|

Czy Ty też uważasz, że krzywdzenie chłopców jest prześmieszne?

Czyli artykuł o tym, dlaczego warto się zastanowić, zanim zrobimy kampanię społeczną lub zanim udostępnimy ją dalej.

Wyobraźmy sobie kampanię społeczną

Wyobraźmy sobie kampanię społeczną, która sprzeciwia się przemocy wobec dzieci. Kampanię, w której dziecko kierowałoby swoje myśli do babci:

„Droga babciu, bardzo dziękuję Ci za to, że jesteś. Wiem, że się starasz o mnie dbać. Jednak muszę Cię o coś poprosi. Chodzi o moją mamę.

Zanim osiągnę pełnoletniość, moja mama mnie uderzy, szarpnie, popchnie i nawrzeszczy na mnie w złości. To będzie tylko chwila uniesienia oczywiście. To po prostu coś, co mamy robią. Więc nie martw się. Ja to rozumiem. Prawdopodobnie sama tak robiłaś. Chciałaś trochę spokoju. Trochę szacunku. Nie reagowałaś też na to, gdy inni tak robili, bo to przecież niż takiego…” i tak dalej i tak dalej.

Szokująca? Niesprawiedliwa? Jednostronna?

Widzicie, dokładnie taką kampanię ostatnio wiele osób udostępniało dalej piejąc z zachwytu nad jej geniuszem. Jedyną różnicą było to, że ona potraktowała w ten sposób mężczyzn. Nie kobiety.

Tutaj mamy oryginalną kampanię

Tutaj jest wersja z polskimi napisami.

Tutaj jest również alternatywna prośba, wypowiedziana ustami nienarodzonego jeszcze syna do matki, która pokazuje drugą stronę medalu, którą ja też poruszam.

Dlaczego ta kampania próbuje nas (błędnie) przekonać, że przemoc chłopców wobec dziewczyn jest czymś „naturalnym”?

Gdzie mamy jakieś badania na potwierdzenie tego? Gdzie są dowody na to, że chłopcy „po prostu nazywają dziewczyny szmatami i to jest coś co robią chłopcy”? Gdzie są dowody, że to jest naturalne, wręcz wrodzone?

Jak można mieć tak bardzo nawalone w głowie, aby tak krzywdzące zdania po prostu wysysać z… palca (żeby nie powiedzieć dosadniej)? I jeszcze szerzyć wśród ludzi?

Szczególnie jeśli badania wskazują coś zupełnie przeciwnego?

Oczywiście odnoszę się tutaj tylko do naszej, polskiej sytuacji i jestem w pełni świadomy, że są na świecie miejsca, szczególnie te mnie cywilizowane, gdzie te proporcje są zdecydowanie odmienne.

Dziewczyny nie są głównymi ofiarami przemocy słownej – to jest fakt

Potwierdzają to m. in. badania HBSC i WHO oraz badania Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka.

W przypadku przemocy słownej, obie płcie „obrywają” po równo. Jeśli jednak spojrzeć na przemoc fizyczną, to już zauważalnie częściej ofiarami są chłopcy. Czy nie warto więc byłoby właśnie tego nagłośnić?

Stereotypy zawsze były i będą krzywdzące, dlatego też każda kampania społeczna powinna ich unikać jak ognia, a nie dodatkowo powielać!

Moja płeć mnie nie definiuje, tak jak nie definiuje mnie mój kolor skóry, kolor włosów czy to jaką pizzę lubię jeść. Sugerowanie, że jest inaczej jest czymś gorszym niż bezdenną głupotą. Jest błędem.

Czemu zatem powinniśmy się sprzeciwić?

Czy wszyscy chłopcy są napastnikami? Czy wszystkie dziewczyny są ofiarami? To są pytania retoryczne.

Napastnikami stają się są dzieci, które zostały skrzywdzone. Dzieci, którym czegoś brakuje. Dzieci, które mają problemy, z którymi sobie nie radzą. Dzieci, które nie mają w nikim wsparcia. Dzieci, w które nikt nigdy nie uwierzył…

Ta lista jest długa (i to w niej powinniśmy szukać ewentualnej odpowiedzi na pytanie „w jaki sposób sprzeciwić się przemocy wśród młodzieży?”). Jednak ta lista nie ma płci. Każde dziecko może na nią trafić, jeśli coś w jego życiu pójdzie nie tak, niezależnie od wrodzonych predyspozycji.

Podobnie jest zresztą z ofiarami. Na tą listę niestety również każdy może trafić. Chłopak, dziewczyna, niski, wysoki, blondyn czy brunet.

