Rzeczy, których nie należy mówić do dzieci (część 2)
A które jeszcze wielu wypowiada.
Kontynuacja tekstu sprzed roku (Rzeczy, których nie należy mówić do dzieci), który tym razem, powstał we współudziale z czytelnikami (dzięki!)
„Tylko nie przynieś mi wstydu”
Dziecko nie jest naszą maskotką czy jakimś rekwizytem, który służy do chwalenia się i pokazywania w towarzystwie, ergo nie ma możliwości przynieść nam wstydu. A jeśli czujemy jakiś wstyd, to tylko dlatego, że to my czegoś zapomnieliśmy dziecko nauczyć.
„Stój normalnie”
To jest tak absurdalne, że aż wywołuje uśmiech na mojej twarzy :) Co to znaczy normalnie? I jak można wymagać od dwulatka czy trzylatka, aby stał w bezruchu przez kilkanaście minut? :)
„Bo Cię tu zostawię”
To i mnóstwo innych gróźb, których nigdy nie zamierzamy spełnić („oddam Cię cyganom”, „przyjdzie brzydki pan i cię zabierze”, „dopóki mieszkasz pod moim dachem, masz mnie słuchać, a jak się nie podoba, to się wyprowadź”), bardzo szybko niszczą dziecięcą pewność siebie. Pokazują jak warunkowa jest nasza miłość i że kochamy nasze dziecko tylko wtedy, gdy jest grzeczne (polecam alternatywne podejście: Świat potrzebuje odważnych rodziców). Nie mówię już o tym, co się dzieje, gdy dziecko postanowi sprawdzić nasz blef.
„Nie rozumiesz co się do Ciebie mówi?”
Bardzo możliwe, że odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Jeśli dziecko usłyszało co mówimy, ale mimo wszystko postępuje inaczej, to bardzo możliwe, że nie zrozumiało co się do niego mówi. To jednak nie jest wina dziecka, tylko rodziców, którzy nie potrafią czegoś wytłumaczyć.
„Nie tak cię wychowałam”
Nie Ty? To kto?
„Nie obchodzą mnie inni!”
Tak zwany klasyk: „Mamo, ale reszta klasy …” – „Nie obchodzi mnie reszta klasy!” oraz jednocześnie w przeciwnej sytuacji „Jasiu, nikt w Twojej klasie nie nosi takich spodni!”. Podwójna moralność, w pełnej krasie. Nie cierpiałem tego.
„No dalej, daj buziaka cioci”
Czy my mamy w zwyczaju całować obce nam osoby? Dlaczego więc mielibyśmy zmuszać do tego samego dziecko? Powiedzieć „dzień dobry”, to rozumiem, ale już jakieś przytulenia i buziaki, względem osób, których dziecko nie zna, to jest bardzo nie fajne. Uczmy dzieci, że zawsze w takiej sytuacji może powiedzieć nie (patrz: Dobrze wychowane dziecko potrafi powiedzieć NIE!).
„Nie popisuj się”
Jeśli dziecko zaczyna się popisywać, to najpewniej po prostu próbuje zwrócić uwagę rodzica lub kogoś znajomego. Zamiast więc pouczać dziecko, spędźmy z nim trochę czasu. 100% skuteczność.
Lista, która się nie kończy
Jeśli są jeszcze jakieś zwroty, które pominąłem w obu częściach, piszcie o nich w komentarzach. Uzupełnię :)
Na koniec polecam również: Dwa najgorsze słowa, jakie można wypowiedzieć do chłopca i Dwa najgorsze słowa, jakie można wypowiedzieć do dziewczynki.
Prawa do zdjęcia należą do 55Laney69.
o tak podwójna moralność. Inni mnie nie obchodzą …ale co dostała z klasówki Ola, Kasia, Ania itd
Nie bo nie…
Ja tam mówię, że nie ma patrzeć na innych. To on jest sobą i za siebie odpowiada, a nie inni. Więc ma myśleć za siebie a nei robić co inni. Tyle. Ale nie porównuję co inni dobrego zrobili.
