Najsmutniejsze zakończenie roku szkolnego w życiu
Wyobraźcie sobie chłopczyka, który cieszy się na zakończenie roku szkolnego. Który razem z mamą kupuje sobie specjalnie na tę okazję spodnie, przymierza marynarkę. Wie, że to jest ważny dzień i chce go potraktować jako ważny. Dla każdej ze swoich pań nauczycielek kupuje kwiatek i uśmiechnięty rusza razem z mamą do szkoły na ten ostatni dzień w roku szkolnym, aby uroczyście się ze wszystkimi pożegnać.
Wyobraźcie sobie, że ten chłopczyk nie zostaje wpuszczony na apel.
Wyobraźcie sobie, że gdy wszyscy jego koledzy i koleżanki dostają świadectwa przy oklaskach wszystkich rodziców, on dostaje je „na szybko” na korytarzu, jak ktoś kompletnie zbędny.
Chłopczyk nie rozumie.
Płacze.
Niestety praktycznie żadna z pań się tym nie interesuje, stojąc tyłem do chłopca i udając, że nie istnieje.
To niestety nie jest fikcja literacka. To wszystko wydarzyło się trzy dni temu. W XXI wieku. W Polsce.
Mama chłopca prosiła o nie wskazywanie konkretnej szkoły, bo nie chce robić wokół swojego dziecka niepotrzebnego medialnego szumu ze względu na jego dobro (zamierza walczyć o swoje prawa prywatnie w kuratorium i u Rzecznika Praw Dziecka, a szkołę już zmieniła). Wspólnie mamy jednak nadzieję, że nagłośnienie tego problemu pomoże innym rodzicom, którzy też się z takimi zachowaniami spotkają. Jeśli natomiast ktoś szuka informacji o tym jakie prawa przysługują rodzicom, znaleźć je można m. in. tutaj: http://pomocdlarodzicow.pl/.
„AS”
Dzieci z Zespołem Aspergera często nazywa się Asami, a tak się składa, że właśnie dziecka z Aspergerem dotyczy ten wpis. Tak stwierdziła poradnia, która wydała szkole zalecenia i których szkoła miała obowiązek przestrzegać, aby pomóc dziecku odnaleźć się w środowisku szkolnym. Miała być wsparciem dla dziecka i dla rodziców. Ramieniem, na którym mogliby się wesprzeć. To oni mieli być tymi, którzy mieli dawać rodzicom wskazówki, jako osoby odpowiednio w tym kierunku wykształcone.
Niestety okazało się, że dyrekcja wspomnianej szkoły „wiedziała lepiej”. Na początku, przy przyjmowaniu chłopca do szkoły oczywiście ochoczo kiwała głową, że oczywiście znają temat Zespołu Aspergera i że będą wspierali rodziców i chłopca w najlepszy możliwy sposób. Szkoda, że to wszystko była tylko zasłona dymna, byleby tylko położyć łapę na dotacji za dziecko, a w rzeczywistości szkoła nie realizowała praktycznie żadnych postanowień jakie zawarte były w zaleceniach.
Zaleceniach, których szkoła miała obowiązek dotrzymać.
Niestety nie jest to pierwszy raz kiedy słyszę o szkole prywatnej, która bardzo chętnie bierze kilkutysięczne dotacje, jakie otrzymuje się za dziecko z ZA, po czym kompletnie ignoruje fakt, że te pieniądze nie są premią dla dyrekcji, tylko pieniędzmi przeznaczonymi na dodatkowych nauczycieli, terapie czy zajęcia dla tego konkretnego dziecka, bo ono tego wszystkiego potrzebuje.
Bagatelizowanie sprawy przez szkołę
Nadwrażliwość słuchowa, jedzeniowa, dyspraksja ruchowa… wszystko potwierdzano nawet w szkole, ale nic sobie z tego nie robiono. Praktycznie żadnych zajęć, żadnej terapii. Dopiero po półrocznej walce od marca zaczęły się dwa rodzaje zajęć, ale jedne skończyły się już po miesiącu, bo pani poszła na zwolnienie lekarskie. Przypomnę, że to wszystko mimo przyjmowania sporych pieniędzy właśnie na ten cel. Co 15 minut miały być przerwy, ale ponoć rozpraszały klasę, więc ich nie było (to nic, że szkoła ma możliwość zorganizowania nauczyciela wspomagającego w takiej sytuacji, by właśnie tego uniknąć). Terapia miała być, praktycznie jej nie było. Po co zresztą mieliby to robić, skoro lepiej opierdzielić rodzica, że sobie nie radzi i skazywać niczemu winne dziecko na izolację społeczną.
W pewnym momencie zaczęto nawet kwestionować Zespół Aspergera sugerując, że dziecko jest nadpobudliwe celowo i że to wszystko robi to specjalnie (!). Mama nawet usłyszała kiedyś, że załatwiła sobie orzeczenie. Ciekawe czy niesłyszące dziecko też nie słucha celowo?
Przy okazji to dość dziwne, że szkole nie przeszkadzało to brać dotacji, prawda?
Zakończenie roku
Serce mi się krajało, gdy czytałem co napisała mama:
„Syn cieszył się, kupił sobie na tą okazję nowe spodnie, przymierzał marynarkę… Rozczarowanie było ogromne, a żadna z pań nawet nie zainteresowała się dlaczego przed salą mój syn płacze i krzyczy… widocznie się przyzwyczaiły…
Już w poniedziałek wychowawczyni poinformowała mnie bardziej niż zapytała „Pani syna oczywiście na apelu nie będzie?”. Powiedziałam jej, że będę razem z nim i będę koło niego siedzieć. „No, ale on przeszkadza w próbach!” powiedziała.
Nic dziwnego. Frustrował się, bo każde dziecko miało jakąś rolę każde oprócz niego – też bym się wkurzała.
Płakać mi się chciało jak pani wyszła z apelu i dała mu świadectwo na korytarzu :-( Przecież mogli mu to dać w auli gdy dzieci już wyszły, jakoś na koniec, albo wyczytać nas i zawołać z tego korytarza…
Syn miał kwiatki dla swoich nauczycielek, ale dał je pani że świetlicy i pani od logopedii (jak sam stwierdził „mamo tylko one mnie w tej szkole traktowały z szacunkiem i miłością”).”
Szkoła wrogiem?
Brakowało mi słów…
Szkoła nie tylko nie zapewniła tego, co miała psi obowiązek zapewnić, ale jeszcze przez swoją nieudolność, zwiększała izolację chłopca (mimo chęci mamy do zaangażowania się i oferowania pomocy). To z kolei tylko nasilało jego zachowania, których szkoła oczywiście „nie tolerowała” i koło się zamykało. Zamiast mu pomagać, co przecież jest zadaniem szkoły właśnie, ciągle działała na jego szkodę.
Świat nie jest idealny!
Niestety sam znam takich panów i panie idealne, które nie rozumieją, że ktoś może być inny. Że ktoś może spoglądać na świat inaczej.
I mówiąc o spoglądaniu na świat inaczej, nie mówię tutaj tylko o Zespole Aspergera czy w ogóle o spektrum autyzmu.
Zespół Downa, ADHD, dysleksja, dysortografia, nadwrażliwość na pewne bodźce, niewrażliwość na inne, daltonizm, nadpobudliwość, leworęczność, melancholijność, ekscentryzm, krótkowzroczność, nadwaga, cierpliwość, ambicja, wrażliwość, gadatliwość… mam wymieniać dalej? Jak pewnie zauważyliście, tutaj chodzi nie tylko o zaburzenia, które są skatalogowane pod jakimiś punktami w jakichś strasznych przepisach, których trzeba się bać. Tutaj chodzi o wszystko, co jest może cechować niemal każdego z nas.
Ostatnio rozmawiałem z córką i podzieliła się ze mną, że ktoś się śmiał z jej koleżanki twierdząc, że jest inna:
– I co jej powiedziałaś?
– Że przecież każdy jest inny i to akurat bardzo fajnie.
Niestety coś, co rozumie jedenastolatka, jak widać bywa ciężkie do zrozumienia przez ludzi dorosłych i to jest jedna z tych cholernie przykrych dla mnie rzeczy. Szczególnie, gdy ci dorośli mają władzę na tyle dużą, że mogą przy jej pomocy sprawić innym wiele cierpienia.
Tworzenie enklaw idealności
Zastanawia mnie jednak w tym wszystkim po co? Dlaczego ktoś miałby sprawiać czyjemuś dziecku tyle cierpienia? Dlaczego ktoś miałby być na tyle zimny i bezduszny, żeby nie tylko wzbogacać się kosztem czyjegoś dziecka nie dopilnowując swoich obowiązków, ale i okłamywać pozostałe dzieci, tworząc wokół nich sztucznie idealny świat? Jaki jest w tym cel?
