Jeszcze gorszy sposób na motywację dziecka niż „tablica motywacyjna”

Ja wiem, że mnóstwo ludzi kocha tablice motywacyjne i że tym wpisem wiele osób wpisze mnie na swoje #czarnolisty. Te wszystkie cudowne i kolorowe plusiki, minusiki, słoneczka, chmurki, biedronki i pająki, które nieustannie pokazują naszemu dziecku jego postępy. Trudno im się oprzeć. One są takie proste, takie klarowne, takie oczywiste…

…i najczęściej takie nieskuteczne.

A dzisiaj poznałem coś, co jest jeszcze gorszym pomysłem, który nie tylko należałoby wziąć, wsadzić do sejfu i zakopać bardzo głęboko (najlepiej jeszcze głębiej niż Jumanjii), ale i pokazuje dlaczego sama tablica też należy do tej samej grupy.

Psychologowie po studiach

Ostatnio miałem przyjemność kilka godzin rozmawiać z psychologiem dziecięcym (szykujemy coś ciekawego, cierpliwości :) i to co powiedział mi o psychologicznych studiach nieco mnie załamało. Znaczy sam jestem po studiach pedagogicznych i wiem, że nie uczą tam praktycznie niczego przydatnego w nauczaniu (kto by pomyślał, nie?), ale sądziłem, że to jednak kwestia mojej uczelni i że gdzie indziej jest lepiej.

Tymczasem psycholog po studiach, jeśli sam nie będzie się rozwijał i zdobywał wiedzy, to bardzo możliwe, że jedyną jego radą na każde złe zachowanie dziecka, będzie <werble, werble, werble> TABLICA MOTYWACYJNA.

To byłoby śmieszne, gdyby nie było tak często prawdziwe

Ja nie ukrywam, że nawet po tej rozmowie dalej miałem nadzieję, że to jednak kolejna indywidualna opinia, a nie standard. Jednak kilka dni później dostałem maila od rodziców czteroletniego dziecka, które po pojawieniu się młodszego rodzeństwa, znowu zaczęło „się zapominać” jeśli chodzi o czynności fizjologiczne (co ogólnie bywa dość częstym problemem, bo starsze dziecko widząc jak wiele czułości otrzymuje młodsze rodzeństwo, kopiuje jego zachowania, aby też uzyskać tyle uwagi). I jak się okazało, psycholog zalecił rodzicom korzystanie z tablicy motywacyjnej. Jak się nie posika, to idzie plusik, jak się posika, to idzie minusik. Jak na koniec tygodnia będzie więcej plusów, niż minusów, to będzie nagroda.

Czujecie? Mówimy o podstawowych czynnościach fizjologicznych, a jakiś psycholog stwierdził, że da się to wytrenować tablicą motywacyjną. W sensie, że jak dołożymy dziecku dodatkowego stresu, to będzie mu łatwiej.

Ciekawe czy jak dziecku nie będą szły zęby, to ten psycholog też zaproponuje tablicę motywacyjną…

Jednak to nie tablica jest motywem przewodnim dzisiejszego wpisu

A wybory ucznia miesiąca w przedszkolu. Powtórzę: wybory najlepszego ucznia miesiąca. W przedszkolu.

Jeden z rodziców napisał, że syn ma problem z motywacją, bo mają w przedszkolu wybory ucznia miesiąca i jego syn znowu tego nie dostał, w następstwie czego zachowanie syna się ostatnio pogorszyło. Napisał wręcz, że chyba syn się poddał.

Oto co mu odpisałem:

„Niestety motywacja zewnętrzna ma to do siebie, że zawsze z czasem będzie słabnąć. Takie oznaczenia, nagrody, to trochę tak, jak z premią w pracy – jak dostajesz ją co miesiąc, to w końcu przestajesz ją traktować jak premię. Dodatkowo takie sytuacje jak w waszym przedszkolu, to jest (bez obrazy) początek takiego wyścigu szczurów, kto lepszy, kogo trzeba doceniać itp. I jak ktoś uważa, że zasłużył, a jednak ktoś inny dostanie wyróżnienie, to nic dziwnego, że spada motywacja. Zaczynamy czuć się niesprawiedliwie traktowani i przestaje nam zależeć.

Wręcz cały ten dziwny konkurs może być powodem, że syn źle się zachowuje, bo doszedł do wniosku, że zachowywanie się dobrze jest bez sensu, bo nie dostał nagrody, więc teraz wszystko mu jedno (gdyby natomiast w przedszkolu uczyli, że warto się dobrze zachowywać, bo to jest ważne i to sprawia, że lepiej się czujemy w swoim towarzystwie itp. to taka nagła zmiana raczej by się nie pojawiła).

Więc tu nie do końca jest problem z tym, że syn nie potrafi się zmotywować, ale problem jest z tym, że powstał konkurs, który stawia na rywalizację już u tak małych dzieci i do tego kryteria konkursu są niejasne, co sprawia, że przez wielu jest odbierany jako niesprawiedliwy.”

Niektórzy w komentarzach w odpowiedzi wręcz wprost pisali, że to powrót do komuny i przodowników pracy, co w sumie nie jest tak dalekie od prawdy.

Niestety tablice motywacyjne opierają się o bardzo podobny fundament

Widziałem w swoim życiu tak wiele dzieci, które ze wszystkich sił starały się być „dobre”, żeby dostać ten plusik, ten promyczek czy to słoneczko i widziałem ich wielki zawód, gdy jednak im się nie udało, bo były w wieku zbyt małym, żeby kontrolować wszystkie swoje impulsy.

Widziałem łzy w ich oczach. Widziałem bezradność.

Wiecie jak bardzo przykre to jest dla kilkulatka, gdy stara się z całych sił, żeby coś się stało, a dzieje się coś przeciwnego? I to czasami dzień po dniu? Jak bardzo dołujące to jest doświadczenie? Nie mówię, że mamy ochronić dzieci przed wszystkimi przykrymi emocjami i wszystkimi porażkami, ale jeśli to się dzieje kilka razy w tygodniu i dziecko (z przyczyn czysto biologicznych!) nie ma na to wpływu, to można wprost powiedzieć, że wszelakie konkursy na dziecko miesiąca czy tablice motywacyjne, to ustawione z góry konkursy i dziecięcy wysiłek nie ma w nich żadnego znaczenia.

Tylko, że chyba nie o to nam chodzi.