Nie możemy udawać, że jest inaczej, bo to prowadzi do bardzo niebezpiecznego myślenia.

Czy cierpienie chłopców jest mniej warte? Czy oni nie zasługują na nasze wsparcie?

Usilne sugerowanie, że to tylko z chłopcami jest problem (lub wręcz, że to oni są problemem i że to jest „normalne”), powoduje, że oni nie mają do kogo pójść, gdy coś się im stanie. Gdy ktoś ich atakuje, gdy to oni są obiektami przemocy słownej, fizycznej lub seksualnej – są pozostawieni sami sobie. Nie mają oni nawet z kim wówczas o tym porozmawiać.

Albo jeśli już mają z kim porozmawiać, to się wstydzą, bo to przecież jest takie niemęskie.

Czy wiesz, że w Polsce ponad dwudziestu dwóch mężczyzn dziennie (!) podejmuję próbę samobójczą (w stosunku do pięciu kobiet)? źródło

Najgorsze z wszystkich są jednak sytuacje, w których chłopcy wyciągają rękę po pomoc i są wyśmiewani, bo przecież to niemożliwe – przecież ich przemoc nie spotyka, a jak ich spotyka, to powinni zmężnieć i nie biadolić o tym. Wtedy też słyszą od wielu dorosłych dwa najgorsze słowa, jakie może usłyszeć chłopak.

Jak dowiaduje się o takich sytuacjach, to aż zaciskam pięści w bezsilnej złości. Tym bardziej, że jak pisałem wcześniej – to prowadzi do bardzo niebezpiecznych skrajności.

Czy gwałt na chłopcu jest prześmieszny?

Chciałbym, żebyście wysłuchali pewnego mężczyzny, który tak uważa (poniżej filmu jest tłumaczenie):

„Hej, nazywam się Will i szczerze uważam, że gwałt jest prześmieszny… 

…gdy spotyka facetów. Jest okropny, gdy przytrafia się kobietom, ale gwałcony mężczyzna jest prześmieszny.

[tego fragmentu nie rozumiem]

Hej, ja sam zostałem zgwałcony przez moją nauczycielkę.

Nie pedofila, kobietę. Kiedy mnie molestowała, myślałem sobie „zaliczona!”, ponieważ byłem napalonym trzynastolatkiem i zdecydowanie chciałem uprawiać seks i uprawiałem ten seks z dorosłym, któremu ufałem.

I teraz opiekunowie społeczni próbują mnie przekonać, że to było negatywne doświadczenie? Przynajmniej mój obecny opiekun tak twierdzi. Przy pierwszym opiekunie nie mogłem się otworzyć, bo to była kobieta. Oczywiście nie miało to związku z tym, że zostałem zgwałcony przez jedną.

W końcu to nie był prawdziwy gwałt.

Przecież chciałem tego.

Musiałem tego chcieć, ponieważ miałem erekcje podczas, gdy mnie stymulowała…

Fizycznie to było bardzo przyjemne…

…i jednocześnie czułem jakby to była najgorsza rzecz, jaka się mogła mi przytrafić…

…tak jakbym znaczył mniej niż człowiek…

(śmiech)

To jest śmieszne! Wszyscy goście wyśmiewali się ze mnie, nazywali mnie pedałem, bo nie czerpałem z tego przyjemności, a ja na to „rany! oczywiście że sprawiało mi to przyjemność!”. Wtedy przybili mi piątki i powiedzieli, że jestem super, powiedzieli, że ta nauczycielka była gorąca i byli zazdrośni.

Byłem wtedy najpopularniejszy w swoim życiu.

Byłem wtedy najszczęśliwszy.

I nie byłem szczęśliwy.  

Czasami jako facet, aby się wpasować, musisz ukrywać swój ból i humor jest świetnym sposobem, aby to zrobić. I właśnie dlatego szczerze uważam, że gwałt jest prześmieszny. 

Ponieważ muszę.”

Dlatego też mam prośbę: Przestańmy walczyć z chłopcami i przestańmy robić ofiary z dziewczyn

Przemoc nie ma płci. Sugerowanie, że jest inaczej krzywdzi chłopców doświadczających przemocy i przy okazji uniewinnia dziewczyny, które są jej źródłem (co widzimy chociażby po wyrokach sądowych dla kobiet, gdy porównamy je z tymi dla mężczyzn – źródło).