Czy naprawdę tak trudno było rozpocząć współpracę z dzieckiem? Współpracę z rodzicami? Czy tak trudno było mu pomóc? Dać mu wskazówki, umiejętności i wsparcie potrzebne do tego, aby lepiej radziło sobie w życiu i nawiązywało lepsze relacje? Kto by na tym stracił?
Leworęczne dziecko też powinniśmy zmuszać do pisania prawą ręką? A jakby dziecko było niewidome? Czy wg dyrekcji tej szkoły miałoby się bardziej postarać, aby jednak coś zobaczyć? I jakby dalej nie widziało, to stwierdzono by, że jest po prostu niegrzeczne i robi to specjalnie? Na złość nauczycielom?
A czy inne dzieci naprawdę tak wiele by straciły, gdyby zobaczyły, że świat jest różnorodny? Że istnieje coś takiego jak empatia i że jak ktoś ma problem, to nie szydzimy z niego, nie ignorujemy go i nie odrzucamy go jak zepsutej zabawki? Tylko możemy mu czasami po prostu po ludzku pomóc? Tak straszna jest ta umiejętność? Tak bardzo boimy się zaszczepić w naszych dzieciach wrażliwość i dostrzeganie innych? Tak bardzo chcemy wychować dzieci skupione wyłącznie na sobie, które o nikogo, ani o nic innego nie dbają?
Czy nie widzimy, że obecny świat ma już takich ludzi zdecydowany nadmiar i niestety nie przynosi to nic dobrego?
Świat jest bardzo małym miejscem
Jest mi cholernie przykro, że coś takiego miało miejsce i mam nadzieję, że ten tekst rzeczywiście dotrze do osób odpowiedzialnych za tę sprawę (wysyłam go im jeszcze dzisiaj, ale są wakacje, więc może być różnie). Do nich i do wszystkich im podobnych (niestety z grup i forów dla osób z różnymi zaburzeniami wiem, że podobne sytuacje nie są wyjątkowymi czy pojedynczymi przypadkami, lecz zdarzają się zdecydowanie zbyt często).
Dlatego też będę wdzięczny za udostępnianie tego tekstu dalej, bo to daje nam realną szansę zmiany. Daje szansę na to, że chociaż kilkoro z takich osób do których ten tekst dotrze, na chwile przystanie i zastanowi się nad swoimi decyzjami. Zastanowi się co by było, gdyby zamienili się miejscami z osobą po drugiej stronie.
Natomiast wszystkim tym, którzy mimo wszystko będą uparcie przekonani o swojej racji i będą dalej krzywdzili innych, chciałbym przypomnieć, że świat jest bardzo małym miejscem i takie rzeczy nie będą wiecznie bezkarne. Dlatego też trzymam kciuki za wspomnianą mamę, aby wywalczyła sprawiedliwość dla swojego dziecka (ze swojej strony pomogę w każdy dostępny mi sposób, aby tak się stało) i aby w tej szkole już nigdy coś takiego innego dziecka nie spotkało. Skoro udało się ostatnią z poradnią, to mam wrażenie, że i tutaj możemy coś zdziałać. W końcu rewolucje często zaczynały się właśnie od takiego małego płomienia, który zapłonął najpierw w ludzkich sercach.
Prawa do zdjęcia należą do Musa.
DODANO PÓŹNIEJ:
W odpowiedzi na mój artykuł dostałem informację od osób, które współpracują z Ministerstwem Edukacji Narodowej, które jest dość istotna w nawiązaniu do omawianego problemu i pomoże zmniejszyć jego skalę, więc przekazuję dalej:
„Od 2019 r. wchodzi w życie przepis stanowiący, że przedszkola i szkoły DOTACJĘ, którą otrzymują na UCZNIÓW NIEPEŁNOSPRAWNYCH muszą w całości przeznaczyć i rozliczyć na realizację zadań na rzecz tych uczniów! W przeciwnym wypadku będą musiały zwrócić dotację. „Zarabianie” na dotacji na uczniów niepełnosprawnych nie będzie już możliwe. Przedszkola i szkoły, które wydają środki na kształcenie specjalnie uczciwie nie mają podstaw do obaw, ale liczymy, że nowe prawo ograniczy albo wyeliminuje tak przykre sytuacje opisane w Pana poście.”
Smutne i to bardzo. Niestety w naszym kraju minie wiele czasu aż zaczniemy akceptować choroby i odmienności. Aż serce boli jak się czyta takie wpisy.
a kiedyś byliśmy krajem „bez stosów”
myślę, że to nie jest kwestia naszego kraju, że to szerszy problem
Jasne kiedys nie bylo tych wszystkich zaburzen i bylo ok. Kazdy ma jakis slaby punkt i mocna strone z ktorej trzeba zrobic uzytek. Jedni maluja obrazy a inni biegaja za pilkaa inni spiewaja.
Zaburzenia były, może na mniejszą skalę ale jednak były. Tyle, że teraz potrafimy je zdiagnozować, leczyć albo uczyć dzieci z trudnoscismi życia w społeczeństwie. Oczywiście z różnym skutkiem ale lepsze to niż pozostawić ich ssmych sobie w Świecie dla nich obcym i niezrozumiałym.
Marzę by kiedyś postrzeganie tych dzieci przez ludzi się zmieniło bo ciężko się żyje będąc ciągle wytykanym palcami i odsuwanym na dalszy tor ;(
Były specjalne szkoły a nie zintegrowane i uważam że to było ok
No właśnie specjalne szkoły nie są dobre. Bo izolują te osoby „specjalne” od „normalnego” społeczeństwa, przez co ciężej jest im żyć później, gdy wychodzą z tej szkoły. Szkoły zintegrowane są dobrym pomysłem, ale źle zorganizowanym w Polsce.
SPECJALNE SZKOŁY MÓWIMY JEŻELI NIE TYCZY SIE NASZEGO DZIECKA……. POSTAWY SIE Z DRUGIEJ STRONY. CZY CHCIELIBYSMY ZEBY NASZE DZIECKO BYŁO IZOLOWANE OD RÓWIESNIKÓW W NORMALNYM ZDROWYM SPOŁCZEŃCTWEM
Kiedyś w ogóle nie było chorób i ludzie umierali bez wiedzy na co i czy można to wyleczyć. Podobnie z zaburzeniami. Kiedyś takie dzieci dostawały łatkę niegrzecznego lub łobuza i szybko kończyły szkolną karierę. Dzisiaj wiemy już więcej i możemy takim dzieciom zapewnić odpowiednie warunki rozwoju.
Nie, to nie „szersszy problem”, we Francji, Belgii, czy Luxembourgu NIKT TAK DZIECI NIE TRAKTUJE. Kto jest ministrem edukacji? Kołtun !! Kogo zatrudniają w szkołach?Katolskich kołtunów!!
Przykro to czytać, naprawdę. Swoim postem dajesz świadectwo, że Polakom daleko do wyrozumiałości i szacunku dla innych. Niczym się od tych pseudonauczycieli nie różnisz.
Teraz już jesteśmy jak widać.
Jako mama „aspie”, jak mówi się potocznie na osoby z ZA czuję się zobowiązana podkreślić, że akurat ZA to nie jest choroba, a zaburzenie ze spektrum autyzmu. Już we wrześniu moje dziecko pójdzie do szkoły i zrobię co w mojej mocy, by nie doznało takiego prześladowania, jak opisane powyżej. Na samą myśl, co przeżył ten chłopiec i jego rodzina… serce mi pęka, a złość się gotuje.
Dokładnie. Warto przypominać, że to nie choroba.
Cześć, ja mojego po paru latach przeniosłam właśnie do innej szkoły. W poprzedniej na porządku dziennym było wzywanie karetki i policji gdy za szybko biegał na przerwie, wyzywanie go, izolowanie od reszty dzieci,cały czas byliśmy zmuszani do nauczania indywidualnego (grożono wzywaniem policji na 6,7 i 8 letnie dziecko, które nigdy nikogo nie uderzyło) dziecko jako jedyne w klasie na koniec roku nie dostawało książki jako nagrody itd, przy nadwrażliwości na zapachy był na siłę wganiany do 12m2 świetlicy, w ktorej było 20 dzieci i mój Młody nie był w stanie wytrzymać smrodu ,ktory się tam unosił.Młody oprócz stwierdzonego ZA jest… Czytaj więcej »
Smrod w świetliy…pewnie zaduch, bo duzo innych dzieci w małym pomieszczeniu. Zawsze mogła Pani go zabierać wcześniej do domu,by nie musiał byc w świetlicy.
