeszcze jednego noworodka i oboje non stop placza bo mecza je kolki.. Zero snu a trzeba jeszcze sie umyć, zjeść by mieć sile zając sie tymi dziećmi, wiec chcąc nie chcąc są momenty kiedy dziecko zostawia sie płaczące, bo albo trzeba zając sie drugim dzieckiem, albo porostu skorzystać z toalety… troche mi to traci hipokryzja… Nie da sie byc idealnym i 24/7 byc w mega formie.

  47. Dramat. Ja nie wiem jak można nie przytulić dziecka gdy płacze. Zdaję sobie sprawę, że czasami minie chwila zanim do maleństwa podejdziemy bo np. jesteśmy sami, a kotlety na patelni zaraz się zaczną jarać. No ale bez przesady. Co za głupia metoda. Co prawda z moją Kluską nie mam większych problemów z usypianiem, ale czasami zdarzyło się jej zawyć z niewiadomego powodu. Zawsze wtedy szłam zobaczyć co się dzieje i czy to podałam smoczek czy poklepałam po pupie to zawsze wychodziłam, gdy dziecko było zadowolone. Jaki to musi być uraz psychiczny dla małych dzieci.

    1. Ja man swoje zasady. Bajka, rymowanka do spanska, buziak przytulak i spac.mimo że młoda się wzbrania i trochę to trwa ,mówię ze jestem obok uchylam drzw ,słyszy ze jestem w kuchni , łazience czy tate przed tv słyszy ?. Tata jest lepszy w te klocki bardziej stanowczy opowiada na szybko wymyślaną bajkę całuje i wychodzi a córcia o dziwo zasypia na rządanie. Szczerze nie wiem co sobie szepczą do spania ale córcia nie dyskutuje zasypia mega szybko i spokojnie.Ma chłopak to coś ?. Dziecko to czlowiek taki jak my może ciut mniejszy ale z uczuciami jak każdy☝️. Potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, milosci,bliskosci . Nie wyobrażam sobie pozwolic jej zasnsc zapłakanej.Sama bym tak nie chciała zasnąć żadna przyjemność.

  48. Boże, żeby zastosować takie metody, to trzeba być totalnym zwyrolem. Serce by mi pękło, jakbym miała Małego zostawić w łóżeczku samego, płaczącego. Jaki rodzic coś takiego może zrobić? Myśmy nosili Małego jak płakał, a płakał często, bo miał straszne kolki, potem boleśnie ząbkował, nie potrafił zasnąć – i miałabym go zostawić, żeby „powył i przestał”? No tak, pewnie to niemowlęce fochy… Kiedy czytam o tej „metodzie” to mi się sierocińce z Dickensa przypominają…

  49. chciałabym podzielić się z wami swoimi doświadczeniami z nauką zasypiania swojego dziecka. bardzo dużo dala mi książka tracy hogg język niemowląt. gorąco ja polecam! nauczyłam się rozumieć swoje dziecko i właściwie reagować na jego potrzeby. z zasypianiem również mi pomogła. przed snem biorę dziecię na ręce, przytulam do siebie śpiewam kołysanke lub coś szepcze do ucha. następnie mowie córecce ze juz nadchodzi noc pora spania i odkładam ja do łóżeczka. całuje ja mówię jak bardzo ja kocham i się żegnam. siadam na krześle obok łóżeczka albo wychodzę z pokoju. dziecina zasypia. ☺ wcale nie mam wyjątkowego dziecka, po prostu ją tego nauczyłam. jeśli po odlozeniu do łóżeczka zaczęła płakać to brałam ja na ręce i powtarzalysmy cały schemat od nowa. uspokajałam, tuliłam, śpiewałam i do łóżeczka. i tak w kokko az do skutku. z czasem córeczka przestała płakać. w zamian po odlozeniu do łóżeczka zaczęła się bawić i gawozyc. po chwili zabawy spokojnie zasypiala.
    nie uważam siebie za złą i bezduszna matkę . zawsze reaguje na płacz i potrzeby mojego dziecka. uważam jednak ze popadnie w przeciwna skrajność i kolysanie dzieci na rękach niewyobrażalna ilość czasu przed każdą drzemka tez nie jest dobre. dzieci zachowują się tak jak ich tego nauczymy. jeśli dziecko usypiamy na rękach to dajemy mu komunikat że tak powinien zasypiać. gdy takie dziecko obudzi się w nocy to domaga się właśnie kołysania na rękach! nie potrafi zasnąć samodzielnie. drodzy rodzice. większość nieprzespanych nocy zafundowaliscie sobie na własne życzenie i z własnej wygody. bo to takie słodkie kołysac kilkutygodniowego niemowlaka przed snem. później zaczynają się problemy gdy dziecko robi się cięższe i bardziej ruchliwe. dodam jeszcze ze córka śpi od 19 do 7-8 rano. nie budzi się w nocy. a nawet jeśli się obudzi to o tym nie wiem – samodzielnie zapada w dalszy sen.

    1. No właśnieeee dlatego uważam, że Tracy Hogg niestety, ale to tresura,,,,uważam, że kołysanie jest dobre zawsze 🙂 nawet w dorosłym życiu. A Tracy Hogg chodziła z domu do domu i cudze dzieci kołysała… a wiemy coś na temat jej prywatnych dzieci? 🙂

    2. Ile lat ma Twoja córeczka? Bo widzisz, wydaje mi się, że dziecko naprawde potrafi zasypiać same (bez tresowania) – gdy jest na to gotowe. Przecież w końcu każdy kiedyś zasypia sam…

    3. Mam dokładnie identyczne przemyślenia i doswiadczenia z tą książką. Uwielbiam ją, jak dla mnie to (szczególnie na początku) była instrukcja obsługi niemowlaka. Wszyscy pytali mnie, jak to zrobiłam, że mam takie spokojne, przesypiające całą noc i wiecznie uśmiechnięte dziecko? Nobla dla Tracy!

      1. A ja tę książkę rzuciłam w kąt po 3 wieczorach męki mojej i dziecka z tym właśnie usypianiem i też mam przesypiające (zazwyczaj) całą noc i wiecznie uśmiechnięte dziecko. Nobel dla mnie, a może dla mojego Dzidziula? 😉

  50. Absolutnie się z tym zgadzam. Jaka ja jestem szczęśliwa, kiedy po całym dniu mogę sie z moimi dziećmi poprzytulać wieczorem, porozmawiać o ważnych rzeczach, powygłupiać na łóżku. Kiedy te uśmiechnięte i szczęśliwe oczka się w końcu zamykają, wiem, że ten dzień to była dobra robota 🙂

  51. Co gorsza sa tacy co to stosuja. Mieszkamy w bloku…sasiedzi „pozwalali” synowi okolo rocznemu olakac przez godzine lub wiecej np o 2 w nocy. Mowil ze musza byc twardzi, zeby dziecko nauczylo sie ze nie jest najwazniejsze i zeby nauczylo sie dyscypliny…. plakalam nocami sluchajac jego placzu. Maja 3 synow….nidgy nie slyszelismy dzieciecego smiechu… w nocy i w dzien placz. Sobie i dzieciom zgotowali pieklo czytajac madre ksiazki. Mowie to lezac przy moim 7 miesiecznym synku. Ob smacznie spi i czy sie obudzi do rana czy nie…nie wiem. Piers podaje przez sen. On jest szczesliwy i ja. Maz tez. A q domu od rana do wieczora slychac cudowny dzieciecy smiech…. czytalam Harveya Karoa ktory dobitnie informuje ze dzieci kilkumiesieczne nie manipujuja..tak jak piszesz. Ktos zrobil badania ze jesli nie pozwolimy dziecku plakac w samotbosci dluzej niz 10 sekund bedziemy miec dziecko ktore mniej placze, mniej marudzi i nam ufa. I jak narazie 100% sie sorawdza. Syn tak na prawde nie plakal jeszcze tak porzadnie ani razu!! A co z manipulacja??? To MY uczymy dzueci manipulacji…wpriwadzamy je w swiat nagrod i kar… jak zjesz to mamusia bedzie Cie kochac, nie lasny chlopczyk…nie zjadl zupki….tatus nie bedzie kochac hsk bedziesz glosno!!! Szantaz slowny i manipulacja zaczyna sie od niereformowanlych i nieedukowanych rodzicow!!!! W zasadzie w dzusuejszych czasach to szczyt ignorancji miec dzieci i nie chwycic za jakikoleiek madry porasnik na temat wychowania dzieci.

    1. współczuję dzieciom sąsiadów – jak czytam wpisy, że „nie można pozwolić aby kilku miesięczny terrorysta wymuszał i manipulował rodzicami tylko pokazać mu gdzie jego miejsce” to mnie ciarki przechodzą.

  52. Ten czas, kiedy moje dziecko płacze, bo chce, żebym wzięła je na ręce to najpiękniejszy czas w naszej wspólnej relacji. Już nigdy więcej nie będzie mnie potrzebować tak bezwzględnie i bezgranicznie. Ta myśl zawsze mi dodaje sił, nawet w nocy gdy wybudzona ze snu słaniam się na nogach. Wbrew pozorom to są najpiękniejsze chwile mojego macierzyństwa. Takie mam przekonanie i się wbrew może logice niektórych nim upajam.

  53. Od kilku minut płaczu noc sie nikomu nie stało. Zwchowajmy umiar w bezstresowym wychowaniu. Najgorsze chwile zycia dziecka to lezenie sobie bezpiecznie w ciepłym miekim łóżeczku???!!
    Dodam że mnie rodzice bujali do 3-4 roku życia i mam z tego powodu problemy z zasypianiem. Wolałabym sobie popłakac kilka dni przez pare minut i nauczyc sie zasypiac normalnie.

  54. Zgadzam sie z Toba i nie zgadzam. Ta metoda usypiania byla mi polecana przez koleżanki (w tym jedną panią psycholog!), ale takie usypianie jest dla mnie nieludzkie.
    Nie zgadzam się jednak w kwestiach manipulacji. Dzieci próbują nami manipulować i wymuszać różne rzeczy. Chyba, że piszesz o noworodkach. Mija córa gdzieś od 8 mc probuje czasem wymuszać. Najczęściej noszenie jej na rękach.

    1. Można uważać, że dziecko wymusza, ale w rzeczywistości ono tego potrzebuje. Możliwości umysłowe umożliwiające manipulację nie pojawiają się bodajże do 3-4 roku życia (jak nie później).

  55. Brawo . Kiedy urodziła się nasza córeczka, od początku nie spala za dobrze. Szukalam metody. Czytałam. Ciarki mi chodziły po plecach co sie robi wg.” fachowców” by uśpić dziecko. Myślałam ze umiem, nie jestem zaradna mama- bo nie potrafiłam jej tak zostawić. Wybrałam sposób odkładania i brania na ręce. To było straszne. Nie pomogło. Córeczka kilka godzin nie mogla zasnąć bo chciała na rękach. Płakałyśmy obie. Juz nigdy tego nie powtórzyłam. Śpimy razem. I choc noce nadal ciężkie, to było to jedyne dobre rozwiązanie.

  56. Esh, u mnie w domu także jest ta książka i nawet czasem do niej zajrzę. Cóż, raz się przyda a raz nie. Wspomniane metody mąż pokazywał mi, gdy maluszek miał jeszcze trudności w spaniu w dzień. Bo ja ponoć nadopiekuńcza jestem ;D W większości przypadków książka mnie zdenerwowała i wątpię, że z radością będę zaglądać do kolejnej części. 😉 Na szczęście należę do nielicznych szczęśliwców, których dziecko do snu potrzebuje ciszy. W nocy od początku budziło się regularnie co trzy godziny na am am. Teraz, mając 6 miesięcy, na jedno am am. Jest noszone i przytulane w ciągu dnia. Czytanie odbywa się w przerwach między zabawą. Wieczorem potrzeba mu ciszy. Odkąd pamiętam tak miał: żadnego śpiewania, gadania, mruczenia i absolutnie żadnych grających kołysankowych misiów, biały szum jeszcze, jeszcze ale na krótko.Wcześniej potrzebował kołysania. Teraz, gdy sam zaczął podbijać otaczającą go przestrzeń wystarczy mu ona do szczęścia. Przed snem idziemy na godzinny spacer, wracamy na jedzenie i spanie.Od niedawna i na dzienne drzemki syn wybiera opcję: sam znajdę pozycję, ty daj mi przestrzeń i coś miękkiego do okrycia, gdy już zasnę, aczkolwiek rozumiem każdego, kto marzy o przespanej nocy i niezawodnym sposobie na sen dziecka:) Sama trochę tęsknię za czasem, gdy trzeba go było ponosić, pokołysać i pośpiewać. Może wróci, gdy zacznie ząbkować.

  57. Ostatnio od mojej bardzo dobrej znajomej (bezdzietnej), po doktoracie z wyróżnieniem usłyszałam ciekawą rzecz. Oburzyłam się, że nasza wspólna znajoma zostawiła tygodniowego noworodka z nianią, żeby pójść do pracy (obiektywnie mówiąc nie musiała). Jak mruknęłam, że dla mnie to jest po prostu brak serca i po co w ogóle mieć w takiej sytuacji dzieci, odpowiedziała: „nie przesadzaj, przecież nie został sam. I to tylko 8 godzin!”. Także niestety podejście do dzieci jako do przeszkadzajek życiowych jest żywe i powszechne.

  58. Co prawda nie mam swoich dzieci (jeszcze), ale nie tak dawno wstawałam prawie równo z mamą, gdy budził się w nocy mój młodszy brat. Czasem nawet, gdy mama już na prawdę nie miała siły, sama do niego wstawałam i lulałam. Nie rozumiem, jak można tak barbarzyńsko postępować wobec drugiego człowieka. Tak, drugiego człowieka – jak mówił Korczak – nie ma dzieci, są ludzie. Ciekawe, czy wobec siebie nawzajem też ci „autorzy” postępują w ten sposób. Komuś jest smutno, źle, chce pogadać – to zamkniemy w pokoju.
    Pozdrawiam

    BlogOjciec – masz mistrza 🙂

  59. nie rozumiem, my dorosli nie lubimy sypiac sami: lubimy spac z naszymi partnerami, lubimy sie poprzytulac przed snem, a chcemy zeby malutkie dziecko spalo samo i na zawolanie?
    nie wyobrazam sobie zostawic placzacego dziecka
    jak ja placze bardzo chce zeby mnie ktos przytulil, i jakos nie wydaje mi sie, zeby malutkie dziecko bardzo sie w tej kwestii roznilo: jak placze a jest nakarmione i ma czysta pieluszke to znaczy ze wlasnie potrzebuje bliskosci rodzica

  60. A ja uważam że każda matka powinna kierować się własnym rozumem kto jak nie matka najlepiej zrozumie swoje dziecko nie można dzieci wychowywać książkowo bo każde dziecko jest inne to odrębna jednostka jedno dziecko robi coś szybciej inne wolniej. Dlaczego za wszelką cenę chcemy by wszystkie były grzeczne nie ulewały przesypiały całą noc litości wychowanie dziecka to nie tresura to ciężka praca zarówno dla rodziców jak i dla dziecka ono wiele razy chce nam coś przekazać i naszym zadaniem jako rodziców jest odczytać emocje te dobre i te złe i zaradzić a nie tresować ja jestem mamą 2 dzieci i nie przeczytałam ani jednej książki na temat opieki i wychowania dzieci może nie jestem idealną matką ale staram się działać instynktownie na pewno nie raz popełniłam i popełnię jakiś błąd wychowawczy ale moje dzieci no na razie jedno bo drugie jeszcze nie mówi wiele razy powiedziało mi że jestem najlepszą mamą na świecie i to jest dla mnie dowód że sprawdziłam się jako rodzic.