Dzieci zachowują się lepiej, kiedy czują się lepiej

Jeszcze nie widziałem dziecka, które zachowywałoby się źle, kiedy wszystkie jego potrzeby były zaspokojone i byłoby szczęśliwe. Tymczasem gdzieś mamy taką pozostałaś, po „tradycyjnym wychowaniu”, że aby dziecko zachowywało się lepiej, to najpierw musi poczuć się gorzej. Tylko, że to po prostu nie działa. Dzieci, które czują się gorzej, zachowują się gorzej. A stres czy presja, jaką na dzieci narzucają właśnie wcześniej wspomniane metody, nie przyczyniają się w najmniejszym stopniu do poprawy zachowania, wręcz przeciwnie – wszystko dodatkowo utrudniają.

Powiem wprost. Dzieci, które otrzymują najwięcej plusików i tak zachowywałyby się odpowiednio, bo po prostu są już w stanie. Natomiast te, które otrzymują minusy, często widząc dysproporcje między sobą i innymi, po prostu się poddają. Tak jak ten chłopczyk, który kolejny raz nie został uczniem miesiąca i stwierdził prawdopodobnie, że teraz to już mu wszystko jedno.

Zapytałem zresztą o to kilku przedszkolanek i wprost powiedziały, że to bardzo często działa jak samospełniająca się przepowiednia – dzieci, które w najmłodszych grupach dostają zwykle pierwsze minusy czy chmurki, w zerówce często są dziećmi najgorzej się zachowującymi (co nie oznacza, że jest to jedynie winą tablic motywacyjnych, ale pokazuje, że ich skuteczność jest mocno wątpliwa, bo chyba założenie miało być całkowicie odwrotne).

Nie wszystko jednak stracone

Na koniec światełko w tunelu. Tak, nie jestem fanem tablic motywacyjnych i mam wrażenie, że ten tekst jasno pokazał skąd się to bierze. Oczywiście to tylko moje podejście i niech każdy wybiera to, co uważa za najlepsze dla swojego dziecka.

Jednak wracając do samych tablic, istnieją też pomocne tablice, np. tablice obowiązków, w której wymienimy „ubranie się, mycie zębów, odrabianie zadań, pakowanie plecaka, wynoszenie śmieci” i jeszcze jakieś inne rzeczy, które w naszym domu robi dziecko, jako przypomnienie dziecku, co jeszcze mógłby zrobić.

Widzicie… oczekiwanie od dziecka, że będzie przez cały dzień idealnie panowało nad własnymi emocjami jest irracjonalne. Nawet jeśli będzie starało się z całych sił i modliło się każdego wieczora, aby nic złego się nie stało (znam co najmniej kilka takich historii), to i tak może mu się nie udać, bo nie jest do tego fizycznie i biologicznie gotowe. Zresztą większość dorosłych jakich znam takiemu zadaniu by nie podołała, więc o czym my tutaj w ogóle mówimy?!

Natomiast wyniesienie śmieci? No tutaj jeśli są chęci to będą i efekty, a gdy na koniec dnia dziecko zobaczy, że wszystko ma wypełnione, to to dodatkowo motywujące może być jak najbardziej :) I tego się trzymajmy :)

Prawa do zdjęcia należą do Jose.

86
Dodaj komentarz

avatar
43 Comment threads
43 Thread replies
4 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
73 Comment authors
MałgorzataMichalinaAniaAnnaPat. Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
mamoza
Gość

Nie wszyscy! Ja bardzo nie kocham tablic motywacyjnych :) A uczeń miesiąca – bez komentarza. Mnie nawet odrzuca bezmyślne chwalenie w rodzaju „Jak Ty ładnie jesz”. Po usłyszeniu takiego tekstu pytam syna, czy babcia też ładnie je. A nie je! Zawsze po imprezie zostawia coś na talerzu ;) A tak poważnie to po takim treningu nagród i kar za dzieciaka chyba ciężko jest później w dorosłym życiu cieszyć się z po prostu dobrze wykonanej pracy.

Kamil Nowak
Gość

Ciężko jest się cieszyć, bo w dorosłym życiu za wiele rzeczy nie ma nagrody. Dlatego też ta motywacja wewnętrzna jest tak istotna, bo może później rzutować na całe nasze przyszłe życie.

JakaJa
Gość
JakaJa

Niektorzy mowia, ze nagroda jest comiesieczna wyplata. Ci ludzie naprawde nje rozumieja tego co mowia…

Anna
Gość
Anna

Za wiele rzeczy nie ma, ale za wiele jest. A co jak w ogóle bez nagrody dziecko odmawia nauki już na początkowym etapie? Są przypadki że w jakiś sposób trzeba dziecko do tej nauki zachęcić…

Pat.
Gość
Pat.

Tylko dzieci rzadko maja motywację wewnętrzną same z siebie, muszą się dopiero jej nauczyć, a jedną z metod nauczenia się motywacji wewnętrznej jest motywacja zewnętrzna. Wszystko jednak zależy od konkretnego dziecka, bo dzieci to nie ciasteczka od jednej formy.

Magdalaena
Gość
Magdalaena

dla mnie „ładnie je” to znaczy posługuje się odpowiednio sztućcami, nie mówi podczas przeżuwania itp. I rozumiem, że kilkulatka można za to pochwalić.

Parszywcio
Gość
Parszywcio

Tak ale dziecko nie wie co tak właściwie znaczy „ładnie je”. Czy nie lepiej powiedzieć „podoba mi się że nie mówisz kiedy jesz”, albo „cieszę się że używasz widelca”? ;)

mamoza
Gość

Ja akurat mam trochę inne podejście i mnie takie chwalenie, że dziecko robi coś ładnie czy grzecznie po prostu nie przekonuje. Zdarza się też „ładnie zrobiłeś siku do nocnika”, „grzecznie siedzisz”, „ładnie się przywitałeś”. Dla mnie to jest zbędne. Wolę zwracać się do swojego dziecka tak, jak sama chcę być traktowana. Ale to tylko moje zdanie – niech każdy postępuje jak uważa.

ociec
Gość
ociec

Czyli jawnie rezygnujesz z pozytywnego wzmocnienia. Ja uważam, że dziecko powinno być kształtowane poprzez zwracanie mu uwagi co robi dobrze, a co źle – inaczej pojawia się problem z ingerencją wyłącznie w stanach negatywnych. „Nie podoba mi sie to.. tamto.. owamto”. Jestem za tym, żeby dziecko czuło, że jego poczynania są dostrzegane i nie musi wtedy zwracać na siebie uwagi poprzez np. złe zachowanie.
Dziecko musi wiedzieć zarówno co robi źle, jak i co robi dobrze. Oczywiście chwalimy czasami i dopóki nie jest to dla dziecka naturalne.