A skąd Pani wie, czy mama mogła zabierać dziecko wcześniej ze świetlicy?
Współczuję Pani i dziecku. Niestety, tak w polskiej szkole można bezkarnie prześladować dziecko. Na pewno nie w każdej, ale wyjątki tylko potwierdzają regułę. To bardzo trudny i szeroki temat, warto, by Blog Ojciec kiedyś go szerzej poruszył. Piszę to z perspektywy blisko 30 lat pracy w szkolnictwie.
Proszę znaleźć szkołę, w której tylko takie dzieci się uczą i nie winić innych rodziców, którzy posyłając dzieci do szkoły chcą aby tam się uczyły. W klasie mojego dziecka jest dziecko z zespołem Apergera (tz. autyzm II). Niestety dzieci nie maja warunków do normalnej pracy bo ów chłopiec pluje, mówi jak mantrę brzydkie słowa, odwraca się do innych dzieci zabierając im długopis czy kredki, maże po książkach itp., a nawet pokazuje części ciała, które powinny być zakryte. Co więcej wie, że to jest złe i robi to celowo. Rodzice (choć jego mama nie pracuje wysyła go na świetlicę gdzie jest… Czytaj więcej »
Jeśli rodzice nie reagują na zachowania agresywne, jeśli nie biorą udziału w zajęcia zorganizowanych dla dziecka, jeśli nie posyłają go na terapię, to z kolei jest powód, aby dziecko ze szkoły usunąć. Tak jak piszesz, nie może być tak, że inne dzieci są ofiarami tego, że jakiemuś rodzicowi się nie chce.
Po to są te pieniądze.
Żeby zabezpieczyć interes dziecka z ZA i uczniów. Dodatkowy nauczyciel na stałe,psycholog,pedagog specjalny,terapie.
Dziękuję za ten ważny głos. Chodzi właśnie o to, by dziecko z ZA mogło się uspołeczniać właśnie przez kontakt z innymi ludźmi, także dziećmi typowymi (w przeciwieństwie do atypowych, tj. z zaburzeniami). Nie powinno uczyć się w szkole, „w której tylko takie dzieci się uczą”. Rozumiem tu wściekłość i frustrację. Chodzi o to, że mają się uspołeczniać, żeby normalnie funkcjonować na co dzień w społeczeństwie, bez obciążania go i siebie. Podobnie boję się agresji wobec mojego syna, który jest dzieckiem z ZA bardzo łagodnym, ufnym, naiwnym wręcz i dobrym. Nie umie oszacować zagrożeń, może łatwo „nabrać się” i paść ofiarą… Czytaj więcej »
Współczuję pani sama mam dziecka z ZA i wiem ile pracy ono wymaga.Moja córka ma już 15 lat. Ale dopiero teraz w drugiej klasie gimnazjum uczniowie ją częściowa zaakceptowali.
Ale to nie jest wina teck dziecka. Je trzeba temu rodzicowi odebrac. Dzieci z Za sa wspaniale i bardzo inteligentne i jesli maja szanse to one pchaja ten swiat do przodu, inteligentne i kreatywne. Przecież te tlumy dzieciakow nie beda mialy na kogo robic jesli jeden szalony wizjoner nie zalozy tej.korporacji. zapomna ze za dzieciaka im przeszkadzal a beda mieli prace. Zwykli ludzie nie pchaja swiata do przodu
Pani Mario sytuacja, którą pani opisuje jest napewno ciężka, ale wydaje mi się, że doszło już do skrajności. Dziwi mnie tylko jedna sprawa, że taki uczeń nie ma nauczyciela wspomagającego, który się mu należy ( jest do tego rozporządzenie, które mówi, ze każde dziecko z ZA, autyzmem i niepełnosprawnością sprzężoną może takiego nauczyciela mieć i dyrektor szkoły nie ma prawa odmówić, a pieniądze na pensje tego nauczyciela dostanie z subwencji, która na dzieci wyżej wymienione to ok 5 tys miesięcznie… ). Taki nauczyciel z pewnością rozwiązałby wasze problemy, bo jak uczeń zaczyna się źle zachowywać to np. Wychodzi z nim… Czytaj więcej »
Z tymi świadczeniami to trochę przesada. Dzieci z ZA zwykle nie dostają pieniędzy z tytułu niepełnosprawności a jeżeli już to nie są to kwoty, które w znacznym stopniu pokrywają koszty terapii. Jeżeli chodzi „o zatruwanie życia innym ludziom”, to niestety zwykle działa w dwie strony. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jednego, czego życzę sobie i innym rodzicom dzieciaczków atypowych to szczerości ze strony rodziców dzieci neurotypowych a nie „rycia” za plecami, co niestety zdarza się nader często. Nie pomagacie rozwiązywać konfliktów na bieżąco, doprowadzając do ich kumulacji. CZasami potrzebna jest pełna konfrontacja z faktami a ja mam wrażenie, że… Czytaj więcej »
Dlaczego przesada? 5 tysięcy złotych miesięcznie, to nie jest kwota, która pokryje koszt terapii? Szczególnie, że zwykle jest to kwestia dwóch czy trzech zajęć, po godzinie tygodniowo, więc myślę, że spokojnie na wszystko starcza. Zgadzam się też, że szczerości niestety brakuje, bo ludzie boją się o tym rozmawiać.
5 tysięcy złotych to dostaje szkoła z subwencji, a ściślej gmina, a nie rodzice. Szkoła powinna zapewnić za to wspomagającego, zajęcia dodatkowe (np. zdw, terapię). Tylko, że „terapia” w szkolnym wydaniu to niestety fikcja (ot, terapeuci po kursikach) i tak trzeba dziecko wozić samemu na zajęcia najczęściej prywatnie za prywatne pieniądze.
Tylko, że ze szkołą można się dogadać, że my jeździmy na prywatne zajęcia, jeśli szkoła jest nieudolna i szkoła za to zwraca pieniądze. Jeśli szkoła nie jest chętna na taki układ, to albo zmieniamy szkołę albo zgłaszamy sprawę do kuratorium, bo szkoła ma obowiązek zapewnić wszystko, co jest w zaleceniu z poradni.
cechy który ten chłopiec wykazuje to nie są typowe cechy osób z ZA. proszę nie wsadzać wszystkich do jednego wora.
Cóż za wyczerpującą odpowiedź. Może zwróci Pani uwagę na zaniedbania szkoły i właśnie takie a nie inne zachowania które z tego wynikają nie każde dziecko z autyzmem lub aspergerem kusi marnować się w szkole specjalnej jeśli ma na to wystarczają dr predyspozycje intelektualne. to dziecko ma czerpać wzorce z do tych zachowan innych dzieci. fakty są takie że to SZKOŁA zawaliła sprawę nie będąc w stanie załatwić dziedziny do pomocy która ma wspierać to podczas lekcji. To żadna wina matki ani ojca. tylko i wyłącznie SZKOŁY!!
No to ma Pani szczescie miec zdrowe dziecko. Czy myslalaby Pani tak samo majac dziecko z Aspergiem lub Downem lub innymi ulomnosciami?
Chwała Bogu Pani Mario za to, że obdarzył Panią w pełni zdrowym dzieckiem….
Od samego początku upierać się o nauczyciela wspomagającego.
rozumiem Pania ale mam pytanie do Pani co będzie gdy rodzice innych dzieci napiszą petycję, że nie chcą by Pani dziecko uczęszczało z ich dziećmi na zajęcia szkolne. Bo dziecko wymaga od nauczyciela wjecej czasu, swoim zachowaniem rozprasza inne dzieci. Co Pani wtedy zrobi. Musi Pani zrozumieć, że w obliczu takiej petycji wiele Pani nie zdziała.
Takie dziecko ma nauczyciela wspomagającego, aby nie zajmował czasu nauczyciela prowadzącego właśnie. Dodatkowo petycja rodziców jest sprzeczna z wytycznymi ministerstwa, które stawia na edukację włączającą.
Taka petycja jest sprzeczna z wytycznymi ministerstwa, jak poniżej. Niestety jest też sprzeczna z humanitaryzmem, przynajmniej w mojej opinii, kiedy dziecko nie jest agresywne i nikomu nie zagraża. Rozpraszanie innych to jest problem do rozwiązania przez nauczyciela lub nauczyciela wspomagającego. Nie wiem, czy chciałabym, by dziecko nadal uczyło się w tej szkole. Jednak, podchodząc do sprawy najspokojniej, jak tylko się da, poprosiłabym placówkę o zorganizowanie spotkania i konsultacji otwartych z innymi rodzicami. Przyjmując, że należy się na siebie otwierać, a nie zamykać lub unikać… oraz uczyć zasad normalnego życia w społeczeństwie, tolerancji po prostu – trzeba porozmawiać. Jestem akurat w… Czytaj więcej »
Przygotuj sie na lata walki.