Ja swoim dzieciom jak zachowują się niegrzecznie mówię: „Powiem waszej matce!” ;)
najbardziej przerażające jest to, że takie stwierdzenia można usłyszeć co chwilę gdy się przebywa z rodzicami i ich dziećmi, chociażby na placu zabaw. Nie mam w zwyczaju robić rodzicom, albo starszemu ode mnie o 30 lat dziadkowi, który mówi do wnuczki że pani Cię zbije czy zabierze, wykładu że tak nie wolno mówić do dziecka ale może pora zacząć? ostatnio usłyszałam w sklepie jak ojciec krzyczał do synów, że są głupi. A jeśli chodzi o listę to akurat „stój normalnie” skojarzyłam z tym jak czasem (choć z tym walczę) mówię do mojej dwuipółlatki – 'idź normalnie’, po czym ona idzie… Czytaj więcej »
jak ktoś straszy mną lub moim psem dziecko – reaguje. Krótkim – nie bój się nie zabiorę Cię/ nie bój się, piesek nic nie zrobi – do dziecka. Do rodzica = a po co mi Pani dziecko? ew. mój pies woli wołowinę niż Pani syna.
straszenie jako metoda wychowawcza jest dla mnie mega słabe, nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
I przeciwieństwo „nie obchodzą mnie inni” – „zobacz, Beata i Ola pomagają mamie, bratem się zajmują, zakupy robią, a ty co?”.
Nigdy nie starczyło mi odwagi, żeby odpowiedzieć „to je sobie adoptuj”.
I wyobraźcie sobie mój szok, kiedy wracając z zakupów spotkałam sąsiadkę, mamę wyżej wymienionych ideałów, która rzuciła „…jak ty w domu pomagasz, kurczę, a moim dziewczynom to się nie chciało!”.
Nienawidzę „inni mnie nie obchodzą”. To największa durnota i kłamstwo jakie słyszałam. A to, że ktoś ma lepsze oceny albo więcej pomaga to nagle ich obchodzi… Albo co inni pomyślą jak zobaczą że mam czerwoną bluzkę i różowe spodenki albo niewyprasowaną sukienkę – to nagle ma znaczenie, tak?
Niestety też nigdy nie starczyło mi odwagi by na „nie tak cię wychowywałam” odpowiedzieć: A niby kto? Bzdury kompletne.
Moja przyjaciolka z czasow dziecinstwa bardzo czesto slyszala od swoich rodzicow: „nie bo nie, bo ja tak mowie” – nie wiem jak ona, ale ja do dnia dzisiejszego mam alergie na tez zwrot. mimo ze nigdy nie dotyczyl mnie bezposrednio :)
Natomiast mnie samej niestety zdarza sie mowic do dziecka: „bo cie tu zostawie” ktore o dziwo czasami skutkuje! (ale Mlody dopiero 19 miesiecy wiec moze dlatego ;)) I rowniez niestety lapie sie na powiedzeniu czasem „czy ty juz calkiem zwariowales”… wsyd, ale zdarza mi sie :(
ja też do córki mówię,jak nie chce iść,że ja już idę i papa, albo jak nie chcesz ze mną isć to zostań.. od razu biegnie.. ma 2,5 roku. A moja mała sama mówi ” mamo zwariowałaś?” ;) i tak śmiesznie to akcentuje,że wszyscy już tak mówimy ;)
Ja nie lubię „nic się nie stało” no i ostatnio do szału mnie doprowadza „jesteś taki grzeczny/niegrzeczny” tak jakby to cokolwiek wnosiło do dziecięcego postrzegania świata, poza osądzaniem. Z reszta ja o swoich „ulubionych” tekstach rodziców pisałam już u siebie na blogu – http://www.naszekluski.pl/category/komunikaty-wychowawcze/
Inni mnie nie obchodzą to widzę zmora całego pokolenia.
A to widziałeś? Mnie jakoś te teksty nie śmieszą…
Znaczy teksty nie śmieszą, ale komentarz do nich jest niezwykle trafny. No i sam fakt, że uznaje się za coś przynależącego tam gdzie Pewex, jest swoistym postępem ;)
Ja bym dodała do tej listy wszystkie zwroty typu „nie biegaj”, „nie dotykaj „, „nie rób, „nie możesz”. Zamieniłabym te zwroty na biegaj, dotykaj, rób, poznawaj, możesz!