  61. Bo to nie tak, nie o to chodzi, nie na tym rzecz polega i może ktoś kiedyś miał dobre intencje i w trosce o dzieci wymyślił metodę na nauczenie zasypiania albo chciał, ale wyewoluował z tego twór w postaci „wypłacze się, zmęczy, to zaśnie”. I myślę, że w żadnym wypadku nie powinno się tu mówić o niemowlętach czy malutkich dzieciach, ale o nauce np. przedszkolaka, by zasypiał spokojnie, bez strachu i pilnowania mamy, czy aby nadal siedzi przy nim w nocy. Znałam mamę, która usypiała dziecko w ramionach i cycem, bo wtedy czuło się najbezpieczniej, przez długi czas, a potem płakała, bo noszenie czterolatka przy piersi przez godzinę wieczorem było jednak ponad jej siły, zwłaszcza, że nie było to jedyne jej dziecko. Także miłość, czułość, bliskość jak najbardziej, ale jednak to my rodzice uczymy dzieci praktycznie wszystkiego i może przyjść czas gdy trzeba też nauczyć zasypiać we własnym łóżku. Tylko nie 'zostaw, niech ryczy’, ale przytul, pobądź, porozmawiaj, powiedz, że czas spać, że jesteś tuż obok, nic złego się nie dzieje, pożegnaj się i wyjdź, a jeśli płacze wróć i znów porozmawiaj, może zachęć do wspólnego ustalenia, że warto spróbować jednak zasnąć samemu itd itp. Wtedy rozumiem sens wychodzenia na minutę, potem na dłużej, gdy dziecko czuje się coraz pewniej. Tylko to wg mnie jest sposób jednak dla kilkulatka, który ma problem z zasypianiem, który wiele rozumie i na pewno chce współpracować, tylko może wolałby nic nie zmieniać. Mój drugi syn bardzo szybko pięknie zasypiał sam, nawet po przytualasach mówił „pa, idź”, a potem się pochorował, wolał bym była blisko i jakoś tak się przyzwyczaił, że mama leży obok. Jak wcześniej zasypiał w 15 minut, tak nagle przebudzał się, czuwał, sprawdzał czy jestem. Czasem i z dwie godziny tak leżałam, czasem zasnęłam i potem musiałam o 2-giej w nocy iść z psem na zaległy spacer, a on spał niespokojnie, budził się w nocy i płakał, jeśli nie było mnie obok. Sytuacja nie tylko dla mnie uciążliwa, ale dla dziecka taki nerwowy sen także zdrowy nie był. No więc, tłumaczyłam, że nie, nie zostanę w pokoju, gdy zasypiasz, ale jestem obok, widzisz przez otwarte drzwi, gdy zaczynał płakać, wracałam i znów rozmawialiśmy. Nie było łatwo, ale po trzech dniach dziecko zaczęło znów zasypiać spokojnie samo, przesypiać całą noc bez budzenia się. I w mocnym skrócie ktoś może powiedzieć: dziecko nie chciało zasypiać samo, a ja sadystka, je zostawiałam na pożarcie potworom podłóżkowym, bo stosuję metody tortur rodem ze średniowiecza. Pamiętajmy, że wszystkie poradnikowe supermetody, rady mam, tatusiów, psychologów i znawców są ok, ale jako jakaś podpowiedź, inspiracja, motyw, który musimy przepuścić przez sito naszej własnej sytuacji, wrażliwości dziecka, jego charakteru i tego jak wychowujemy, jaką mamy relację itd.

  62. W sierocińcach gdzie nie ma dobrej opieki (w krajach słabo rozwiniętych) jest bardzo dużo takich dzieci, które przestają płakać, bo wiedzą, że nikt nie przyjdzie. Później te dzieci wyrastają na dorosłych z poważnymi lękami

  63. Przykro mi się czyta Pana wypowiedź… A to dlatego, że trzy lata temu zostając pierwszy raz (nie mloda) mamą metoda zostawiania dziecka wydawała mi się dobrą, ponieważ przyniosła oczekiwany efekt. Zostając drugi raz mama dokładnie dwa miesiące temu dotarło do mnie jaki wielki błąd popełniłam, jaką krzywdę robiłam corce. Teraz zdarza mi się zasypiać z nia, a już napewno poświęcam więcej uwagi przed snem niż wcześniej … I tu słowo skur.. el odnisi sir do takich elementów jak ja trzy lata temu niestety. Ciekawe ile błędów zobaczę za kolejne trzy lata

    1. W takim razie będę musiał go chyba poprawić, bo nie taki był mój cel, aby wzbudzać u rodziców poczucie winy. Ja sam w początkach mojego rodzicielstwa też z tej metody korzystałem, pisałem o tym tutaj: https://www.blogojciec.pl/dzieci/zasypianie-ze-lzami-w-oczach/. Jedyny problem jaki mam to problem z ludźmi, którzy takie metody polecają publicznie, a powinni wiedzieć lepiej, bo ciąży na nich zawodowa odpowiedzialność.

  64. Rozumiem punkt myślenia,jednak muszę podać tu przykład z moim drugim dzieckiem. Karmiony piersią dzień i noc,w wieku półtora roku budził się jeszcze praktycznie od 3 do 10 razy w nocy. Dużo w nocy nie pił,chodziło bardziej o samo ssanie,dlatego nieraz usypiał ze smoczkiem. Po czym go wyrzucał i znów płakał,wręcz krzyczał zdenerwowany i tak w kółko. Rodzice niewyspani dziecko niewyspane i wszyscy okropnie rozdrażnieni. Sytuacja zdecydowanie trudna dla całej rodziny,łącznie ze starsza córka,która ciagle budził. I tu pomocne okazały się rady Giny Ford (choc zaliczana do jednej z 'treserek’) W przeciągu zaledwie kilku dni syn zaczął przesypiać całe noce,co miało nieoceniony wpływ na jakość naszego życia rodzinnego. Syn ma teraz 3,5 i cały czas przesypia spokojnie noce. Dodam tylko ze skontaktowalam się z nią i w trakcie dokonywania zmian bylysmy w kontakcie tak wiec rady były dostosowane do naszej indywidualnej sytuacji. Nie było żadnych dramatów,a skutki nie do przecenienia. Ale z pewnością nie ma jednego przepisu na wszystkich,jedni chcą wstawać i nieustannie karmić inni chcą być ciagle w obecności rodziców itp Mój syn z bardzo niezależnym charakterem po prostu czuł się w końcu szczęśliwy ze śpi cała noc w swoim pokoju i nic go już nie wybudza.

    1. Jak sama piszesz – wszystko trzeba dopasować do indywidualnej sytuacji. Jeśli z kolei dziecko, ani wy na tym nie ucierpieliście to tym bardziej należy się cieszyć, że się udało, bo dla starszego dziecka taki przerywany sen to też może być męczący.

  65. Z tego co pamiętam, z jednych z najnowszych badań nieutulony płacz powoduje negatywne zmiany w mózgu maluchów 🙁

  66. Próbowałam.. wytrzymałam 30sek! Mój życiowy rekord;) Nasze dziecię przez 7miesiecy jego życia budziło się w nocy do 15razy! Praktycznie jak zasypiał to się budził. Ja się nawet przyzwyczaiłam do takiej sytuacji i nie potrzebowałam snu. Aż w końcu pewnego magicznego dnia położyłam go do naszego łóżka. Nie dość, ze zasypia w chwilkę to w nocy budzi się 2x na pare sekund. Wychodzi na to, ze nasze dziecię przez 7mcy prosiło o bliskość.. Teraz nasze łóżko wypełnione po brzegi ale wszyscy zadowoleni bo jeszcze starszak w nocy dotrze do nas 😉 kochajmy nasze pociechy -one tak szybko rosną ?

    1. Jak tylko jest możliwość to jak najbardziej i jak najdłużej 🙂 Gorzej jak trzeba przy tym do pracy wstawać, ale też się da i co najważniejsze – to nie trwa wiecznie, więc jeszcze przyjdzie czas, w którym czasu na sen będziemy mieć aż nadto 🙂

  67. Moje dziecko ma prawie 2 lata, zasypia z kimś siedzącym obok. Jeśli w nocy się obudzi (po 13 miesiącu pojawiła nam się pierwsza przespana noc) to albo głaszczemy, przytulamy, albo bierzemy do siebie do łóżka jeśli potrzebuje więcej czułości. Zawsze wychodziłam z założenia, że jak będzie gotowy to będzie sam przesypiał noc – i się doczekałam 😉 A że nie każdą – sama budzę się czasami w nocy, więc dlaczego miałabym wymagać od dziecka, że zawsze będzie spał nieprzerwanie 12h?

  68. Dziekuje za post. Bardzo na czasie dla mnie. Tu gdzie mieszkam ta metoda jest niestety popularna, i czasami sama juz nie wiem co mowic, zeby sie wszyscy ci co mi daja zyczliwe rady, odczepili i mi dali swiety spokoj. Moj maly (21 miesiecy) spi w lozeczku kolo naszego loza, kiedy sie budzi i chce mnie przytulic albo cyca, to sie wdrapuje na moje lozko. Ja sie nawet nie zawsze budze.

  69. One wcale nie są nowe, te metody. 10 lat temu, jak się nam urodziła pierwsza córka, to „Superniania” polecała tego typu akcje. I nawet żeśmy próbowali, ale – dziecko szybciej zaśnie dzięki przytulaniu, śpiewaniu itd. Inna sytuacja, kiedy widzisz, że młoda zaczyna grać na przetrzymanie, ale to już nie niemowlę i po prostu można przemówić do rozumu (pod warunkiem, że na wcz. etapie się przytulało, śpiewało itd. i jest wspólna platforma emocjonalna do pogadania).

  70. A jakie Pan (autor artykułu) ma doświadczenie z dziećmi? Jest Pan psychologiem? Ile dzieci Pan wychował? Zna Pan wszystkie przypadki? Co poleca Pan robić jeśli dziecko waży 10 kg, płacze przy zasypianiu w łóżeczku, a na rękach jeszcze bardziej i dłużej (ponieważ jest mu niewygodnie)? Do tego, jeśli zaśnie na rękach rodziców, śpi jakieś 50% czasu w porównaniu gdzy zaśnie w łóżeczku. Po spaniu na rękach budzi się nieszczęśliwe, bo bardzo zmęczone. To samo w łóżku rodziców. Jeśli zaśnie po płaczu w swoim łóżeczku, budzi się radosne, wypoczęte po długim śnie. Jakie w takim przypadku metody Pan poleca?

  71. Całkowicie zgadzam się z autorem tekstu. I nie uważam, aby ta metoda była niedopracowana! Jest fatalna. Dziecko potrzebuje czułości i ciepła, a od kogo ma je dostać, jeśli nie od rodzica? Wychodzenie na kilka minut, znikanie, manipulowanie…Mówimy tu o noworodkach, niemowlakach – bezbronnych, pragnących miłości, utulenia i bezpieczeństwa istotach!

  72. Ja mam metodę która zawsze się sprawdzała i sprawdza do dzisiaj i moja córka to uwielbia choć ma już 5 lat. Kładziemy się razem z dzieckiem, włączymy kołysanki (mi pomaga to w zagluszeniu mojego fałszu 😉 ) i śpiewając tez te kołysanki głaskamy po pleckach, rączkach. …i czym tam jeszcze dzidzia wymyśli -w przypadku niemowlaka wystarcza plecki i główka; ) -(moja 5 letnia dzidzia potrafi wymyślić przeróżne miejsca 😀 ) .

  73. Jakiś czas temu czytałam brednie na temat zostawiania dziecka podczas usypiania – metoda 3,5,7 minut oraz skutki tej metody – nawet uszkodzenia mózgu. Zgadzam się, że tylko sadysta zostawia dziecko samo. Moja córcia przez pierwsze 2 miesiące nie dawała spać w dzień i w nocy, ale nigdy nie przeszło mi przez myśl żeby ją zostawić – ewentualnie wychodzilam na chwilę żeby się uspokoić. Córka zaczęła od 8 miesiąca przesypiać noce, prócz okresów wyrzynania zębów. Aktualnie ma prawie dwa lata i jest radosnym dzieckiem.
    P.s. Należy dodać, że nigdy dziecka nie kołysałam, za to przytulałam ile się dało.
    Myślę, że miłość i cierpliwość popłacają, jak i uczenie samodzielności, również w usypianiu, ale na wszystko jest odpowiedni czas.
    Pozdrawiam ?

    1. Niestety wielu ludzi dalej słyszy od babć i innych cioć, że dziecko nie powinno nam wchodzić na głowę i że trzeba je trzymać na dystans. Często kończy się tym, że w łóżeczku zostawia się płaczące nawet kilkumiesięczne dzieci, bo przecież one terroryzują. Dlatego cały czas trzeba uświadamiać jak jest naprawdę 🙂

  74. Jak dobrze to czytać! Już się czasami boję, czy faktycznie przytulanie dziecka to taki oldschool. Również popularne gadżety nieco zastanawiają… kołyska sama się buja, do ucha szumi szumiś i mama ma spokój… gadzety są ok, ale bez przesady- nic nie zastąpi matczynego ciepła i głosu. Chociaż co do „terroryzowania” rodziców przez dzieci to czasem muszę się zgodzić, że rodzice przesadzają i przez to sprawiaja sami sobie problemy… np dziecko nie potrzebuje absolutnej ciszy do spania. W naszym brzuchu śpi jak my normalnie żyjemy, nie chowamy się w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu. Gdy dziecko śpi w łóżeczku nie musimy chodzić na paluszkach bo jak się przyzwyczai do absolutnej ciszy to wystarczy szczekniecie psa sasiadow, przejezdzające auto za oknem i… płacz! Grunt to pamiętać o zachowaniu równowagi i zdrowego rozsądku 🙂

    1. Co do tej ciszy, to akurat tutaj właśnie taki szum pomaga, bo dzięki temu dziecko nie wytrąca ze snu każdy mały szmer, gdyż ów szmer jest cały czas 🙂

  75. Mój teraz już 8 miesięczny synek tak od 4 miesiąca zaczął usypiac tylko na rękach i w 6 doszly pobudki w nocy po 7-8 razy. 3 tygodnie temu stwierdziłam, że nie mam już siły tak go ciągle nosić,zwyczajnie moje ręce wysiadaly. zmieniłam wiec taktyke na nocne zasypianie. Początkowo karmiłam malca i odkladalam do łóżeczka jak tylko zaczynal płakać wchodziłam tam do niego i tulilam, gdy spokojnie zasnął wychodzilam. Mąż śmiał się, że się tam mieściłam 🙂 Uwierzcie lub nie ale po 4 razach zaczął zasypiac sam . Nie raz od razu, nieraz nie. Czasem slodko gaworzy zanim sobie usnie, czasem potrzebuje żeby pójść go jeszcze przytulić albo pogłaskać. Ale nigdy nie zostawilam go żeby płakał i nie wiem jak ludzie tak mogą. Plus jest taki, że mamy z mężem wieczorem do pierwszej pobudki czas dla siebie 🙂

  76. Zgadzam się w 100% chcesz dziecka licz się tym ze musisz być na jego każde zawołanie .. Uczyć dziecka do tego ze są ważniejsze rzeczy niż ono ??!!! Ze co !! Nie ! Po pierwsze dziecko nie jest rzeczą a po drugie nie ma nic ważniejszego od niego !!

    1. Znaczy trzeba na pewno zachować umiar i nie popadać w żadną skrajność. Poświęcanie całego swojego życia dla dziecka też nie jest zdrowe, ani dla nas, ani dla dziecka.

  77. Ja mamnie dwie corki i usypiam je czytajac codziennie ksiażki. starsza ma niecale 5 lat , od drugiego roku zycia jej czytam i nie zaluje zadnego wieczoru z nia spedzonego!!!to niesamowity czas dla mnie i dla niej a tym bardziej go doceniam kiedy mysle ze juz niedlugo sie skonczy, bo corka wyrosnie na duza pannice i sama bedzie chciala zasypiac! ;(

  78. Ta sadystyczna metoda uczy jedynie samotnego zasypiania, nie samodzielnego, jak wielu, włącznie zz twórcą próbuje twierdzić.
    Dzieci w domach dziecka przestają płakać, ponieważ i tak nikt nie przychodzi, dziecko myśli że zostało porzucone i trzeba być cicho, żeby drapieżnik nie zeżarł.
    Te dzieci stają się obojętne, po to powstają takie miejsca jak Tuli luli w Łodzi, żeby uratować życie emocjonalne tych istotek.