Badz silna! Swoja sile czerp nie ze zlosci … ta droga doprowadzila mnie do depresji.
sile czerp z milosci. Z milosci do swojego dziecka. Jesli ty nie bedziesz dla niego walczyc – zaden system, w zadnym panstwie tego nie zrobi.
Moj syn ma 13 lat. We wrzesniu zaczyna w nowej – szostej juz szkole –
teraz juz wiem ze to my jako rodzice jestesmy jego nauczycielami.
Dzięuję za Twój głos. Będę.
Jest mi bardzo przykro czytając ten wpis a zarazem wstyd, bo sama jestem nauczycielką. Zachowanie tych nauczycieli jest godne pożałowania :(
Dokladnie czuje to samo. Tez jestem nauczycielka. Te panie nie powinny pracowac z dziecmi.
To opinia jednej strony – ojca, autora bloga. Tak widzi to rodzic. Nie bronię nauczycieli bo mam świadomośc, że wielu z nich nigdy nie powinno przekroczyć progu szkoły ( jak w innych zawodach nieudacznicy) , ale nie wiwerzę, że nie znalazł się nikt, kto ot tak, bez powodu nie zareagował. To nie jest mozliwe! Chyba , że to wybrana patologicznie szkoła lub rodzic postrzega prawdę zupełnie inaczej. Pióro ma dobre.
Odezwało się już do mnie kilkoro rodziców, których dzieci z różnych powodów były usuwane z tej szkoły, bądź przedszkola prowadzonego przez tą samą dyrektorkę. Najczęściej w sposób nie do końca zgodny z prawem lub w najlepszym razie nieetyczny. Także zaczynam coraz bardziej tracić wiarę w to, że to pojedyncza sytuacja zwykłego zaniedbania.
W Siedlcach też są osoby które nie mówią ale pokazują. I każdy nauczyciel rozumie ich. I w każdej szkole powinien być psycholog. A jak nie to sprawę można zawsze skierować do kuratorium albo do sądu i będą wtedy nauczyciele mieli problemy spore. Każde dziecko jest inne każdego coś może spotkać jakaś choroba i ciekawe czy jak inne dzieci by nie mówili czy by nauczyciele wspierali czy by mieli to gdzieś. Nauczycie się szanować inne osoby jak inni szanują Was. Ten chłopczyk nie jest nic winny
A sprawdziła pani co było przyczyną takiego postępowania i czy to aby na pewno prawda co ów tatuś pisze.Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. W klasie mojego dziecka jest taki chłopiec (Asperger)- nauczyciele traktują go jak „święta krowę”. A niestety opluwane i smarowane smarkami przez tego chłopca inne dzieci najchętniej by się przeniosły do innej szkoły.
Ale to ponownie jest wina szkoły. Szkoły, która ponownie nie zapewnia temu dziecku odpowiednich zajęć i dostępu do terapeutów, a jednocześnie przyzwala na agresję.
Współczuję…taka sytuacja na koniec nie powinna się wydarzyć. Niestety jako nauczyciel muszę uświadomić Państwa, że trudno u nas nawet o nauczyciela wspomagającego… Wielka to łaska z kuratorium, jak się uda…po drugie to my od rodzica oczekujemy wsparcia, nie wszyscy jesteśmy kształceni z psychologii i tych wszystkich dysfunkcji-dostajemy papier i musimy go przestrzegać. Jak? W klasie z dwudziestką dzieci z innymi dysfunkcjami… Kto nie stał przed tablicą, niech już da spokój…to gadanie ślepca o kolorach!!!p.s. W marcu (o ile zapamiętałam dobrze) dotarło do rodzica, ze nie ma terapii?!szybko…nie ma co….brawo ojciec…
Nie w marcu dotarło do rodzica, że nie ma terapii, ale po półrocznej walce rodzica, w marcu udało się terapię rozpocząć, bo szkoła tak długo olewała sytuację. Tu nie ma winy rodzica. Jeśli szkoła ma problem z nauczycielem wspomagającym, to rodzic ma go zastąpić? Jak? Skoro pedagog nie ma doświadczenia w tym temacie, to skąd ma go mieć rodzic? Przecież on też nie jest terapeutą.
Dodam też, że sam jestem nauczycielem z wykształcenia, który stał przed tablicą, więc pozwolę sobie stwierdzić, że argument o braku doświadczenia w tym zawodzie jest nietrafiony.
Oczywiście wina leży po stronie szkoły. Komuś ewidentnie się nie chce reagować. Może czekają, aż dziecko z problemem wyjdzie z systemu i będą go mieli „z głowy”. Dla dziecka z orzeczeniem muszą reagować i jest na to podstawa prawna: Rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 24 lipca 2015 r. w sprawie warunków organizowania kształcenia, wychowania i opieki dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych, niedostosowanych społecznie i zagrożonych niedostosowaniem społecznym (Dz.U. poz. 1113) – § 1 pkt 1, § 2 ust. 1 pkt 6, ust. 4, 5 i 6, § 3, § 5 ust. 1 pkt 5, ust. 3, § 6, § 7,… Czytaj więcej »
Nie tylko w szkołach tak się dzieje przedszkola nie lepsze mam syna z Snp i juz nie raz musiałam iść z nim do psychologa bo dzieci się z niego śmiały a pani niereagowala nie zapomnijmy ze to od nas dorosłych dzieciaki się uczą to my mamy im dawać przykład i tłumaczyć ze inność nie jest zła.
Rozumiem i popieram. A znam oprócz dzieci które z ZA funkcjonują świetnie, dzieci które stwarzają realne zagrożenie dla innych mimo terapii i zrozumienia i chęci dostosowania się do jego widzenia świata. Myślę, że żaden rodzic by nie chciał by jego dziecko było bite kopanie gryzione, a zachowanie tłumaczone problemami z jakimi się boryka. Tu nie ma dobrych i złych poglądów. Każdy przypadek może być zupełnie inny.
Ale społeczna izolacja to jedna z najgorszych form przemocy a taką właśnie wybrali i to nie był jedyny raz. To, że dziecko ma problem nie znaczy, że trzeba od razu robić mu krzywdę. Trzeba myśleć o wszystkich – nawet, jak taka osoba może być zagrożeniem (chyba, że świadomie chce nim być).
Witam, moja walka, dodam bardzo grzeczna, o pozycję mojej córki z mpd, że sprzężeniami – czyli tej że zwiększoną prawie 10 razy subwencja oświatowa – o jej miejsce w szkole specjalnej, o prawo do terapii, do wspólnych wycieczek, teatrzykow i całego życia szkolnego zaprowadziła mnie w roli oskarżonej do sądu, oskarżonej o obrazę dyrektorki, o podwazanie jej kompetencji jako pedagoga, sprawy ciągną się od września ubiegłego roku, kolejna w najbliższy piątek i końca nie widać.
Powodzenia w walce, życzę wygranej!
Trzymam mocno kciuki, pani Ewo!
Mam nadzieję, że wygrałaś?
Do szkoły chodziłem w czasie, gdy większość albo nawet żadne z tych chorób nie były znane. Radzono sobie wtedy i teraz też można by było. Dzieciary nauczyły się zanim poszły do szkoły, co gadać żeby mieć lżej… Leworecznosc? To jest chorobą? Melancholijnosc? Nadwagą? Ludzie, co wy gadacie? Sami krzywdzicie strasznie te dzieci. Piescicie się z nimi jak długo się da, a to są normalni ludzie… Zabierz komputer i pogoń na zajęcia fizyczne, siatkówkę, piłkę ręczną pływanie, cokolwiek żeby nie dopuścić do nadwagi. Leworecznosc to nie choroba, to w niczym nie przeszkadza, jeszcze trochę i okaże się że jest ich więcej… Czytaj więcej »
Zespół Aspergera to też nie jest choroba, więc najpierw się dokształć, a później wypowiadaj, bo się ośmieszasz.
„Do szkoły chodziłem w czasie, gdy większość albo nawet żadne z tych chorób nie były znane. Radzono sobie wtedy i teraz też można by było.”
Radzono? Czyżby? Ja też chodziłam do szkoły, takiej starej tradycyjnej…Radzono sobie mianowicie tak, że się na dzieci wrzeszczało, karało, ośmieszało, poniżało, wyrzucało za drzwi… Przykłady patologii można by wymieniać bez końca.