Nie chciałbym, aby za dwadzieścia lat kolejni mężczyźni musieli nagrywać takie filmy, jak ten powyżej nagrany przez Willa. Nie chciałbym, aby kobiety krzywdzące swoje dzieci były traktowane łagodniej niż mężczyźni (bo gdy widzę matkę robiącą coś takiego, to dałbym dożywocie). Nie chciałbym, abyśmy ignorowali cierpienie chłopców tylko dlatego, że wydają się nam mniej warci współczucia. Nie chciałbym, abyśmy myśleli o przemocy w sposób stereotypowy.

Walka z przemocą (w tym rówieśniczą) powinna się skupić na tym, aby eliminować jej źródło, zupełnie odcinając się od kwestii płci. Bo to właśnie przemoc, bez żadnych dodatkowych kategorii, ani podziałów, jest jednym z największych problemów naszego świata, a w efekcie również współczesnej młodzieży.

I to z nią należy podjąć walkę.

PS. Polecam także wyróżniony komentarz poniżej, jako uzupełnienie lektury i pokazanie dlaczego ta kampania jest szkodliwa również dla kobiet.

Podobne wpisy

0 komentarzy

  1. Ta kampania też mnie strasznie wkurzyła. Bardziej niesprawiedliwej i krzywdzącej opinii dawno nie widziałam, a jak czytałam komentarze, że ten spot jest bardzo poruszający to aż sie we mnie gotowało.
    Bo tak jak napisałeś, czemu wszyscy chłopcy mają niby być z natury agresywni? Czemu nie mogą być ofiarami?
    Bardzo ważne jest aby o tym mówić – chłopcy też mogą być ofiarami przemocy i powinni otrzymywać taką samą pomoc jak płec przciwna. A tym czasem są dyskryminowani i często wstydzą się o tę pomoc poprosić.
    Trzeba o tym mówić jak najwięcej, a może w końcu przełamiemy stereotypy.
    W końcu kazdy cierpi tak samo, bez względu na płeć.

  2. Hmmm, czy tylko ja odebrałam tę kampanię w zupełnie inny sposób? O.o 😀
    Zupełnie nie zwróciłam w niej uwagi na kwestię płci, czy na to, że chłopcy są „z natury” agresywni. To o czym ja myślałam oglądając ten spot była nieświadoma krzywda, jaką rodzice (i nie tylko oczywiście) nieświadomie wyrządzają szkodliwym czarnym humorem, to, że powtarzają krzywdzące określenia w żartach (i nie tylko), których dzieci nie rozumieją jeszcze do końca, a je słyszą i interpretują we własny sposób. I wierzą później w taką właśnie rzeczywistość, która naprawdę nie istniała, a one zaczynają ją na podstawie wyobrażeń tworzyć. Odebrałam to bardziej jako apel o uważanie na to co się mówi i o unikaniu obrażania innych, bo kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą 🙂
    Ale wiadomo, że ile osób obejrzy, tyle różnych interpretacji powstanie i rozumiem, że bardzo dużo osób mogło to odebrać w ten sposób i pewnie jestem w malutkiej mniejszości 🙂

    1. Tylko w ten sposób po raz kolejny usprawiedliwiamy gwałcicieli. „On nie zgwałcił, bo jest zły – on zgwałcił, bo usłyszał, że ktoś nazwał koleżankę szmatą i wziął to dosłownie.”

      Niestety nie jesteś w malutkiej mniejszości – kobiety w dużej części niestety nie będą widziały w tej reklamie nic złego, tak jak przykładowo biali mężczyźni nie widzą nic złego w przewadze białych mężczyzn na ekranach kinowych. Nie oznacza to jednak, że problemu nie ma – oznacza to ni mniej ni więcej, że są pewne grupy społeczne, które go nie zauważają lub bagatelizują, bo ich nie dotyczy.

  3. „jest czymś gorszym niż bezdenną głupotą. Jest błędem.”
    Ciekawe stwierdzenie, Błądzić jest rzeczą ludzką, a bezdenna głupota brzmi jak coś ostatecznego i nieodwracalnego. Kto błądzi ma szansę swój błąd zrozumieć i naprawić, kto jest bezdennie głupi, zaiste w czarnej jest (bezdennej) dziurze 🙂

    Ciekawe, bo ja odebrałem tę kampanię inaczej. Właśnie jako próbę walki ze stereotypem, że „chłopcy tak robią” i że to jest „naturalne”. Przemoc i przedmiotowe traktowanie kobiet nie jest naturalne u mężczyzn i chłopców. Ale może być efektem szafowania przez dorosłych mężczyzn seksistowskimi żartami, czy „niewinnym” określniu kobiet jako „kurwy”, „dziwki”, „suki”. A jest na to jest przyzwolenie, ba kręci się wokół tego cała gałąź przemysłu rozrywkowego.