  79. Mam 2 córeczki, 4 lata i 1,5. Pierwszą usypiałam na kolanach do skończenia 2 latek (aż kupiliśmy jej dziecięce łóżko). Wtedy od pierwszej nocy najpierw kładłam się obok niej i czekałam aż zaśnie. O dziwo nie protestowała, że chce na kolana. Bardzo ładnie przyjęła swoje nowe miejsce spania. Za jakiś czas już tylko siedziałam na brzegu łóżka i czekałam aż zaśnie. Po ok. pół roku od zakupu łóżka córcia zasypia sama a ja mogę nawet iść do kuchni i zrobić sobie kolację i wieczorną kawę. Z młodszą mam taki sam plan. Wszystko na spokojnie, bez nerwów i płaczu. Dodam jeszcze, że odkąd dostała owe „dorosłe” łóżko (jak je nazwała) to skończyły się nocne pobudki i wołanie, aby ją zabrać do nas do łóżka. Znaczy przebudza się w nocy, ale wszystko w granicach normy 😉
    Kiedyś próbowaliśmy opisanej powyżej „wspaniałej” metody. Wiecie jak się skończyło? Córeczka budziła się z drzemki z przeraźliwym płaczem, bała się pory spania a po obudzeniu zachowywała się, jakby się nas bała 🙁 Nigdy więcej takich metod! Chcą się przytulać? Proszę bardzo! Za parę lat to ja będę prosiła o przytulasa od nich, a nie one ode mnie. Więc teraz korzystam, póki jeszcze mogę 😉

  80. Może pójdę za mocno w drugą stronę, ale … proponowałabym, żeby wszyscy rodzice, którzy uważają, że takie maleństwo można zostawić, żeby sobie popłakało, bo nic mu się nie stanie (zwłaszcza jak jego potrzeby -jedzenie, sucha pielucha- zostały zaspokojone), poczytali o syndromie RAD.

  81. Ja się tylko martwię, że moje dziecko doświadcza takiego stresu, kiedy np. już muszę iść do łazienki, a ono wtedy akurat płacze. Trwa czasem to te 5 czy 7 minut, oczywiście nie jest codziennie, ale przy dwójce nie zawsze jest możliwość zareagować od razu. Tak samo się martwię, jak muszę zrobić coś wbrew jej woli (podać witaminy czy wyczyścić nos) przy wtorze głośnych protestów (czyli wrzasku). Jest to czynność powtarzana regularnie i na pewno jakiś stres powoduje. Mam zatem jednak nadzieję, że tego nie będzie pamiętać, a późniejsze przytulanie to niweluje.

  82. 5-10-15? u mnie to raczej 24-7-365… Każdy myśli inaczej, więc pozwólmy wychowywać dzieci na nasz sposób he? Ja wole mieć wilka w lesie niż owce w zagrodzie, wiem, że porównanie co najmniej niepoprawne albo z średniowiecza jak kto woli ale popatrzcie na świat? Raj to raczej nie jest, jak ktoś kopnie moje dziecko to co będzie płakać i powie przepraszam, że tu stałem? a w dorosłym życiu jak ktoś będzie chciał dwójkę a syn czy córka moja akurat będzie siedzieć na kibelku to co usunie się i powie proszę siadać obok chyba w dwojga się zmieścimy?? Nie twierdze, że sposób omawiany w artykule jest totalnie zły, ale czytam i widzę, że narzuca co najmniej słabe podejście, nie jestem złotym tatusiem i nie wychowałem czworga czy trojga dzieci ale wiem jedno, że moje dziecko poradzi sobie gdy w szkole będzie szykanowane, poniżane, że nie wróci ze szkoły i powie tato on mnie zbił i naśmiewał się przytul mnie, tylko powie, tato stęskniłem się przytul mnie, a wiesz dziś znowu zaczynał ze mną ten kurdupel ale szybko się opamiętał… Nigdy nie słyszałem o 3 5 7 ale to co piszesz to wielki lament o nic. Większość do rocznika 91 92 tak się wychowywała i co? efektów jakoś brak hmm ciekawe

    1. „Większość do rocznika 91 92 tak się wychowywała i co? efektów jakoś brak hmm ciekawe.”
      Brak efektów? A co powiesz na to, że mamy obecnie plagę 30 latków żyjących dalej z rodzicami, bo nie radzą sobie w życiu? Co z tym, że mamy jeden z najwyższych wskaźników samobójstw na świecie? Podobnie z depresją? Co powiesz o tym, że 6-8 milionów Polaków cierpi na choroby psychiczne? To wszystko brak efektów takiego zimnego chowu? W ogóle mało który człowiek obecnie radzi sobie dobrze ze stresem czy z silnymi emocjami i to wszystko ma korzenie w naszym dzieciństwie.

      Widzisz to nie jest tak, że wychowując dzieci twardą ręką sprawisz, że one będą twarde. Że poradzą w szkole. Właśnie wychowując twardą ręką sprawisz, że one w szkole sobie nie poradzą, bo nie będą miały solidnego oparcia. Tak jak Ty je będziesz twardą ręką łamał i ustawiał do szyku, tak samo ono da się złamać innym, bo do tego będzie przyzwyczajone. Najpierw będzie posłuszne rodzicowi, a później będzie posłuszne kolegom. Pewien niemiecki psycholog powiedział kiedyś, że mieli już w Niemczech pokolenie bezmyślnie posłuszne silniejszemu i oby to się więcej nie powtórzyło.

      Jasne, można rzucić, że „od lat tak jest i wszystko jest super”, ale same słowa nie zmienią faktów, które pokazują, że jednak nie jest super i że skoro znamy sposób, aby to zmienić, to warto z niego skorzystać.

      1. Po pierwsze wydaję mi się, iż popełniłeś błąd malutki, zaznaczam * Pozwól, że odwrócę Twoją wypowiedź jak Bóg anagram tak ja na pentagram w Twoich oczach dużymi literami to co zmienione a * Twój błąd.
        Brak efektów? A co powiesz na to, że mamy obecnie plagę 30 latków żyjących dalej z rodzicami, bo nie radzą sobie w życiu? Co z tym, że mamy jeden z najwyższych wskaźników samobójstw na świecie? Podobnie z depresją? Co powiesz o tym, że 6-8 milionów Polaków cierpi na choroby psychiczne? To wszystko *efekt takiego CIEPŁEGO chowu? W ogóle mało który człowiek obecnie radzi sobie dobrze ze stresem czy z silnymi emocjami i to wszystko ma korzenie w naszym dzieciństwie.

        Przeczytałeś? i co które bardziej przemawia logiką? surowość w dzieciństwie = umiejętność radzenia sobie późniejszym życiu, brak depresji samobójstw chorób psychicznych, czy może nadmierna miłość i opieka = umiejętność radzenia sobie późniejszym życiu, brak depresji samobójstw chorób psychicznych? Wiem, że Ciebie nie przekonam, masz prawo do własnego zdania ale teraz próbujesz wmówić, że miłością opieką itp. człowiek poradzi sobie w życiu? To wszystko zależy od człowieka i od jego priorytetów zauważ, miłość i choroby psychiczne, depresja, samobójstwa wykluczają się wspólnego, radzenie sobie w życiu pozostaje, a surowość? umiejętność radzenia sobie w życiu, ale ryzyko chorób psychicznych i depresji pozostaje niby tak? ale czy to nie przypadkiem przez miłość do drugiej osoby są samobójstwa depresje choroby psychiczne? Czy nie zabijamy się w szkołach bo ktoś coś zrobił nam? Czy może zabijamy się bo rodzice nie okazują nam czułości?

        Nie znam tych statystyk które przedstawiłeś, ja po prostu widzę co się dzieje to mi w zupełności starcza… Przedstaw logiczny argument proszę bo ja na tyle ślepy, że jednego nie śmiem spojrzeć.

        1. Ja przepraszam bardzo, ale ponad 60-70% polaków bije swoje dzieci (w zależności od tego do jakich badań spojrzymy). 20-30 lat temu było jeszcze gorzej. O jakim ciepłym chowie my mówimy?

  83. Kurde! Ale to dobry tekst jest!

    Z tym dziecięcym knuciem się zgadzam. To jest jakaś paranoja, że ludzie mówią: „Nie no, bo się nauczy to wykorzystywać.” , „Nie przytulaj, bo nauczysz”. Dziecko to naprawdę nie jest mały skurwiel, który tylko czeka jak nam uprzykrzyć życie. Jak można przypuszczać, że dziecko, które ledwo odróżnia najbliższych i naprawdę nie umie ani liczyć ani mówić, ani nie wie co to czerwony, układa w głowie misterny plan zniszczenia nam życia?

  84. No cóż, może będę troszeczkę złośliwa ale komentarz do tego wpisu napisało mi właśnie życie. Czytałam go karmiąc mojego młodszego synka. Wtem obudził się drugi i zaczął płakać. (Ma półtora roku) Nie mając dodatkowych dwóch rąk aby zająć się starszym skazałam go właśnie na problemy neurologiczne bo dokonczyłam karmienie młodszego.

    1. Co Pani opowiada, wiadomo, że są w życiu takie sytuacje, najważniejsze, by nie robić tego celowo i cały czas.

  85. Będąc nastolatkiem bardzo lubiłem oglądać program Superniania. Te wszystkie metody, karne jeżyki i takie tam wręcz mnie fascynowały. No i jak już doczekałem się swojego pierworodnego i trochę podrósł, potrafił już stanąć w łóżeczku przyszedł czas w którym stwierdziłem, że trzeba go nauczyć zasypiać. tak mi się kojarzyły rady i obrazek z telewizora, żeby zostawić dziecko w pokoju. w uszach dźwięczały mi słowa Superniani „przecież jemu się nic nie dzieje”. do tego przeczytałem kilka pseudo porad typu jak wyżej. żonie kazałem nie reagować na płacz, sam nie reagowałem. byliśmy w jednym pokoju ale nie reagowaliśmy. w zasadzie pamiętam taki jeden wieczór. z myślami biłem się jednak dłużej. pamiętam też, że w pewnym momencie stwierdziłem, że przecież takim „usypianiem” zabieram sobie czas w którym mogę budować relację z dzieckiem. mój czas na budowanie więzi ! wtedy odkryłem wiersze! czytałem synkowi Tuwima, Brzechwę Konopnicką. sam się domagał tych wierszy co wieczór. od prawie 4 lat nasz rytuał zasypiania to czytanie na dobranoc. nasz 5 latek nie pozwoli nam pójść spać bez codziennej lektury. Nasz prawie 3 letni syn prosi o czytanie książek od kilku miesięcy. wcześniej go nie interesowały. ale kładł się razem z nami. w trakcie lektury dzieci zasypiają. Starszemu trzeba czytać coraz więcej. Śmieję się, że przez całe swoje życie nie przeczytałem tyle ile przez ostatnie 4 lata. Miałem też swoje kryzysy i nie miałem ochoty czytać wiele razy. Żona mnie zastępowała. Córka zasypia przy piersi, albo na rączkach. Żona nie narzeka a mnie wcale nie boli, że muszą ją ponosić. Nie mogę się doczekać aż będę czytał dla niej.

  86. witam, ja mam pytanie ciut z innej beczki, tzn z dziedziny usypiania dziecka i RB. Czy jest ok, że 16 miesięczne dziecko zasypia tylko noszone na rękach lub na piersi?
    z góry dziękuję za odpowiedź.

  87. Jednym z ubocznych skutkow mowi się ze dziecko uderza glowa o szczebelki i ścianę… Polecam wszystkim fajna ksiazke Mocno mnie przytul 🙂 ogolnie ja mialam troche pod gorke bo balam sie wlasnie tego tzw. Sid, bo mojej babci pierwsze dziecko na to zmarlo. Wmowilam sobie ze boje sie z nia spac żeby nie zrobic jej krzywdy. I tak w szpitalu lezala w spiworku na naswietlaniu i też nie moglam przytulac. Nikt nie pokazał mi jak nosic i przytulac. Owijali ciasno dziecko i tyle… Po miesiącu czasu spi juz ze mna i mam w nosie trenerów :d bede tak dlugo spala az mnie wygoni chociazby do 18 😀

  88. Ja nigdy nie miałam problemu z usypianiem mojego synka od urodzenia a teraz ma 3 latka ,najpierw czytamy książeczki przed snem i po 10 min smacznie śpi oczywiście zawsze czekam aż usnie,nigdy nie został sam żeby się wypłakał i nie wyobrażam sobie go zostawić samego dzieci tak szybko rosną i ten czas który spędzamy teraz przy usypianiu jest czasem dla nas

  89. No dobrze, a co w przypadku gdy nie ma się innego wyjścia??
    Pierwsze dziecko usypiane , gdzie jestem z nim, czytam itd. A drugie w innym pokoju i chcę tego samego….?

  90. Dzień dobry,
    Jestem mamą 3 miesięcznej Julii. Od samego początku mamy ogromny problem z Jej usypianiem. Jako noworodek usypiala tylko na piersi (co zajmowało nam średnio 2-3 godziny), w tym czasie mąż mnie karmil, ponieważ jak tylko odchodzilam to cały proces należało powtórzyć od początku, wtedy zajmowało to nawet 4 godziny. Oczywiście po jakiejś godzinie już tylko ciumkała, a nie jadła. Spokojnie – smoczki próbowaliśmy wszystkiej maści, łącznie z magicznymi ze USA, na widok których miała Mała spać – wszystkie poległy… Noszenie owszem, chętnie, ale usypianie ma być przy piersi i koniec-pewnie tak by rzekła gdyby potrafiła. Któregoś dnia moje marzenia się spełniły i po prostu po 45 min karmienia Mała samoistnie zasnęła. Moja euforia trwała do dnia następnego. Okazało się, że przez to nasze staranie się zastąpić Jej czymś pierś, a raczej ograniczyć do sensownych ram czasowych, Julia stwierdziła, że te alternatywy są fajne. I tak zaczął się etap noszenia, bujania i skakania przez 3 godziny… Świetny zamiennik…wiem,wiem… Brawo wy rodzice, zaraz usłyszę i się w pełni pod tym podpisuje… Na usprawiedliwienie dodam, że nie mamy żadnego doświadczenia, zero styczności z innymi dziećmi, za to jesteśmy świetnie wydrukowani 😉 pochlonelismy dziesiątki książek, stron internetowych itp. Większość rad pewniaków spaliło się jeszcze przed ich wprowadzeniem. Ostatnio położna widząc co się u nas dzieje, po konsultacji z lekarzem zaproponowała codzienne picie rumianku, jako uspokajacz- próbuje, choć efektow nie widzę… Dodam, że odkładanie w porze snu do łóżeczka zawsze po sekundzie kończy się wrzaskiem, który można wyłączyć jedynie piersią lub noszeniem i tuleniem ok 15 minutowym. Ale każda zmiana planów, w tym chociażby zatrzymanie na sekundę uruchamia dźwignię. Dodam, że Mała nienawidzi kompieli, masaży (jesteśmy po 2 szkoleniach). Uwielbia za to tulenie i bujanie na raczkach, świetnie zasypia w chuscie. Ale wieczorem wszystko to trafia do kosza, bo i tak zawsze jest płacz. Oczywiście ograniczamy Jej emocje – uprzedzam, że konsultowalismy to ze sporą ilością specjalistów. Zawsze kończy się to podsumowaniem: no taki Wam się trafił egzemplarz.
    OK, wylalam już cały żal, a teraz proszę o rady dla rodziców dzieci niestandardowych 🙂 może nowy temat : najdziwniejsze formy usypiania, które się sprawdzają? 😉

  91. Mając troje dzieci dopiero przy trzecim doznałam olśnienia, gdy skończyło roczek…i zaczęło samo usypiać!!! Pamietam ten trud usypiania dziewczynek na rękach godzinami aż wyrobił sie niezły biceps dzięki temu?przy 3 dziecku( które równie jak poprzednie 2 karmiłam piersia) usypianie polegało na ” Mamusiu!? Teraz kładziemy sie razem ze mną i idziemy spać?Skończył rok. Odkąd odstawiłam go od piersi i nauczył sie funkcji „butelka” w porze jedzenia kaszy po południu lub na noc Krzyś nie zdąży zjeść i już spi????Sam Sam Sam??? ewentualnym przedłużeniem drzemki jest „piciu”-i dalej spi.???MAGIA!!!!!????

  92. Dziękuję za ten artykuł Dobry tato, skorzystam z twoich rad. Też uważam, że to bezduszne zostawiać dziecko same sobie gdy płacze. Pozdrawiam

  93. Oj ja też nie raz słyszę że po co ciągle na rękach nosisz , ona powinna wiedzieć że teraz np nie możesz jej wziasc itd …. Itd… To niekończący się temat . A ja swoje dzieci kocham i szanuje ich potrzeby więc noszę i tule kiedy tylko tego chcą ?

