Dlaczego uczę moje dzieci nieposłuszeństwa?
Czy to oznacza, że jestem złym rodzicem?
Trochę się powtarzam
Pisałem już jakiś czas temu o sprzeciwach, z których powinniśmy być dumni. Pisałem też o dobrze wychowanych dzieciach, które potrafią powiedzieć nie, dzięki czemu są bezpieczniejsze. Dzisiaj chciałem poruszyć jeszcze jeden aspekt tego, dlaczego uważam, że warto uczyć dzieci nieposłuszeństwa.
Nieposłuszeństwo
Nieposłuszeństwo – słowo, które kojarzy nam się niemal wyłącznie negatywnie. Jednak czy ono takie jest naprawdę? Czy gdyby ktoś włożył nam broń do ręki i kazał kogoś zastrzelić, to nieposłuszeństwo dalej byłoby czymś negatywnym? Wątpię.
Gdzie więc przebiega granica nieposłuszeństwa, które jest negatywne, a tego, które takie nie jest? Od czego ona zależy? I czy możemy na nieposłuszeństwo spoglądać tak jednostronnie?
System wartości
Każdy człowiek, ma swój własny system wartości. Większość z nas ma w takim systemie podobne rzeczy, które mówią nam, żeby brać uczucia innych pod uwagę, żeby nie krzywdzić innych, żeby nie zabijać, ale też jednocześnie, żeby pamiętać o sobie, o swoich uczuciach i o tym, że nie zawsze należy przekładać dobro innych, nad dobro swoje. Bo egoizm też bywa dobry.
Dlatego też nie zawsze podzielimy się zabawką z kolegą, ale jeśli koledze akurat jest bardzo przykro i chcemy go pocieszyć, to wtedy najpewniej to właśnie zrobimy. Bo chcemy być „tymi dobrymi”. Bo chcemy czuć się dobrze z samymi sobą. Egoistycznie chcemy czuć się dobrze. I egoistycznie pomożemy drugiej osobie.
Egoizm
Widzicie, wielu z nas błędnie rozumie to, co kryje się pod pojęciem egoizm. Kiedy widzimy, że ludzie nie reagują, gdy drugiemu człowiekowi dzieje się krzywda, to zarzucamy im egoizm. Że troszczą się tylko o siebie. To jednak nie jest prawda. Oni zachowują się konformistycznie – podporządkowują się innym, nie sobie. Gdyby byli egoistyczni, nie pozwoliliby skrzywdzić drugiej osoby, bo to kłóciłoby się z ich systemem wartości. Tymczasem nie reagując i będąc konformistami, wrócą do domu i będą sobie pluć w brodę, że nie zareagowali. Będą się czuć źle z samymi sobą. Egoiści tymczasem nie czują się źle ze sobą, bo zawsze robią to, co jest najlepsze dla nich. Nawet jeśli najlepszym dla nich samych, jest pomoc drugiemu człowiekowi.
Niestety wielu ludzi o tym zapomina i zamiast skupić na tym co podpowiadało im ich serce, skupiają się na tym, co mówią i robią inni ludzie.
Wewnętrzny kompas
Dlatego też chciałbym, aby moje dzieci nabyły taki wewnętrzny kompas, który powie im, co jest ważne. Kompas, który wskaże im, że warto pomóc atakowanemu koledze, bo krzywdzenie innych nie jest w porządku. Kompas, który może będzie egoistyczny w oczach wielu, ale będzie oparty o dobry system wartości i w efekcie, będzie niósł ze sobą dobro. Kompas, który nie pozwoli, aby moje dzieci ugięły się pod naciskiem innym.
Chciałbym podarować dzieciom wewnętrzny kompas, który sprawi, że zawsze będą potrafiły spojrzeć we własne oblicze.
Trzeba zacząć już
Żeby jednak tego dokonać, muszę już teraz pozwolić im na słuchanie samych siebie. Muszę im pozwolić na zachowanie, które wielu określi jako nieposłuszeństwo. Muszę już teraz zgodzić się na to, że one mają własne poglądy, własne granice i własne przyzwyczajenia. Już teraz muszę to szanować, tak jak wymagam od nich, aby szanowały moje poglądy i moje granice. I jeśli moje dzieci nie mają ochoty sprzątać pokoju, to moja rola ogranicza się do powolnego nastawiania ich kompasu, a nie do przełamywania ich silnej woli i zmuszania ich do działa wedle mojego widzimisię. Bo to właśnie silna wola jest tym, co pozwala się ludziom obronić przez wpływem innych ludźmi. Złych ludzi. To właśnie silna wola pozwala nam stanąć w obronie naszego systemu wartości. I jeśli ja jej nie będę natarczywie łamał, gdy moje dzieci są małe, to nikt jej nie przełamie, gdy one dorosną. Bo będzie już na tyle silna. Jeśli natomiast będę zmuszał moje dzieci do posłuszeństwa, to w przyszłości każdy inny człowiek też będzie potrafił to zrobić. I cały ten wewnętrzny kompas, na którym mi tak zależy, nie będzie miał żadnego znaczenia.
Złota myśl
Na koniec polecam myśl, która zainspirowała mnie do tego wpisu
„Największe zbrodnie na świecie nie są popełniane przez ludzi, którzy łamią zasady. Największe zbrodnie na świecie są popełniane przez ludzi przestrzegających zasad. To właśnie ludzie wypełniający rozkazy zrzucają bomby i masakrują wioski.” Banksy
Wychowujmy więc dzieci, które będą potrafiły powiedzieć „nie”, gdy ktoś rozkaże im skrzywdzić innych.