    Przykłady?

    „Hej suczki” – puszczane parę lat temu na każdej imprezie, „All the bitches in da hause, say 'Hooo'” – Sasha Baron Cohen a.k.a. Ali G do sali pełnej kobiet, , „Co robi kobieta w pokoju dziennym?” – huehue.

    Trudno zaprzeczyć, że mężczyzn tez dotyka przemoc. Co więcej, może byc nam trudniej uzyskać pomoc, bo powszechne jest przekonanie, że przecież „kobieta mnie bije” to jest coś, na co „prawdziwy mężczyzna” (jak ja nie cierpię tego określenia, a jaki to jest mężczyzna nieprawdziwy?) sobie nie może w żadnym wypadku pozwolić.

    Jestem jednak w stanie przyjąć, że żeby zaadresować problem nie można go rozwadniać. Jedynie sprawiedliwe byłoby przygotować analogiczny film w wersji męskiej, o tym, że zwracanie się do chłopaków „nie bądź babą”, albo „ty pedale” jest dla nich równie krzywdzące.

    1. Błąd jest gorszy niż bezdenna głupota, bo jest oczywisty – i jestem niemal pewny, że jest popełniany celowo, bo wiedza o nim, jest dostępna publicznie. Dlatego ta kampania mnie ta wkurza. Celowo pokazuje ona tylko jedną stronę medalu, aby wywołać większe emocje – większe poczucie winy w facetach za to, że są odpowiedzialni za całe zło świata. A ja się na taką narrację nie zgadzam. Nie jestem winny temu, że ktoś inny popełnia przestępstwo ani trochę bardziej, niż jakakolwiek kobieta.

      1. Błąd popełniany celowo to ładny oksymoron oznaczający po prostu manipulację. Ale zostawmy może tę akademicką dyskusję 🙂

        Niestety wielu facetów nie dostrzega, że niewinne żarciki mogą być krzywdzące. Oczywiście nie ozancza to, że wszyscy faceci i zawsze tak robią.

        „By the time I’m 14 boys in my class will call me a whore, a bitch, a cunt and many other things. It’s just for fun of course. Something boys do.”

        W całym tym kontekście, ja odbieram frazę „Something boys do”, nie jako generalizowanie na całą płeć męską, a stwierdzenie oznaczające coś w stylu „Daj spokój, czym się przejmujesz, to tylko takie końskie zaloty”.

        Doskonale zdaję sobie sprawę, że mężczyźni będący ofiarami przemocy (szczególnie ze strony kobiet) nierzadko mają gorzej niż kobiety, bo dodatkowo mają ogromną szansę spotykać się z brakiem zrozumienia, lub wręcz wyśmianiem.

        Jak już napisałem, rozumiem użycie takich a nie innych sformułowań (jak zauważył Kamil, nigdzie nie pada wszyscy, albo każdy), po to, żeby wywołać większy efekt. I być może wzbudzić refleksję, co jest w naszym społeczeństwie akceptowalne. Czy pewne zachowania, to coś „co po prostu robią chłopcy w takim wieku”, czy może zwykła przemoc słowna.

        1. „W całym tym kontekście, ja odbieram frazę „Something boys do”, nie jako generalizowanie na całą płeć męską, a stwierdzenie oznaczające coś w stylu „Daj spokój, czym się przejmujesz, to tylko takie końskie zaloty”.”

          Dokładnie. To jest wypowiedziane przecież zdecydowanie sarkastycznie, jako typowa odpowiedź na jakiekolwiek skargi na chamskie zachowanie niektórych chłopaków. Zresztą sama w podstawówce doświadczałam czegoś takiego – chłopcy łapali nas za pupy i piersi, wyzywali i poniżali – zgłosiłyśmy to do nauczycielki a ona na to „ale to typowe dla chłopców, nic się nie stało, widocznie się im podobacie”, „oj tam, końskie zaloty” itd. Oba filmiki stosują ten sam zabieg – dziewczyna pozornie daje przyzwolenie na to, co się z nią dzieje, jakby wchłonęła to, co społeczeństwo jej mówi, że” chłopcy już tacy są” i w ogóle ma się nie przejmować; mężczyzna z filmiku też pozornie godzi się na to, co powtarza społeczeństwo „mężczyzny nie można zgwałcić, mężczyzna może tylko przelatywać laski”. Oba filmiki są po prostu wycelowane w to, jakie oczekiwania stawia nam społeczeństwo z racji tego, że akurat zdarzyło nam się urodzić kobietą/mężczyzną; i tak: kobieta wszelkie seksualne reakcje płci przeciwnej w stosunku do niej ma odczytywać jako komplement, no bo przecież to jest jej szczyt marzeń; z kolei mężczyzna nie może się przyznać do słabości, wykorzystania przez kogoś bo jest mężczyzną, a więc powinien być męskim zdobywcą-terminatorem bez emocji.