Pracuje w sklepie z odzieza dziecieca, nagminnie slysze jak mamy strasza dzieci mną, czyli teksty, pani cie nakrzyczy, pani wygoni, wyprosi, pani patrzy itp. Kolejne to jestes niegrzeczny, brzydki itp. Porownywanie do innych typu zobacz taka mala dziewczynka a tak grzecznie siedzi, a ty?! A jeszcze teksty na temat wygladu dziecka wyglaszane bez problemu przy dziecku np ze dziecko ma wielka glowe, odstajace uszy (przy mierzeniu czapek), jest bardzo chude, albo ze jest grube, ze ma brzuszek, ze musi schudnac, ze wszystkie spodnie za ciasne itp itd. Ostatnio jedna pani – ciocia biegajacego po sklepie 2,5 latka po calej litani… Czytaj więcej »
Masakra. Ludzie chyba naprawdę nie rozumieją, że dziecko to wszystko słyszy i że to wszystko na nie wpływa. Niekoniecznie pozytywnie. Chociaż ta końcówka w sumie optymistyczna, bo pokazuje, że zmiana już nadchodzi. Może nie do końca w tej sposób, w który powinna, ale nadchodzi. Musimy jeszcze tylko trochę poczekać.
qrcze sama mówię córce w sklepie, żeby nie zdejmowała czegoś z półek albo nie robiła balaganu, bo pani bedzie zła.. Ale przecież to prawda, więc czemu mam tego nie mówić? Nieraz ekspedientki ze zloscią poprawiały po nas jakieś rzeczy.. tłumacze też córce, że to nie jest do zabawy, że tu się kupuje i dopiero jak sięzapłaci to można się bawić.. ale ma 2,5 roku więc różnie to skutkuje ;)
Nie udało mi się odnaleźć pierwszej części, ale to, czego ja w dzieciństwie nie rozumiałam a wciąż słyszałam, to „za moich czasów nie miałam/nie było”… no, tylko się czasy zmieniły ;)
Świetny blog! Na prawdę gratuluję całego tego przedsięwzięcia! Mam nadzieję, że powstanie więcej takich blogów.
Pozdrawiam,
bloger z http://www.rowerempo-m.blogspot.com/
A ja nie rozumiem co jest złego w samym „nie interesują mnie inne dzieci”. Rozumiem, że macie kiepskie doświadczenia z hipokryzją.
Ale co jeżeli mnie faktycznie generalnie inni nie obchodzą. Inne dzieci z przedszkola dla mnie są interesujące jeżeli mi chłopcy chcą coś o nich opowiedzieć, a nie jako tło do porównań.
Znaczy samo to powiedzenie nie jest złe. Jest złe, gdy idzie w pakiecie z wybiórczym korzystaniem z tego powiedzenia.
A ja do tej listy dodalabym jeszcze jedną zmorę, mianowicie komentarze typu „Piotruś się zawstydzil”, „on teraz się wstydzi”, „nie wstydź się (kierowane np. do kilkumiesiecznego Maluszka, który nawet nie wie co to wstyd i nie ma absolutnie żadnych powodów żeby się wstydzić, a po prostu wtula głowę w Mamę, bo tego akurat potrzebuje) i jeszcze conajmniej kilkadziesiąt odzywek wmawiajacych dziecku, że powinno się czegoś wstydzic.
denerwują mnie takie stereotypowe zachowania rodziców, ciągłe poprawianie dzieci, ciągłe ich tłamszenie wyobraxni, „naprawianie myślenia” i te hasła …. a wśród nich najgorsze – bo Cie ten pan/pani /ja zostawię / zabierze – paranoja !
„dzieci i ryby głosu nie mają”
O tak! To moja zmora z dzieciństwa! Do tej pory nie mogę tego Tacie zapomnieć:(
Oj ja się panicznie bałam „Oddam Cię do domu dziecka”. Niecierpiałam „Dlaczego? – Bo nie”. U mnie królowało „Co wolno wojewodzie to nie Tobie smrodzie”.. Patrząc z punktu dorosłego już dziecka, i pedagoga „z wyuczenia” widzę już, że to nie wina złych rodziców, że mówili takie głupoty.. po prostu tak mówili wszyscy naokoło, i zapewne ich tak wychowano. Nie znali niczego innego, to było zakorzenione i tak traktowali Nas.. Smutne dla wszystkich, i Rodziców i Nas, ale niestety.. to często nie była wina Rodziców.. inaczej nie potrafili i już.. Tak jest w moim przypadku :).
Na szczęście teraz rodzice już mają dostęp do wiedzy i mogą poznać tyle alternatyw, ile zapragną :)
I jeszcze „bez dyskusji” i „koniec dyskusji”.