  94. Dziecko to loteria… Każdy trafia na inny model. Tylko intuicja rodziców pozwala przetrwać w tym „szaleństwie” i dać dziecku to, co najlepsze. Rozterek nie ma tylko ten, kto nie przejmuje się wychowaniem własnego dziecka.

  95. W samo sedno …. w samo sedno …
    Wychowywanie w systemie Norweskim typu zimny chów ( dosłownie jak jakieś zwierzęta ) to jakiś dramat …
    my Polacy mamy swój rozum i na dobre naszym dziecia to wychodzi …

  96. Zacznę od tego,że mam trojaczki, ileż to złotych rad usłyszałam na temat „rozpuszczania dzieci”. Nie bierz na ręce, nie przychodzi na każde wezwanie , jak sobie popłaczą to im się nic nie stanie, nie kołysz, nie głaszcz itd. itd… i wiecie co? Krew mnie zalewa jak to słyszę. To,że jest ich trójką nie znaczy,że potrzebują mojej miłości mniej,że mam to rozdzielać bo jak mogę pozwolić żeby moje dziecko zanosiło się z płaczu? Bo przecież nic mu się nie stanie? No kurwa. To jest jakiś sadyzm. Mam trójkę i zawsze, ale to zawsze przybede na ich wezwanie , jak potrzebują mnie nocą i jak dzieje im się coś złego i jak upadnie na kolanko i jak ugryzie je któreś z rodzenstwa. Rodzice błagam tulcie i kochajcie swoje dzieci. Jak nie teraz to kiedy??? Sorry,że się tak rozpisalam….?

  97. Mam trzylatkę. Nigdy nie zostawiłam jej płaczącej nosiłam na rękach tuliłam. Jakiś czas temu córcia stwierdziła że dobrze wieczorem przytulić się jak mama czyta bajke☺️Popatrzy na książkę popyta co i jak każe cała przeczytać i zaśnie ☺️ Nie wyobrażam sonie wysłać ją samą płaczącą do jej pokoju żeby spała …..

  98. Moja prawie 3 letnia córcia należy do takich płaczków, „wymuszaczy”, jednak po przetestowaniu róznych metod, najlepiej sprawdza się bycie z nią, potrzymanie za rąsie, śpiewanie, spokój… zawsze działa 😉 czy to przy usupianiu czy płaczy od tak, bo czegos chce.

  99. I uwierzcie są szkoły położnych dietetyczne które bardzo naciskała na takie „tresowanie dzieci”… nosz k@@@! Jak można tak maleństwa traktować???
    Brak słów!!
    Ale nie …nie będę
    Sie nakręcić …. ide utulic swojego malego brzdaca i jak dla mnie mogę to nawet cala noc tulić i lulac bo po to co urodziłam by kochać cala sobą

  100. Rzadko coś komentuję ale chciałam żebys wiedział, że dziękuję za to co robisz. Piekny cytat L.R. Kost. Żałuję, że nie znałam go wcześniej kiedy zaczynałam być mamą. Żeby dodał mi pewności siebie wtedy, kiedy robiłam rzeczy po swojemu- żebym ciągle nie musiała kwestionować swoich decyzji po każdym głupim komentarzu co mądrzejszej ciotki i babci.

  101. Chcialabym tylko zauwazyc ze dwie pierwsze opisane metody polecala swego czasu w swoich programach Pani Zawadzka – Superniania (jesli przekrecilam nazwisko to bardzo przepraszam). Sama 12 lat temu naogladalam sie jej programow i probowalam pierwsza opisana metode wcielic w zycie…jeszcze dzisiaj chce mi sie plakac jak o tym.pomysle… na szczescie moja siostra skutecznie wybila mi z glowy (doslownie) stosowanie tej metody… dzisiaj jako swiadoma mama uwazam ze nie ma uniwersalnej metody, kazde dziecko jest inne… kurtyna.

  102. Mam czworo dzieci. Żadne nie zasypiało samo. Z synem trzeba było leżeć, córki nosić. Najmłodsza ma 10 miesięcy i jeszcze nigdy nie zasnęła sama a co gorsze w nocy potrafi budzić się co 2 godziny i noszę dalej ( taki typ ). I kiedy padam na twarz to pociesza mnie fakt, że w pokojach obok mam trzy żywe dowody, że każdy z tego jakoś sam wyrósł ?

  103. Ile razy slyszalam od bezdzietnych, że daje wejść swojemu dziscku na glowe, bo jak tylko zaplacze to go tule biore na rece, o zgrozo moj syn to pewnie zaplanowal jak jeszcze bawil sie pepowina… Straszna jest ta metodaz ii niestety znam ogrom osób, które nadal ja stosują mówiąc, że jak damy sobie wejsc od razu na wstepie na glowe, to nie zaznamy spokoju… po co wiec decydowac sie na dziecko??? Trzeba ludzi uświadamiać i przypominac o szkodliwości tej metody ile sie da!

  104. Ja swoje wyczekane dzieciątko nosze na rękach, bujam, przytulam usypiam przy piersi i jak chce to śpi z nami w łóżku i nie widzę w tym nic złego. To jest nasze 5 minut bliskości, czułości i tego co mogę mojej córce dać najlepszego. Niech każdy sobie gada ile chce i co chce. Pozdrawiam

  105. Ostatnio trafiłam na taki wpis w sieci.. myślę, że pięknie pokazuje perspektywę dziecka…

    Dear mama,

    Could you wake up for a minute? I know it’s hard for you to open your eyes – we haven’t slept a lot yet tonight. But mama, I kinda need you right now. You see, the thing is, I feel a bit lonely at the moment. I’m laying here in my crib and I’m somewhat cold.

    I didn’t mean to cry so I’m sorry I did. I’ve been trying to get your attention by making some noises for a while now but you were in such a deep sleep, you couldn’t hear me. I don’t know how else to get your attention. During the day, I see and hear you all make noises and I see you respond well to each other. You talk to me like that too. And I try very hard but I don’t know how to do that yet. So I cry so you’d listen to me.

    Mama, I’m sorry for crying. Like I said, I feel a bit lonely. I just spent nine months inside your belly where I’ve always felt safe. It’s a bit scary to me to be in such a big bed all by myself. I miss your heartbeat, the rushing of your blood, the warmth and the food.I miss your breathing and your hands you put over me to protect me when I still was inside your belly.

    So mama, would you please listen to me? I’m calling for you in the only way I’m able to. I feel really alone. I need your warmth and your peace for a moment. I need to know for sure you’re still here. So can I come lay with you for a little while to feel your warmth?

    Some cuddles first. Mama, this feels so nice. When I feel you holding me while you gently rock me and when I can smell and feel you, I feel so safe. I can feel your hand on my back and my ear is placed just right on your heart. Mom, this is home to me. Do you remember back when we were always together? I always felt like this back then. Sometimes I miss that time. It was so nice to be close to you.

    I hear you softly whisper into my ear „Everything is okay little one, everything is fine”. Your voice is so soft and familiar. You smell good mom. A bit like me and a bit like you.

    Mama, will you hold me just a little longer? I’m really tired and I feel so relaxed in your arms. It almost feels like before. I’m going to close my eyes for a little while, okay? Can I please stay with you here a little longer to enjoy your love and your presence?

    And can I drink some more? Mama, since we’re laying like this anyway…I’d like to ask you something. I know, it sounds pretty sad because I can’t talk like you can yet so I’m sorry for crying again. But mama, can I please drink some more? My throat is dry and my tummy is empty and since we’re here anyway…maybe I can have a few more sips? Your milk tastes delicious and is so warm and familiar.

    Thanks mom, that’s exactly what I needed. I was really really thirsty. Your finger on my cheek feels great by the way. And you’re smiling at me. Nothing makes me happier than seeing your smile and feeling your presence. I’ll close my eyes again, okay? Please don’t put me away straight away, I really enjoy falling asleep here. This feels really good. Can I stay with you for another hour or so?

    My tummy hurts. What is that?! Mama! Can you feel this? Mom? My tummy hurts so bad. What is happening? Please help me mama, I don’t know what’s happening. I’ve never felt anything like this.

    Thank you for rubbing my belly mom. It’s late and everyone is asleep. I’m so happy you’re here for me. I don’t know what I’d do without you mama. My tummy already hurts less and when you hold me like that…I feel pretty tired. Maybe I’ll close my eyes again. Please hold me a little longer?

    Can I have more cuddles? You won’t believe this mama! I’m a bit scared. I just woke up and I didn’t know where I was for a second. It was all dark and a little cold again. I know you’re tired mama. But I really missed you, can I please be with you again for a while?

    Mama, I can see that you’re tired. There are tears in your eyes and every now and then a tear rolls down your cheek. I’m sorry mama but I feel really strange in this new world. I miss home. I miss always being close to you.

    Sometimes I feel a tear fall on my head while you gently rock me. You’re singing me a song so that I can go back to sleep. You softly dry the tears that fell on my head with your hand. That feels nice mom, do that again?

    I fall asleep on your chest. You feel so soft, so familiar. There’s nowhere I sleep better than here. My legs are pulled up, just like they were back when I still lived with you. I can hear your heartbeat again and I move along with your breathing.

    I will learn soon. Mama, you’re the best place to be. I’m so glad I get to come to you over and over again. I don’t like being unable to just ask either but I’m really happy you listen to me when I call for you.

    Soon, I’ll be able to be there for you. Or for my brothers or sisters. Or for my friends in school. You’re teaching me how to take care of someone. You’re teaching me that you listen, even when I can’t ask. You’re teaching me I’m safe, even when sometimes it feels like I’m not. You’re teaching me that you love me, even when you’re very tired. Thank you.

    And mama, I love you.

    {author unknon)

  106. Syn obecnie ma 10 lat, gdy był malutki to z mężem reagowaliśmy na każdy jego płacz, szczególnie ten nocny. W wieku 10 miesięcy syn nauczył się przesypiać 8-10 godzin (teraz przesypia mi 12 godzin). Jakieś 2 lata temu na spacerze syn się do mnie przytulił i powiedział”kocham cię”. Standardowo odpowiedziałam że też cię kocham. Podeszła do mnie kobieta i zwróciła uwagę że tak dużego dziecka nie powinnam przytulać ani w domu ani tym bardziej na ulicy, bo wyrośnie na mięczaka i maminsynka. Spytałam jej skąd takie wnioski to nie umiała mi odpowiedzieć.
    Czasem słuchając/ czytając pewne „mądrości” wynika że swojego syna bardzo źle wychowuje. Chociaż codziennie słyszę że jest to dziecko wyjątkowe bo używa grzecznościowych zwrotów, mówi dzień dobry i do dorosłych odzywa się z szacunkiem, to takie” złe wychowanie” poprzez przytulanie.

  107. Udostępniam koniecznie.
    Moja teściowa usilnie próbuje mi wmówić że po zjedzeniu to do wózka i koniec kontaktu.a co ja na to? Nosze, przytulam, całuje ile tylko mi starczy sił a gdy ich braknie kłade się z moim dzieckiem do łóżka. Moja córeczka zawsze może na mnie polegać. Niedługo skończy 4 miesiące ☺

  108. Nie wyobrażam sobie jak można być tak bezdusznym człowiekiem, żeby zostawić bezbronne dziecko na zasadzie niech się wyplacze, to usnie. Pamiętam jak moja Kruszyna się urodziła, płakała w szpitalu gdy nie czuła mojego zapachu, wystarczyło że włożyłam rękę do łóżeczka i zasypiala, pamiętam jak dzisiaj gdy nosiłam ją na rękach godzinami i spiewalam kołysank i aby usnela. Teraz ma prawie 4 lata i zasypia gdy siedzę obok czytając książkę, albo po prostu tuląc ją. Dziecko potrzebuje bliskosci rodzica, a nie jakiegoś cholernego tresera.

  109. Cieszę się, że stajemy się bardziej świadomi tego czym jest wychowywanie dzieci i choć jeszcze daleka droga by dotrzeć do każdego to warto o tym mówić głośno. Ja często powtarzam, że brak Miłości, ciepła, poczucia bezpieczeństwa i akceptacji stają się początkiem do depresji, nerwic i innych zaburzeń psychicznych. Wystarczy nie wiele by dać swym dzieciom TAK wiele. Pozdrawiam

  110. Jeśli decydujemy się na dzieci musimy równie być świadomi tego że nasze dzieci potrzebować będą bliskości przytulania.zreszta nic lepszego jak dziecko zasypiajace obok wtulone w nas :))))))

  111. Hej, kiedy się urodziłam moi rodzice byli młodymi studentami. Z tego co wiem, stosowali metodę pozostawić do wyryczenia się. Do ok 10 roku życia miałam problem z zasypianiem, kładzenie się spać było dla mnie najbardziej stresującym momentem dnia. Dziś wiem, ze to co wtedy odczuwałam to lekkie napady paniki. Po zgaszeniu świateł w domu, trzęsłam się pod kołdrą ze strachu. Przy czym nie był to strach przed określonym czymś, to było cholerne uczucie lęku powiązane z wieczornym leżeniem w łóżku. Wyrosłam z tego, fakt, ale do dziś wyciszam się i zasypiam długo. Może byłam high-need baby… Spokojnie zasypiałam jedynie gdy czułam obecność drugiej osoby obok (np. babcia). Zgadzam się, ze pozostawianie płaczących dzieci jest niewłaściwe, wręcz chore i wbrew naturalnym instynktom dzieci i rodziców.

  112. Mną aż trzęsie jak czytam takie rzeczy: „kocopały”. Moje trzecie dziecko, waży już swoje i mogłabym położyć go do wózka i uśpić, ale on ma 3 miesiące. Nie sposób Go nie tulic. Niestety 🙂 najstarsza ma 7 lat i też ją dzisiaj wzięłam na ręce, żeby poczuć jak lekkie jest to najmłodsze 🙂 Nie da się nie tulic całej 3.

  113. Synek ma prawie 3 latka. Już od urodzenia nie pozwalał na moją nieobecność 🙂 w dzień spał tylko wtedy jak był przytulony do mnie, w nocy też spał ze mną bo miał refluks i mocno ulewał. Teraz śpi w swoim łóżku ale jest ono dosunięte do naszego i jesteśmy przeszczęśliwi jak czasem wskakuje w nocy do nas. Ale potem sam wraca do siebie. Widzę że dzieki temu że poświęcałam mu zawsze uwagę jest bardzo inteligentny i czuły. Mówi często -kocham Cię!Po to rodzimy dzieci by z nimi być 🙂

  114. Ja moja córeczkę usypiam kładąc się z nia do mojego łóżka. Później odkładam ja do łóżeczka. Kiedyś od koleżanki usłyszałam „ja tez popełniłam ten błąd ale oduczylam syna spać ze mna”. Błąd? Nie tylko dzieci potrzebują bliskości rodziców ale też kochający rodzice potrzebują bliskości dzieci. I jeśli obudzi się w nocy też biorę ja do łóżka i przytulam. Wydaje mi sie to oczywiste a tymczasem ludzie oczekuja ze przyznam sie do błędu wychowawczego…

  115. Mieszkam w Holandii i to jest na porządku dziennym , dziecko ma się wypłakać . Moi znajomi często mnie krytykują i śmieją się ze mnie że latam na zawołanie … jak tylko dziecko zakwili to lecę jak pojeb… a to jest małe dziecko i płacze bo noo się ze np ktoś go porzucił … nie chciała bym żeby się to później pdbolo na psychice dzicka może i nic nie będzie pamiętać ale w podświadomości napewno coś zostanie

  116. Ja niestety byłem przez chwilę takim rodzicem co zostawił na kilka minut płaczące dziecko nic mnie nie usprawiedliwia ale już miałem kryzys i nie dawałem sobie rady. Na szczęście może były raptem dwa czy trzy takie momenty i bardzo tego żałuję. Dziś moje dziecko świetnie się rozwija i chociaż nie ma jeszcze roczku to potrafi samo zasnąć na wymyślonym przeze mnie patencie, kładziemy się razem i staramy się zasnąć na początku trwało to 50min i za każdym razem jak płakało brałem je do siebie i tulilem ale nie nosiłem i tak w kółko a dzisiaj już samo wie że idzie spać z tatą i przytula się do mnie i zasypia mi na klatce piersiowej. Mam głęboką nadzieję że moje wcześniejsze błędy nie odbiły się na jego psychice 🙁

  117. Zadziwiające że w dzisiejszych czasach, gdzie wystarczy minimum wysiłku, nadal ciężko niektórym znaleźć rzetelne informacje na temat usypiania, „wisiadeł”, noszenia w „wisiadłach” przodem do świata, chodzików, kubków niekapków czy omawianych niedawno u Ciebie „rewolucji w samochodowym bezpieczeństwie” i innych… I jak świat światem ludzie nadal to kupują… A wystarczy instynkt, odrobina „guglowania” i chyba przede wszystkim POZNANIA własnego dziecka!