  4. Piszę to już po raz trzeci..:) Raz u Mamy co notuje i raz u OjcaM. U obu dużo tłumaczyłem co myślę:)
    Ta kampania przynosi więcej pożytku niż szkody.
    W słowach, które wypowiada narratorka nie ma słów, że wszyscy chłopcy tacy są, tylko chłopcy tacy są. Bo niestety są. Niektórzy.
    Nie ma słów, że Ty, który oglądasz taki byłeś, a być może taki byłeś i chcąc nie chcąc mogłeś się przyczynić do dramatu. Gdy jest się dzieckiem, które jest traktowane cynicznym wychowaniem niewiele się zazwyczaj rozumie.

    Teraz zastanówmy się jaki efekt jest tej kampanii gdy trafi do:
    dobrego ojca, któremu na sercu leży wychowanie syna i uczy go dobrych wartości. Co zrobi? Zastanowi się i dojdzie do wniosku, że jego syn wie czym jest szacunek. Pogada z nim, uczuli.. a przy okazji wkurzy, dlaczego tak stereotypowo potraktują zarówno jego jak i jego dziecko.

    dobrego ojca, któremu na sercu leży wychowanie syna, ale czasami zapomni o przekazywaniu dobrych wartości, a zwłaszcza tych dotyczących szacunku. Jak naprawdę mu zależy to zrobi mu się głupio i zacznie rozmawiać z synem. Stereotypy będą daleko daleko gdzieś.

    słabego ojca… czy jest szansa, że to obejrzy? To jest chyba największy problem, a nie stereotypy.

    To jest film, który pokazuje jeden problem, a nie kilka jednocześnie. Moim zdaniem bardzo dobrze, że coś takiego powstało. Uważam się za faceta z krwi i kości i nie czuję się urażony po obejrzeniu tych 5 minut. Nie rozumiem też, jak przedstawić problem molestowania i gwałtu na kobietach poprzez mówienie o przemocy wobec chłopców…

    I jeszcze jedno. Ta kampania nie powstała w Polsce.. trochę inne podłoże.

    Również chcę dodać, że nie podoba mi się pojęcie, że przemoc nie ma płci. To jest teoria, suchy fakt, bo zgwałcone kobiety trochę inaczej by to ujęły.

    1. Nie ma słów, że ja taki był – są słowa, że chłopcy już tacy są. Jak można się zgodzić na taką narrację? Chłopcy już tacy są? Nie. Patologia, taka jest. Normalni chłopcy tacy nie są, a patologię powinno się leczyć.

      Ta kampania nie przynosi żadnego pożytku, a jedynie usprawiedliwia gwałt. Zmienia się jedynie kontekst z „on zgwałcił, bo ona założyła spódniczkę” na „on zgwałcił, bo usłyszał, że ktoś nazwał kobietę szmatą”. Bzdura i to wierutna.

      Wiesz jaki będzie prawdziwy efekt tej kampanii? Że jak komuś zgwałcą córkę, to będzie sobie pluł w brodę, że kiedyś opowiedział jeden seksistowski żart i do końca życia sobie nie wybaczy, żyjąc w poczuciu winy. To jednak nie jest jego wina. To jest wina gwałciciela – zawsze i wszędzie.

      Przemoc nie ma płci, bo zgwałcone kobiety liczą się bardziej niż zgwałceni mężczyźni? Ręce opadają.

      1. Problemem tej kampanii jest jej interpretacja. Dla Ciebie i innych jej przeciwników słowem kluczem są „chłopcy już tacy są”. Ty to odbierasz, że WSZYSCY. Ja to odbieram, że NIEKTÓRZY. Dla mnie to nie jest nadużycie, bo rozumiem ten zabieg czyli przerysowanie rzeczywistości, aby wywołać lepszy efekt u widza. Dla Ciebie ten zabieg woła pomstę do nieba i jest utrwaleniem stereotypów.
        Tak, ta kampania mogłaby wprowadzić słowa NIEKTÓRZY chłopcy, ale jej poprawność polityczna mogłaby sprawić, że nie odbiłaby się takim echem jak to ma miejsce teraz. Jak dla mnie ten spot jest po to, aby zwrócić uwagę i się zastanowić. Tyle.