Bro
Gość
Bro

Czy Pani jest mną? ;-) Mam to samo z teściową, tłumaczymy z mężem, żeby nie mówili, że ładnie je itp, bo przecież to normalna czynność! Czasem aż mnie skręca przy stole, żeby też nagle zacząć mówić „Jak mamusia ładnie zjadła zupę!”. Po naszych prośbach jest trochę lepiej, ale wciąż nasze tłumaczenia są zbywane, że oni chwalili i wychowali normalne dzieci i że wszyscy nie mogą mówić tak samo. Chciałam dać do przeczytania fajnie napisane teksty, żeby pokazać o jaki rodzaj „chwalenia” nam chodzi, ale nawet nie ma woli, żeby się zapoznać z tematem. Na szczęście teściowa nie zajmuje się moimi… Czytaj więcej »

Karolina
Gość

„Czasem aż mnie skręca przy stole, żeby też nagle zacząć mówić „Jak mamusia ładnie zjadła zupę!”.” :D :D :D
Może taki komentarz by właśnie coś mamusi uświadomił? ;)

Ania
Gość
Ania

Mnie moj maz mowi – o jak ladnie zjadłaś. Bo jestem niejadkiem:D I jakoś nie czuje się z tym zle xD wam to wszystko chyba przeszkadza…

Małgorzata
Gość
Małgorzata

Bezmyślne ,, jak ty ładnie jesz ”. Nie zgadzam się bo to znaczenie oznacza dużo i ma kilka znaczeń. Zależy od tego przy jakiej czynność przy stole było użyte te zdanie przez rodzica.

Monika
Gość
Monika

Jako psycholog prawie po studiach(cudny i jakże długi etap pisania pracy) i mama, z przykrością muszę stwierdzić ze to prawda, mam nadzieję że coraz więcej psychologów zechce poszerzać swoją wiedzę, niestety takie behawioralne metody są najbardziej dostępne, łatwe i uznane za skuteczne. Self Reg jest np. konkretną odpowiedzią jak pracować z rodziną w o
wiele bardziej sensowny(wg mnie) sposób.

Kamil Nowak
Gość

A ja mam nadzieję, że coś się też ruszy na uczelniach, bo obecnie jest tam dramat na niespotykaną skalę :(

Łukasz
Gość
Łukasz

Na pewnym uniwersytecie na Dolnym Śląsku studenci psychologii dowiedzieli się, że ich uczelnia jest jednostką naukową, a nie medyczną (czy zawodową), więc wiedza jest jaka jest oraz, że najbardziej przydatną rzeczą jaką się tu mogą nauczyć to obsługa bardzo rozbudowanego oprogramowania statystycznego. Uważam, że dyplom otwiera tylko drzwi do szkoleń, kursów i dalszego wyspecjalizowanego rozwoju, tak było w moim przypadku i innych bliskich mi osób.

Jacek
Gość
Jacek

Self Reg, kolejna żałosna metoda na wyciąganie pieniędzy od ludzi. A co do samego artykułu, ciekawy, ale momentami tak strasznie odległy od rzeczywistości. A jak pomóc dziecku, którego zegar biologiczny nie jest dostosowany do rzeczywistości? Córka ma energię późno w nocy, a ranem nie jest w stanie wtać. Wybudzona ma koszmarny humor. Do przedszkola i tak chodzi na 9-tą. A co będzie jak szkoła zaczyna się o 8-mej? I jak dziecko ma się czuć dobrze, aby dobrze się zachowywać, kiedy rzeczywistość na to nie pozwala? Dodam że wcześniejsze kładzenie się spać nie pomaga, bo wtedy leży w łóżku godzinę lub… Czytaj więcej »

Klaudyna
Gość
Klaudyna

Tutaj wypadaloby się zastanowić czemu dziecko kładzie się późno spać? Może trzeba je zmęczyć fizycznie/intwlektualnie – puzzle, kolorowanki, lamiglowki, sport, a może zupełnie odwrotnie potrzebuje wyciszenia, spokoju?

Paula Baran
Gość
Paula Baran

Ostatnio psycholog kazała mi uczyć dziecko (3lata) życia: „jak zrobi co mu się każe- nagroda. Jak nie to odebranie przywileju. To jak w życiu- pójdzie do pracy to dostanie wypłatę, jak nie to go zwolnią”. I tak sobie myślę… Może ja już mu studia wybiorę, bo to chyba czas! Już 3 lata, a on życia nie zna. Tablica motywacyjna i zbieranie punktów za dobre zachowanie oczywiście też ma być lekiem na całe zło. Najgorsze, że ja tam wyszłam na taką co się naczytala jakiś bzdur w książkach i internetach, a dziecka wychować nie umie. Trudno, chyba zaryzykuje bez tych złotych… Czytaj więcej »

Magda Jakubasik
Gość
Magda Jakubasik

U córki w przedszkolu jest tablica,punkty dostaje się np za zjedzenie obiadu ,jak kogoś nie ma bo jest chory to nie zdobędzie punktów .Nagradzane są też za sprzątanie .Punkty nie różnia się ,nie wiadomo jest za co je dostała .W nagrodę dziewczynka dostała koronę od pani .Druga pani na otarcie łez dała jakieś drobnostki bo jej dzieci było szkoda .

Kamila Bożek
Gość
Kamila Bożek

Za zjedzenie obiadu?! Co za koszmarny pomysł, żeby nagradzać dziecko za to, że było/nie było głodne…

Agnieszka Krawiec
Gość
Agnieszka Krawiec

Mój syn ostatnio stwierdził że dziewczynki różnią się od chłopców tym, że mają większe serce i lepszy mózg:) Doszedł do tego wniosku dlatego że na tablicy motywacyjnej w jego przedszkolu to dziewczynki mają więcej uśmiechniętych buziek niż chlopcy. Dodam że młody był tym faktem załamany, bo on też chce być taki dobry i mądry jak dziewczynki. Musiałam wkroczyć do akcji i tłumaczyć że dziewczynki szybciej się rozwijają niż chłopcy i to dlatego już sobie lepiej radzą z pewnymi zadaniami.