  118. Chciałam Ci powiedzieć Kamilu ze gdy u mojej wowczas dwuletniej córki stosowałam te barbarzyńskie metody nauko zasypiania w samotności to właśnie Twój wspis na blogu mną potrząsnął za to jestem Ci dozgonnie wdzięczna!!! I uwaga, w czerwcu owa moja córka będzie mieć 7 lat a ja właśnie leżę przy jej łóżku i czekam aż zaśnie ? Myśle ze przyjdzie taki czas ze będzie mnie wyganiać ? pozdrawiam gorąco i dziękuje jeszcze raz za tamten tekst i za ten i za każdy, wzbudzający empatię wobec własnych dzieci ☺️

  119. Witam,

    Jestem Mamą Neli. Nela bardzo nie lubiła spać w dzień, ewentualnie przy cycusiu i na spacerze.Noce nie przespana przez 16 mcy. Pamiętam jak nic pierwsza przespana noc. Raz spróbowałam, zostawiłam płaczącą. Cóż to był za głupi pomysł…Myślę, że Mamy maja ta magiczna moc w sobie, która podpowiada im co robić. Nela zasypiała z Mamusia, nie widzialam i nie widze w tym nic złego. Sama lubię przytulić się do Niej wieczorem. Dziś ma 3,5 latek, pytam spisz z Mamusia czy w łóżeczku? Mówi w łóżeczku, tylko przykryj mnie pierzynka:) Na wszystko przyjdzie czas!!
    Dodam tylko, że w nocy budzi się i mówi, chce się przytulić do Mamy. Przez sen mówię Choć do Mamusi, przykrywam pierzynka, przytulam się do niej i jestem szczęśliwa.

  120. Ja w wigilię usłyszałam po raz kolejny od zgraji ciotek po co ją bujasz? Bo lubię mówię…A swoją niespełna 3 mies.córeczkę miałam przyklejoną do siebie cały wieczór, bo pierwszy raz od 3 mies.słyszłam jak płacze żałośnie i jaki to dla niej stres ten cały hałas i tyle nowych twarzy wyciągających do niej ręce.W końcu jak usłyszałam, no nie noś jej tak bo sie przyzwyczai! To mówię:mam nadzieję, nic przyjemniejszego niż tulenie jej nigdy mnie nie spotkało więc mam nadzieję ,że szybko się jej nie znudzi.Patrzyli na mnie jak na wariatkę.A ja stwierdziłam, że to była moja ostatnia wigilia poza domem. Moja córeczka jest noszona,jest najbardziej pogodnym dzieckiem jakie widziałam,płakała zaledwie kilka razy i to w chwilach wielkiego dla niej stresu,tamtego wieczora najwięcej. Mimo to potrafi leżeć i gadać po swojemu nawet z godzinę,a nosić,tulić i bujać jej nie przestanę! Prędzej się garba dorobię 😉

  121. Nie jestem rodzicem ale to jeden z najmadrzejszych artykułów jakie ostatnio przeczytałam. Widać że jest gdzieś jeszcze ten 0,01% wartości w internecie

  122. Fuck, właśnie „straciłam” dwie godziny na lulanie maleństwa i idę lulac trzylatke, która od przeszło dwóch lat śpi z mamusia ?? pewnie zanim starsza zaśnie to młodsza się obudzi 😛 pozdrawiam wszystkich ze słaba silna wola, którzy lecą wycierac dziecięce łezki

  123. W taki sposób wychowują rodzice swoje dzieci którzy w większości sami przeżyli zimny chów. Znam to na własnej skórze. Mój mąż był tak wychowany i sam przejawia takie zachowania. A teściowa to podobne teksty wali: typu nie noś na rękach, nie bujaj bo będzie potem manipulować, kładź do łóżka i ma spać i tyle itp. A ja skrupulatnie obalam ich teorię bo na własnych oczkach widzę skutki takiego traktowania dzieci. Do dziś mam problem w domu ponieważ moja mała ma 4 latka a ja dalej z nią śpię. Owszem próbowałam ją usypiać w pokoiku żeby spała sama. Ale budziła się z płaczem i mówiła, że się boi. No i jakim trzeba być rodzicem żeby posłać dziecko do pokoju swojego i kazać w nim samemu spać. Dla mnie jest to sygnał, że nie jest jeszcze gotowa i potrzebuję mojej bliskości… I tyle…

  124. Po jaki ch takim 'LUDZIOM’ dzieci lepiej by sobie kupili kurczaka do zamrażarki on nie robi problemu

  125. Czasem zostawię dziecko w łóżku, gdy nie może zasnąć, ale gdy NIE płacze (może czasem trochę marudzi) i mam wyrzuty sumienia zanim nie zajrzę. Czasem zaśnie, ku mojemu zdziwieniu. Ale zasada jest jedna – płaczu nie ignorujemy!

  126. Przeczytałam ten artykuł ze łzami w oczach. Moja córka ma teraz trochę ponad cztery lata. Pamiętam do dziś dzień, kiedy mój mąż uczył ją zasypiac właśnie w ten okrutny sposób. Po 15 minutach nie wytrzymałam i wpadłam do pokoju po słabe od płaczu dziecko. Zasnęła ze zmęczenia, a ja do dziś nie mogę zapomnieć tego uczucia. Córka najpewniej też. Jedni mówią, że to moja wina, bo jest bardzo wrażliwa, płacze przy rozstaniu ze mną. A ja wiem, że gdybym miała cofnąć czas, to na pewno postąpiłabym inaczej. Nie czekalabym tych 15 minut, tylko byłabym przy niej, tuliła tak, jak ja kocham być przytulana do snu.
    Przepraszam Cię córeczko ❤️

  127. Na moje ciagle płaczące starsze dziecko próbowałam tej metody. Nie działała. W sumie nic nie działało, ale w końcu po kilku latach wyrósł z tego. Cóż, takie dziecko. Moje drugie ululam zawinięte kołderką „w naleśnik” i w kilka minut śpi ładnie. Każde dziecko jest inne, ale naprawdę ten co napisał, ze metoda zostawiania dziecko samo płaczące to skończony idiota, który miesza ludziom w głowach.

  128. Tak, to ostatnimi czasy bardzo popularny temat. I jedno z głównych pytań zadawanych przez obcych to: czy twoje dziecko już przesypia całą noc?
    Jestem mamą dwóch chłopców urodzonych w 32. tygodniu, obecnie mają 4 miesiące, ale to tak jakby dwa. Jesteśmy po przejściach. Jak już opuściliśmy klinikę, jeden z chłopców jako pierwszy zaczął mieć problemy z zasypianiem. I przyznam, rzeczywiście pierwsza myśl była: niech sobie popłacze. Ale cholera nie potrafiłam…. słyszałam jak moje dziecko krzyczy: mamo nie chcę być sam. Był na moich rękach i w pewnych momentach płacz przybierał tak dramatyczną formę, że nawet przez myśl by mi nie przeszło zostawić go samego. Zwłaszcza po tym co przeszedł. Od tamtej pory minęło tak niewiele, a teraz zasypia sam w łóżeczku. Wieczorem widać jak ze sobą walczy, ale na rękach jest mu już nie wygodnie. Teraz drugi synek zaczyna swój protest (mimo, że są bliźniakami, różnie się rozwijają) i tu podchodzimy do sprawy dużo bardziej na luzie. W każdym razie, dzieci spały z nami od początku, teraz coraz częściej w łóżeczku, ale jeśli mają gorszy dzień, śpią z nami. To się po prostu czuje. Uczmy się czuć własnymi sercami, nie pomysłami innych.

  129. Z bólem serca przyznaje się do winy… Też tak robiłam z synem (dziś 11lat) serce mi pekało a co dopiero jemu…. Boże i synu wybaczcie mi…. Drugie dziecko nie pamiętam jak usypia łam bo miałam dzieci rok po roku i z tego natłoku obowiązków prawie jak u bliźniaków mam dziwną dziurę w pamięci taką 3 letnią. Ale teraz mając trzecie dziecko nie wyobrażam sobie stosować takiej metody…. Córka ma 14 miesięcy śpi ze mną w osobnym pokoju zasypia że mną…. I nie długo przenosimy się na jej własne łóżeczko…. Będzie ciężko ale trudno… Damy radę… Napewno jej nie zostawię samej sobie…. Będę przy niej tak długo jak będzie tego potrzebować. Dzień w którym powiem ” Kornelko idziemy spać”… A ona pójdzie spać… Będzie dniem triumfu nas obydwojga ?

  130. Dla mnie tez jest to nie do pojęcia…jak można propagować tego typu metody.Choc nie ukrywam nie raz slyszalam tego typu „złote rady”.Cos w stylu niech sobie popłacze ..albo nie bierz go na ręce …bo go przyzwyczaisz..na tego typu złote rady reagowalam zawsze tak samo czyli z pełną satysfakcja tulilam swojego babelka a przekaz do „doradcy” był prosty pocałuj nas w d….Moj dwu i pół latek gdy mu smutno i źle zawsze przychodzi do mamy na rączki żeby sie wyplakac i wytulic.I szczerze nie wyobrażam sobie zeby mogło byc inaczej.Rodzic ma być dla swojego dziecka wsparciem.Rodzic ma nauczyc dziecko a nie tresować.Dla mnie te chore metody to czysty sadyzm,przemoc nad maleńkim czlowiekiem które jest całkowicie bezradne i zależne od nas.

  131. Mam miesięcznego synka, z zasypianiem nie ma problemu, ale sztuką jest żeby spał więcej niż godzinę bez budzenia się…

  132. Zgadzam się że nie warto męczyć dziecka i siebie bo ktoś głupi zaleca pozostawienie, czy odłożenie dziecka do łóżeczka. Czasami warto chwilę zaczekać na rozwój wydarzeń, bo czasami maluszek zapłacze chwilę i sam dalej zasypia. Ale mój 7 letni król lubi usypiać gdy koło niego leżę więc co mi tam poleżę z nim zanim uśmiech, a że czasem szybciej usnę….

  133. Luuuudzie, wszyscy powariowali. Banda psychopato sadystow.
    Uwaga wielkie portale pierdolace glupoty o wychowaniu czy usypianiu. Im zimniej tym gorzej, moja córka spała, śpi i spac będzie obok mnie tak dlugo jak tego potrzebować będzie, bo to człowiek!!!! Może mały, może ma inne potrzeby, ale człowiek!!! A nie zwierzątko z terrarium. Ojciec cieszę się ogromnie że zwracasz na to uwagę, bo ten pierdyliard bzdur krążących na tematy dzieci są mega słabe…i straszne, zacytuję WDECH, WYDECH, WDECH WYDECH…

  134. Ja pamiętam wściekła położna w szpitalu, ktora z oburzeniem zapytala dlaczego mam dziecko na rekach. Dodam, ze nie obce, a swoje wlasne. 9 lat temu. Powiedziałam, ze chociażby dlatego, ze jest moje, a po drugie to nie da sie karmić na odleglosc. Co do zasypiania, zdarzylo mi się siedzieć na lozku obok, kiedy moja corka zaczela sie wydzierac stoja w lozeczku, kiedy byl już czas spania. Krzyk przerodzil sie w placz w 2 minuty, skonczylo się na spaniu obok siebie. Mimo tylko 2 minut wyrzuty sumienia mam do dzis, a siedzialam na wyciganiecie reki. Nie wyobrazam sobie, ze mogłabym w ogole wyjsc z pokoju. To dreczenie, a nie usypianie.

  135. Mnie rozbrajaja jakiekolwiek „zlote” rady jak usypiac, itd.Juz o tych terrorystycznych metodach nawet nie wspomne, bo krew mi sie buzuje.Po pierwsze dziecko jak kazda ludzka istota jest unikatowe, ma inny temperament, charakter co wplywa rowniez m.in na jego potrzeby snu. I tak mloda matka stosuje te”zlote”rady,a jak nie skutkuja popada w rozpacz ze cos jest nie tak!!! A ja przkonalam sie ze nie istnieja reguly. Moj ruchliwy 2 latek nigdy nie lubil spac i teraz tez ciezko namowic go do polozenia sie. Czesto bawi sie w najlepsze do 22. Przeciez sila nie zasnie…i na nic rytulalu z kompanoem, kolacja i zasypian ten Typ tak ma i juz?

  136. Hmmmm a co zrobić gdy ma się bliźniaki które płaczą równocześnie a jest się samemu w domu i ma się tylko dwie ręce ?????????? Co powiedzieć mu poczekaj ukołyszę siostrę i zaraz wezmę ciebie

  137. Super artykuł ! Ja jestem świeżo upieczoną mamą i tez się nasłuchałam „złotych rad” akurat nie o zasypianiu ale przytoczę tu parę:
    – nie noś na rękach bo się przyzwyczai
    – nie noś w chuście bo się przyzwyczai
    – nie bujaj na kolanach bo się przyzwyczai
    Hmmm może jeszcze „nie karm” bo się przyzwyczai ?’ Z drugiej strony od tych samych osób usłyszałam np. jak „przyzwyczaić „ dziecko do smoczka ( w sensie ze na siłe przytrzymywać itp a ja akurat smoczka to używam sporadycznie i „przyzwyczajać „ nie chce 😉
    Nie rozumiem tych rad , przecież czas w którym dziecko jest takie malutkie tak szybko mija , dlaczego miała bym odbierać sobie i niemowlakowi takich przyjemności :-)?

  138. Świetny artykuł. Zgadzam się w 100 %. Po to mamy dzieci by je kochać, tulić, kołysać, pocieszać, pomagać radzić sobie ze strachem. Przeżyjmy czas dzieciństwa naszych dzieci pięknie, niech te cudowne chwilę z nimi utrwalą nam się w pamięci, w końcu tak szybko dorastają…

  139. Uwielbiam Twoje proste jak budowa mlotka podejście do tekstu. Takim wymownym jezykiem dotrze może w końcu do opornych, że dzieci to chodzaca bomba emocjonalna i to jest w nich cudowne. Mój syn śpi z nami. Ma trzy lata. Mówi, ze chce byc „caly czas” mały bo kocha mamę i musi zasypiac wtulony we mnie, streszczajac przy tym cały dzień, ktory notabene spędziłam z nim cały. :)te rozmowy to bardzo ważny moment. Łapię te chwile ile mogę, bo przyjdzie ten dzień, ze dorosnie i wszystko się zmieni. Nie rezygnujmy z tego, tak szybko mija ich dzieciństwo.

  140. Pięć lat temu, jako samotna, nie doświadczona matka, spróbowałam tej kretyńskiej metody 3.5.7, drugiego dnia przyszła sąsiadka żeby sprawdzić czy nie robię dziecku krzywdy i mimo, że była chamska niesłychanie, to pochwalam jej zainteresowanie. Przez dwa dni pekało mi serce pewnie równie mocno jak mojego syna. Nie polecam, apeluje, zakazuje.

