
Największe telewizyjne kłamstwo, w które wierzą rodzice
I nawet nie widzę, że to kłamstwo.
Co lubimy sobie wmawiać
Możecie sobie wmawiać, że bajki, które ogląda wasze dziecko, nie mają na nie wpływu. Możecie sobie wmawiać, że oglądanie bajkowych scen przemocy nie wiąże się w żaden sposób z agresywnymi zachowaniami waszego dziecko. Możecie sobie wmawiać, że bajki które straszą, nawet jeśli tylko w żartach, nie mają nic wspólnego z tym, że wasze dziecko wstaje w nocy pięć razy, bo się boi. Możecie sobie wmawiać, że przecież wy to oglądaliście i „nic wam nie jest”.
W zasadzie to możecie sobie wmawiać co chcecie. Tylko pamiętajcie o jednym: jesteście strasznie naiwni.
Badania
Setki badań (źródło) pokazują bezpośrednie powiązanie między bajkowymi/telewizyjnymi scenami przemocy, strachu czy inni scenami budzącymi silne emocje, a wpływem na dzieci. Dzieci mogą m.in.:
– stać się niewrażliwe lub obojętne na przemoc
– zacząć akceptować przemoc jako sposób rozwiązywania problemów
– naśladować przemoc, którą widzą w telewizji
– identyfikować się z konkretnymi charakterami – ofiarami lub oprawcami
Moja kontrowersyjna opinia
Kiedy pisałem swoją opinię o najnowszej części Minionków, robiłem to w dobrej wierze, aby ostrzec innych, bo sam przyznam, że chciałbym być ostrzeżony (na tą chwilę informacja dotarła do ponad 80.000 tysięcy ludzi, więc chciałbym tutaj podziękować (!) wszystkim, którzy przekazywali ją dalej).
Zresztą podobno jeden obraz jest wart więcej, niż tysiąc słów, więc sami sobie oceńcie czy przerażający klaun, żonglujący bombami, który próbuje zabić bohaterów (wraz z innymi rozwścieczonymi złoczyńcami), gdy w tle uderza błyskawica, jest odpowiednim obrazem dla trzy, cztero lub nawet pięciolatka:
„Odporne” dzieci
Dlatego też byłem niesamowicie zdziwiony opiniami rodziców pod tym wpisem, którzy chwalili tą bajkę i mówili, że ich trzy czy czterolatki, dobrze się bawiły i takie obrazy ich nie zaniepokoiły. Później jednak zrozumiałem dlaczego tak jest. W końcu jeśli od małego są faszerowane takimi scenami, to jest oczywiście, że taka bajka nie będzie robiła na nich żadnego wrażenia. Te dzieci po prostu pokazują już pierwszy objaw wystawienia na przemoc w telewizji. One nie są „odporne”. One są obojętne.
Widuje takie dzieci
Na placach zabawach, gdy spychają inne dzieci z drabinek, bo nie wiedzą, że robią krzywdę. Gdy w złości rzucają innym dzieciom piaskiem w oczy, bo nie znają innego sposobu na rozładowanie emocji. Widuje takie dzieci na spacerach, gdy rzucają „głupkami”, „debilami”, „idiotami”, a mają nie więcej niż cztery/pięć lat. Do tego dorzucą jeszcze „dupka” i „śmierdziela”, po czym kopną przechodzącego pieska (dobra, zapędziłem się).
Ja oczywiście rozumiem, że niektórzy nie mają nic przeciwko takim zachowaniom i są dumni, gdy ich dziecko jest takie „waleczne” i „przygotowane do życia”. Niemniej ja osobiście nie chcę, aby powyższa charakterystyka dotyczyła moich dzieci.
Ja nie mam nic przeciwko Minionkom
Wiem, że to co napisałem, mogło zostać odebrane inaczej, ale ja naprawdę nie mam nic przeciwko Minionkom. Personalnie uwielbiam te małe stworzonka i uważam, że są genialnym tworem. Ja po prostu jestem przeciwny oznaczaniu takich bajek jako „bez ograniczeń wiekowych”.
Zresztą co będę dużo opowiadał, sami oceńcie czy to jest bez ograniczeń, czy może jednak 7+ (z tym 12+ to przegiąłem, wiem):
Bez ograniczeń: „Pozytywny lub neutralny obraz świata w łagodnym klimacie emocjonalnym; postawy prospołeczne, pozytywne nastawienie do ludzi; nasycenie emocjami pozytywnymi (radość, zachwyt, szczęście, życzliwość); rywalizacja prowadzona w duchu sportowym bez scen drastycznych; ukazywanie pozytywnych wzorów miłości bez obrazów seksualnych (miłość romantyczna, opiekuńcza, przyjacielska).”