Kamil Nowak
Gość

„Musiałam wkroczyć do akcji i tłumaczyć że dziewczynki szybciej się rozwijają niż chłopcy i to dlatego już sobie lepiej radzą z pewnymi zadaniami.” Z pewnymi zadaniami, których wymagają przedszkola i szkoły – to ważne. Bo chłopcy też się rozwijają, tylko w innych kategoriach i to trochę tak jakbyśmy chcieli oceniać rybę przez pryzmat jej umiejętności wspinania się po drzewach ;) Obecna szkoła jest w zasadzie sprofilowana na dziewczynki i w efekcie dyskryminuje ona chłopców (oczywiście trafiają się dziewczynki, które nie pasują do schematu, jak i chłopcy pasujący, ale w większości tak jest). Jeśli jeszcze dodamy do tego, że większość nauczycieli… Czytaj więcej »

Mila
Gość
Mila

Jak syn opowiedzial mi, ze uslyszal od nauczycielki, ze „dziecko ZAWSZE kocha mame bardziej niz tate, bo ona go urodzila” oraz „mezczyzni sa od obrony kobiet a kobiety od wydawania pieniedzy” to wszystko mi opadlo… ://

dorota
Gość
dorota

cos okropnego te tablice motywacyjne.motywuje do czego tak wlasciwie?Do korekty wlasnego ja z tego co widze.idotyzm na skale osoby doroslej.brzmi jak tanie bhp w zakladach pracy.

Pat.
Gość
Pat.

Tak tylko potem pojawiają się w życiu dziecka te najgorsze i najtrudniejsze „tablice motywujące” czyli świadectwa szkolne. Zawsze będziemy oceniani i „motywowani” przez innych czy nam się to podoba czy nie i na takie opcje też dzieci musimy przygotować bo potem dramaty.

Agnieszka K.
Gość

Kamil, u córki w klasie (1kl sp) jest od lutego taka tablica plusów i minusów,dodatkowo w dzienniczku wklejony jest kalendarz miesiąca i dzieci kolorami zaznaczają swoje zachowanie. Gabrysia na cały luty miała 1 kolor zielony(odpowiednik minusa) za rozmawiania z koleżanką z ławki na przerwie śniadaniowej. Na przerwie-zaznaczam. Za cały miesiąc na żółto pani dzieciom daje nagrodę Mam wrażenie,że dzisiejsza szkoła to fabryka produkująca bezwolnych,wbijanych w sztywne ramy młodych ludzi W szkole masz prawo jedynie uczyć się,być cicho i oddychać. A jak nie,jesteś na karnej tablicy z przeświadczenie że świat nie toleruje inności.

Ania
Gość
Ania

Môj syn dostał uwagę a w konsekwencji obniżono mu ocenę z zachowania bo na lekcji bez pytania napił się wody !

Kass
Gość
Kass

To straszne co pani pisze. Te tablice w przedszkolach to jakiś koszmar. Dobrze że nasza nauczycielka tego nie stosuje. Moje córki nigdy nie dostalyby nawet kawałka korony…

Marta
Gość
Marta

Pamiętam „tablicę motywacyjną” za czytanie w szkole podstawowej. Prawie w ogóle nie wypożyczałam jako dziecko książek ze szkolnej biblioteki, nawet lektur. Bo ja zawsze od wszystkich krewnych dostawałam hurtowe ilości książek. I po prostu zawsze wystarczyło sięgnąć po coś nowego na własną półkę. Pani opierała dane tablicy na karcie czytelniczej z biblioteki. Zatem ja, czytająca na każdej przerwie, czytająca lektury „dla chłopców”, obracająca dziesiątkami książek rocznie byłam najgorsza w klasie :D Wspaniała rzecz ta tablica motywacyjna i kolorowe kwadraciki… Mama moja straszny ubaw miała, jak przynosiła z wywiadówek informację, że najmniej czytam.

Kamil Nowak
Gość

Do dzisiaj niestety czytelnictwo jest oceniane na podstawie liczby książek. Czyli jak ktoś przeczyta 20 książek po 20 stron, to wg szkoły czyta więcej, niż ktoś, kto przeczyta 10 książek po 500 stron. Także chyba jeszcze długa droga przed nami…

Karina
Gość
Karina

Koleżanka w podstawówce pożyczka książki a potem oddawali nie czytając ich żeby nabić punktów…

Ewa
Gość
Ewa

U mnie było dokładnie tak samo :)

mart
Gość
mart

u nas tak łatwo nie było. Bibliotekarka przy oddaniu książek odpytywała o czym była. Jeśli nie przeczytałeś i nie wiedziałeś to nie przyjęła wypożyczonej ksiazki

Maciej Janyska
Gość

Wprowadzenie przez nas tablicy obowiązków, o której piszesz pod koniec tekstu, można powiedzieć odmieniło naszą prawie 3 letnią córkę. I to z dnia na dzień. Mieliśmy olbrzymie problemy, żeby nad nią zapanować pomimo wszelkich starań. Agresja, krzyk, rzucanie się na podłogę. Podejrzewamy, że jej zachowanie związane było z pojawieniem się w domu kolejnego dziecka połączone z tzw. buntem dwu, trzy-latka. Na tablicy znajdują się między innymi takie zadania: 1. Myję ząbki 2. Grzecznie idę do żłobka 3. Kąpię się 4. Sprzątam w pokoju … Ogólne czynności, których wykonywanie do tej pory wywoływały poddenerwowanie i agresję. Za te zadania zbiera słoneczka,… Czytaj więcej »

Justyna
Gość
Justyna

Ależ to, co pan opisuje, to klasyczna tablica motywacyjna :/ Puste okienko jest niczym innym jak karą za niewłaściwe, waszym zdaniem, zachowanie, a słoneczka – nagrodą. Pisze pan, że system działa – gwarantuję, że lada dzień przestanie (gdy tylko się opatrzy)

Ewa
Gość
Ewa

Bo wszystko można ale z głową :-)

Marta
Gość
Marta

grzecznie idę do żłobka? co to znaczy że grzecznie? potulnie? idę bez protestów nawet gdy mi się to nie podoba? nie mogę powiedzieć, że nie chcę? przepraszam, ale to słowo grzecznie bardzo mi się nie podoba.

