Dlaczego powinniście obejrzeć Niemożliwe (2012)?
Szczególnie wtedy, gdy jesteście rodzicami.
Dystans do codzienności
Żyjemy w cywilizowanym kraju. Mamy dach nad głową. Jest nam ciepło. Jesteśmy nakarmieni. Mamy rodzinę blisko siebie. Niestety mimo to, bardzo często jesteśmy nieszczęśliwi. Ciągle czegoś nam brakuje. Ciągle za czymś gonimy. Rodzina przedstawiona w filmie też miała wszystko. Miała nawet więcej, bo w końcu nie każdy może sobie pozwolić na spędzanie świąt Bożego Narodzenia w tropikach. I to wszystko zostało zabrane przez falę. Jedna fala, w jednej chwili, zabrała wszystko. Wszystko z wyjątkiem nadziei.
Katharsis
Wiele osób często powtarza, że jedyna filmowa scena, na której się wzruszyli, to upadek Mufasy z Króla Lwa. Nie są to jednak osoby, które oglądały „Niemożliwe”. Tego jestem pewny. Może gdybym nie miał dzieci, nie odebrałbym tego filmu, aż tak emocjonalnie. Może. Jednak dzieci posiadam, a to zmienia ludzi. Podczas tego seansu, przekonałem się jak bardzo. Nazwać ten film wzruszającym, to jak nazwać Mount Everest, pagórkiem. Jeszcze przez tydzień po jego obejrzeniu nie musiałem używać kropli do oczu. Nie mogę też pominąć tego, że to co czułem w środku, również się zmieniło.
Małe szczęścia
Film obejrzałem już kilka miesięcy temu, ale teraz dopiero chyba w pełni zaczynam rozumieć, że to własnie on pomógł mi doceniać każdy dzień. Te wszystkie małe szczęścia i codzienne przyjemności. Zamiast martwić się tym, że znowu pada, jest zimno i ponuro, a co za tym idzie – wszyscy mają nie najciekawsze nastroje – ja cieszę się, że mamy siebie nawzajem. Że możemy ze sobą spędzać kolejny dzień. Nawet jeśli ów jest brzydki. Czasem się wkurzę, czasem się zasmucę, ale na koniec dnia, kładę się do łóżka szczęśliwy. Bo wiem, że mamy najważniejsze. Mamy siebie nawzajem.
Komentarze mogą zawierać śladowe ilości spoilerów (i orzechów)
No właśnie – patrząc pod kątem rodzica. Czy zachowałbyś się jak główny bohater – zapakowałbyś dzieci w wieku kilku lat (po takim traumatycznym przeżyciu) do ciężarówki, która nie wiadomo gdzie pojedzie, powierzył pod opiekę przypadkowym ludziom i poszedł szwędać się po plaży w poszukiwaniu żony? Bo ja bym takich maluchów nie zostawiła po to żeby szukać dorosłej kobiety, która nie wiadomo czy przeżyła. Nie rozdzielałabym się z dziećmi w sytuacji ogromnego chaosu jaki tam wtedy panował i przede wszystkim ze względu na ich bezpieczeństwo.
To było skrajnie nieodpowiedzialne. Zgadzam się całkowicie. Jednak on po niedługim czasie, bardzo pożałował tej decyzji. Było to pokazane. Podejrzewam, że po prostu był w szoku i podejmowanie racjonalnych decyzji było poza jego możliwościami.
Po tym filmie, jak i po wielu innych też doszłam do wniosku, że bycie rodzicem zmienia nasze spojrzenie na wiele spraw – w tym na odbiór filmów, tym bardziej gdy wiemy, że jakaś historia wydarzyła się naprawdę a nie jest tylko fikcją napakowaną efektami specjalnymi. Wiele filmów staje się teraz dla mnie bardziej zrozumiałymi, znikają tandetne wzruszenia a pojawiają się refleksje, choćby ta najprostsza „co ja bym zrobiła na miejscu bohatera?”. Widziałam „Niemożliwe” i wstrząsnął mną do głębi ten film, szczególnie to, jak wielka jest siła matki, przez duże M. Nawet typowo hollywoodzkie „2012” sprawiło, że zastanawiałam się co bym… Czytaj więcej »
Byłam w ciąży kiedy to oglądałam, więc moje postrzeganie takich sytuacji jeszcze nie było na poziomie hard. Teraz nie byłabym w stanie tego obejrzeć. Za bardzo wczuwam się w rolę bohaterów i zamiast cieszyć się, że mój syn jest za ścianą bezpieczny ja przeżywam traumę. To samo mam z wiadomościami odnośnie wojny. Cały czas o tym myślę, bo ciągle mnie te informacje bombardują z każdej strony. Jak już uda mi się przestać myśleć, to wtedy zazwyczaj śni mi się, że uciekam po jakimś lesie z dzieckiem na rękach, nie mam co dać mu jeść i tym podobne. Nie wiem co… Czytaj więcej »
Bardzo dobrze, że o tym piszesz. Bo faktycznie, należy cieszyć się każdym dniem, który mamy, ale też nie należy poddawać się strachowi i przeżywać swoje życie pod kloszem, w obawie przed jakimś nieokreślonym niebezpieczeństwem.
Hehe niedawno pisałam o tym u siebie na blogu :).
Swoją droga jestem zaskoczona jak dużo osób skupia się na tym co negatywne zamaist wykorzystywać każdy dzień na szczęście. Życie mamy jedno więc nie warto marnować go na smutki. Jak coś się dzieje źle – przyknąc oko i iść do przodu. Zamartwianiem się nic nie zdziałamy.
Ps. Jak zawiera orzechy to nie oglądam! (hehehe :) )
Oglądałam ten film …. Wyobraziłam sobie wtedy co byłoby gdyby nam się to przytrafiło… jakie byłoby to straszne i ciężkie do przeżycia dla mnie..
Nie obejrzę, dla mnie nawet „Pojutrze” jest na poziomie hard, jeśli chodzi o relacje dzieci – rodzice. „Pojutrze”!
P.S. Swoją drogą ciekawe jak to jest przeczytać „W pustyni i w puszczy” będąc rodzicem… Niezły horror, co?
Tak. Masz rację. Tyle że rodzic to takie zwierzę, które płacze nawet na reklamach pasty, bo dziecko nie może jej wydusić z tubki itd.
W tym filmie jest walka o przetrwanie. Oglądałeś Różę? Polski film. Po nim ja, jako matka dziewczynek, boję się wojny niewyobrażalnie…