Czy chcielibyście, aby wasze dziecko zostało szafiarką?
A może chociaż prezydentem?
Szafiarki-Gate
Nie wiem czy wszyscy już o tym słyszeli, ale w ciągu ostatnich kilku dni wybuchła (i już w zasadzie ucichła) afera w blogosferze. Pierwszy zaatakował Pudelek, później Karolina Korwin-Piotrkowska, a atak odparli Tomek, Konrad oraz sama zainteresowana Jessica. Afera powstała, bo „odkryto” ile zarabiają blogerki modowe (jakby to była jakaś tajemnica) i wszyscy się przerazili. Otóż wyobraźcie sobie, że one zarabiają nawet 8.000 – 12.000 zł za jeden tekst. Szczególnie na Pudelku pojawiły się głosy bardzo krytyczne, a warto zauważyć, że taki Pudelek za tygodniowy banerek bierze bagatela 100.000 zł i jakoś nikt go za to nie linczuje, więc gdzie jest problem?
Obraz polskiej Pudelkowatości
„Kurwa jego p********a mac. 8 lat studiow, 11 lat pracy w zawodzie, wiedza zlozona i ogromna odpowiedzialnosc. I zarabiam duzo mniej co te tempe p***y.”
„ŻAL! Mógłby pracować uczciwie a nie udawać celebrytów!”
„a normalnie, uczciwie pracujący ludzie nie mają na nic pieniędzy…”
„f… nawet matura tutaj nie potrzebna :(„
„Ja się k***a wiec grzecznie pytam : Kto i za co daje im tą kasę?!ludzie pracują bardzo ciężko czasem na 2etaty za marne grosze a taka gowniara ,nie wiadomo skąd wzieta ,dostaje tyle kasy. Zalosne”
„Zapraszamy do prawdziwej pracy. 40h tygodniowo na zlecenie. Paniusia wymiękłaby po 2 dniach.”
„jeśli to prawda to ja się pytam za co qwa??? człowiek cały miesiąc tyra na ledwo 2 koła, a te dostają w tysiącach za każde pierdnięcie w necie??? to się w pale nie mieści!!!”
Ciężka i uczciwa praca?
Jeśli ciężka i uczciwa praca oznacza, że trzeba zapierdzielać na dwa etaty, na umowę zlecenie i jeszcze na wszystko ma mi brakować, to broń mnie Boże od ciężkiej i uczciwej pracy. I obroń też od niej moje dzieci. Zresztą czy ktokolwiek z czytających chciałby, aby jego dzieci tak pracowały? Dwa etaty w pocie czoła, za marne grosze? No właśnie!
Tymczasem, żeby do czegoś dojść, trzeba… chociaż nie. Pozwolę sobie zacytować klasyka:
I do wypowiedzi klasyka trzeba jedynie dodać, że ciągły rozwój osobisty jest równie ważny, jak ciężka praca. Bo ktoś kto ciężko pracuje przez całe życie i nosi wodę, niestety nigdy nie dojdzie do tego, do czego dojdzie osoba budująca wodociągi. I nie ma znaczenia jak bardzo wartościowa, szlachetna i godna naśladowania wydaje nam się praca nosiwody. Ludzie chcą mieć wodę w kranie, a nie w wiaderku i chcą mieć ją już, a nie za godzinę. Dlatego też firmy wolą wydać 10.000 zł na jednego blogera, który istotnie sprawi, że ich produkty się zaczną sprzedawać lub marka zacznie być zauważana, niż gdyby mieli wydać te same pieniądze na dziesięć osób roznoszących ulotki.
Moje dzieci
Wszystko mi jedno czy moje dzieci zostaną w przyszłości blogerami, pracownikami biurowymi, prezydentami, misjonarzami, astronautami czy budowlańcami. Jedyne czego bym dla nich chciał, to żeby praca, którą wybiorą była dla nich przyjemna i żeby miały chęć oraz możliwość, ciągle się w niej rozwijać. Bo te dwie rzeczy, jeśli się je połączy, dają poczucie spełnienia. Sprawiają, że każdego dnia z chęcią wstajemy do pracy, a słowa „nienawidzę poniedziałków” nigdy nie pojawią się w naszym słowniku.
Życie omawianych blogerek modowych (nie przepadam za określeniem szafiarki), właśnie takie jest. Może i przyciąga dużo nienawiści, ale tylko dlatego, że umiejętności, które te dziewczyny rozwijają i w których są po prostu świetne, są niestety nierozumiane w naszym społeczeństwie.
W USA się da
Cytując Jessikę Mercedes: „Kiedy CNN „odkrył”, że Chiara Ferragni – modowa blogerka zarabia rocznie 18 mln złotych, to Harvard dodał jej bloga The Blonde Salad by Chiara Ferragni jako case study, a cały internet zaczął nazywać ją nie tylko inspiracją modową, ale i zaczęto gratulować jej pomysłu na bloga oraz firmę, w które zatrudnia już (UWAGA!) prawie 30 osób?
Przypomnijmy, że Chiara średnio pisze, co wytykali jej modowi dziennikarze za granicą, dlatego od kilku lat ma od tego dziennikarzy, nie robi też zdjęć, nie obrabia zdjęć, nie zajmuje się reklamą, projektowaniem etc., bo robią to za nią jej pracownicy. Chiara robi sobie selfie, ubiera się, pozuje do zdjęć i podróżuje po całym świecie od eventu Louis Vuitton w Paryżu, aż po pokaz Hugo Boss w Szanghaju. Tak jej się udało i tyle. Można jej tylko gratulować!”