Lilianna
Gość
Lilianna

Wszystko ok …dopóki tzw. wzmocnienia społeczne są dla dziecka znaczące. Gorzej jak nie… motywację wewnętrzną budujemy często na tej zewnętrzne- tablica- która MUSI być z czasem wycofana. Dobry terapeuta behawioralny zadba o to. Interwencje behawioralne są metodami o udowodnionej NAUKOWO skuteczności. Gdyby nie one leczylibyśmy np. autyzm delfinami i komórkami macierzystymi. Wyłaniający się w „behawiorce” nurt naturalistyczny promuje maksymalnie niesztuczne interwencje. Dobrze przygotowana tablica motywacyjna DZIAŁA. Ale oczywiście nie jest lekiem na całe zło. Nic nie zastąpi rozmowy, stworzenia dziecku bezpiecznej przestrzeni do opowiedzenia o swoich emocjach. Czasem jednak sama rozmowa to za mało… Nie demonizujmy tablic motywacyjnych!!! Często to… Czytaj więcej »

Wojciech
Gość
Wojciech

Widzę, ze komentarz jest dodany dwa lata temu. Może jednak Pani jakimś cudem dostanie moje pytanie.

Czy samo stwierdzenie „działa” usprawiedliwia wszystko? Czy to, że coś działa, to znaczy róbmy to?

Ma Pani bardzo dobre wykształcenie. Czy może Pani poświęcić trochę czasu i opisać, czy są możliwe negatywne efekty tablic, tak jak opisano poście?

Co z motywacją wewnętrzną? Co z negatywnymi przekonaniami? Co z uzależnieniem od aprobaty innych? Co z budowaniem swojej samooceny na podstawie zadowolenia innych?

Pozdrawiam

Anna
Gość
Anna

Motywacja wewnętrzna buduje się u dzieci z czasem. Normy społeczne, normy zachowań, obowiązkowość, umiejętność odraczania wzmocnień – to wszystko musi być przez dzieci zinternalizowane z czasem. Żadne dziecko nie rodzi się z wewnętrzną ochotą do wykonywania czynności, które są trudne, niewygodne lub po prostu przegrywają z czynnościami dającymi dużo więcej przyjemności, gratyfikacji. Musi się tego nauczyć i właśnie od tego są rodzice – żeby do tego wychowywać. Tablice motywacyjne pokazane w poście przede wszystkim bazują na wzmocnieniach pozytywnych, ale też „punktują” zachowania niepożądane. Nie mówiąc już o odbieraniu punktów za rzeczy, nad którymi dziecko nie ma do końca kontroli (patrz… Czytaj więcej »

psycholog
Gość
psycholog

Proszę wybaczyć, ale to co Pani pisze to właśnie tacy „psycholodzy” i „psychoterapeuci” jakich wokół widzę wielu. Pasek na dupę też działa, zaręczam Pani. Nawet trzymanie dziecka w ciemnej piwnicy działa. Oczywiście mówimy o działaniu jakiego ŻYCZĄ SOBIE rodzice, bo z dobrem dziecka ma to niewiele wspólnego. Też jestem psychologiem i mi wstyd, co wyrabiacie innym!

Jeśli jedynym sposobem przekonania rodziców, by nie karali dziecka jest karanie dziecka to proszę wybaczyć, ale rodzice nie powinni do Pani nawet psa wysyłać na szkolenie behawioralne.

Martyna
Gość
Martyna

Uważam, że problem nie leży w samych tablicach tylko w nieumiejętnym wykorzystywaniu pewnych metod pracy z dzieckiem. Uważam, że dużą sztuką jest czerpanie z różnych metod wychowawczych, tego co uważamy za najlepsze, najbardziej przydatne w pracy z dzieckiem. Jeśli chodzi o terapię behawioralną są dzieci gdzie jej elementy bardzo dobrze się sprawdzają. Na przykład u dzieci z autyzmem, które mają problemy ze zrozumieniem sytuacji społecznych, emocji czy zachowań. Trzeba ich po prostu tego wyuczyć. W tej sytuacji taka tablica jest jak najbardziej na miejscu. U dzieci z niedostosowaniem społecznym też jest duży problem z motywacją wewnętrzną, dlatego systemy punktowe pomagają… Czytaj więcej »

Honorata
Gość
Honorata

Kiedyś za jakieś wyjątkowe zachowanie (np. samodzielne ubranie się w czasach, kiedy syn był jeszcze maluchem, albo posprzątanie zabawek bez naszego napominania) syn dostawał medale. Medal był wyciętym z kartki kołem, na którym rysowaliśmy jakieś symbole, które miały upamiętnić zdarzenie. Medale wkładał do albumu na zdjęcia, specjalnie na to przeznaczonego. Nigdy nie zachęcaliśmy go do wykonania jakiegoś zadania obietnicą, że dostanie w nagrodę medal. To nie były nagrody, tylko wyraz uznania, za zachowania, na które sam się zdecydował. Medale też dostawał za wybitne osiągnięcia ;) np. przejechanie 300 m rowerem na 2 kołach. Trochę było z tym roboty i się… Czytaj więcej »

Karina
Gość

Denerwuje mnie że szkoły a już nawet przedszkola uczą dzieci RYWALIZACJI!
Byłam takim dzieckiem co to musiałam we wszystkim być najlepsza (tylko u mnie taką tablicą motywacyjną była znęcająca się nade mną matka).
Boże! Co ja przechodziłam jak nie mogłam być we wszystkim najlepsza.
I widzę po moim synu (cierpi na autyzm) jak w przedszkolu terapeutycznym uczą wyścigu szczurów i że syn bardzo przeżywa gdy nie jest w stanie zrobić czegoś jako pierwszy.
Nie chce chodzić do przedszkola, boi się swojej pani terapeutki.
Po prostu jakaś masakra ostatnio.

alfred.p
Gość

Moim zdaniem na początku trzeba posłuchać tego, co dziecko pragnie, a nie tylko wymagać. Dziecko też musi wiedzieć, że nie za wszystko zostaje chwalone, bo w przyszłości cały czas będzie oczekiwało aprobaty od innych.

Ania
Gość
Ania

U nas w szkole też są takie wybory na ucznia tygodnia, ale za każdym razem jest to ktoś inny, komu pani przykleja złotą naklejkę. Dzieci czekają na swoją kolej. Nie wiem jaki to ma sens, może żeby każdy poczuł się jak to jest być zwycięzcą?! Oprócz tego dużo innych pochwał dzieci dostają, a to list od nauczycielki, a to kolorowankę… ale mój syn nie przejmuje się tym zbytnio, często zapomina, że coś dostał. Mam nadzieję, że nie zniszczą tym jego motywacji wewnętrznej. Cieżko mieć wpływ na to co w szkole, staram się więc w domu mądrze chwalić. Może to wystarczy?