  141. Każdy mówi zostaw bo wymusza,zostaw bo sobie potem nie poradzisz.itd mój mały ma 14 miesięcy i serce mi się nie raz kroi. I płacze z nim jak widze że mu źle ,że krzyczy ,że wyciąga rece a ja go w danej chwili nie moge wziasc I utulic.w nocy trzyma mnie za rękę, w ciągu dnia musi choćby koniuszkiem palca czuć mnie obok gdy siedzimy na kanapie ,gdy jemy, gdy się bawimy. Nie mówię że trzeba zatlamsic na śmierć Ale przez te wszystkie gesty wiem że syn mnie kocha.mnie I swojego tata.. widac to gdy biegnie i wolą,tatatatatata! gdy ten wraca z pracy. Na domiar wszystkiego on zawsze czeka na tatę by razem pójść spać I nieważne czy to 20 czy 1 w nocy.musi nas mieć przy sobie.wiec nikt mi nie powie ze robię coś źle. A na pewno nie zostawilabym bo samego w sypialni,by płakał w samotności. Nie chce sobie nawet tego wyobrazac

  142. Mam prawie trzydzieści lat, od 10 lat biorę leki antydepresyjne i korzystam z terapii. Moi rodzice testowali na mnie właśnie metody wyplakiwania się, a w późniejszym wieku inne formy surowego wychowu. Skutkiem tego mam nieodwracalne zmiany w mózgu, który nie nauczył się co to bliskość. Nazywa się to fachowo deprywacja emocjonalna. Ze względu na powstanie tej przypadłości na bardzo wczesnym etapie rozwoju jest to już nie do nadrobienia. Człowiek czuje się często taki niedokochany, co miesza mi się z głodem, tak tak jak u niemowlęcia. W takich momentach ma się ochotę przytulić, też jak niemowlę. Mi przestrodze.

  143. Ja po prostu jestem zawsze obok, leżę z nią tulę, całuję i falszuję, bo śpiewać nie umiem i jest ok, nie muszę jej nosić, na szczęście, usypia jak jestem obok.i nie mieści mi się w głowie, że można takie dziwne metody stosować skoro wystarczy Być.

  144. Nigdy wobec dziecka swojego jak i innego takich metod bym nie stosowala. Moje maleństwo od narodzin spało przy moim boku,tulone ,pieszczone, noszoe kiedy tylko miało na to ochotę,aż do roku kiedy było jej za ciasno,wtedy kazałam mężowi zdemontować przód łóżeczka(ze szczebelkami) i łóżeczko było jak dostawne i dalej spaliśmy razem a kiedy miała ,mała chec to wędrowała do nas się przytulić. Nigdy ale to przenigdy bym tak nie postąpiła z dzieckiem ,który potrzebuje tyle ciepła ,miłości .Nie mam pojęcia kto wymyśla takie metody, chyba ten co nie ma serca i zostawia dziecko samym sobie w płaczu, może akurat na wieczór bolą go dziąseł ka bo czas jest ząbkowania, albo boli brzuszek,albo po prostu woli się przytulić i zasnąć w ramionach mamy lub taty.Przepraszam że tak się rozpisalam ale mnie aż nosi jak to czytam i te pozal się boże metody.!!!

  145. Moj syn obecnie ma 9msc i od urodzenia jest dzieckiem „nieodkladanym”, ciagle chce byc noszony i ciagle ja musze byc przy nim bo jak znikne mu z oczu na 5min to placze. Trudno taki ma charakter i potrzeby a ja wszedzie wokol slysze, ze jest taki bo go przyzwyczailam do noszenia. Szczerze? Nie obchodzi mnie opinia ludzi, to moje dziecko i skoro chce abym byla przy nim ciagle to jestem czy w dzien czy w nocy, jak mialabym zostawic go samego i placzacego? Gdybym chciala zajmowac sie wylacznie moimi potrzebami to nie decydowalabym sie na dzieci. A wiem ze ktoregos dnia moj syn wyrosnie z noszenia na rekach, przytulania, kolysania i wiem ze nie raz bedzie mi tego brakowac. Wiec korzystajmy z chwili, przytulajmy jak najczesciej 🙂

  146. Trochę mnie Pana artykuł zdziwił. Od ponad dwóch lat czytam Pana artykuły i nie rozumiem skąd taka krytyka tej metody. Moja córka ma 9 lat i użyliśmy metody Ferbera jak miała 5 tygodni i skutecznie. To nie jest metoda dla każdego, ale Kamila miała noc i dzień poprzestawiane i w ogóle nie spaliśmy. 3 do 5 minut płaczu za każdym razem i była karmiona i przewijana. Zadziałało i po dwóch dniach zaczęła spać w nocy dłużej. To nie jest tak że my nie chcieliśmy reagować na jej płacz ale w ogóle nie spała w nocy i nie miała kolek ani innych powodów do nie spania. Każde dziecko i rodzina są inne; ta metoda nie jest dla każdego… Ale rodziny so różne i metody różne się sprawdzają. Ja się tylko dziwię ze Pan aż tak tą metodę przeklina.

  147. My wypracowaliśmy system ciszy w nocy. Mały sie budzi. Przewijam, karmie, odbekuje i odkładam do łóżeczka bez zbędnego wybudzania i rozmowy. Gdy sie przebudza stoję przy łóżeczku, pilnuje czy smoczek wypada ale wszystko w ciszy. Chwila i maluch śpi smacznie.

  148. Kiedy oczekiwaliśmy na narodziny naszych córek akurat kończyłem studia podyplomowe i zupełnym przypadkiem trafiłem na wykład pt.:”Waga wczesnych doświadczeń”.
    Najbardziej poruszyło mnie wowczas zdanie „W sierocińcach dzieci nie płaczą”. Dzieci, które się wypłakały, których potrzeby nie zostały zaspokojone, nauczyły się że płacz nie ma sensu, bo ich potrzeby nie są ważne i cokolwiek zrobią, nie zostaną zaspokojone…

  149. Moja Julka ma 8 miesięcy , od samego początku śpi sama w łóżeczku co nie oznacza oczywiście że zostawiam ja sama sobie zanim zaśnie 😉 usypiam ją na rękach , bo nie wyobrażam sobie sytuacji w której ona płacze przerażona a ja zatykam uszy i udaje że nie słyszę .. najgorsze jest jednak to jak od ” doświadczonych ” mam słyszę że robię źle , bo moja reakcja na każdy jej płacz powoduje to że młoda u mnie wymusza branie na ręce o.0 .. to jest moje pierwsze dziecko i instynktownie od początku tuliłam ja do siebie w każdej sytuacji .. nie dajmy się zwariować ani nie dajmy zwariować tym biednym małym istotom które tak bardzo potrzebują naszej bliskości ?

  150. Zgadzam się, ale może Was to zskoczy, nie wiem… Mój syn od urodzenia woli spać sam w łóżeczku, a co najlepsze sam w pokoju. Nigdy nie płakał, no chyba, że to były przerwy na jedzenie. Często sama chciałam się poprzytulac i brałam go na łóżko a on wiercil się i kręcił, a nie potrafił zasnąć, pytałam nawet lekarza dlaczego tak jest, bądź co bądź obawiałam się bo to drugie dziecko, ale stwierdził, że wszystko z nim jest ok. Teraz synek ma dwa lata, uwielbia się tulic, smyrac itd ale spać dalej woli sam.

  151. Ja mam 3 dzieci i cała trójka zasypiala i zasypia w łóżeczku samodzielnie i bez płaczu. Nie rozumiem jak można nie reagować na płacz dziecka. Zdarzało się że dzieci usypialam na rękach bo płakaly i coś im dolegalo, ale czy przez to się przyzwyczaiły do noszenia??? Nie!!! Ale metody ktoś wymyślił… Ehh

  152. Na yt obejrzalam filmik pewnej mamy ktora to oprocz ze zostawia dziecko roczne bodajze w lozeczku w odzielnym ppkoju to jeszcze gasi wszystkie swiatla. Nauczyla rak dziecko samodzielnego zasypiania ponoewaz byla z drugim w ciazy. Nie wyszlo jej chyba bo nawet na filmiku bylo slychac ze placze. Podsumowujac NIE MAMY DZIECI ZA KARE A NIE UMOEJETNOSC CIESZENIA SIE Z TAKIEGO DARU JAK BLISLOSC CZY TWORZENIE WSPANIALEJ NIEROZERWALNEJ WIEZI Z DZIECKIEM TO STRASZNIE SMUTNE ZYCIE .

  153. To jest metoda afrykańska gdzie dzieci wynosi się z wioski po nakarmieniu i przynosi spowrotem dopiero jak zaśnie

  154. A myślalam że ze mną jest coś nie tak ?w naszym domu zasypianie dzieci polega na tuleniu całej rodziny. Mama, tata, i chłopcy. Szczerze nie wiem kto bardziej tego potrzebuje czy my (rodzice) czy dzieci po dniu w pracy, żłobku, przedszkolu. Oczywiście ma to swoje minusy bo budzę się o 2 w nocy i muszę sprzątac ? ale z drugiej strony czas tak szybko ucieka, dzieci rosną a wspomnienia zostają. Już teraz z mężem wiemy że kiedyś będziemy wspominać takie wspólne tulenia jako najpiękniejszy okres w naszym życiu

  155. Każde dziecko to miłość i tylko miłość. Nie można inaczej, ono jest bezbronne i to my daliśmy mu życie więc trzeba o to zadbać. Wychowałam szostke dzieci w miłości, szacunku. Teraz pomagam przy wychowywaniu wnuków.

  156. Mam takiego kolegę (sam nie ma dzieci), który dawał mi dobre rady, bo ktoś w jego rodzinie tak robił i działało. Właśnie, że jak dziecko popłacze w łóżeczku to w końcu zrozumie że ma iść spać. Spokojnie wytłumaczyłam, dlaczego nie. Na co on stwierdził, że „no co ty, takie małe dzieci jeszcze nie mają wyższych uczuć”. Trochę mnie zatkało, że ktoś równocześnie twierdzi, że półroczne maleństwo mną manipuluje i że nie ma uczuć ?

  157. Niestety od własnej mamy usłyszałam, że jak będę „go” czyt.mojego pierwszego syna tyle nosić na rękach i usypiać przy nim (miał kilka miesięcy) to go rozpuszcze. Później usłyszałam o tej metodzie na przeczekanie płaczu i raz czy dwa staraliśmy się wykonać. Na szczęście na trochę starszym dziecku, nie niemowlaku ale dziś łapię się za głowę co za zaćmieni umysłu mieliśmy, że się na coś takiego zgodziliśmy. Ano, nie portale, nie artykuły, tylko bliskie osoby. Dziadkowie, ciotki, sąsiadki…osaczające, kontrolujące często na odległość…Ach. niestety kiedy jest się młodym albo zmęczonym różnym pokusom się ulega ?

  158. Parę dni temu chciałam wydrążyć w życie tą „metode” usypiania, przeczytaną z Internetu i przez pierwszy wieczór malutka usunęła, ale już drugiego wieczoru tak bardzo płakała i się trzęsła iż powiedziałam NIGDY WIĘCEJ a wczoraj rozmawiałam/doradzałam się MAM z grupy na FB i jedna z nich napisała mi to : …po prostu sobie tłumacze to na chłopski rozum nie podpierając żadnymi teoriami czy książkami – skoro ja czuje się dobrze i bezpiecznie spiąć koło kochanej osoby jak mąż i chce koło niego spać, to skoro moje dziecko mnie kocha i czuje się dobrze i bezpiecznie spiac koło mnie to czemu mam to zmieniać ?
    Można uczyć samego zasypiania bez cycka/butli/szumu, oczywiście jestem za, sama syna odstawiam od usypiania z butla ale dalej śpi z nami – dla mnie samodzielne usypianie nie jest jednoznaczne z samotnym spaniem. Córkę tak samo uczyłam ale spała z nami ile chciała, miała swoje łóżko swój pokój, w wieku 2.5 roku dosłownie w jeden dzień powiexala ze idzie spać do siebie i tak zostało. Usypia w 3 minuty oczywiście ja siedze na łóżku, ale ona wie ze ja wychodzę jak usnie i codiznnie, do znudzenia jej mówię jak ją kładę, jak potrzebujesz zawołaj mamę jak nie przyjdę to znaczy ze mocno śpię ( zdarzyło się ?) to wtexy ty przyjdź do mamy, zawsze możesz spać z mama 8i tata jak chcesz i zawsze jest dla ciebie miejsce w sypialni. Serio codiznnie tak jej mówię plus tysiąc buziaków ?i ona czuje się bezpiecznie prsez to i pięknie śpi

    Próbowałam „uczyć” spać jak miała 1,5 roku / kompletna porażka i obiecałam sobie nigdy więcej tego nie robić

    I po tych słowach PODZIEKOWAŁAM JEJ ZA RADY BO TO CO NAPISAŁA JEST TYM CZEGO POTRZEBOWAŁAM ABY ZROZUMIEĆ ŻE TO CO PISZĄ W INTERNECIE NIE ZAWSZE JEST DOBRE I LEPIEJ KIEROWAĆ SIĘ WŁASNYM ROZUMEM I SERCEM .Nie popełniajcie tych błędów bo dziecka SZCZĘŚCIE jest przecież dla nas najważniejsze ..czyż nie?? 🙂 Pozdrawiam Blog Ojciec i wszystkich rodziców.

  159. To bardzo mądre to co napisałeś i zgadzam się z tym w 110%. A miał byś może jakąś rade jak to wszystko wytłumaczyć mamie trojga dzieci i wpojonym nie wiem z kąd przekonaniu o tzw. Zimnym wychowie o którym pisałeś?

  160. Mam dwie córeczki 4 i 3 letnie. Do dzisiaj z mężem – lub jak sobie życzą to tylko ja- je usypiamy. Fakt chciałabym, żeby już same umiały zasnąć bo wtedy mogłabym dużo nadrobić obowiązków ale z drugiej strony teraz chcą, potrzebują a później powiedzą „spadówa mama, jestem już duża” wtedy będę miała duuuużo czasu na inne rzeczy. Od samych narodzin zarówno jednej jak i drugiej córki usypiałam je, kładłam się z nimi. Zawsze spały spokojnie, moje córki dużo nie płakały, były spokojne a dzisiaj same usypiają swoje lalki, tak jak ja je usypiam, śpiewają kołysankę taką jak ja im śpiewałam, przychodzą przytulają się i same z siebie mówią „KOCHAM CIE MAMUSIU” i wtedy wiem, że to co robię ma sens.
    Najważniejsze żeby nie czytać tylko samemu poznawać potrzeby naszych dzieci, bo kto je lepiej zna jak nie my – rodzice???? Nie ma jednego schematy dla wszystkich (ten co ma więcej niż jedno dziecko wie o czym piszę :))

  161. Raz byłam światkiem stosowania tej metody, dziecko płakało z pół godziny, rodzice siedzieli ze znajomymi. Nie byłam jeszcze mama a chciałam wejść do pokoju i przytulić malucha. Dziś gdy moje dzieci są już większe gdy zupełnie świadomie strzelają focha w ich największym gniewie i w płaczu gdy zostawiam ich samych bo każą mi wyjść z pokoju, to mówię, że jestem obok i że w każdej chwili mogę ich przytulić, i że będę zaglądać czy jest ok. Bo nie ważne jak wkurzymy się na siebie to ja jestem od tego by dać im wsparcie.

  162. U nas dziecko musiało poplakac około minuty, dopiero wtedy zaciagnelo smoczek i się uspokajalo. Przepraszam, ale żadna inna metoda nie działała,ani lulanie, ani tulenie. A na spacerze to już w ogóle. Po prostu musiał poryczec chwile niby minuta zła mnie wieczność. I tutaj moje pytanie,jak bardzo q takim razie to było źle zachwnie? Lepiej żeby dzidzia beczala przez 30 minut tulona, lulana, czy minuta i spokój dziecka i rodzica? Ona123

  163. Ja ostatnio przeczytałam, że jeżeli dziecko nie chce usypia samo, budzi się w nocy to jest to objaw autyzmu. Bo przecież nie może być tak, że dziecko przeżywa lęk separacyjny, lub po prostu się czegoś boi albo bardzo potrzebuje bliskości rodziców. Wszystkie zachowania dziecka, kiedy nie podporzadkowujesię dyscyplinie to autyzm. Świat zwariował.

    1. Dyscyplinie? Czuli twardych zasad, de noworodek ma się budzić co 3 godziny na jedzenie,, później starsza robić 3 kup i mieć lek separacji od 10 MC? Mój syn nigdy nie spał, budzi się po 9-11 razy. Lek separaslcyjny ma od 6,5 miesiąca. A poza tym rozwija się wzorowo. Każda dzidzia inna, jeden rodzic musi usypiac,drugi nie wie, co to znaczy.