Jeśli Pana zdaniem to jest radzenie sobie z dziećmi to gratuluję…i mam nadzieję, że takie podejście kiedyś ostatecznie przestanie mieć rację bytu i zaczniemy traktować dzieci jak ludzi.
Bredzisz człowieku.Swiat się zmienia. Wiedza o świecie też. A ty utkwiłeś w początkach xx w. Lepiej milczeć kiedy się nie ma podstawowej wiedzy…
Jako nauczyciel zgadzam się! W życiu dorosłym.nikt nie zapyta czy nie ma przypadkiem nadpobudliwości i nie załatwi mu pracy głównie pod jego potrzeby emocjonalne. Musimy patrzeć na świat racjonalnie!
O czym ty tutaj piszesz człowieku?! Miałeś kiedykolwiek do czynienia z dziećmi z zaburzeniami? To nie grypa czy ospa.
Grzegorz naucz się może najpierw czytania ze zrozumieniem potem logicznego myślenia i wyciągania wniosków a dopiero na końcu weź się za pisanie komentarzy… na razie wychodzi na to że niczego nie zrozumiałeś i robisz z siebie idiotę…
Proponuję skupić na poprawie umiejętności czytania ze zrozumieniem. Tekst nie jest o wmawianiu dzieciom chorób, ale o akceptowaniu cudzej odmienności właśnie. Więc Pański komentarz jest po prostu nieadekwatny.
Nie wiem gdzie Pan chodził do szkoły, ale edukacja nie została zakończona sukcesem w zakresie czytania ze zrozumieniem Ten fragment tekstu Pan czytał:”Jak pewnie zauważyliście, tutaj chodzi nie tylko o zaburzenia, które są skatalogowane pod jakimiś punktami w jakichś strasznych przepisach, których trzeba się bać. Tutaj chodzi o wszystko, co jest może cechować niemal każdego z nas.”
Rzeczywiście, dzieciakowi z problemami z mową- puść audiobooka, na bank zacznie mówić…
Właśnie takie osoby jak Grzegorz sprawiają, że wciąż słyszymy, że problemy rozwojowe wynikają z „trzęsienia się” nad dziećmi.
Oczywiście alergie też nie istnieją, bo my je wymyślamy. Grzegorz wskaż kierunek sam sobie- do tolerancji i wiedzy.
Co za kretynizm! tylko totalny ignorant który nic nie wie o autyzmie i ZA może takie pierdoły pisać, typowe- im mnijsza wiedza, tym wiecej złotych porad! A może lepiej by było by ktoś zabrał Ci komputer, byś spotkał się z kolegami i skopał gałezie zamiast tak głupio błaźnić sie przy komputerze?
Spokojnie. Może Pan Grzegorz też kiedyś na coś zachoruje.
Chodzi o zachowanie zdrowego rozsądku we wszystkim i podchodzenie z życzliwością do każdego. A to, że w szkole dochodzi do konfliktów w związku z zachowaniami dzieci z ZA, wynika z błędów zarówno rodziców, nauczycieli jak i przełożonych. I nie ma znaczenia jakie zaburzenia ma dziecko, bo tak naprawdę wszyscy mamy jakieś ograniczenia. Nie na tym mamy się skupiać, zatrzymywać i roztrząsać. Chcemy coś młodym przekazać, sprawić by ich życie było lepsze, radośniejsze, pomimo wszystko. Trzeba więc iść do przodu, podnosić poprzeczkę, być przy tym uważnym i kochać swoją robotę. I tyle, bo prochu nie wymyślimy.
bardzo dobry wpis.Jestem babcią , chodzę z wnusiem na spacery i widzę mamy /ojców z wózkami i komórkami w dłoniach. Szok. Zamiast rozmawić z dzieckiem to wolą komunikatory itd. Potem dzieci są jakie są. Nauczyciele młodzi wyrastają właśnie w takich wzorcach więc o co chodzi? Mają wyuczyć się empatii, miłości skoro sami jako dzieci jej nie otrzymywały? zastanówcie się nad sobą dorośli, czy czasami sami nie macie deficytu miłości i stąd te rozczarowania i pretensje o wszystko do innych.
Niestety znam to z autopsji,chore dziecko w szkole to problem,porządane są tylko dotacje na dziecko,Brak empatii i bezduszność…
Nie zgadzam się z Pani spojrzeniem na tę sprawę. Uogólnianie i myślenie w tem sposób o wszystkich szkołach a co za tym idzie nauczycielach jest bardzo krzywdzące.
Skąd przekonanie, że tylko w naszym kraju? Moja przyjaciółka mieszka w Niemczech i ma dziecko z cukrzycą. I właśnie pani dyrektor niemieckiej szkoły zaproponowała jej, aby przeniosła córkę do szkoły specjalnej, bo sprawdzanie poziomu cukru rozwala jej porządek w klasie.
Rośnie nam kolejne pokolenie i warto je edukować, by jednak coś się zmieniło. To rodzice mają największy wkład w kwestii tolerancji. I nie chodzi mi o tłumaczenie jak powinno się zachowywać, bo później właśnie dzieje się tak jak w tej szkole. Oficjalnie każdy jest tolerancyjny, bo tak wypada, ale gdy zamykają się drzwi to maska opada. Jeśli rodzice swoim przykładem będą pokazywać, że można bezinteresownie pomagać, jeśli nie będą wyśmiewać innych czy to z powodu choroby, religii czy każdej innej odmienności, wręcz przeciwnie, będą zwracać uwagę na krzywdy, to jest szansa, że dzieci będą zachowywały się podobnie i w dorosłym… Czytaj więcej »
Wielkie Brawa dla Pani !!!
Bardzo mądre słowa. To my dorośli odpowiadamy za to jak wobec innych będą zachowywać się nasze dzieci .
W naszym kraju taki czas nigdy nie nadejdzie. Coś o tym wiemod 20 lat.
Jako mamę chłopca z ZA ten wpis poruszył wszystkie moje struny i przypomniał o wszystkich moich lękach. Trudno powstrzymać łzy myśląc o tym co czuło to dziecko. Mój synek, który za chwilę skończy 6 lat jest obecnie w publicznym przedszkolu i pozostanie w nim jeszcze jeden rok w przedszkolnej zerówce. Paraliżuje mnie strach na myśl o szkole i o tym jak moje dziecko będzie sobie w niej radzić i czy w razie potrzeby otrzyma wsparcie. Do tej pory mieliśmy szczęście, trafiliśmy do przedszkola, w którym Panie prowadzące grupę to osoby z prawdziwym powołaniem i sercem. Pierwszy rok mojego synka w… Czytaj więcej »
To jest właśnie to, czego bardzo się boję. Syn ma „tylko” alalię, problem z komunikacją. Nie wiemy skąd to u niego. Pracuje z neurologopeda i robi spore postępy. Ma 5 lat. W przedszkolu jest ok, panie korzystają z rad naszej terapeuty. Boję się szkoły. Syn może mieć problemy, ale nie musi. Wszystko będzie zależało od podejścia chęci nauczycieli. Właśnie tego się boję. Że go zniszczą, bo nie będzie im się chciało. Po prostu.
Mój 9-letni syn z ZA zmienia klasę od września. Próbując go trochę wesprzeć w nowej sytuacji, opowiadałam, że trafi teraz do nowej klasy, gdzie nikt już mu nie będzie dokuczał i wszyscy będą go lubić. Odpowiedział : „Nie mamo, nie musi tak być, nie muszą mnie wszyscy lubić ale chociaż może będą mnie szanować”. Czasem jego dziwny i niezrozumiały świat zaskakuje taką oczywistością. Jego ufność, wrażliwość styka się z nienormalną-„normalnością”. Czasem „normalni” dorośli, wyszeptujący po kątach, że „takie dziecko trzeba izolować” powinni się wsłuchać w ten świat zanim wypowiedzą jakąś opinię. A może czasem trzeba ochłonąć i powiedzieć sobie: trudno,… Czytaj więcej »
Bardzo kiepsko wypadła Pani na tle swojego dzicka z problemami rozwojowymi. Warto go częściej posłuchać.