Maxxx
Gość
Maxxx

Ja znałem taki „cudowny” okaz rodzica, co mając dwójkę dzieci robił im na koniec miesiąca ‚konkurs’ porównując tablice z wypełnionymi i nie wypełnionymi obowiązkami tych dzieci i nagradzał zawsze jedno z dwójki, stawiając to „lepsze” dziecko za wzór drugiemu. Doszło do tego, że tatuś później się rozpływał nad starszym „lepszym” dzieckiem jakie to ono wspaniałe, a braciszek powinien się starać być taki jak on. Nie muszę chyba mówić, że to rodzeństwo za sobą nie bardzo przepada? Teraz tatuś narzeka ciągle na tego młodszego i twierdzi, że nie ma pojęcia czemu starsze jest takie ułożone, a młodsze do niczego i jeszcze… Czytaj więcej »

Bro
Gość
Bro

Co do tablic to mam własnie takie niefajne wspomnienie z zerówki. Dostawało się albo słoneczka albo czarne kropki. Raz w miesiącu dwie osoby z największą ilością słoneczek dostawały jajko Kinder niespodziankę. Ponad 20 lat temu to było coś :-) nie byłam jak to się mówi jakimś problematycznym dzieckiem, raczej takim w normie i nigdy nie mogłam zdobyć tego jajka. Zawsze za coś, nawet nie wiem za co, były czarne kropki. Kto najczęściej dostawał nagrodę? Chłopiec i dziewczynka spokrewnieni z opiekunką, którzy wcale nie wydawali się jakoś szczególnie grzeczniejsi. Ot, normalne dzieci. Nawet sześciolatka czuła tę niesprawiedliwość i do tej pory… Czytaj więcej »

JakaJa
Gość
JakaJa

W pelni zgadzam sie, ze tablice to zlo :( Zewnetrzny system motywacyjny zabija wewnetrzna motywacje i wzbudza paskudna potrzebe rywalizacji oraz potrzebe ciaglego nagradzania. Niestety moje dziecko doswiadczylo dzialania tego typu nagradzania w przedszkolu – w dodatku przez 2 lata i efekt byl taki, ze w polaczeniu z naturalna potrzeba wygrywania badz zrobienia czegos dobrze (nie bardzo wiem skad to wynikalo:/ – te przejawy perfekcyjnosci pojawily sie juz dosc wczesnie) balo sie podejmowac dzialan, ktore byly ocenione przez dziecko jako skazane na porazke, za to w innych rzeczach musialo byc najlepsze.. Pomijam fakt, ze jak cos mialo zrobic to padalo… Czytaj więcej »

Jolanta
Gość
Jolanta

Tablice motywacyjne, plany dnia to wg mnie szufladkowanie ucznia zarowno zdrowego jak i niepelnosprawnego. Nie znoszę terapii behawioralnej a to ona stosuje przewaznie te metody. Ja stosuje badziej luzne podejscie do rzeczy. Niekiedy stosuję metode krzyzyków do osiągniecia celu ale bez żadnych minusikow. Bo my dorosli tez stawiamy sobie cele np. zbieramy pieniądze na wakacje.

Anna
Gość
Anna

No to zaskoczę Panią, ale stosowanie metody krzyżyków bez minusów to jest dokładnie to, co się robi w terapii behawioralnej ;)

Dorota
Gość
Dorota

Tablica jest dobra na wszystko. Mojemu 13-latkowi tez psycholog zalecila tablicę motywacyjną, bo jak się wyrazila” nie pracuje z ludzmi niezmotywowanymi.” Problemem byla wlasnie motywacja.

Zmartwiona mama
Gość
Zmartwiona mama

Dobry wieczór Panie Kamilu. Zdarza się, ze moj 4-latek w złości uderzy 2-letnia siostrę. W jaki sposób mogę temu zapobiegać? Tłumaczę cały czas, ze tak nie wolno, ale to nie pomaga. Myślałam, ze tablica to będzie dobry pomysł, ale po przeczytaniu tego artykułu zwątpiłam. Pozdrawiam

Daria
Gość
Daria

ja muszę to z siebie wywalić moje dziecko jak to Pani przedszkolanka ostatnio powiedziała jest „bardzo karne „, że co k%$# się pytam ??!! Bo rozmawia podczas zajęć, bo czasami mówi nie na temat ( heloł dobrze, że Panie zawsze mówią na temat i z sensem, a wymagają tego od 6-latka ). Jak nie dostanie buźki na tablicę motywacyjną to wie za co, i że te tablice to tylko na początek, żeby wyuczyć ich pewnych zachowań !!??? Że jak się pytam ??!! To znaczy, że nie chce się Panią tłumaczyć, pokazywać i uczyć zachowania w grupie ? Że jak zrobi… Czytaj więcej »

Sonaya
Gość
Sonaya

coooo? pani przedszkolanka powinna wrócić do szkoły bo nie zna znaczenia słowa „karny” najwyraźniej :D Osobiście bym ją wyśmiała, jakbym coś takiego usłyszała…
„KARNY” oznacza posłuszny, lol ;)

Anna
Gość
Anna

No tak, z tablicami jest ten jeden podstawowy problem.. absolwenci studiów psychologicznych i pedagogicznych zapominają, że istnieje coś takiego jak pozytywna pedagogika, gdzie na tablicach umieszczamy tylko sukcesy, nie ma miejsca na kary. Jak coś nie poszło to trudno, nie ma plusika, ale litości nie wolno dawać minusa. A jeszcze gorzej, gdy się to sumje. Sumujmy plusy, czas się może wydłuży bo czasem plus będzie czasem nie, ale w końcu będzie nagroda. Uczymy, że małymi kroczkami, cierpliwie osiąga się sukces.