        „Wiesz jaki będzie prawdziwy efekt tej kampanii? Że jak komuś zgwałcą
        córkę, to będzie sobie pluł w brodę, że kiedyś opowiedział jeden
        seksistowski żart..” Efekt motyla? Coś w tym jest, ale bez przesady. Brać na siebie winę.. może to za mocne, ale jak ta kampania sprawi, że człowiek przestanie rzucać na lewo i prawo szowinistycznymi żartami, to już coś.

        „Przemoc nie ma płci, bo zgwałcone kobiety liczą się bardziej niż zgwałceni mężczyźni? Ręce opadają…” Nie słyszałem jeszcze o gwałtach kobiet na mężczyznach… to raz. A dwa. Ten spot mówi o gwałtach i przemocy na kobietach. Powinien powstać jeszcze jeden spot odnośnie mężczyzn.

        1. „Nie słyszałem jeszcze o gwałtach kobiet na mężczyznach…”

          Obejrzałeś wypowiedź tego gościa powyżej? Tego, który uważa, że gwałt jest przezabawny?

          Bo sam fakt, że o czymś nie słyszałeś, nie znaczy, że problemu nie ma czy że jest marginalny. Polecam: http://natemat.pl/118819,przemoc-seksualna-wiaze-sie-z-wladza-dlatego-kobiety-tez-gwalca

          Ta kampania mówi o gwałtach i przemocy na kobietach, jako wyniku tego, co mówią mężczyźni. I dlatego jest zła. Bo gwałty i przemoc nie biorą się z tego, a przynajmniej nie tylko z tego – kobiety tak samo jak mężczyźni dopuszczają się przemocy słownej. Wręcz z doświadczenia własnego wiem, że kobiety znacznej częściej określą koleżankę zdzirą czy szmatą, niż jakikolwiek facet. Dlaczego więc atakuje się nas?

          Kolejnym negatywnym efektem tej kampanii będzie tłumaczenie gwałtów tym, że przecież „chłopcy już tacy są” i „że to wina społeczeństwa”. No niestety nie możemy pozwolić na taką narrację i na takie tłumaczenie zbrodni.

  5. O, widzę że dyskusja rozgorzała. Powiem tak. Nie zgadzam się z fragmentem, że płeć nas nie definiuje, oj definiuje znaczną część naszej osobowości, naszych skłonności. Natomiast muszę się zgodzić że akurat przemoc nie ma płci. I to niezależnie jakie byłyby te proporcje. Mężczyźni stanowią grubo ponad 90% gwałcicieli, ale to nie upoważnia nikogo do twierdzenia że każdy mężczyzna to gwałciciel, albo że mężczyźni już „tak mają”, to jest odwracanie kota ogonem. A w przypadku przemocy szkolnej, wśród dzieci i młodzieży, no to cóż, ostatnio akurat dziewczyny wiodą prym (podobno), osobiście będąc uczennicą podstawówki i gimnazjum owszem byli chłopcy, którzy poniżali dziewczyny, ale żaden nie potrafił szpili wbić tak jak druga dziewczyna. Nie brakowało też chłopców wśród ofiar. Podobnie jak Kamil zauważyłam potężne wręcz marginalizowanie kwestii dziewczyn jako sprawczyń przemocy. Zawsze chłopców stawiano na pierwszym planie, jako największych ancymonów i huliganów. Bo przypadki wykorzystywania seksualnego dziewczyn przez chłopców są bardzo eksponowane, to prawda, są straszne i brutalne, bo chłopcy najczęściej mają przewagę fizyczną. Na dobrą sprawę jednak nieliczni to wykorzystują, nieliczni przekraczają tę granicę, a ilu się trafi takich, którzy „poprzestaną” na dręczeniu psychicznym? Cała masa. I w tej sferze niestety dziewczyny nie ustępują nawet na krok. Nie trzeba mieć penisa żeby zwyzywać, zadręczyć, zniszczyć życie po prostu.
    W każdym stereotypie jest ziarno prawdy, ale tylko ziarno. Nie jestem facetem, więc mnie to specjalnie nie dotknęło, ale oglądałam to raczej z niesmakiem na twarzy i towarzyszyło mi uczucie żenady. Dziewczynka w monologu do swojego taty tłumaczyła mu rzeczy dla normalnego człowieka oczywiste, sugerowała mu że na pewno też kiedyś był taki jak ci straszni chłopcy, którym trzeba tłumaczyć jak zwykłym debilom specjalnej troski, że nie wolno krzywdzić innych. Bo oni już tacy są. Serio was to nie rusza? Rozumiem, może to tylko takie powiedzenie, żeby pokazać, że naprawdę w ten sposób społecznie usprawiedliwia się akty przemocy, a niekoniecznie żeby pochwalić takie sformułowania. Niemniej nikt tego w ten sposób tam nie przedstawił, nikt tego nie sprostował, nikt nie wskazał, że taki był cel. Na dodatek ta kampania robi z dziewczyn ofiary, które są zależne od czyjejś pomocy, są z definicji słabe, ciągle ktoś je musi osłaniać, w przeciwieństwie do chłopców. Nie wzmaga się w kobietach w ogóle chęci walki, ja wiem że to na świecie powinno być normalne, że należy się szanować i nikt nie powinien musieć o to walczyć, ale świat jest jaki jest, a dopóki kobieta (każda z osobna!) będzie ciągle miała rzeczników, zawsze będzie uważana za pipkę. I nic feministki tu nie pomogą, wręcz pogarszają sprawę. I w sumie tak samo jest z chłopcami tudzież mężczyznami. Ale nimi nikt się tak przesadnie nie przejmuje. Już w dziecku powinno się wzmagać w dzieciach odwagę i stanowczość w dążeniu do celu, bo każdy z nas w życiu natrafia na jakieś przeszkody. Jeden na mniejsze drugi na większe i żadna siła tego nie zrówna.

