Dzieci brudne, to dzieci szczęśliwe
„Ilość szczęścia dziecka, jest wprost proporcjonalna do ilości błota na nim osiadłego.”
Blog Ojciec, Dzieci, a błoto, rok wydania: 2014.
2008 rok, słoneczne lato.
Tatuś z dwuletnią wówczas córeczką zwożą węgiel do piwnicy. Ja mam swoje taczki, córka ma swoje. Oczywiście czasem jakiś węgielek wypadnie, więc trzeba go podnieść. Koniecznie gołymi rękami, a jak się ubrudzą to trzeba je powycierać. W ubranie. Po godzinie, córka była czarna – od stóp do głów. Do dziś pamiętam przechodzącą wówczas sąsiadkę, która zamiast reprymendy dla nieodpowiedzialnego ojca, powiedziała, że moja córka to ma prawdziwie szczęśliwe dzieciństwo.
Unikanie brudu
„O nie!” słyszymy w reklamach, kiedy dziecko wbiega do domu, roznosząc błoto. Tragedia. Bo dziecko nabrudziło. Trzeba nakrzyczeć, trzeba upomnieć, trzeba dać karę. I przede wszystkim trzeba załamać ręce. Niegrzeczne dziecko! Ile mnie to teraz pracy będzie kosztowało. Ile cierpienia! Czym ja sobie na to wszystko zasłużyłem?
Tym, że jesteś barankiem. Jeśli dziecko idzie się bawić, kiedy na zewnątrz jest błoto, to nie ubieramy mu garnituru, tylko zestaw „koło domu”. Jeśli planujemy robić coś, co będzie brudzić, a nasze dziecko chce nam pomóc, to nie mówimy mu „Idź sobie, bo się ubrudzisz”, tylko przebieramy go. Każde dziecko ma jakieś szmaty. Nie odsuwaj dziecka, bo może się ubrudzić. Ono chce pomagać m.in. dlatego, że może się pobrudzić.
Porada dla nie rodziców: Jeśli w ogóle chcesz mieć dzieci, to pożegnaj się z idealnym porządkiem na kilka lat.
Nowe doświadczenia
Dzieci lubią się brudzić. Lubią bawić węglem, kredą czy błotem, bo to wszystko zostawia ślady. To nie jest straszne. To jest świetne. Dla dzieci. I Twoim zadaniem jako rodzica jest doprowadzenie do tego, żeby dziecko mogło się pobrudzić. Załóż dziecku fartuch i gumowe rękawice, jeśli czujesz, że powineneś. Jeśli jest taka potrzeba, to połóż w pokoju dziecinnym na podłodze folię malarską (kosztuje kilka złotych, a faktycznie czasem się przydaje). Puść wodzę fantazji i pozwól dziecku na to samo. Wyciągnij farby plakatowe i pomaluj dziecku stopy. Kup mu kilka kilogramów gliny, po czym pokaż mu jak fajnie się ją zgniata i miesza z wodą. Urządźcie sobie bitwę na pomidory (level: hardcore). Pokaż dziecku, że brudzenie się jest fajne, ale wymaga odpowiedniego ubrania i odpowiedniego otoczeniu. No i przede wszystkim, bawcie się dobrze.
Leniwi Wrażliwi tatusiowe
Przy okazji tego tematu: niezmiernie bawią mnie tatusiowie, posiadający czasem nawet kilka dzieci, którzy ich nie przewijają, bo się brzydzą. I żony w to wierzą. Drogie Panie, mały apel: wasz mąż się nie brzydzi. On jest leniwy.
Prawa do zdjęcia należą do daily sunny.
Znam osobiście takich „brzydzacych się” panów. I zawsze, gdy wyjeżdżaja z ta teoria, zastanawiam się, jak w takim razie radza sobie z własna fizjologia…
Zawsze myślałem, że wołają mamę :)
Są teorie mówiące o tym, że własnego smrodu się nie czuje ;-)
Ja osobiście znam przypadek, gdzie ojciec mimo swojego obrzydzenia za punkt honoru przyjął, że będzie dziecko przewijał.
Smarował sobie pod nosem jakieś perfumy i próbował. Na początku miał problemy, odruch wymiotny był silniejszy od niego ;-)
Ale… po jakimś czasie zaczął to znosić całkiem dzielnie i nawet perfum przestał używać!
Podsumowując obrzydzenie jednak istnieje, ale najważniejsze że jak ktoś chce to może z tym walczyć.
Hahaha uwielbiam wasze podejście do rodzicielstwa!!!
Ja zawsze uważałam że brak ubrań z „niezmywalnymi plamami po zabawach” to dowód na smutne dzieciństwo. Prześmigiwałyśmy się z córką w wymyślanie coraz to brudniejszych zabaw. Najlepsza zabawa dla 2latki to był „farbkowy ganiany” kiedy to na całej podłodze rozkładałam gazety. do miseczek wlewałam farby w które pakowała nogi i ręce (ubrana w same majtki :P ) i tak biegając i ślizgając się szaleńczo się śmiejąc robiła niesamowite arcydzieła. No a potem zaczęła spędzać więcej czasu z babcią która biegała do łazienki z dzieckiem bo na palcu pojawił się pyłek mąki z bułeczki i doprowadziła do takiego stanu że młoda… Czytaj więcej »
Ja używałem folii malarskiej, ale obecnie zostawiłem takie zabawy na porę letnią, kiedy można je przenieść do ogrodu :) Chyba niewiele jest lepszych pamiątek niż zdjęcia z takich zabaw właśnie :)
Szkoda jedynie, że czasami tak ciężko jest nam (rodzicom) porozumieć, z nie tak wcale odległym, pokoleniem naszych rodziców.
Mój mąż potrafił do mnie zadzwonić gdy wyjdę do lekarza/na zakupy i pytać: Kiedy wrócisz, bo Tymon walnął kupę?
A co do brudnych dzieci – moje trzeba kąpać przed wyjściem „do ludzi”, bo wyglądają jakby wyszły ze śmietnika :D
ja starszego syna uczyłam się brudzić to taki czyścioch. Pomagał mi w tym młodszy- idzie coraz lepiej:)
Ja pamiętam jak zawsze mi tata mówił: „Idź sobie, bo się ubrudzisz”. Kurcze ten wpis uświadomił mi ze faktycznie wtedy jako dziecko czułem się smutny i moze niepotrzebny.
Moja córcia na razie malutka, ale już się nie mogę doczekać aż urośnie i będziemy się wspólnie bawić (czyt. brudzić ?). Zawsze marzyła mi się wojna na torty! Tylko zostaną wypieki po jakiejś imprezie rodzinnej ???