Marcin
Gość

Tablice są skuteczne nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych co opisałem w swoim poście: http://www.przeskoczto.com/motywacja-przez-pozytywny-przekaz/ Okazuje się (potwierdzone badaniami oczywiście), że pozytywny przekaz motywuje nas przez całe życie, gdy negatywny przekaz działa tylko w okolicach 40 roku życia – wtedy bardziej groźne są np. wszystkie ostrzeżenia odnośnie palenia. Tu nie chodzi o to, żeby głaskać dziecko, że ładnie je ale tak sformułować przekaz, żeby widziało pozytywne efekty takiego działania, np. zjesz i będziesz miał więcej siły na jutrzejszym treningu, będziesz biegał szybciej, skakał wyżej… Jako dorośli też uczymy się skuteczniej wtedy, gdy widzimy sens i rozumiemy, w jaki… Czytaj więcej »

Aga
Gość
Aga

Muszę dorzucić swoje 2 grosze ;)
Na ogół mam bardzo podobne zdanie na ten temat… Ale moja córka zmaga się zaparciami nawykowymi tzn. nie chce wykonywać czynności fizjologicznych potrafi wstrzymać stolec 7 dni i dla mnie to już nie są żarty… Oczywiście jesteśmy pod opieką lekarza i żadne syropki, śliwki nie dawały wymarzonego rezultatu.
Pewnego dnia gdy moja córka już 6 dzień nie skorzystała z toalety podałam się zaproponowałam naklejki i nagrody… I stał się cud moje dziecko od tego czasu zalatwia się codziennie.
wszystko ma swoje plusy i minusy
Czasami naprawdę takie naklejki mogą być bardzo pomocne.

Archika
Gość
Archika

Dzięki za tekst.Czasem my dorośli zapominamy ,że dziecko jest również człowiekiem i należy go traktować tak jak my byśmy chcieli być traktowani.

Ola
Gość
Ola

Witam. Jestem mamą 14-latka i dwulatki. Z synem nie ma problemu, ma bałagan w pokoju i nie lubi prysznica, ale w szkole idzie mu dobrze. Niestety najmłodsza w rodzinie sieje postrach w przedszkolu. Chętnie bierze udział w zajęciach i zabawach, jednak w czasie wolnym bije i popycha starszaki. Nie wiem jak wpłynąć na córkę żeby przestała.

Aga
Gość
Aga

Witam,nam tablica jest bardzo przydatna a w zasadzie to same obowiązki które trzeba wykonać i tylko odchaczamy że są wykonane, wiem dziwnie to brzmi ale mam syna z zespołem Aspergera i bez tablicy ciągle mówiłam i mówiłam , proszę umyj ząbki, proszę pościel łóżko, proszę zjesz śniadanie, a ma 11 lat, a teraz cisza i on sam jest szczęśliwy , może kiedyś wejdzie mu to w krew i tablica już nie będzie potrzebna. Także są przypadki którym ona pomaga ale bez nagradzania.Tak po prostu dla zapominalskich . A moje córeczki nie potrzebują takiej tablicy.

karola
Gość
karola

Właśnie chciałam założyć tablice a tu ten artykuł i generalnie zgłupiałam. Rano córka ogląda bajki ok 10 -15 min i jest zasada że jak mówię ostatnia bajka to po niej córka wyłącza. Jeżeli się nie słucha to następnego dnia nie ma bajek. Sytuacji z dzisiaj. Mówię, że ostatnia bajka.A córka nic ogląda kolejną podeszłam i proszę o wyłączenie. Nie działa dalej ogląda. Proszę żeby oddała tablet. Nie działa. po chwili oddaje tablet krzycząc ze mnie nie lubi i że jak ja coś będę oglądać też mi zabierze tablet. Zawsze rozmawiamy. tłumacze. ustalamy zasady jak z tymi bajkami ale co w… Czytaj więcej »

Ania
Gość
Ania

hm z perspektywy czasu i w ogóle przeczytania wypowiedzi dochodzę do wniosku że tablice motywacyjne faktycznie nie są dobrym rozwiązaniem. Tablice z obowiązkami są ok. W przedszkolu w którym pracuje nie używa się żadnych tego typu rzeczy. Niektóre panie w grupach dość energicznych :P używają systemu można powiedzieć sygnalizacji świetlnej. Jednak to dotyczy zachowania dziecka w ciągu dnia. Jeżeli było grzeczne jest na zielonym świetle, jeśli było coś nie tak ale starało się poprawić jest na pomarańczowym no i czerwone wiadomo. O ile wiem nagród żadnych nie stosują ewentualnie czasami stempelek. ale do czego zmierzam czy ktoś może słyszał o… Czytaj więcej »

Basia
Gość
Basia

A ja potrzebuje pomocy troche. Skoro stosowac tablice do tych czynnosci domowych to spoko rozumiem. A poradzisz jak zachowac sie i co robic z 3latkiem. Mowiacym. Rozumiacym co robi. I wykorzystujacym to by stawiac na swooim. Nie zawsze. Ale sytuacje typu nie chce tego robic, nie chce tu isc, nie chce tu byc, nie chce wracac do domu, nie chce isc do zlobka, nie chce isc spac itp. Podaza to z placzem i krzykiem i komentarzami od takowego 3latka ‚nie rozmawiaj do mnie’. ‚Nie chce teraz rozmawiac ‚ – oczywiscie mowione w placzu i krzyku. Jak robic by takich sytuacji… Czytaj więcej »

Agnieszka
Gość
Agnieszka

Takich sytuacji nie da się uniknąć. Człowiek ma prawo do swoich emocji, nawet ten trzyletni. Dziecko ma prawo czegoś nie chcieć, ma również prawo do płaczu. Pierwszym krokiem jest nauczenie dziecka rozumienia własnych stanów emocjonalnych, psycholodzy mówią tutaj o towarzyszeniu dziecku w emocjach, o odzwierciedlaniu jego emocji. Staramy się odgadnąć emocje dziecka. Na przykład jeśli dziecko płacze i nie chce iść do żłobka można powiedzieć: „widzę że nie chcesz iść do żlobka, chyba wolałbyś zostać w domu. Jesteś smutny, bo nie chcesz rozstać się z mamą?”. Jeśli dziecko potwierdzi, że dobrze je rozumiemy, możemy szukać rozwiazania problemu: starsze dziecko możemy… Czytaj więcej »

Luiza
Gość
Luiza

Witam. A ja dziś dostałam od dyrekcji polecenie zrobienia tablicy motywacyjnej:((((( Sensowne argumenty nie docierają.

Ola
Gość
Ola

Tablica motywacyjna – super pomysł, ktoś ” mądry” wymyślił sobie negatywny wpływ na przyszłość dzieci i reszta ślepo podąża. Kilka lat temu było hitem teraz jest zagrożeniem ….

Ula
Gość
Ula

Jak sensownie wytłumaczyć trzylatkowi stosowanie tablic motywacyjnych w przedszkolu i jego ocenianie przez panią, gdy z domu tego nie zna. Dziecko to bardzo przeżywa gdy minka nie jest zielona ta „grzeczna”.

Magda
Gość
Magda

A co Państwo polecacie w sytuacji gdy dziecko chodzi do dwóch logopedów. Przy nich mówi perfekt. Na co dzień popełnia błędy tj. sepleni. Logopedka mówi, że u niej w gabinecie wszystko jest wypracowane, że trzeba pracować nad potoczną mową. Gdy mówi w domu, często go poprawiam, upominam, a gdy mówi dobrze to chwalę. Mimo wszystko za chwilę znów wraca do złych nawyków. Wymyśliłam system motywacyjny (czy to tablica, czy to żetony). Dziecko za zadanie będzie miało dwa razy dziennie opowiedzieć coś (np. jak było w szkole) i jeżeli powie bezbłędnie, to dam mu żeton. Jeżeli popełni błąd, to może za… Czytaj więcej »

Ania
Gość
Ania

A ja mam takie pytanie. W domu 3 latek i 1,5 roczna córka. Mam problem zapanować nad nimi ostatnio, A szczególnie nad synkiem bo córka to mała papuga i robi wszystko za nim. Problem jest taki, iż mogę po 1000 razy mówić by czegoś nie robił albo zostawil, a to jak grochem o ścianę. Potrafi pójść i idąc popchnac siostrę, a to ją klepnąć. Jeśli coś chce, a ja powiem nie, potrafi wpaść w histerię, krzyczeć. Staram się nie krzyczeć ale przyda szczerze że będąc sama z nimi po prostu brak mi czasem sił i wybucham. Za każdym razem staram… Czytaj więcej »

Klaudia
Gość
Klaudia

Cześć, natrafiłam na ten materiał szukając tablicy motywacyjnej którą po wczorajszej konsultacji z nauczycielem w przedszkolu zaproponowano mi zastosować. Nie jestem po żadnej psychologi ale trochę jestem tym zmieszana bo uważam, że system nagród i kar powinien odejść do lamusa. Jednak moja 3letnia córka nie słucha pań, nie wykonuje poleceń w przedszkolu. W domu staramy się z nią rozmawiać, rozwiązywać problemy i mówić inaczej tak aby jednak ją zachęcić do danej czynności. Mam świadomość tego ze nauczyciel mając 23 dzieci nie jest w stanie poświęcić uwagi jednemu dziecku ale czy jest jakiś inny sposób radzenia sobie z takimi problemami? Córkę… Czytaj więcej »

Natalia
Gość
Natalia

No więc ja właśnie też dostałam receptę na tablicę od Pani pedagog z przedszkola… Może nie zapchaną po brzegi, ale z jednym zadaniem dziennie. I też mam wątpliwości. Aczkolwiek, z drugiej strony, to jak to dziecko zmotywować do czegokolwiek?! Bo ja już walę głową w ścianę, poważnie. A syn ma dopiero 5lat.

Ojciec
Gość

Jak w wobec tego w dzisiejszych czasach rozpoznać dobrego psychologa dziecięcego? Takiego któremu jako rodzic rzeczywiście możemy zaufać.

Ola
Gość
Ola

Coraz więcej „młodych” rodziców ma genialny pomysł na własne dziecko. Wczytują się w te psychologiczne dyrdymały, a z moich obserwacji wynika, że to dzieci psychologów i pedagogów stwarzają największe problemy wychowawcze, borykają się z agresją, nie potrafią współpracować z grupą itp.. Mam nadzieję, że jeszcze zdążę poobserwować dorosłe pokolenie dzisiejszych przedszkolaków i potwierdzą się moje przerażające wizje społeczeństwa: niekulturalnego, niedostosowanego, próżnego, leniwego, niezaradnego, nadpobudliwego, rozchwianego emocjonalnie itd Sugestie wychowawcze zmieniają się każdego roku i coraz ” mądrzejsi” ludzie wymyślają ” mądrzejsze ” tezy, a rodzice łykają te bzdety usprawiedliwiając niewłaściwe zachowanie swoich dzieci. To jak ze słodyczami… rodzic afiszuje się… Czytaj więcej »

Klaudia
Gość
Klaudia

Nic nie podpowie. Ja mam zły wrzozec z domu i gdyby nie np. książka jak mówić do dzieci to nie wiedziałabym jaki do mnie przemawia oprócz tego że nie tak jak było u mnie. :)

Joanna
Gość
Joanna

Najważniejsza, moim zdaniem, jest relacja z dzieckiem i rozmowa, wzajemnie zrozumienie.. I tu zgadzam się z „zaspokojeniem potrzeb”. Czasem rodzice chcą chyba wytresować dziecko, zamiast je szanować i traktować na równi.

Karolina
Gość

Pamiętam te dziwne systemy ocen jeszcze ze szkoły… dobrze, że teraz jest inaczej

Filip
Gość
Filip

Od początku. U nas „tablice” działają. Problem w tym, że często są źle rozumiane i źle używane. U nas działa to tak. Dziennie dziecko dostaje „z automatu” 10 słoneczek. Każde jest warte 0,1 zł (dla mniejszego dziecka były nagroda za X słoneczek, teraz to kieszonkowe). Nie wystawiamy słoneczek w nagrodę, one są wystawiane z automatu. Jeśli dzieciak coś mocno przeskrobie albo rozmowa nie pomaga – mówię, że wstawiam chmurkę – czyli zostaje 9 słoneczek tego dnia… Chmurka to taka „bomba atomowa” kiedy już wszystko inne zawodzi. Po 8 latach używania tego mechanizmu – chmurek w zasadzie nie wstawiamy – wystarczy… Czytaj więcej »

Michalina
Gość

Taka tablica wydaje się ograniczająca i mechaniczna — czy każde zachowanie musi być śledzone, zapisane, nagrodzone lub ukarane? Nie widzę w tym przestrzeni na człowieka.

Małgorzata
Gość
Małgorzata

Witam. Tablica motywacyjna, moim zdaniem została stworzona dla rodziców który nie wpajały- motywowali dzieci do zasad od najmłodszych lat. Każde dziecko ma swoje etapy rozwoju przy każdym etapie obowiązkiem rodzica jest wprowadzenie pewnych czynności i zasad w jego życie. Nie ma co się oszukiwać. Tablica Motywacyjna jest uważana za rozwiązaniem przez rodziców zaniedbaniu przy wychowaniu. Motywacja i nagradzanie to jest chore, jak dla mnie. Np. mycie zębów, za co ma dostać znaczek. Umycie zębów to podstawowa. Trzeba uczyć dziecko że mycie zębów jest ważne. Wprowadzić w życie. Jak dla mnie to Tablica motywacyjna są dla dzieci które nie były uczone… Czytaj więcej »