Zawsze byłam inna i zawsze byłam gnębiona przez uczniów i nauczycieli. To zostaje na całe życie :(
I to robia ludzie wyksztalceni po ukonczeniu pedagogiki gratuluje.wiecej nawet nie chce mi sie pisac bo rece opadaja brak slow….tylko dlaczego takie zachowanie nie ciagnie za soba odpowiednich konsekwencji….?
zatrudnienie nauczyciela wspomagającego jest w takich sytuacjach konieczne i nie ma co słuchać, że się nie da bo gminy nie stać. tak długo drążyć aż będzie ich stać albo poszukać szkoły gdzie są klasy z takim nauczycielem, i też należy to zrozumieć jeżeli będzie to jedna szkoła w gminie i trzeba dziecko dowieść nie bądźmy upierdliwi wszystko jest do ogarnięcia. a jeden nauczyciel w klasie z dziećmi z trudnymi dysfunkcjami (razem z 15 osób)nie jest w stanie pomóc, za parę tygodni sam będzie potrzebował pomocy. organizowanie pomocy dla dziecka w szkole trzeba zacząć już w lutym – marcu poprzedzającym przyjście… Czytaj więcej »
Nie starczy skończyć studiów żeby móc nazwać się pedagogiem. Potrzeba jeszcze trochę empatii i dobrych chęci. Niestety tak to jest, gdy nauczycielem zostaje ktoś kto nie czuje powołania i nie kocha swojej pracy oraz uczniów.
Niekoniecznie po ukończeniu pedagogiki. Po prostu kończy się studia kierunkowe (biologia, historia, filologia itp.) + dodatkowe godziny z bloku pedagogicznego. To nie to samo co oddzielny kierunek pedagogika czy psychologia. To tylko liźnięcie podstaw tych nauk na kursie nauczycielskim. Jako osoba z uprawnieniami do nauczania i mająca autorefleksję, sama nie czuję się kompetentna do obchodzenia się z każdym rodzajem deficytów u dzieci. Z drugiej strony osoby po samej pedagogice nie były by w stanie uczyć przedmiotów ścisłych. Może jakieś konstruktywne pomysły zamiast opadania rąk…?
Smutne to mało powiedziane! Jak można być tak okrutnym człowiekiem i pracować z dziećmi? Mój uczeń z autyzmem zakończył swój 1 rok nauki w szkole podstawowej. Pracuję w szkole integracyjnej. Miałyśmy mnóstwo pracy(oprócz niego jeszcze 4 dzieci z orzeczeniami, 1 z opinią- mutyzm i 13 pozostałych uczniów, nierzadko żywiołowych). Zawsze brał udział w apelach i akademiach. Kiedy się nudził lub męczył nie było problemu z tym, żeby bawił się w kąciku lub chodził po klasie, zdarzały się wyjścia na świeże powietrze w trakcie lekcji. Reszta uczniów przyzwyczaiła się a później zaakceptowała inność chłopca. Mamy to szczęście, że nasza dyrekcja zapewniła… Czytaj więcej »
święte słowa…
Masakra serce pęka w tych naszych czasach żeby tak traktować dziecko!!! Mogę sobie tylko wyobrazić co ta mama czuje i jej syn trzymam mocno kciuki za sprawiedliwość niech pani walczy do końca nie podarowałabympozdrawiam
Mam podobne przykre doświadczenia. Mój syn jako As był w swojej klasie zawsze uznawany winnnym! Cokolwiek by się nie działo i ile dzieci by nie brało w tym udziału. Wszyscy wolni od odpowiedzialności, „przecież brał w tym udział ten … niegrzeczny. To na pewno on.” Nawet na świadectwie Pani napisała, że z jego powodu w klasie dochodzi do konfliktów. Za nami rok bez wsparcia z ciągłymi oczekiwaniami i kolejnymi warunkami stawianymi przez szkołę. Nieustającą presją… Skończyło się to Tak, że syn nie dał rady pójść na rozdanie świadectw. Bał się że jeśli np. Poczuje się zmęczony uroczystością i zacznie się… Czytaj więcej »
Jakbym czytała o moim synu (ZA, 10 lat)…po naszej interwencji, po wielu miesiącach szykanowania przez rówieśników, w końcu coś zrobiono i wyciągnięto konsekwencje…Bardzo współczuję.
Bardzo mi przykro i szkoda rodzicow i chlopca Szkola powinna poniesc kare
Przykro się czyta ten reportaż, ale niestety nasze szkoły choć nie wszystkie mają w swoich murach zamiast nauczycieli o czystych umysłach i sercach, nauczycieli którzy z miłą chęcią wolą upodlić dziecko i jego rodziców. Brak wsparcia cechuje na dalszą jego edukację a zarazem na wrażliwość która jest przez dorosłych wręcz zabijana. Sama przeszłam i jeszcze przechodzę. Mój syn ma zaniżoną samoocenę ale wiem że to podniose mam na to dwa miesiące przed kolejnym rokiem walki.
Moje dziecko z zaburzeniami sensorycznymi, głównie chodzi o ruch. Pani, która twierdziła, że ma bardzo dużą wiedzę na ten temat, potrafiła się spytać : czy ty jesteś normalny?
Inna pani, która twierdziła, że jest je to zaburzenie zupełnie obce, poprosiła o książkę z podstawową wiedzą na temat SI i szanowała syna i jego potrzeby.
To u nas było podobnie, też Pani wychowawczyni przyprowadziła moje dziecko do mnie gdy inne dzieci dostawali nagrody i pochwały, stał całkiem z boku na szkolnym korytarzu, a w roku szkolnym na siłę izolowany od rówieśników, dziecko z zaburzeniami, przykre ale takich przypadków jest naprawdę bardzo dużo, wieczna walka z wiatrakami
Niestety to się dzieje naprawdę… samotny ojciec upomina się o prawa swego dziecka niepełnosprawnego w przedszkolu, w ramach subwencji, nic ponad to. na skutek tego jego dzieci w trybie natychmiastowym zostają wyrzucone z przedszkola. Miesza się go publicznie z g… błotem. A na koniec, w ramach zemsty za kontrolę kuratorium nasłano na ojca opiekę społeczną z absurdalnymi i nie potwierdzonymi zarzutami. Rodzice zdrowych dzieci odwracają się, udają, że niczego nie widzą, choć chwilę wcześniej klepali go po ramieniu.
to się nadaje do sądu.
My też mamy ,,Swój Zespół,, po sgardze do kuratorium i informacją że do ministerstwa edukacji narodowej napiszę zmiana stanowiska, nowa Pani wspomagająca, po za tym przy reformie z likwidacją gimnazjów,zmienił się kadra zarządzająca i to nas uratowało.
Mam nadzieję że i temu chłopcu się poszczęsci.
skarga,nie ma takiego ministerstwa:-), kadra się nie zmieni, nauczyciele również zostaną:-).
Nie wiem czy mając chore dziecko pchałabym je na siłe do zwykłej szkoły… Słuchałam kiedyś wypowiedzi psychologów,że skoro nasze dziecko potrzebuje więcej czasu i więcej uwagi, to trzeba je posłać do miejsca gdzie to dostanie, gdzie nie będzie narażone na wyśmiewanie przez „kolegów i koleżanki” ze szkoły. Szkoły integracyjne często więcej szkody niż pożytku robią.
Nie zdziwie się jak to żytnia w Warszawie taki sam syf tam jest
Niestety, znam podobne przypadki. W jednym z nich zasugerowano rodzicom wprost zabranie dziecka z ZA ze szkoły, gdyż zaniżało ono poziom tej „elitarnej” placówki. Brak słów!
Niestety w naszych szkołach wciąż pracują pedagodzy tylko z nazwy. Najważniejsze, ze przed nazwiskiem mają mgr, przeszło 3 miesiace urlopu i 18 godzinny czas pracy?
Jak nie wiesz jak wygląda praca w takiej placówce zapraszam na studia a następnie do pracy :) zobaczysz że z 3 miesięcy urlopu nie wiem czy zostanie Ci 1 a z 18 godzin pracy nagle wyjdzie Ci więcej niż 40 :)
Ot i świadomość pracy nauczyciela. Znajdź mi takiego,który tak pracuje, ma dokładnie tyle urlopu to oddam Ci moją wypłatę.
18 godzin lekcji w klasie (często więcej) + przygotowanie się do każdej z nich. Sprawdzanie prac, przygotowanie do konkursów, apeli, imprez szkolnych itp.za te godziny nikt więcej nie płaci. Rady pedagogiczne, a co najmniej 3tyg.wyrwane z tych wspaniałych długich wakacji na przygotowanie szkoły i klas do nowego roku szkolnego i „posprzątanie” po starym. Dokumentacja itp.ale ktoś kto nie pracował jako nauczyciel nie ma o tym pojęcia. Ale bzdury opowiadać to i owszem.
18godzinny czas pracy? Nie zna pani realiów pracy szkoły w takim razie. W żadnym tygodniu nie zdarzyło mi się abym pracowała 18, a bywały tygodnie gdy pracowałam do 70ciu h na tydzien. Poza tym 18 cie to jest płatnych dydaktycznych. A jeśli Pani uważa, że nauczycielom tak cudownie jest na świecie to zapraszam do zawodu… jakoś nauczycieli coraz mniej bo ludzie widzą, że to zawód męczący a mało opłacalny.