      1. Nie napisałam, że w kwestii przemocy seksualnej sprawcą zawsze jest mężczyzna 😉 A że jest nią w przeważającej części przypadków, to fakt nie do podważenia. Na to wskazują dane z całego świata. Ponadto tak jak napisałam wcześniej – nie robi to żadnej różnicy, przestępstwo jest ohydne tak samo niezależnie od tego, kto jest sprawcą i każde zgłoszenie należy traktować z powagą.

        1. Dane z całego świata rozpowszechniane a te nie rozpowszechniane albo te których nie ma, bo nigdy nikogo nie interesowały mówią i mówiłyby inną prawdę. Prawdy dowiemy się jak społeczeństwo dojrzeje, żeby zdjąć z piedestału kobietę i matkę. Tak długo jak będziemy chronić tego miejsca i je na nim to prawda będzie znana tylko ofiarom zgwałconym i wykorzystanym seksualnie przez kobiety i matki. Pedofilami też są tylko mężczyźni, bo tylko o nich się pisze i nagłaśnia ich czyny natomiast pedofilia też nie ma płci i z nierozpowszechnianych badań wynika, że 78% pedofilii płci męskiej wykorzystywanych było w dzieciństwie przez kobiety a w szczególności przez matki – czy Kowalski i Kowalska są gotowi na przyjęcie tej prawdy? Okazuje się, że nie tak jak w tym artykule! Czy media nagłaśniają ten problem? Nie, I to jest karygodne! Bo tto chodzi o dzieci. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138585,17943350,Seksuolog_sadowy__Nie_dowierzamy__ze_pedofilem_moze.html?v=1&obxx=17943350#opinions