Tata mnie zawsze straszył że mnie odda do szkoły wojskowej a że byłem i jestem bardzo „butny” to zawsze mu odpowiadałem że po co skoro i tak zaraz mnie zwrócą :D
:D
Nie jestem typem osoby, która wtrąca się do czyjegoś życia i sposobu wychowania dziecka. Jednak ostatnio moja cierpliwość została wystawiona na ogromną próbę. Jak co dzień odbierałam mojego 5-latka z przedszkola. W szatni, na ścianach wiszą tablice korkowe, na których wychowawczynie poszczególnych grup wieszają prace dzieci, aby rodzice mogli zobaczyć, nad czym ich dziecko dzisiaj pracowało.Czekam aż synek się przebierze, a tymczasem do szatni wchodzi pani z synkiem (około 4-letnim). Widzę, że błądzi wzrokiem po rysunkach i dostrzega ten, wykonany przez swoje dziecko i nagle zaczyna wymachiwać nerwowo rękami, mówić podniesionym tonem głosu i z wielkim oburzeniem, w ogóle nieadekwatnym… Czytaj więcej »
O rany… :(
„Dlaczego więc mielibyśmy zmuszać do tego samego dziecko? Powiedzieć „dzień dobry”, to rozumiem, ale już jakieś przytulenia i buziaki, względem osób, których dziecko nie zna, to jest bardzo nie fajne.” Znaczy zmuszasz dziecko aby powiedziało „Dzień dobry” bo nie chcesz się za nie wstydzić? ;-) Polecam fajny tekst o tym: http://matkatylkojedna.pl/nie-zmuszam-moich-dzieci-do-witania-sie-ludzmi/
Ja najbardziej nie lubiłam „Nie obchodzą mnie inni, nie możesz wrócić później…A co ze sprawdzianu dostała Kasia i dlaczego ty tylko 4?”
Nie zmuszam, skąd, nie tak to miało zabrzmieć :) Bardziej chodzi mi o to, że rozumiem ideę mówienia obcym ludziom dzień dobry, a nie rozumiem idei przytulania ich czy dawania buziaków :)
Nie, bo nie! I koniec, kropka. Masakra.
„Wy mnie do grobu wpędzicie!” -do dziś mi ciarki po plecach przebiegają… :(
u mnie ojciec mówił :” jak wół pierdzi to obora słucha” :-/ straszne… a matka znowu do dziś mimo ze mam 33 lata , ciągle powtarza: „My chcemy dla ciebie dobrze” czyli w skrócie, chcą bym zrobił tak jak oni chcą , by im było dobrze a nie mnie…
„No coz, nie nadajemy na jednej fali” – mamusia do jedynaczki…a potem zdziw, ze i nie nadajemy.
Mój faworyt, który namiętnie tępię wśród rodziny i znajomych to „będą się z ciebie śmiali”. Chłopiec lubi różowy kolor, dziewczynka bawi się z kumplami w policjantów i złodziei, ośmiolatek chodzi spać z przytulanką, junior płacze bo zaliczył glebę z kałużą w ramach jazdy na rowerze, mała śpiewa „mam tę moc” na ulicy, i wiele wiele innych. I co z tego że będą się śmiali?a robisz dzieciaku coś niewłaściwego? robisz komuś krzywdę? a jesteś trochę inny niż reszta społeczeństwa? a czy naprawdę wszyscy muzą być jednakowi? każdy jest inny, ale większość bezpiecznie płynie z prądem, podczas gdy niewielu stać na indywidualizm,… Czytaj więcej »
Brutalnie opisane, ale niestety takie właśnie są następstwa dopasowywania dziecka do swojej wizji świata na siłę…
Zmora dzieciństwa – ,,nie pyskuj” brak dyskusji z dzieckiem i rodzice mają spokój.
Niestety większość powyższych tekstów „przerabiałam” w dzieciństwie, ale dorzucę do nich koszmarek: Kochasz ciocie? no powiedz kochasz ciocie? No kocham… To zjedz marchewke jak mamusia prosi… Zwykle dotyczyło to poważniejszych spraw niż marchewka, ale tego emocjonalnego szantażu nienawidziłam, i tak mi zostało :(
A jeszcze te wszystkie teksty związane z relacjami miedzy rodzenstwem „Ustąp mu bo jesteś starsza, badz madrzejsza” „To Twój brat, musisz go kochać” …
Ooo…też tego nie znosiłam i do dziś, gdy słyszę, że któreś dziecko ma ustąpić, bo jest mądrzejsze, starsze, bo jest dziewczynką/chłopcem itd. to mnie trafia. To kompletne niedostrzeganie, czy wręcz ignorowanie jego potrzeb. Pracuję z dziećmi i młodzieżą i często te słowa są dla nich bardzo bolesne. Na przykład: „wchodzi mi do pokoju bez pukania, bierze moje rzeczy, a oni każą mi się na to zgadzać, bo jestem starsza i mam ustąpić. To są MOJE rzeczy!”. Jak potem takie dziecko ma dbać o swoje granice, a drugie jak się nauczy respektowania cudzych granic?