7+: „Obraz świata budzący silne emocje negatywne (lęk, strach, złość, obrzydzenie); negatywne nastawienie do otoczenia (niszczenie, znęcanie się, przemoc, poniżanie, ignorowanie cierpienia, usprawiedliwianie zła) także przedstawione w sposób nierealistyczny lub humorystyczny; treści, w których ocena moralna zachowania wymaga wnikliwości oraz różnicowania przyczyn, intencji i motywacji; obrazy o charakterze seksualnym (nagość, gesty); zachowania stanowiące niewłaściwy wzorzec postępowania dzieci.” (źródło)
Alternatywa
Dlatego wybaczcie wszyscy ci, którzy zarzucali mi przewrażliwienie, chów pod kloszem czy jeszcze inne, mniej logiczne epitety (nazwano mnie m.in. gejem i kobietą – cóż za obelgi!), ale ja swoich dzieci na takie sceny nie mam zamiaru wystawiać do pewnego wieku. Zamiast bajek, które mogą pozostawić w nich jakiś uraz, wolę, żeby obejrzeli coś, co da im jakąś rzeczywistą wartość. Niech na razie oglądają Nelę Małą Reporterkę (polecam całym sercem!), Ubu, Dinopociąg, Kubusia Puchatka czy jedną z tych bajek – a na bardziej dojrzałe treści jeszcze przyjdzie pora.
Na koniec chciałbym przypomnieć jeden z moich ulubionych cytatów dotyczących rodzicielstwa:
„Naszym zadaniem nie jest zahartowanie naszych dzieci, aby radziły sobie w okrutnym i nieczułym świecie. Naszym zadaniem jest wychowanie dzieci, które uczynią ten świat mniej okrutnym i nieczułym.”
L. R. Knost
Prawa do zdjęcia należą do Patrishe.
Świetny wpis, moja córka za mała na Minionki, ale staram się by nie oglądała bajek. A jesli już to takie, które są dla niej odpowiednie. I walczę co niedziela z Małżonem, żeby wyłączył Scooby-doo, bo to nie jest bajka dla dzieci i Ru nie powinna jeszcze bardzo długo jej oglądać.
To wszystko są bajki, które my oglądaliśmy i nic dziwnego, że mąż ma takie podejście. Tylko zapominamy, że my je oglądaliśmy w wieku 8-12 lat, a nie w wieku 3 lat.
Szczerze nie lubie Scooby’ego, wlasnie dlatego, ze straszy. Nigdy nie lubialam bajek i filmow, ktore powoduja strach i rodza przemoc. Nawet Buka mnie przerazala. Mam tylko nadzieje, ze uda mi sie jak najdluzej uchronic mala przed takimi bajkami.
jak można bać się Scooby’ego….?
jak już napisałam na fb i zostałam zbanowana przez szanownego za wyrażenie opinii, to chyba większość współczesnych rodziców ma coś nie tak z głową, serio..
Ja uwielbiałam Scooby’ego, ale mój mąż też się bał. Ja z kolei okropnie bałam się Buki i po jej pojawieniu się natychmiast przełączałam kanał. Teraz, gdy oglądałam jakąś scenę z Muminków z Buką, po prostu nie mam zielonego pojęcia o co tyle szumu, to przecież wcale nie jest straszne. To pokazuje, że dzieci mają zupełnie inny odbiór rzeczywistości niż dorośli i musimy bardzo ostrożnie dobierać treści, które im pokazujemy.
Kilka miesięcy temu moja trzyletnia córka zaczęła przeraźliwie bać się wilka. Dochodziło do absurdów w stylu proszę zamknij drzwi, żeby wilk nie wszedł. Okazało się, że w przedszkolu przerabiano Czerwonego Kapturka. Ten strach trwa do dziś, prawie pół roku! Pozostajemy przy Peppie, Małpce George czy Cliffordzie. Reszta bajek moje dzieci straszy!
ja do teraz się boję hrabiego kaczull [moja młodsza o rok kuzynka koniecznie to zawsze chciała oglądać, ale się bała sama i musiałam oglądać to z nią, trauma do teraz]
moja też strasznie przeżyła, kiedy babcia jej włączyła Czerwonego Kapturka na YT… doszło do tego, że budziła się z krzykiem i uciekała z łóżka bo śnił jej się ten wilk :/
Hela zawsze boi się na przedstawieniach w przedszkolu.. Aż Pani powiedziała, że jest extra wrażliwa, więc też uważamy.
Ja sam pracuję co nieco przy nowych produkcjach dla dzieci i muszę stwierdzić, że rzeczywiście coraz rzadziej można natrafić na naprawdę wartościowe produkcje… a część z nich tworzona jest chyba na niezłym haju…
Na szczęście tych wartościowych nie jest wcale tak mało. Nie są co prawda tak popularne, ale jednak są obecne :)
Ja polecam Agi Bagi i Klinikę dla pluszaków to są bajki bez przemocy :)
To jeszcze dorzućmy do tego gry komputerowe. Czy ktoś z tu obecnych wie co to jest PEGI? Nie łudźmy się. Tej lekcji za nas nikt nie odrobi i sami musimy nieco poszukać.