  164. Zwraca się też często uwagę że zasypianie z dzieckiem czy coosleeping jest zaspakajaniem potrzeby emocjonalnej rodzica nie dziecka. Bo potem juz tego nie bedzie… bo jest takie slodkie male dziecko.. bo MNIE tak potrzebuje.. ale odpowiedzmy sobie na pytanie czy to bedzie dobre dla dziecka i od kiedy lepiej dla wszystkich żeby umiał zasnąć samo

  165. A nie lepiej utulić, książeczkę poczytać, napatrzeć się, nawdychać naszego maluszka, kilkulatka, starszaka? Chwila-moment urosną i magia zniknie… ??

  166. Czasem zdążą mi się zostawić małego w łóżeczku jak płaczę ale są to chwilę gdy muszę cis zrobić usypiania nie wyobrażam sobie w taki sposób wystarczy 10-15min przytulny do mamy bądź taty i mały śpi nawet mój 5latek lubi się przytulić i nie będę mu tego odmawiać zdecydowałam się być rodzicem i dzieci są najważniejsze

  167. Kurka myślałam że to metody z lat 80/90? To normalnie pod znęcanie się nad dzieckiem powinno podchodzić..

  168. Witam. Bardzo dużo czytałam artykułów oraz książek na temat usypiania dzieci. Nie stosowałam żadnej z powyższych metod, choć miałam chęć (w chwilach kryzysu). Kiedyś przeczytałam bardzo mądrą książkę, w której było napisane, że dziecko w chwili porodu rodzi się z czystą kartą. I to od Nas (rodziców) zależy co będzie na niej zapisane, czego Maluszka nauczymy bądź przyzwyczaimy. Również mowa była o zaspokojeniu potrzeb Maluszka, jednakże brak zaspokojenie emocjonalnego utrudnia zasypianie. Po miesiącach obserwacji Maluszka i wprowadzeniu planu dnia, Maluszek sam zaczął usypiać, mając ok 8 miesięcy. W dzień na leżaku, a w nocy w łóżeczku. Nigdy Go nie zostawiłam samego, zawsze za każdym razem tłumaczyłam mu, że jest pora drzemki czy snu, i dlaczego ważny jest sen. Są dni, gdy Maluszek płacze, ale zawsze próbuje uspokoić i zaspokoić potrzebę, która utrudnia mu w zasypianiu. Obecnie synek ma 15 m-cy, bywają wieczory gdzie płacz, przerodzi się w histerię. Jednak najważniejsza jest rozmowa z Maluszkiem i stanowczy ton głosu. Na tym etapie rozwoju dziecka i poprzez liczną obserwację potrafię odróżnić wymuszenie od problemu, który należy rozwiązać. Musimy przede wszystkim pamiętać, że każde dziecko jest inne. Jednak potrzeba dużej cierpliwości ze strony rodziców i nigdy nie robić nic na siłę, bo dzieciątko to nie robot, który da się zaprogramować. Aby nauczyć czegoś Maluszka należy być systematycznym i łatwo się nie poddawać, bo efekty nie są natychmiastowe. Jednak przyjdzie taki czas, gdy mogę odłożyć mojego Maluszka do łóżeczka mówiąć ciepłym tonem głosu, dobranoc i do zobaczenia rano, całując w czółko. A Maluszek pomacha rączką na „papa” i przytulając do misia zamyka oczka 🙂 a ja w spokoju mogę odpocząć od pracy i napisać ten komentarz. Powodzenia 🙂

  169. Zawsze byłam i bede… bo jest moim wszystkim! Metoda prob i błędów ale rady innych wsadzalam w 4 litery 🙂 zawsze czulo moje serce!

  170. Ok ale jak nosisz przez godzine i musisz chodzic caly czas i nie usiasc i jak juz sie schylasz do lozka to juz zaczyna plakac albo po pieciu minutach i potem glodne i znowu trzeba przebrac i tak wkolko przez miesiace 24 godziny na dobe to probujesz wszystkich metod bo jestes zdesperowany. Po 4 miesiacu zycia z misiem muzykom, czesciowo ta metoda nauczyla moje dziecko przynajmiej zasnac samemu. Wiec ja jestem za ta metoda ale z rozumem.

  171. Najgorsze jest to że te metody czytałam w nowym poradniku dla młodych rodziców. Spróbowaliśmy jeden wieczór – oczywiście trwało to chwilkę. I serce nam pękło więc od razu zrezygnowaliśmy. Paranoja że ktoś to promuje.

  172. Mam dwoje dzieci i nigdy nie miałam większego problemu z usypianiem. Od pierwszego dnia w domu wprowadziłem rutynę o tej samej porze kolacja kompanie i spać. Same zasypiają w swoich łóżkach bez płaczu i marudzenia. Jedna córka 5lat druga właśnie skończyła rok.

  173. Czytam te komentarze i trochę mnie to denerwuję. Wszyscy mówią jak to jest być złym, jak można tak postąpić? Ja mam piątkę dzieci, ale dopiero przy tym piątym zrozumiałam ile błędów popełniłam. Nie stosowałam metody 3,5,7, ale też z bezsilności i niewiedzy jako świeżej mamie, popełniłam milion błędów, których nie mogę wybaczyć. I też szukałam poradników, artykułów, rad matek-koleżanek. Tak bardzo chciałam dobrze dla mojego dziecka, że szukałam wszędzie informacji. 6 lat temu była popularna Tracy Hogg. Nie zgadzałam się z nią w 100%, ale trochę miała racji. Fajnie że autor bloga pisze, że też kiedyś popełnił błędy w usypianiu. Naprawdę mi ulżyło. Tylko nie wierzę, że ci wszyscy”źli”rodzice tak robią, bo im nie zależy. Raczej zależy im i dlatego szukają. Oczyścisz ktoś powie, że ma się intuicję, mózg można pomyśleć. Ja nie miałam nigdy intuicji o której każdy mówił i mówi. Uczyłam się wszystkiego. Przy każdym następnym dziecku było mi już tak łatwo i tak wszystko było oczywiste. Dlatego dziwię się tym wszystkim komentarzom przyklaskiwaczom. Każdy znasz był kiedyś pierwszy raz rodzicem i nie zawsze wie jak postąpić.

  174. Właśnie siedzę że śpiącym dzieckiem na rękach, jest czwarta nad ranem…może sen przyjdzie ? ? Syn ma ponad rok i czwarty raz już się zdążył obudzić, wypić druga butelkę mleka, około północy trafił do nas do lozka i tak już zostanie do rana. Tyle w temacie. Nie wiem, kiedy to się zmieni, ale widocznie tak musi być ?

  175. Brawo! Ja zAwsze słuchałam swojego instynktu nosiłam non stop moją córkę nawet jak mi kręgosłup pękał i nie słuchałam głupich komentarzy w stylu”bo się przyzwyczai… ” teraz mam niesamowitą więź z 10 letnią córka dla której jestem całym światem i odwrotnie. Ciągle powtarzam matkom pytajacym o radę, a jak myślisz? Twój instynkt ci wszystko podpowiada. I widzę że zdają sobie sprawę z tego że wiedzą ale świat tak im miesza w głowach że mają wątpliwości co do własnych uczuć.wychowujmy sercem nie radami z książek i pseudo poradników. Pozdrawiam zdrowych umysłowo rodziców. A. B.

  176. Jeszcze nigdy nie byłam obojętna na płacz dziecka (mam dwoje, różnica 15 miesięcy) I zazwyczaj jak jedno kończy to drugie zaczyna. Zawsze je uspokajam tulę podaję smoczek okrywam głaszczę. Żadne z moich dzieci nie nadużywa płaczu żeby mnie „tresować”. Tak jak Pan napisał one mnie potrzebują 24/365. Jeśli są rodzice którzy wytrzymują płacz dziecka i nie reagują to dla mnie nie zasługują na miano rodziców.

  177. W temacie usypiania i wychowywania mojego już 15-letniego syna z perspektywy lat, jestem losowi wdzięczna za to, że przez pierwsze dwa lata mieszkaliśmy w kawalerce.
    Młody miał mnie całą dobę, całą noc na „wyciągnięcie ręki”
    Typową metodę 3-5-7 próbowałam razy dwa… Za pierwszym razem młody miał może 5 miesięcy. Bo ileż można lulać, nie może ciągle zasypiać z cyckiem… On ryczał, ja za progiem pokoju razem z nim, mąż wściekał się, że jestem nienormalna, że daję się małemu tak męczyć, że ta metoda jest jakas sadystyczna… 3- dałam radę, uspokoiłam, odłożyłam,zanim doszło do 5- ryczałam ale Nie!dam radę, nie pokona mnie, będę silna, uspokoiłam, odłożyłam, 7- wyjęłam młodego z łóżeczka, nie dalam rady, poddałam się, nie byłam w odłożyć synka do łóżeczka na kolejne 10 minut… Lulałam, bujałam dosłownie chwilę bo ze zmęczenia, smutku, strachu? jak tylko dałam mu bliskość zasnął.
    Drugi raz kiedy młody miał jakoś 8 miesięcy, wtedy z piersi przeszedł na butelkę na noc więc dobry moment na samodzielne zasypianie- płakać nie płakał zbyt długo ale to wstawał, to siedział, to leżał i jęczał mama… Nie dałam rady. Zasypiał obok mnie na łóżku, ale to kłopot o 19 rozkładać wyrko, pościel i jeszcze młody marudzący… Zastosowałam zmodyfikowaną pod potrzeby mojego dziecka i moje metodę-Kładłam go do łóżeczka i siedziałam obok, w zasięgu wzroku i małej rączki, nie mówiłam, nie śpiewałam, poprostu siedziałam i kiedy młody zaczynał pojękiwać mówiłam, że jestem, że to czas na spanie, trzymałam za łapkę i synek po jakimś czasie spokojnie zasypial. Z biegiem czasu czas potrzebny mu na zaśnięciem się skracał. Regularnie odsuwałam się od łóżeczka, a kiedy coś się działo poprostu powtarzałam że jestem, że może spać, ja jestem.
    Ta metoda długo nam pomagała na nocne pobudki…kiedy młody przebudzał się, kiedy zaczynał w nocy nas wołać wystarczyło mówić, że jestem i po chwili spał znów.

  178. Nie mamy „łatwego” dziecka w zasypianiu ale to zaakceptowalismy. Po pierwsze jako rodzice to.my jesteśmy najpierw dla dziecka a nie dziecko dla nas. To nie rzecz. Nie wyobrażam sobie lekceważyć emocji mojego syna ! Nie mamy łatwo żeby młody zasnął musi być wyłączone światło, zasłonięte okna i totalna cisza. Do tego do 1.5 roku zasypiał tylko na rękach a jest sporym chłopcem – rozmiar 86 i waga 12kg. Co wieczór ten sam rytuał. W dzień drzemki który ewidentnie potrzebuje ale tylko leży na mnie. Czy narzekam? Nie Czy chciałabym inaczej ?- Tak Natomiast ten wspólny czas jest tak krótki że cenie każdą minutę z moim dzieckiem, wsłuchuję się w jego oddech i jestem szczęśliwa i wiem że moje dziecko wyrośnie na człowieka odwaznego, ciekawego świata bo wie że ma rodziców w których zawsze ma oparcie. Nie wyobrażam sobie nie podejść do własnego dziecka gdy ono mnie wola. Kocham moje dziecko i to że moje wieczory i noce wyglądają inaczej to żadne poświęcenie, te chwile z moim dzieckiem nigdy już nie wrócą a serial, znajomi ?? Wszystko ma swój czas

  179. Od jakiegoś czasu wprowadzili się obok nowi sąsiedzi z około 3 letnim dzieckiem, które systematycznie zarówno w dzień jak i w nocy potrafi płakać jakby było obdzierane ze skóry. Czasem trwa to pół godziny a bywało, że nawet godzinę i dłużej. Zastanawiało mnie to jakim trzeba być człowiekiem, żeby nie reagować na płacz dziecka ( nie wspomnę już, że w nocy jest to też uciążliwe dla sąsiadów) . Teraz wszystko jest już jasne: takie widocznie mają metody wychowawcze. Szkoda tylko , że nie pomyślą,że to może przynieść zupełnie odwrotny skutek wychowawczy i niepotrzebne nerwy u dziecka. Pozdrawiam

  180. Odmowa bliskości, to skaza na całe życie. Tylu nieszczęśliwców wokoło, nie radzących sobie ze sobą, łaknących bliskości i zarazem nieumiejących jej przyjąć. To się przecież nie wzięło z nikąd. Przyznaję, że też nie konfrontowałam mitów o pozostawianiu płaczącego dziecka samemu sobie dość długo…dlaczego, może dlatego, że mnie też odmawiano bliskości. Wbrew pozorom, człowiek jest istotą doskonałą, która uczy się i zapamiętuje całym sobą, obecnością, emocjami, zapachem, tonem głosu, mimiką twarzy. Udostępniam artykuł, bo trzeba nam świadomości. Sama od dawna odkrywam radość w dzieciach i kończę szkołę Opiekunek Dzieciecych. Oby szczęśliwych ludzi, dzięki świadomości wychowania, było jak najwięcej. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję ?

  181. Jestem mamą 5 cio miesięcznego skarbu I jak płacze to znak że nas potrzebuje… Może niektórzy sądzą, że rozpuszczamy nasze dziecko usypiajac na rękach. Ale nasza odpowiedź jest zawsze że na razie nie wychowujemy a zdobywamy zaufanie do wychowania…

  182. Nigdy nie zostawiłabym syna placzacego samego. Zawsze to tuliłam gdy płakał i tak jest do dziś gdy ma już 3 latka. Najpierw zasypiał obok mamusi, teraz w Nowym łóżeczku, czasami jest opór 3 razy paciorek, 50 razy Kocham ale zaśnie i wie że jestem obok Zawsze. A ja wiemże może nie dla wszystkich jestem dobrym rodzicem, ale dla mojego synka w stu procentach.
    Bo dziecko to osoba której się poświęca 25h/h i zawsze w spokoju i z miłością do wszystkiego się podchodzi..

  183. U nas to jakoś naturalnie wszystko szło. Na początku usypianie na rękach, jak podrósł to odkryłam, że spokojnie usypia na łóżku delikatnie szepcząc mu bajki, gdzie dopuki nie usnął tliła się przykryta pielucha lampka. Teraz ma 1,5 roku i zasypia już od dawna przy zgaszonym świetle, mówię mu że bardzo go kocham, teraz pora spać,dobranoc. Łapie mnie za rękę i usypiamy:-) jak mu zęby nie dokuczają to i po 20 min usypia. A czasem i po godzinie:-) tak jak wiele osób tu napisało, z czasem potrzeby dziecka się zmieniają a i ja się do nich dostosowałam.

  184. Ma 10 miesięcy, na łóżeczko reaguje krzykiem, jak oduczyć małego Wojtusia spania z rodzicami?

  185. Głupoty i tyle!!! Najlepsi są „eksperci”: nie noś, nie przytulaj, nie lulaj, nie całuj, nie reaguj, nie śpij z dzieckiem, nie karm po skończeniu pół roku- rozpieścisz, zepsujesz, kogo z niego zrobisz. Takie rady słyszałam i słyszę jako młoda matka. Masakra!!! Nosiłam 9 miesięcy pod sercem- bardziej nie rozpieszczę, lulam bo dziecko potrzebuje bliskości, ciepła i miłości, nie rozumie słów lub ich znaczenia, więc tak pokazuję mu, że jest najważniejsze. Karmię moje 1,5roczne dziecko bo ono tego chce (oczywiście nie do 7 lat:)), potrzebuje, śpimy razem bo wtedy oboje czujemy się bezpiecznie….. Jeżeli tym psuje dziecko- miłością, troską, bliskością, dawaniem mu „siebie”, to TRUDNO, świadoma tego chcę mieć tak rozpieszczone i zepsute do szpiku kości dziecko!!!!

  186. Z tego co ja pamiętam, to przytulałam swoje dziecko za każdym razem gdy płakało. A mało płakała bo często ja przytulałam. Mogłam sobie na to pozwolić przez 3 lata.
    Efekt? Często w celu ukojenia złych emocji przychodzi się przytulić. O tak po postu.
    Gdy w wieku 4 lat oduczałam jej ssania palca zastosowałem efekt przytulania. Porostu przytulałam ją w nocy i nie przeżywała jakoś szczególnie rozstania z palcem.
    Mnie w dzieciństwie nie przetulano. Może zdarzyło się to kilka razy w dzieciństwie. Twarde wychowanie z krzykami w tle. Efekt? Emocjonalnie nie radzę sobie w życiu.