Prawa do zdjęcia należą do Jeremiah.
Uczę (kogo/ co?) moje dzieci, nie „moich dzieci”.
Do Matka tka . Naprawdę tyle ma Pani do powiedzenia po przeczytaniu tego wpisu? Lepiej już w ogóle nic nie pisać.
Kamil – jak zwykle bardzo dojrzały wpis. Czeka mnie bardzo trudna praca, żebym nauczyła córkę żyć wedle jej wewnętrznego kompasu, ponieważ granica jest bardzo cienka. Nie chodzi o to, żeby wiedziała że zawsze może mi się przeciwstawić, a o to, żeby dokonywała mądrych wyborów.
Przede wszystkim lepiej jest pisać poprawnie, bo szkoda, żeby dobra treść wisiała pod koślawym szyldem. Z treścią zaś zgadzam się i uważam artykuł za cenny.
Polecam przeczytać: http://michal-gorecki.pl/2014/11/nienawidze-grammar-nazi/.
Haha, a tytułu nie zmieniłeś, brawo! Na złość grammar nazistom odmrożę sobie uszy.
Znakomity i dający do myślenia wpis. To jest tak dobre, jak trudne do wykonania. Niemniej, na pewno warto.
’Piątka’. Bardzo mi się podoba taka idea nieposłuszeństwa :).
I próbujemy ją wprowadzać w życie naszych córek.
Trawię w sobie jedną z myśli, którą napisałeś, że: „Egoiści tymczasem nie czują się źle ze sobą, bo zawsze robią to, co jest najlepsze dla nich.”
I nie umiem pogodzić się ze słowem: najlepsze, chociaż jeżeli dodam: najlepsze według nich dla nich, to kupuję.
A prawdopodobnie i tak to miałeś na myśli :)
Musiałem trochę napisać tak, żeby wywoływało wewnętrzną sprzeczność – bo odnajdywanie takich sprzeczności, pomaga dokonać się zmianom :)
Staram się wychowywać w ten sposób córkę. Uważam to za jedyną słuszną drogę. Od tego podejścia nie odstąpie nigdy i jest to jedyna zasada, której nie chcę łamać ;). A i tak wychodzi czasem inaczej.
Nawet najlepsze plany się czasem sypią. Ale to jeszcze nie oznacza, że nie warto mieć planu ;)
Istnieje zawsze plan awaryjny :). Byle do przodu.
A nawet jak nie ma planu B, to zawsze można modyfikować plan A – tymczasem bez planu, często lądujemy w zupełnie innym miejscu, niż zamierzaliśmy :)
Myślę, że jeśli idea jest słuszna to faktycznie, każdy plan jest ok. Grunt, że chodzi o to, co jest napisane w artykule i o to, żeby nie było po trupach.
Ostatnio dowiedziałam się od znajomego, że mi współczuje, ponieważ mam taką niegrzeczną córkę i prawdopodobnie nie poradzimy sobie z jej późniejszym wychowaniem. Byłam w szoku, nigdy bym nie pomyślała, że ktoś może tak myśleć. Moja córka jest mądrą, bardzo energiczną czterolatką z wrażliwym i dobrym sercem. Jej niegrzeczność polega na tym, że pomimo swojego wieku nie boi się dyskutować z dorosłymi, przekonywać ich do swojego zdania, walczyć o swoje i negocjować (nie krzykiem tylko rozmową). Ja to szanuję i cieszę się, że wierzy w siebie. Dla mojego znajomego takie zachowanie jest niedopuszczalne bo to jest PYSKOWANIE RODZICOWI. Ten znajomy ma… Czytaj więcej »
Na szczęście wychowujemy swoje dzieci jak chcemy… Zawsze ktoś się trafi kto wie lepiej.
Lat 33, 9 miesiąc ciąży,za 4 dni termin, czuję się różnie. Dzwonią teście, że chcą przyjechać na weekend. Głupio mi ale proszę by nie przyjeżdżali. Zapraszam ich grzecznie ale już po porodzie, kiedy dojdziemy do siebie lub też proponuję by mąż z synem pojechali do nich (nie zgadzają się). Po czym i tak w niedzielę przyjeżdżają na kawę. No to się dowiedziałam, że nie mam nic do powiedzenia i moje „nie” nic nie znaczy. Różnica w wychowaniu pokoleń? Jak się zachować? Jak wychować syna by jego „nie” coś znaczyło jeśli matki się nie liczy? Mały ma dwa lata. Czy warto… Czytaj więcej »
Wychowywać własnych rodziców. Naprawdę. Wiemy, że prawdopodobnie przyjadą, mimo naszego sprzeciwu? Wyjść do znajomych, pojechać na wycieczkę itp. Zachowują się nieodpowiednio w stosunku do naszych dzieci? Powiedzieć wprost, że na to nie pozwolimy. Dalej tak robią? Opuścić ich dom lub wyprosić ich. Nasze dzieci, to nasze dzieci. Niczyje inne.
Jakie nieposluszeństwo tolerujesz? Jeśli wymagasz czegoś od dzieci to nie po to żeby się sprzeciwily, w sensie-czy to nie będzie oznaką braku konsekwencji?