Proszę o powściągliwość w wypowiadaniu bezsensownych sloganów. Właśnie odsypiam 10-miesieczna trudna pracę z autystami (agresywnymi) i dziećmi z niepełnosprawnością sprzężoną. Cale te miesiące jestem do dyspozycji rodzicow, nawet po 22. Nie pracujecie jako nauczyciele? Kto Wam zabrania mieć tyle wolnego… Żądam szacunku dla zawodu nauczyciela… Czarne owce są w każdym zawodzie…
To trzeba zgłosić do odpowiedniego kuratorium, MENu, Rzecznika Praw Dziecka a i telewizja mogłaby zbadać sprawę – ile razy ingerencja TV spowodowała, że sprawą zajęto się jak trzeba?
A mnie cieszy coś innego – to, że chłopiec zdecydował się dać kwiatki nauczycielkom, które na co dzień nawet nie są traktowane jak nauczycielki: wychowawcy ze świetlicy i logopedce. Raz, że przełamał się, by te kwiatki wręczyć, a dwa, że nie zawsze nauczyciel-wychowawca jest tym najwspanialszym i jedynym.
Smutne, ale jakże częste….u nas w przedszkolu integracyjnym świętowali Dzień Rodziny. Pani wychowawczyni oświadczyła mi po występie, że dlatego dla mojego syna (z grupy: starszaki) nie było instrumentu (ZABAWKOWEGO!) i musiał zejść ze sceny na hasło: „starszaki zostają, maluchy siadają”, bo…..”założenie było takie, że dzieci z orzeczeniami w tej części udziału nie biorą”…..:0000 Proszę sobie wyobrazić minę i rozeźlenie mojego synka….jak to ….pani go prowadzi do mamy gdy „starszaki zostają na scenie”…a on jest co??? Przecież też starszak. Po mojej interwencji panie mnie przepraszały,że niezręcznie wyszło i takie tam….ale to przecież mojemu synkowi należały się te przeprosiny, przede wszystkim. Ich… Czytaj więcej »
Po co wogole pchac dziecko do takiego kolchozu. Szkoly systemowe tylko krzywdza dziecko.A na socjalizacje z innymi sa lepsze miejsca.
BOŻE, JAKBYM UŚCISKAŁ TEGO CHŁOPCA i o oddał mu wszystko co tylko mam :((( dajcie mi nazwiska tych bydlaków, a już nikogo więcej nie skrzywdzą.
Integracyjna klasa, z DOBRYMI NAUCZYCIELAMI- WYCHOWAWCAMI, to jest to, co eliminuje obecna szkoła. Szkoda ! Chory i niepełnosprawny uczeń w szkole pełni rolę wychowawczą dla uczniów zdrowych,nauczyciel- DOBRY wychowawca umiejętnie przygotowuje ich do pełnienia ról w BEZDUSZNYM społeczeństwie
Nierozumiem moje serce płacze jak można dzieci tak traktować …
http://www.asperger-wsparcie.pl
Bardzo smutne? ludzie o pieknym wyksztalceniu lecz nie na odpowiednich staniwiskach,.Niestety często się tak dzieje i szkoda ze w Polsce nie werifikuja pedagoga przed przyjęciem do szkoły,moim zdaniem to on powinien przejść kolejne testy itp.przed przyjęciem do szkolnej placówki .
Popieram mamę i życzę by dalej odważnie walczyła o prawa swojego dziecka.
Pozdrawiam Hania.
Skąd ja to znam. Moje chore na epilepsne lekooporną dziecko zostalo opisane do sądu rodzinnego. Powód:jest niegrzeczna, wchodzi pod ławkę, …. Sprawy w sądzie trwały 3 lata. Przez ten czas nękanie, dokuczanie dziecku. Kontrola z Kuratorium wykazala łamanie przez dyrektorke praw ucznia i dziecka. Zawiadomiony byl rzecznik praw dzieck i co? I nic ?. Pani dyr.dalej jest dyrektorem i udaje ze nie bylo problemu….To jest Polska własnie.
Nie wierzę… :(
Mnie też trudno było uwierzyć….
Moja córka była izolowana na każdym kroku, odesłana na świetlicę w momencie gdy juz miała wsadać do autobusu jadącego na krótka wycieczkę szkolną, zakazano jej korzystania ze stołówki szkolej w sposób który korzystała przez 4 lata, dyrektorka opisywała ją że chodzi głodna i brudna….żenada!!! to wszystko trafiło do Kuratorium i do Rzecznika Praw Dziecka i tyle. Nawet nikt nie próbwał tego wyjasnić, o przeprosinach mowy nie ma:).
To nie jest odosobniony przypadek i niestety zapewnienia swoje a fakty swoje. Sporo tych przypadkow i smutne tylko, że ci ktorzy odpowiadaja za edukacje i wychowanie, ci ktorzy podpisuja sie pod postulatami Korczaka, zwani pedagogami, a niestety z wyzej wymienionymi maja wspolny tylko papier. Bo jak inaczej okreslic nauczyciela wf, ktory oficjalnie i bez zadnych oporow twierdzi, że dzieci z domow dziecka nienawidzi i nalezy je wszystkie zgladzic. Jak nazwac asystenta nauczyciela, ktory dziecku z zespolem fas i nadpobudliwoscia daje telefon z gra aby miec swiety spokoj. Jak okreslic pedagogow, ktorzy wciaz skarza sie do rodzicow dzieci, z ktorymi maja… Czytaj więcej »
Takich „ludzi” powinni od razu zwalniac dyscyplinarnie.
Takie rzeczy niestety dzieją się też w przedszkolach. Nie raz pękało mi serce, a to dopiero był pierwszy rok w przedszkolu i dalszej edukacji mojego dziecka. Boję się, co będzie po wakacjach.
Bosz serce się kraja ???jak tak można. Nigdy tego nie pojme. ☹️? Nie ma gorszych i lepszych ludzi w kontekście dzieci wszystkie są takie same, kochane, szczere i należy traktować je z takim samym szacunkiem i sercem. ?? Mama 9 letniego ASA.
Smutne, okropne, znieczulica… łącze się w bólu, syn ma poważna alergie pokarmowa zagrażająca życiu. Nie raz został wykluczony z życia społecznego. Np. Wszystkie dzieci dostały lody mleczne, a on jeden nie.. a wystarczyło mu kupić loda wodnego albo lizaka… cokolwiek..
Niestety my w przedszkolu mieliśmy tak samo. Dzieci. Z orzeczeniami bądź mniej grzeczne były proszone o nieprzychodzenie na akademie itp… Bo by nie wyszło idealnie ? na. Szczęście w sp trafiliśmy na bardzo wyrozumiała kadrę i jesteśmy na równi z resztą ☺️ pozdrawiam i życzę samych radosnych chwil!
Pracuję w szkole specjalnej i uważam, że każdy nauczyciel powinien spędzić w takiej szkole chociażby miesiąc. Może chociaż niektórym paniom wszystkowiedzącym coś by się przewartościowało. Może nawet zastanowiłyby się, że inaczej trzeba postąpić, że jednak więcej pokory, bo jeszcze nie zjadły wszystkich rozumów etc… Przykre to.
Źle że nazwa szkoły nie została wymieniona , takie coś trzeba piętnować a nauczycielki pozbawić prawa wykonywania zawodu ewentualnie wpis do akt. Nic nie pomogą takie apele , nikt niema prawa tak traktować dziecko.
Niestety spotkało mojego syna to samo, wiem co czuje ta mama I jej syn… :(
Przykre, sam doświadczyłem podobnego problemu będąc dzieckiem… Jestem osobą niedoslyszaca i pamiętam jak dziś slowa ” on udaje ze nie slyszy i nie chce słuchać mamy”
Mozna by duzo pisać ale szkoda nerwów teraz mam prawie 30 lat własną rodzinę i na przekór wszystkim opiniom idzie mi dobrze:-)
3Mam kciuki za powodzenie sprawy!