  187. Stosowano na mnie taką metodę. Nie dokładnie co do minuty, ale zamysł był taki sam. Od zawsze czuję odrzucenie i nam bardzo niskie poczucie własnej wartości. Nie róbcie tego dziecku!

  188. No cóż, dzieci już mam w takim wieku, że same mogły by je mieć. Starsza usypialam na rękach, bujajac jeszcze w wieku 3 lat, młodsza miała rok i wystarczało jej, że leżała obok mnie nie potrzebowała bujania, a wręcz nie lubiła, starsza potrzebowała tulenia i je miała, chociaż ręce bolały. Nigdy nie zasypialy same zamknięte w pokoju. Faktycznie wielu z nas rodziców robi tak, ale raczej przez nieświadomośc.

  189. Czytając ten artykuł, uświadomiło mnie, ile jest ludzi ktorzy stosują te chore metody 😮 obecnie mam 8 miesiecznego syna i do tej pory usypiam go w lozeczku siedzac przy nim gdzie nie ma placzu. Zabardzo nie czytam rad napisanych w internecie, tylko polegam na swojej intuicji. W zyciu nawet by mi nie przyszlo do glowy zeby zostawiac dziecko placzace w lozeczku 😮 uwazam ze dzieki temu ze okazuje dziecku milosc i wsparcie, gdy sie boi staje sie przez to silnieszy. Z wiekiem potrzebuje mnie coraz mniej i latwiej mu sie zasypia, co pokazuje ze coraz mniej sie boi.

  190. Nasi sąsiedzi stosują tę metodę każdej nocy… i słyszę płaczącego dwulatka „Mamo…!!!” przez naprawdę długi czas. Czasem jeszcze usłyszę ryk taty: „uspokój się!!!”. Mam wrażenie że Maluch z nocy na noc jest coraz bardziej wytrwały w swoich wołaniach. 🙁 chciałabym im pomóc, ale obawiam się że jakakolwiek próba ingerencji odbije się jeszcze bardziej na dziecku.

  191. „na rękach Cię nauczyli” i „wymuszasz ten płacz” to dwa najbardziej irytujące teksty mojego macierzyństwa, które trwa.. 3 miesiące. A ile się już tego osłuchaliśmy…
    Cieszy mnie że tak wiele osób porusza ten temat i jednocześnie dziwi jak duża jest liczba osób uważająca „metodę” wypłakiwania się za dobrą i właściwą?

  192. Moje 5 miesięczne dziecku lubi zasypiać na leżąco na brzuszku.. mogę go nosić i trudno mu zasnąć, jak go położę i np wyjdę do WC wracam a on śpi.. dałam sobie spokój z noszeniem. Kładę malucha, kładę się obok niego, maluch ssie kciuk – pewnie znajdą się ludzie co powiedzą zeby nie dopuścić do tego bo krzywy zgryz itp. ale widocznie ma taka potrzebę i w ten sposób się uspokaja, nie zamierzam ingerować. Jak go położę chwilę pomarudzi, nigdy nie płacze i po prostu zasypia.. mały śpi ze mną w łóżku więc jest to dla mnie łatwe i wygodne. Najlepsze jest to że spodziewałam się że przed zaśnięciem będę musiała go nosić, a tu coś takiego.. do tego w nocy zero problemów, zero placzu, jak budzi się na jedzenie to jest to szybka akcja i dalej do spania ? moim zdaniem klucz tkwi w poznaniu swojego dziecka, dla jednego dobre będzie noszenie, dla innego po prostu położenie, nic na siłę, na wszystko przyjdzie czas. Akurat uwielbiam mieć maleństwo przy sobie w łóżku i nie wyobrażam sobie aby spało w łóżeczku. Moment gdy samo stwierdzi że woli spać w swoim pokoju będzie dla mnie smutny.

    Jakiś pan pisał że ludzie którzy mówią nie noś itp nie powinni być rodzicami.. może oni mieli spokojne dzieci które nie wymagały noszenia itp. i nie rozumieją jak to jest mieć wymagające dziecko. Mój mały przez pierwsze 3 miesiące był bardzo dużo noszony, spał na nas bo tego potrzebował, przyszedł czas że praktycznie nie musiałabym go wcale nosić i muszę przyznać że szybko człowiek przyzwyczaja się do wygody i zapomina o tym jak było.

  193. Brawo brawo brawo ! Wreszcie usłyszałam coś mądrego o usypianiu i w końcu nie czuję na sobie zarzutu , że rozpieszczam mojego niemowlaka, daję mu sobą manipulować 🙂 cieszę się ogromnie, że natrafiłam na ten tekst i jestem pod ogromnym wrażeniem, szczególnie, że napisał to mężczyzna … gratuluję dzieciom Takiego Taty :))

  194. Artykuł został opublikowany dość dawno więc myślę, że mój komentarz może nie wywołać żadnej reakcji, ale dziś, po kolejnej niemal bezsennej nocy, wertując strony dotyczące działań wokół usypiania dziecka, trafiłam tu. Pragnę podkreślić, że również uważam metody „crying out” za bezsprzecznie niewłaściwe. Jednocześnie stoję w dylemacie i bardzo potrzebuję wsparcia informacyjnego, a także jeżeli ktoś może takim służyć, wynikającego z doświadczeń osobistych. Mój Miś skończył 16 miesięcy, nie przesadzając myślę, że dotychczas łącznie przez miesiąc spał w miarę spokojnie (do dwóch nocnych wybudzeń na karmienie piersią, z czasem ponownego zaśnięcia do pół godz). Standardem, szczególnie ostatnich miesięcy są trzy wybudzenia, z tym jedno godzinne kiedy noszę na rękach, nie udaje nam się uśpić naszego Misia przed 22. Próbowaliśmy wprowadzać stały rytm dnia, rytuały wyciszające, byłam przeciwniczką sztucznego szumu, jednak poszukując sposobu wyciszenia, sięgałam również po to. Naprawdę staram się stanąć na wysokości zadania, jakim jest rodzicielstwo bliskości. Nadal karmię piersią, śpimy razem, jest przy Misiu zawsze, gdy usypia, nie wychodzę, gdy płacze. Dziś, kiedy naprawdę nie miałam już siły, śpiąc łącznie 3 godziny (kolejną noc z deprywacją snu), po noszeniu przez dłuższy czas, postanowiłam na chwilę usiąść i naprawdę zakres płaczu oraz reakcji mojego Misia mnie przytłoczył. Dodam, że każdorazowo kiedy wstawałam, Miś się uspokajał. Usłyszałam od męża, że „przyzwyczaiłam do takiego uspokajania”. I zaczęłam zastanawiać się, czy rzeczywiście nie jest to moją odpowiedzialnością, że tak wyglądają nasze noce (nie jedna, dwie w tygodniu a prawie każda). Zastanawiam się też co zrobić, bo aktualnie, kiedy robię cokolwiek innego niż noszenie (np. śpiew kołysanki i gładzenie po ciele, kołysanie siedząc na łóżku), kończy się to naprawdę histerycznym płaczem. Konsultowałam ten stan rzeczy z pediatrą, raczej zbagatelizował temat, być może to naprawdę nie jego zakres odpowiedzialności. Nie jest to też normą wśród rodziców, którymi się otaczam, serio, wszyscy unoszą brwi, gdy o tym mówię. Być może mam znajomych farciarzy (w tym względzie). Przechodząc do sedna, czy macie może jakąś literaturę, możecie wskazać kierunek, który mógłby mi podpowiedzieć, jak sobie radzić? Bo czuję, że choć bardzo chcę być dobrą mamą, to nocami brakuje mi już sił, staję się spięta i sfrustrowana, co na pewno też Misiowi nie pomaga.

  195. wszystko to łatwo powiedzieć, jeśli nie ma się skrajnie wymagającego dziecka. Że wystarczy przytulić, pobujać i nie żałować czułości. Ja nie daję już rady, dziecko skończyło 9 m i zasypia wyłącznie bujane intensywnie na piłce i nie da się go potem odłożyć, trzeba zaraz zatykać piersią, a potem się wybudza i tak w koło. Leżenie na plecach parzy, jest ryk godzinami. Ma tak od urodzenia. Nie mam już siły bujać i nosić całymi dniami, do dziś nie zregenerowałam się po porodzie, mimo, że mam za sobą tylko jeden, był skrajnie ciężki i zaczyna mi się już od tego dźwigania wypadanie narządów. Jestem gotowa na wszystko i szczerze? Mam tak dość, że jestem gotowa wytrzymać, kiedy leżę obok dziecka i ono ryczy, i poczekać aż wreszcie zrozumie, że nie jest porzucone, że jestem obok, tylko musi wreszcie wyciszyć się SAMO, na plecach. Jest tylko taki problem, że póki co, próby spełzają na niczym, bo to dziecko po prostu nie zasypia samo i ryczy w nieskończoność. A ja pracuje na dwa etaty i mimo, że ojciec dziecka jest na rodzicielskim i sporą część dnia zajmuje się dzieckiem, to i tak ja go karmię, kąpię, usypiam i ja jestem z nim całą noc. Mam dość.

  196. Widzę, że ten artykuł jest tak samo zero jedynkowy jak niektóre z tych z fali 'zimnego chowu’.

    Jest wiele przesłanek by uczyć dzieci samodzielnego zasypiania. Ja konsultowałam tę kwestię z psychologiem. Ja mam zaburzenia lękowe. Dziecko siła rzeczy niestety może je po mnie odziedziczyć. Nauczenie go na wczesnym etapie, że jest we własnym łóżeczku bezpieczne i że rodzice są zaraz obok i przyjdą gdy jest potrzeba redukuje ryzyko lęku w późniejszym czasie (jak na przykład dziecko będzie szło do przedszkola). I nie, nie zrobiłam tego bo takie moje widzimisię, było to dla mnie trudne. Ale po zapoznaniu się z informacjami na ten temat, konsultacji z psychologiem i położną, uznaliśmy że to najlepsze rozwiązanie dla naszego dziecka.
    Wprowadziliśmy rutynę chodzenia spać, włożyliśmy szumisia do łóżeczka i kocyk-maskotkę pachnący mamą. Pierwszy dzień nie był łatwy. Drugiego dziecko bawiło się kocykiem samo dopóki nie zasnęło – bez płaczu.

    A co do durnych komentarzy o oglądaniu seriali. Oczywiście że moje dziecko jest dla mnie najważniejsze. Ale o własne zdrowie psychiczne też muszę zadbać. Choćby po to by móc się dzieckiem opiekować.

    Uważam, że wmawianie kobietom, że po urodzeniu dziecka ich rola sprowadza się tylko do bycia matką jest formą przemocy.

    Dodam jeszcze, że badania przeprowadzone na ten temat (informacje można znaleźć na stronie NHS) dowodzą, że nauczanie dziecka samodzielnego zasypiania, przeprowadzone w odpowiednim do tego wieku nie niesie ze sobą żadnych negatywnych konsekwecji.

  197. Mam taką sąsiadkę, która właśnie zaczęła stosować tę pożal się Boże metodę. Inna sąsiadka, która mieszka nad nią zwyczajnie poszła do niej, bo chciała ją wesprzeć (obie myślałyśmy, że maluch po prostu daje nieźle w kość, tak się zdarza np. Przy skoku rozwojowym) Okazało się, że „madka” uczy 8m synka zasypiać samemu w łóżeczku. Maluch spazmów dostaje a ona w ogóle nie reaguje. To trwa czasem godzinę. Ja tylko się zastanawiam jak ona jest w stanie to wytrzymać? Ten maluch jest na piersi, bezsmoczkowy i bezbutelkowy i ciągle usypial w mamy ramionach a teraz od swojej rodzicielki dostaje taką terapię szokową. Wiem, że wspomniana sąsiadka wraz ze swoim mężem są Pana obserwatorami więc tym bardziej nie rozumiem, że popierają ten nieczuły sposób na „uspokojenie” dziecka.

  198. ,, Tak długo, aż w końcu dziecko zrozumie, że rodzic ma ważniejsze sprawy, niż ono i da temu biednemu rodzicowi spokój, aby ten mógł w ciszy obejrzeć ulubiony serial.,,

    Rozumiem, że metoda jest zła w efektach ale myślę, że niewielu rodziców a w tym ja, odkłada dziecko, bo ma ważniejsze sprawy takie jak serial. Z całym szacunkiem ale czasami rodzic potrzebuje odłożyć dziecko, bo jest zmęczony fizycznie i psychicznie, znerwicowany, niewyspany i potrzebuje położyć się, zjeść lub po prostu iść się wypłakać. Ja również tak miałam i nie odkładałam synka, bo nie jest dla mnie ważny ale dlatego, że moje fundamentalne potrzeby były zaniedbane i rzutowało to na moje dziecko. Ciężko być dobrym rodzicem gdy się nie je, nie śpi a cały czas spędza z dzieckiem na ręku. Wówczas szuka się pomocy wszędzie i próbuje różnych metod aby móc zdrzemnąć się choćby na 15min lub zjeść kanapkę raz dziennie…

  199. Oj ja mam 3 miesięcznego bobasa, już słyszę od rodziców i babci, że za dużo z nim siedzę, że jestem na każde zawołanie, że za dużo noszę, chodz noszę na prawdę mało, ze wzgledu na po urazowy kręgosłup, że moje dziecko mnie ćwiczy ?
    Natomiast od teściowej, że jak placze za długo to trzeba isc do lekarza, bo coś mu na pewno jest, że do fizjo nie powinnam chodzic, bo ona na necie czytała, ze dziecko nie może tyle płakać..
    Powiem wam, że młode mamy mają przerąbane z tymi zlotymi radami, gdzie każdy wie lepiej jak wychować Twoje dziecko ?

  200. Jestem niezbyt młodą pierworódką. Opieki nad dzieckiem uczyłam się instynktownie, tak jak własnego dziecka. I choć matką jestem dopiero pół roku, to hodowcą psów od ponad 10 lat. Żadna suka nie pozostawi skomlącego szczeniaka samemu sobie. Etap ma szkolenie jest wówczas, gdy się usamodzielniają. Skomlące szczenię jest od razu zabierane pod cycek suki i nawet jeśli nie je, to się wtula, ogrzewa etc. Obserwując te zachowania przy ponad 20 miotach było mi dużo łatwiej wcielić się w rolę matki. I nikt nie dowierza, że moje dziecko śpi od 18 do 8 rano bez płaczu. Że w dzień zasadniczo też nie płacze, że wystarczy że miedzy wieszaniem prania a robieniem obiadu co kilka minut do niego zerknę, zagadam, uśmiechnę się czy przytulę. Ma poczucie że jestem tam cały czas, a sam zajmuje się zabawkami czy pełzaniem. Oczywiscie gdy już mam więcej czasu, to zabawy nasze są dłuższe i bardziej intensywne. W mojej ocenie dużo lepiej zrobimy naśladując normalne instynkty i zachowania zwierzat niż czytając głupoty w internecie.

  201. Mam dzidzię 6 miesięcy. Dużo czytam i oglądam filmików i pokój jej mam zrobiony odpowiednio ciemno i chłodno tak jak wszędzie polecają. Usypiam ją trzymając w chuście lub nosidle i tak już się przyzwyczaiła i mi to sprawia też przyjemność. Szybko zasypia, maks 10 minut, i jak odkładam do łóżeczka to nie protestuje. Ale jak później wracam do sypialni to budzi się i już nie da rady zostawić jej samej w łóżeczku. Wczoraj godzinę próbowałam. Za każdym razem budziła się i płakała. No to w końcu się poddałam i położyłam ja na sobie i jak zasnęła, to położyłam ją obok siebie i tak spałyśmy całą noc. Moje pytanie to czy tak można robić? We wszystkich filmach odradzają spania z dzieckiem. Po przeczytaniu tego artykułu chyba powinnam po prostu odłożyć tą wiedzę na półkę i spać tak jak córka chce? Po prostu obawiam się o jej bezpieczeństwo …. Cały czas mam myśli w głowie: czy jesteś dobra mamą? Czy narażasz swoje dziecko na niebezpieczeństwo?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *