Nigdy nie wiń dziecka

Wiń siebie.

„Nigdy nie wiń ucznia, wiń mistrza”. Zmyślone japońskie przysłowie.

disaster_girl

  • Twoje dziecko znowu nie ubrało kapci? (dostanie grzybicę, zachoruje i umrze)
  • Twoje dziecko znowu nie zjadło śniadania? (umrze z głodu)
  • Twoje dziecko znowu nie posprzątało pokoju? (Twój zmysł estetyki krzyczy, a dziecko na pewno się zgubi w tym bałaganie, niczym w labiryncie Minotaura i umrze)
  • Twoje dziecko znowu nic nie chce jeść, poza czekoladą? (umrze z głodu po raz drugi)
  • Twoje dziecko znowu popisało ścianę? (zaburzyło całą harmonię w domu, wpadnie w depresję i umrze)
  • Twoje dziecko znowu uderzyło kolegę? (kolega umrze, a dziecko depresja i próby samobójcze)
  • Twoje dziecko znowu wrzuciło coś do ubikacji? (jedyne rozwiązanie to kuć cały dom, koszty tak wielkie, że nie starczy na jedzenie i dziecko umrze)
  • Twoje dziecko zniszczyło kolejną zabawkę? (straty liczone w tysiącach, reszta jak w punkcie wyżej)

(informacje w nawiasach, mają za zadanie uświadomić jak niewielkie są to problemy, mimo tego jak wielkie wywołują emocje)

To jasne, że czujesz złość i bezradność. Masz ochotę krzyknąć, dać karę. Może nawet uderzyć kogoś? Moja rada: walnij siebie. W łeb. Mocno. Z otwartej ręki jeśli łatwo Cię przekonać. Z pięści jeśli trudno. Jeśli Twoje dziecko czegoś nie potrafi, to tylko i wyłącznie dlatego, że nikt go nie nauczył. Tak, mówię do Ciebie. Ty go nie nauczyłeś i Ty jesteś winny temu, że dziecko nie zdążyło się ubrać, nie posprzątało pokoju czy nie chce jeść nic poza słodyczami. Jeśli natomiast próbowałeś i mimo wszystko, Ci nie wyszło, to mogą być dwa powody porażki:

1. Jesteś beznadziejnym nauczycielem.

Może coś Cię rozprasza? Telefon, komputer? Może nie miałeś dość czasu? Spieszno Ci do pracy, ale do pomocy dziecku już nie zawsze. Może zbyt szybko się denerwujesz? Cierpliwość jest najważniejszą lekcją dla dziecka. Może warto jakiś krótki kurs pedagogiczny zrobić, jeśli naprawdę czujesz, że nie dajesz rady?

2. Dziecko jest za małe, żeby nauczyć się tego czego próbujesz nauczyć.

To nie ma znaczenia, że Staszek z sąsiedztwa już w wieku trzech lat jeździł na rowerze. Nie ma znaczenia, że koleżanka Kasia w wieku 4 lat robi salto , a jakiś dwulatek na YouTube, zna się na geografii lepiej, niż Ty kiedykolwiek będziesz. Twoje dziecko jest Twoje i najTwojsze. Jest jedyne w swoim rodzaju i wyjątkowe. Nie oceniaj go przez pryzmat innych dzieci. Każdy ma inne predyspozycje. Jedni zostają artystami, inni maklerami. Nie uśredniaj swojego dziecka. Nie chciej, żeby było takie jak inne. Pozwól mu być sobą.

Poświęć czas, który zużył byś na krzyki, na rozmowę z dzieckiem. Zamień karę, na naukę. Bądź produktywny, zamiast bycia destruktywnym.

Prawa do zdjęcia należą do Traveling Roths.

Jeśli dotarliście do tego momentu, to po pierwsze jest mi niezwykle miło. Byłbym też niezwykle wdzięczny, gdybyście uznali ten artykuł za warty udostępnienia dalej, bo dzięki temu będzie on miał szansę trafić do kogoś, kto być może również potrzebuje go przeczytać.

15
Dodaj komentarz

avatar
8 Comment threads
7 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
8 Comment authors
Kamil NowakSzymon KuźniakKasia7212Blog OjciecMonia Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Szymon Kuźniak
Gość

Świetny teskt.
Niestety przyznanie się do błędu wymaga jaj, trochę większych niż do spłodzenia dziecka i najłatwiej o wszystko winić dzieci, albo telewizję/internet/nieodpowiednie towarzystwo.
Sam niejednokrotnie się przekonałem, że na spokojnie można o wiele więcej osiągnąć, niż krzykiem albo groźbami. No i jest jakoś tak spokojniej wtedy.

Blog Ojciec
Gość

Winić innych zawsze jest łatwiej, zgadzam się. Jednak ciężko coś na poczuciu winy zbudować. Znacznie lepiej się współpracuje, kiedy rozumiemy, że zaniechania naszego dziecka, nie są spowodowane tym, że jest „niegrzeczne” czy „opętane”.

Ono nie chce zepsuć zabawki. Ono chce zobaczyć co się stanie jeśli rzuci autkiem o podłogę. To naszym zadaniem jest wytłumaczenie jakie konsekwencje niosą nasze czyny.

Szymon Kuźniak
Gość

Świetny teskt.
Niestety przyznanie się do błędu wymaga jaj, trochę większych niż do spłodzenia dziecka i najłatwiej o wszystko winić dzieci, albo telewizję/internet/nieodpowiednie towarzystwo.
Sam niejednokrotnie się przekonałem, że na spokojnie można o wiele więcej osiągnąć, niż krzykiem albo groźbami. No i jest jakoś tak spokojniej wtedy.

Kamil Nowak
Gość

Winić innych zawsze jest łatwiej, zgadzam się. Jednak ciężko coś na poczuciu winy zbudować. Znacznie lepiej się współpracuje, kiedy rozumiemy, że zaniechania naszego dziecka, nie są spowodowane tym, że jest „niegrzeczne” czy „opętane”.

Ono nie chce zepsuć zabawki. Ono chce zobaczyć co się stanie jeśli rzuci autkiem o podłogę. To naszym zadaniem jest wytłumaczenie jakie konsekwencje niosą nasze czyny.

Mama Calineczki
Gość
Mama Calineczki

Nic dodać nic ująć. Podpisuję się pod postem obieca ręcami i nogami. ;)
Pozdrawiam
http://www.ca-lineczka.blogspot.com

Anna M.
Gość
Anna M.

Niestety disqus to narzędzie szarana i w zwiazku z tym w większości nie mogę się tu wypowiedzieć, bo paskudztwo nawet nie raczy się załadować.
Pod tekstem podpisuję się wszystkimi kończynami :)

Blog Ojciec
Gość

Internet jest narzędziem szatana, a disqus, jak i inne aplikacje są ledwie jego pomiotami :)

Anna M.
Gość
Anna M.

Urocze :)

Joanna Nowak
Gość
Joanna Nowak

„Pozwól mu być sobą.”, ” Twoje dziecko jest Twoje i najTwojsze” szczera prawda, o której niestety często zapominamy w przypływie emocji.

Blog Ojciec
Gość

Każdy rodzic ma wewnętrzną potrzebę zamartwiania się „za dziecko”. Przecież jeśli nie będzie we wszystkim najlepsze, to na pewno sobie nie poradzi w życiu! Dopiero po czasie przychodzi refleksja, że my jako dzieci też wcale nie byliśmy doskonali…

Patrycja
Gość

Oj taak…Twój post to cała prawda, której zbyt często rodzice nie potrafią sobie uświadomić, a emocje biorą górę. Świetny post!

Monia
Gość

Świetny tekst :) Szkoda że trochę mnie dotyczy :P

Kasia7212
Gość

nigdy nie uważałam, że moje dziecko musi być najlepsze …. nigdy nie mówiłam, że ten czy tamten robi coś lepiej i Ty też tak musisz, bo wiadomo jedne dzieci uczą się czegoś szybciej inne potrzebują więcej czasu …. teraz kiedy Tomcio jest na świecie ciągle słyszę, a ich córka (sąsiadów) to już je to i to daj jemu, a ona umie to a on nie itd itp nie będę robić to co sąsiedzi uważam, że na niektóre potrawy czy nawet słodycze ma jeszcze czas, nie uważam żeby 10 miesięczne dziecko jadło lizaki czy czekoladę – zdąży jeszcze, nie raczkuje –… Czytaj więcej »

Blog Ojciec
Gość

W najbliższym czasie będę o tym pisał, ale jedną z najważniejszych rzeczy, jakie musimy zapamiętać to jest fakt, że nasze dzieci „Jeszcze mają czas”. Nie ma co ich popychać do przodu. Jak nie chodzi w wieku 8 miesięcy to nie tragedia, tylko biologia. Wcale to nie oznacza, że nie będzie chodził, jak będzie miał lat 5 :)

Kasia7212
Gość

dokładnie, na wszystko przyjdzie czas :)