Nie trzeba dobrze pisać, żeby się przebić. Nie trzeba nawet robić dobrych zdjęć. Trzeba natomiast umiejętnie budować wokół siebie zaangażowaną społeczność. To tak zwana miękka umiejętność, których niestety w Polsce się nie uczy, bo nie da się ich zmierzyć za pomocą testów. Jak jednak współczesny świat nam stale udowadnia, to właśnie owe miękkie umiejętności warto u naszych dzieci rozwijać.
Tych twardych nauczą się same, gdy okażą się one potrzebne.
Miękkie umiejętności
Empatia, kreatywność, współczucie, wytrzymałość, dyscyplina, determinacja, motywacja, entuzjazm, odwaga, ciekawość, humor, odporność, pomysłowość…
To właśnie one zapewniają naszym dzieciom odpowiednie fundamenty do rozwoju. To na tych fundamentach da się zbudować stabilną osobę, która wie czego chce i która jednocześnie wie, jak to osiągnąć. Może zaśmiecając sobie głowę takimi „bzdetami” nasze dzieci nigdy nie zapamiętają ile ton miedzi wydobywa się na świecie, a ile w Europie, może nie poznają też znaczenia słowa „sophisticated”, a może nawet nie będą wiedziały z czego składa się cytoplazma ameby. Może nie będą też potrafiły pięknie pisać, posługiwać się skalpelem lub jeździć wózkiem widłowym.
Może jednak właśnie dzięki temu, nabędą tylko te umiejętności, które one same będą uznawały za potrzebne i które właśnie im będą dawały poczucie spełnienia? Może dzięki takiemu podejściu, będą po prostu szczęśliwe i nie będą miały poczucia zmarnowanego czasu? I nie będą czuły potrzeby opluwania jadem każdego człowieka, który zarabia lepiej od nich? Bo będą się po prostu dobrze czuły, że swoim życiem i życie innych nie będzie dla nich żadnym wyznacznikiem?
Może.
I tylko może.
Niemniej ja w to wierzę.
Prawa do zdjęcia należą do Pixabay.
Gdyby ktoś kiedyś zapytał mnie czy chciałbym, aby moje dzieci zostały szafiarzami (jeśli takie męskie określenie istnieje), to pewnie znalazłbym 10 zawodów bardziej cennych niż ten. Ale to nie ja będę o tym decydował tylko moje dzieci, tak samo jak moi rodzice nie decydowali o moim zawodzie. Zawsze irytuje mnie, że ludzie widzą tylko samą metę, a nie widzą drogi jaką dana osoba przeszła. Łatwo się słucha, że dzisiaj szafiarka zarabia 8 tys za wpis, ale nikogo nie interesuje że np: Bil Gates czy Steve Jobs pracowali przez kilka lat po kilkanaście godzin na dobę w garażu, żywiąc się byle… Czytaj więcej »
A ja im zazdroszczę. tak szczerze i po ludzku. Zarobków, jak i czerpania przyjemności z tego co robią. Nie oceniam, nie zastanawiam się czy mają magistra czy nie umieją się wysłowić. Znalazły sposób na fajne i ciekawe życie. Co tu hejtować? Ja jestem z tych kujonów, piątkowych (bo nie było wtedy szóstek, ehe) uczennic. Szczerze mówiąc nie dość, ze niewiele pamiętam, na nic mi się ta wiedza wkuwana latami nie zdała (choć nie do końca …wiedza z matematyky się przydaje…aby zrozumieć co moje starsze dziecko ma zadane obecnie w szkole, obecnie – ułamki ;)… Za to dzieciom staram się mówić,… Czytaj więcej »
Był kiedyś taki żart:
– Tato! Po co mam się uczyć matematyki?
– Żebyś za kilkanaście lat, mógł pomagać swoim dzieciom w zadaniach domowych ;)
hehe…dobre, dobre…
Taka zawiść jest po prostu smutna. Już nawet nie wkurzająca, ale po prostu smutna.
Ja zazdroszczę wszystkim ludziom, którym gdzieś tam udało się wybić. Ale zamiast hejtować – wolę podziwiać. Blogów i blogerów są w Polsce tysiące, ale nie każdy ma w sobie to „coś” i nie każdy potrafi się wybić. Trzeba mieć sporo szczęścia i jeszcze więcej umiejętności ;)
„cytoplazma ameby” piękne :)
Jest ona zróżnicowana na ektoplazmę i na Endoplazmę. Jakbyś potrzebowała wiedzieć ;)
Odchodząc od tematu, strasznie się uśmiałam z pierwszej zacytowanej wypowiedzi pod „obraz polskiej pudelkowatości”. Nie ma to jak cenzurować inne przekleństwa, a pozostawić soczystą kurwę na początku :D
Może to jakiś system Pudelka, który sam wykropkowuje wszystkie przekleństwa, ale to jedno mu już spowszedniało? :)
A ja nie rozumiem, czemu mielibyśmy im źle życzyć. Jeśli ktoś chce im dużo płacić za posta, to fajnie. Zazdroszczę. Ale one też tego z dnia na dzień nie osiągnęły. Ja nigdy do czegoś takiego się nie nadam. A ci hejterzy niech sami spróbują :)