W głowie się nie mieści! Dla mnie takie zachowanie jest właśnie nie do pojęcia?! Pracowałam z dzieckiem z Aspergerem, i powiem jedno, im więcej się miłości i chęci w to dziecko „wlewało” tym bardziej niesamowite zmiany w nim zachodziły. Rozkwitał jak piękny kwiat! Ale zaraz, zaraz? czy tak nie jest z każdym dzieckiem? z Każdym człowiekiem? a więc o co chodzi? bo trzeba użyć innych metod (niż te sztampowe do których jesteśmy przyzwyczajeni na co dzień i które wcale nie są takie idealne dla wszystkich)? Bo trzeba trochę więcej czasu i cierpliwości mieć? Czyli to było po prostu lenistwo…lenistwo do… Czytaj więcej »
Gdy byłam w 6 klasie szkoły podstawowej okazało się że mam dysleksję. To były lata 80te i niewiele jeszcze placówek wiedziało co to takiego. Oczywiście pomimo zaświadczenia nikt, a szczególnie Pani od polskiego, nie chciał tego uznać. To były 2 najgorsze lata nauki w moim życiu, dziś takie zachowania maja swoje nazwy jak mobbing, ale wtedy, piętnowanie ucznia przy całej klasie za który napisane przez u, było normalne. Rozumiem i współczuję chłopcu i rodzicom, szczególnie boli fakt że mówimy o szkole prywatnej, a to w takich zazwyczaj szuka się ratunku gdy państwowy system edukacji zawodzi. ☹️
Ludzie boją się szkolnictwa specjalnego. Niepotrzebnie! Tam jest mnóstwo autystów, o różnym stopniu niepełnosprawności, czy też z normą intelektualną. W takiej placówce nigdy coś takiego nie miało by miejsca!!! Bylby zawsze pierwszy, doceniany, widziany. Jego rodzice: nagradzani, a on poczucie bycia lepszym. Bo niczym szczególnym by się nie wyróżniał. Za to jego ?, garnitur i ? w tym szczególnym dniu, to byłaby nielada gratka????
Ewo, powiedz to rodzicom. Oni nie przyjmują do wiadomości, że ich dzieci są inne psychicznie, że są dla nich specjalne szkoły. Nie dziwię się tym, którzy idą do szkoły żeeby osiągać wyniki. Dzisiaj są zepchnięci na ostatni plan bo w każdej kilasie są dzieci dysfunkcjyjne, które tak naprawdę należy pilnować. Nauka zeszła na plan drugi i mamy to, co mamy. Wystarczy poczytać tutaj wypowiedzi rodziców.
Niestety jak widać po tym komentarzu, niektórzy dalej wierzą, że nauka szkolna jest najważniejsza na świecie i daje jakąś niesamowitą wartość w życiu. W rzeczywistości jest mocno bezwartościowa i dużo lepiej byśmy wyszli, gdyby w szkole przekazywano dzieciom jak zostać dobrymi ludźmi (jako wsparcie tego, co przekazują rodzice), a nie jakie było wydobycie węgla w Azji w 2008 roku czy jaka jest głębokość 20 jezior w Polsce. W końcu nam szkolna wiedza się kompletnie w życiu nie przydaje, więc po co dalej wierzyć w ten mit, że jest ona ważna?
Czyli oddzielanie jednych od drugich jest sluszen? To juz przerabiano prosze Pani w wieku XIX o nie zdalo egzaminu. Jesli ktos jest intelektualnie w normie (wiele dzieci z ZA i spektrum autyzmu), to nie ma podstaw do przesuwania do szkol specjalnych, jesli dzieki dostepnym srodkom (terapii, nauczycielu wspomagajacym, asystencie) dziecko moze byc w zwyklym srodowisku.
Niestety Pani i Pani podobni jednak wolą dzielic, „pozbywac sie” z widoku osob INNYCH dla wlasnej wygody.
Niech sobie Pani odpowie na pytanie, co po specjalnej szkole ma robic intelektualnie taki mlody czlowiek, jakie ma perspektywy????
Zgadzam sie. W szkolach dla dzieci ze specjalnymi potrzebami, pracuja wspaniale, cieple i znajace metody terapeutyczne nauczycielki. Wyprowadzaja na prosta wiele dzieci.
Jak dobrze,że miałam to szczęście, iż w szkołach do których uczęszczał mój syn (z ciężkim powypadkowym uszkodzeniem mózgu) były otwarte na pomoc.Nauczyciele proponowali pomoc kosztem prywatnego czasu,a dzieciaki uczono empatii i pomocy.Oczywiście nie obeszło się bez przykrych incydentów ze strony małolatów,ale to była kropla w morzu życzliwości.Mam nadzieję,że ta sprawa nie zostanie zamieniona pod dywan i taka sytuacja się nie powtórzy, oraz zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Bardzo proszę nie traktować wszystkich szkół i nauczycieli tak samo. Z tekstu wynika, że wszędzie w szkołach dzieci z ZA i ze spectrum autyzmu są traktowane tak samo, czyli po macoszemu a tak nie jest. Piszę to na przykładzie mojej szkoły, sama uczę takie dzieci i prowadzę dla nich terapię. W mojej szkole takie zachowanie byłoby niedopuszczalne. Proszę nie stawiać wszystkich nauczycieli pod jedną kreską…
Nikt tego nie robi. Nikt tutaj nie uogólnia niczego na wszystkich nauczycieli. Proszę sobie nie dopowiadać czegoś, czego w tekście nie ma.
W tekście nie, ale w komentarzach już i owszem…
Pracuję w szkole integracyjnej (publicznej) i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Szkoda dzieciaka, jako matka raczej poszukałabym innej szkoły, takiej gdzie pracują normalni, empatyczni ludzie. Orzeczenie poradni nakłada na szkołę obowiązek zorganizowania stosownych zajęć dla dziecka i niezależnie od tego, czy to szkoła publiczna, czy prywatna, powinno to być poddane kontroli.
Okropne .Jak możona takurat potraktować dziecko ?Pani Dyrektor powinna się wstydzić jak i również Panie nauczycielki. Zero empatii i wyczucia taktu .Bardzo smutne jest to, że takie osoby na codzień pracują z dziećmi .Jaki dają przykład tym zdrowym dzieciom ? Mam nadzieje ,że poniosą za to surowa karę bo taka w moim mniemaniu im się należy.Strasznie smutne.
Znam z koleżanką przypadek pani dyrektor z jednych szkół podstawowych w wlkp.ktora uczy matematyki i jeszcze jakiegoś przedmiotu,ze pewna mama prosząc ją o korepetycje z matematyki-dla dziecka o podobnym schorzeniu uzyskała odpowiedz negatywną mówiącą wprost,że pani prof.boi się że ten 11l.ja pobije lub popluje,bo te dzieci są nieobliczalne i takich też by swojej szkole nie chciała ?
W jakiej szkole napisz mi
Jeśli dziecko ma orzeczenie, to ta pani łamie prawo. Pomoc dziecku się po prostu należy. Szkoła musi to respektować. Podstawa prawna: Rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 24 lipca 2015 r. w sprawie warunków organizowania kształcenia, wychowania i opieki dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych, niedostosowanych społecznie i zagrożonych niedostosowaniem społecznym (Dz.U. poz. 1113) – § 1 pkt 1, § 2 ust. 1 pkt 6, ust. 4, 5 i 6, § 3, § 5 ust. 1 pkt 5, ust. 3, § 6, § 7, § 9, § 10, § 11.
Znam ból dyskryminacji dziecka..Serce pęka, w ukryciu ronimy łzy, lecz walczymy o godność bo kochamy nad życie.
Nie tylko w szkole prywatnej dzieją sie takie rzeczy. Sama doświadczylam bardzo upakarzającego traktowania mojego wnuka i wnuczki.Przeniosła córka dzieci do Szkoły Katolickiej i jest super. Bardzo współczuję współczuje temu chłopczykowi i jego mamie. Mam nadzieję że w nowej szkole będzie traktowany z nalezcunkiem.
Kurczę, nie słyszałam o tym. Aż ścisnęło mnie w gardle po przeczytaniu. Podcięli mu skrzydła. Takie rany zostają na całe życie.
Mieszkam na Islandii. Dwa miesiące temu w naszej zdrowej, normalnej rodzinie pojawił się mały chłopiec. Piękny, idealny, różowiutki, uśmiechnięty… mój malutki bratanek. Urodził się w 30 urodziny swojej mamy. Wyczekiwany pierworodny syn mojego brata. Kilka dni po porodzie zdiagnozowano wadę serca. Tydzień później potwierdzono kolejne obawy i zgiadnozowano Zespół Downa, którego wada serca okazała się następstwem. Świat młodych rodziców runął. Plany wydały się nierealne, życie niesprawiedliwe… ale życie idzie dalej i pogodziliśmy się z tym. Wkrótce operacja serca, nasze największe zmartwienie. Maluszek jest niesamowicie silny, rozwija się na równi z rówieśnikami co dziwi samych lekarzy. Przeczytałam ten post i poczułam… Czytaj więcej »
Bardzo przykre… pedagodzy… . Na szczęście jak w kazdym zawodzie są też ludzie z powołania. I z całego serca życzę chłopaszkowi żeby do takich trafił na,dalszą edukację życia bo edukacja w szkole to nie tylko cyferki….