Zgadzam się. Ja mojemu 3 latkowi bardzo wydzielam (w niedzielę) bajeczki. Ogląda dostosowane do wieku a i tak uważam że mają na niego ogromny wpływ. Powtarza ich zachowania, teksty. Z długich bajek oglądał już Dumbo, i ostatnio zastanawiałam się na głos czy włączyć mu „Króla lwa”. A on do mnie: „Nie, bo będę się bał”. W życiu jej nie widział, ale wie czym jest lew i coś sobie wyobraził. Pomyślałam sobie „O matko… do tego syn sam mi przypomina na co jest za mały a na co nie”. Ale wtedy zdałam sobie sprawę, że właśnie dlatego że ogląda ich mało… Czytaj więcej »
Mój prawie sześciolatek nie oglądał jeszcze Króla Lwa. Zna tylko piosenki, zwłaszcza Hakuna Matata. Obawiam się, że po obejrzeniu całej bajki miałby koszmary. Jest dość wrażliwy, ale nie przewrażliwiony. Za to ma bardzo bujną wyobraźnię. Po obejrzeniu Krainy Lodu, która generalnie jest bez strasznych rzeczy, obudził się z płaczem, bo śnił mu się lodowy potwór, którego wyczarowała Elsa. Na ekranie jest tylko przez chwilę, ale utkwił w jego pamięci na tyle mocno, że straszył w nocy. Na pewno też nie puszczę mu bajki Potwory i Spółka, pomimo że sama bardzo ją lubię. Mogę się założyć, że bałby się szafy po… Czytaj więcej »
No ja popełniłem straszny błąd i dzieciom zrobiłem tapetę z filmu Potwory i Spółka w pokoju, bo chciały. Nie pomyślałem, że one będą przecież spać w tym samym pokoju. Teraz połowa tapety jest zaklejona, żeby się nie bały. Lekcja wyciągnięta, szkoda, że po czasie.
Jako dorośli nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak intensywnie pracuje wyobraźnia naszych dzieci. Często dla nas zwykłe rzeczy mogą wywołać u nich koszmary albo lęki.
Otóż to, określenie 'bajka’ nie jest równoważne z „bajka dla małych dzieci”, a i nawet z „bajka dla dzieci”.
Świetny cytat, zapisuję :)
Ja właśnie poszłam z dzieciakami na Minionki, bo poprzednie części oglądaliśmy i w życiu bym nie pomyślała, że w tej będzie tyle przemocy… Żałowałam, że poszliśmy, bo dzieciaki małe (4 i 6). Nie znalazłam żadnej sensownej informacji, oprócz opinii, że to fajna bajka :/ No nic… mój błąd. Polećcie jakieś fajne bajki, bo chociaż mam już spory asortyment, to zawsze warto mieć coś w zapasie ;)
Mam synków w wieku 5,5 i 2,5. Starszy najbardziej lubi, jak bajki wnoszą coś naukowego i najlepiej jak mają coś wspólnego z kosmosem. Jego ulubionym serialem są Kosmoloty – obecnie lecą na MiniMini i zaczynają wychodzić na płytach. Przemocy nie ma tam w ogóle, za to są naukowe fakty podane w bardzo fajny i zrozumiały, dostosowany do wieku sposób, np. czym jest zorza polarna, jak tworzy się tornado, co to jest kometa itd. Do tego duży nacisk na przyjaźń i współdziałanie. Młodszy najbardziej lubi Stacyjkowo. Bardzo lubią też Strażaka Sama. Ja też z nimi z przyjemnością oglądam zwłaszcza tę ostatnią… Czytaj więcej »
Bajki oczywiście bywają niebezpieczne, ale nie tylko…
Przepraszam, że piszę tu, ale nie mam pomysłu na inny kontakt z Tobą. Ze względu na fakt, że w ostatnim czasie widuję coraz częściej bardzo groźną roślinę, a mianowicie Barszcz Sosnowskiego, pomyślałam, że może warto na ten temat skierować uwagę innych. Jak wiadomo, dzieci lubią tereny zielone. Zbierają kwiatki, bawią się nimi, dotykają. Oczywiście nie tylko dzieci. Tutaj aktualny odnośnik do jednego z artykułów w temacie: http://wiadomosci.onet.pl/slask/barszcz-sosnowskiego-w-siemianowicach-slaskich/4d7cxm
Wiem, że bardzo dużo osób zagląda zarówno tutaj, jak i na Twój profil facebookowy. Może miałbyś chęć wytworzyć jakąś notkę ostrzegawczą?
Cześć, osobiście nie mam jeszcze dzieci, ale czytam czasem tego bloga, ponieważ podoba mi się podejście autora do wielu tematów. Zawsze rzeczowo, z pomysłem i bez błędów ;) Powyższy tekst skłonił mnie do zastanowienia się nad sobą… wychodzi mi, że ciężko stosować tego typu założenia do wszystkich dzieci. Przykład „osobisty”: moi rodzice wychowali mnie w podobnym duchu jak autor bloga swoje – bez kar, pozwalali mi zawsze decydować wedle upodobań (od tego w co chcę się danego dnia ubrać, co chcę oglądać w telewizji, po takie rzeczy jak czy chcę być ochrzczona [chciałam, miałam jakieś 9 lat, ale do bierzmowania… Czytaj więcej »
Ostatnio obejrzałam ponownie „Księcia Egiptu” – bajkę, którą uwielbiałam w dzieciństwie. Już wiem, czego nigdy na pewno nie pokażę moim dzieciom.