Przez tego typu podejście i teksty doszło do tego, że jako dorosłe osoby nie kontaktujemy się zupełnie z jedynym, starszym bratem. Przykre. Przyrzekłam sobie, że z moimi dziećmi będzie inaczej. Że zawsze będę ich słuchać i nie będę kazała ustępować, bo ktoś jest młodszy, starszy, bo dziewczynka,bo chłopiec, tylko postaram się ustalić kto miał rację, pomóc w kompromisie i doprowadzić do zgody ale nie na zasadzie „macie się natychmiast pogodzić i już”. Boże, jakie to było złe jak patrzę z perspektywy czasu. Rodzice dziś już sami doszli, że ich postępowanie nie było najlepsze, ale wtedy nie wiedzieli jak inaczej, byli… Czytaj więcej »
Jeszcze odwleczona groźba: „Porozmawiamy w domu/później” i cały czas po tym tekście dziecko czuje strach.
Muszę to dopisać, bo jako starsza siostra słyszałam non stop: „jesteś starsza a głupsza” albo „ustąp mu, bo jest młodszy”. To drugie mniej bulwersujące, ale uwierzcie, ze jako np 13 latka nie byłam na tyle dojrzala, żeby we wszystkim ustępować mojemu 5 letniemu bratu :p A słysząc co jakiś czas tekst nr 1 to już w ogóle.
„Nie masz ostatniego słowa” wydaje mi się, że to chyba jedna z najwygodniejszych form przerwania rozmowy z dzieckiem jaką przyjmują rodzice.
„Szanuj Ojca swego i Matkę swoją” wmuszanie szacunku…to jest jedna z najbardziej jednostronnych rzeczy jakie mogłem kiedykolwiek usłyszeć.
Ja nie cierpiałam i nie chciałabym powiedzieć do dziecka słów: „zobacz, jak Martusia/Jacuś/Grześ/Dowolneimię się ładnie bawi, a Ty co? Rusz się trochę!” To, że dziecko bawi się inaczej, mniej żywiołowo, nie znaczy, że gorzej. Taki ma temperament i styl. Czy nie lepiej byłoby po ludzku zapytać: „dobrze się bawisz? Może wolisz zmienić miejsce? Na co masz ochotę?” A już najgorsze, co może być, to: „kiedyś byłeś/byłaś taki/taka żywiołowy/a, co się stało?” Wypowiedziane z zawodem w głosie naprawdę rani. No i klasyk, z którego do dzisiaj śmiejemy się z mężem, bo oboje słyszeliśmy to tysiąc razy: „jak się rozchorujesz, to ja… Czytaj więcej »
Ja w dzieciństwie nie cierpiałam jak tato mówił : 'Robisz to na złość’ albo 'Chcesz mnie zdenerwować’, bo oczywiście nigdy nie było to moim celem. Ostatnio jak usłyszałam takie słowa męża skierowane do synka poczułam się znowu jak niesłusznie oceniona 6 latka.
Jesteś starsza, bądź mądrzejsza(czyli masz się poświęcić), do czego to to podobne (negowanie wszystkiego)itd,itp., tylko nie rób tego albo tamtego, idź spać!!!?, bo pójde w świat,
A co z tekstami typu: nie rób tak, bo się przewrócisz? Nie rób taj, bo Ci tak zostanie… mam opory, jiedy to słyszę. Czy jestem przewrażliwiona?
„Wiedziałam, że tak będzie”
„Mówiłam, że Ci się nie uda”
„Na co Ty czekasz!?”
„Ty to zawsze musisz…”
„Tylko głupki się nudzą”
„Żebyś Ty w końcu coś mądrego wymyślił…”
„Zachowuj się przy ludziach”
„Przecież Ty tego nie lubisz”
A ja nie lubię jak mówi się dzieciom, że głupio zrobiły, głupio zareagowały i w ogóle używania zwrotu „głupie, głupi” w stosunku do kogokolwiek.
Ja mam jedno: zob to lub nie rob tego bo dzieci będą się z ciebie śmiały