          1. Troszeczkę to zagmatwane co napisałaś. To nadal nie zmienia faktu, że sprawcy przemocy seksualnej to w głównej mierze mężczyźni. Oficjalne statystyki mówią o 99%, oczywiście znaczna część skrzywdzonych kobiet tego nie zgłasza, i tak też jest w przypadku skrzywdzonych mężczyzn – prawie żaden facet nie zgłosi napaści jeśli napastnikiem była kobieta, bo to naraża go na śmieszność. I fakt, że jest to straszne zjawisko. Jednak najbardziej optymistyczne statystyki (szacunkowe) na jakie natrafiłam twierdzą, że 14% gwałtów jest popełniana przez kobiety. Dlaczego chcemy udowodnić że jest na odwrót, w jakim celu? Czy tym sposobem przypadkiem właśnie nie ujawniamy, że jakieś cyferki jednak się liczą i przemoc tak naprawdę ma płeć? Walka ze stereotypami przez zakłamywanie rzeczywistości, albo kreowanie nowych stereotypów? Walczymy ze stereotypem ojca sadysty wyciągając przykłady matek sadystek oraz szukając liczb na potwierdzenie tego? Oczywiście nie wszystkie matki krzywdzą dzieci ale spróbujmy je postawić jako gorsze ot tak, dla równowagi! To nie jest promowanie równości rodzicielskiej i walka ze stereotypami tylko wprowadzanie atmosfery wojennej między płciami, rozpoczyna się wojna na dane, wojna na liczby, wojna na słowa. Przemoc sama w sobie płci nie ma, pod tym względem, że płeć sprawcy nie jest kryterium na tyle jednoznacznym, żeby uogólniać. Nie stanowi okoliczności łagodzącej, a i nie jest pretekstem do bezwarunkowego oskarżenia. Ale to nie oznacza, że kobiety i mężczyźni krzywdzą jednakowo. Kobiety na ogół (tu już uogólniać jak najbardziej można – kwestia II i III rzędowych cech płciowych) nie mają możliwości fizycznych aby dokonać napaści, przeciętna kobieta miałaby problem żeby osaczyć przeciętnego mężczyznę i go zgwałcić. Są też najczęściej mniej porywcze seksualnie. Dlatego też przypadki takie są istotnie rzadsze. Ale ta sama kobieta (statystycznie) lepiej niż mężczyzna kombinuje, manipuluje, kontroluje, szantażuje, osacza, bo nie jest tak prostolinijna jak facet. Na dodatek po jej stronie stoi prawo. Zdaję sobie sprawę z problemów o których napisałaś, widzę konieczność walczenia z tym, głośnego mówienia itd. Cel działalności super. Ale środki…
            W kwestii gwałtów na mężczyznach: W tym przypadku uważam, że wina sporo winy leży po stronie facetów, bo takiej właśnie płci najczęściej są osoby, które wyśmiewają pokrzywdzonych kolegów. Tak jak ten z artykułu, jak on zareagował: „kobieta Cię zgwałciła? przyślij ją do mnie!”.

  6. dziękuję – dopiero dzisiaj dowiedziałam się od Anety, że zalinkowałeś do mojego tekstu! 🙂 dzięki i bardzo podoba mi się to co sam napisałeś.

  7. Nadrabiam ponad półtoraroczne zaległości na blogu i przed chwilą trafiłam na tego posta.
    I nie chciałam przechodzić nad tym do porządku dziennego.

    Całkowicie zgadzam się z tym, że ważne jest chronienie przed przemocą chłopców. I że ta kampania stawia mężczyzn w pozycji wiecznych oprawców, a kobiety w pozycji ofiar, co często nie jest prawdą, a niekiedy jest nawet wręcz przeciwnie. I że z każdą przemocą, niezależnie od tego kto i wobec kogo ją stosuje, należy walczyć.

    Ale to wszystko nie znaczy, że seksizm wycelowany w kobiety nie istnieje. I że tolerowanie pewnych jego przejawów – na przykład seksistowskich żartów, zgody na stosowanie pewnych słów, zgody na postrzeganie kobiet w pewien sposób – nie wpływa na poważniejsze problemy, na przykład przemoc domową czy gwałty.

    Co mnie w tym wszystkim boli, to nie post, który wskazuje błąd popełniony w kampanii. Boli mnie wyróżnienie komentarza, w którym znajdują się słowa: „świat jest jaki jest, a dopóki kobieta (każda z osobna!) będzie ciągle miała rzeczników, zawsze będzie uważana za pipkę.”

    To jest dokładnie takie traktowanie, na jakie się nie zgadzam. Nie zgadzam się, żeby mnie, czy moją córkę, czy moją matkę, nazwano pipką, cipką… i tak samo nie zgadzam się żeby tak nazywano kogokolwiek innego, niezależnie od sytuacji w której się znajduje i pomocy, z której korzysta. Bo to deprecjonujące i seksistowskie, aby jakiekolwiek cechy utożsamiać z nazwą genitaliów. A fakt że to ma miejsce w poważnej dyskusji i jeszcze na tym blogu – to po prostu bolesne.
    I tak, mężczyznom też to można zrobić. Ale ja nigdy, przenigdy nie powiedziałabym: „jeśli ktoś będzie bronił praw i emocji mężczyzn to zawsze będą z nich niezłe chuje”.

  8. Moim zdaniem nie ma znaczenia płeć, czy to mężczyzna czy kobieta, która stosuje przemoc wobec dzieci. Kto doświadczył przemocy sam ja stosuje dopóki dobie tego nie uświadomi że robi źle. Dlatego kampania społeczna przeciw przemocy powinna pojawiać się często aby coś się zmieniło na lepsze. Trzeba pokazać jak sobie radzić ze złymi emocjami, jak radzić sobie z gniewem złością. Każdy ma prawo do tych emocji ale nie ma prawa krzywdzic dzieci bliskich tym że wyrzywa się krzyczy i nie kontroluje tego ci mówi i robi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *