Jak wziąłem ślub po raz trzeci

i jak znalazłem się w hotelowej kuchni.

Ten post jest częścią relacji z wyjazdu do Kenii. Wszystkie części znajdziesz poniżej:

Po przygodach ze snurkowaniem, postanowiliśmy sobie odpocząć jeden dzień, bo w końcu taki był cel wyjazdu. Wypoczynek. Bez zwiedzania. Na razie wychodziło nam wcale. I nie zanosiło się na zmiany.

Urlop na zmywaku

W dniu wypoczynku, okazało się, że nasza prośba o wizytę w kuchni, została zaakceptowana i zostaliśmy zaproszeni do środka. To niestety wiązało się, ze wstaniem z leżaka i odłożeniem drinka z palemką. No cóż, sami tego chcieliśmy. Jeśli zastanawiasz się, po jaką cholerę ktoś chciałby włazić do kuchni hotelowej, już spieszę z wyjaśnieniem. W Polsce prowadzimy lokal gastronomiczny i zawsze nas ciekawi, jak wyglądają kuchnie, od kuchni (kuchnia, od kuchni – muszę to zapisać).

20140320_110151

Po prawej stronie widać niesamowicie serdecznego szefa kuchni.

Tym bardziej ciekawiła nas kuchnia poza Europejska. Z jednej strony widzieliśmy jak wyglądają kuchnie w ich domach (poniżej będą zdjęcia), a z drugiej wiedzieliśmy, że hotelowa musi spełniać jakieś standardy. No i muszę przyznać, jeśli kogoś ciekawi bezpieczeństwo spożywanych posiłków, że kuchnia w Diani Sea Lodge, spełnia wszystkie Europejskie standardy. Byłem pod prawdziwym wrażeniem logistyki w kuchni i sumienności każdego z pracowników. Nie było jednego, który wychodząc z jednego pomieszczenia i wchodząc do drugiego, nie umyłby rąk pomiędzy. Normalnie można było jeść z podłogi.

Another World

Po tej wizycie, skoro już i tak wstaliśmy z leżaków, postanowiliśmy się wybrać na wycieczkę do pobliskiej wioski, organizowanej przez hotel. Kilkanaście minut spaceru i nagle czujesz, że wszedłeś do innego świata.

20140319_162037

Lubię panoramy, ale czasem są niebezpieczne. Potrafią przeciąć człowieka w pół.

Nasi przewodnicy (dwóch animatorów i ochroniarz), opowiadali nam ze szczegółami o każdym zakątku tej wioski.

20140319_161328

Domy zbudowane są wyłącznie z drewna, gliny i słomy. Ewentualnie parę elementów metalowych znalezionych tu i ówdzie.

20140319_161521

Taki dom wytrzymuje maksymalnie 5-6 lat, po czym się wali. To dla nich całkowicie naturalny stan rzeczy.

20140319_161754

Teraz możecie porównać kuchnię domową, od hotelowej. Zadanie dla spostrzegawczych: znajdź dziesięć różnic.

20140319_163401

Zdjęcie z naszym prywatnym ochroniarzem Bonito.

Wierzenia w Kenii

Mieliśmy okazję poznać ich religię. Kenia jest bardzo różnorodna pod tym względem. W tej wiosce ludzie wierzyli w Wielkich Przodków. Jeśli wioska potrzebowała pomocy w obliczu choroby, suszy lub innego nieszczęścia, należało poświęcić na ołtarzu Przodków zwierzę, odpowiednie do składanej prośby. Kurę przy małym problemie, krowę przy dużym.

20140319_162121

Ci wyżsi to prababcia i pradziadek, a niżsi to córka i syn (o ile nic nie pomieszałem).

Nie wystarczyło jednak po prostu zabić zwierzęcia. Należy również zebrać jego krew do półmisków i ustawić je na głowach przodków. Jeśli w nocy, poświęcone zwierze, zostanie zjedzone przez drapieżniki, to znaczy że ofiara została przyjęta. W przeciwnym wypadku, ofiarę należy powtórzyć, zwiększając ilość poświęcanych zwierząt i ponownie czekać w nocy na drapieżniki. Nasz przewodnik, opowiadał o tym, mimo że nie podzielał ich wiary. W jego wiosce wyznawane były drzewa.

Witch Doctor = Wiedźmin?

Później zostaliśmy przedstawieni szamanowi.

20140319_163814

Wchodząc do siedziby szamana, trzeba uważać na swoje kroki i iść po wyznaczonej ścieżce.

O dziwo, ani przez sekundę nie poczułem się jakbym wizytował u szarlatana. A tak dotąd myślałem o tych trywialnych metodach lecznictwa, uprawianych przez tzw. Witch Doctor. On faktycznie zna się na leczeniu i mimo prymitywnych na pierwszy rzut oka metod, myślę że nie miałbym obaw udać się do niego z jakimś problemem. Do teraz jestem zszokowany, jak bardzo pozytywne i profesjonalne wrażenie na mnie zrobił. Bioenergoterapia wymięka.

Słodycze dla dzieci

Jadąc do Kenii, wszyscy mówili, żeby broń Boże nie częstować dzieci cukierkami. Będąc na miejscu okazało się, że to najlepsze co możesz zrobić i każdy animator mówił, że jeśli tylko mamy słodycze w hotelu, to możemy spokojnie wziąć. Jeśli chcesz zobaczyć czystą radość w oczach dziecka, powiadam Ci: weź ze sobą słodycze. My mieliśmy (za radą Krzysztofa z taniezwiedzanie) ze sobą kilka paczek krówek, które nadały się idealnie. Jedyny minus to oczywiście fakt, że wszystkie papierki zaraz wylądowały na ziemi. No cóż, inna kultura.

20140319_163508

Dzieci w wiosce zbudowały sobie motor do zabawy. Dla wszystkich było miejsce.

Ślub w Kenii

Na koniec wycieczki, przyszedł czas na występ. Na początku, zostaliśmy poczęstowani winem palmowym (smakowało całkiem znośnie, ale osobiście potrzymałbym je dodatkowy rok w dymionie), a później rozpoczęły się tańce, w trakcie których zostaliśmy z żoną włączeni do (jak się później okazało) ceremonii zaślubin. To był już trzeci ślub w moim krótkim życiu. Nabieram wprawy.

Po powrocie do hotelu stwierdziliśmy, że niestety po raz kolejny nie wykonaliśmy planu minimum, zakładającego kompletnenicnierobienie. Wiedzieliśmy, że musimy coś z tym zrobić w kolejnych dniach.

Prawa do zdjęcia głównego należą do JW Marriott Guanacaste Costa Rica.

Jeśli dotarliście do tego momentu, to po pierwsze jest mi niezwykle miło. Byłbym też niezwykle wdzięczny, gdybyście uznali ten artykuł za warty udostępnienia dalej, bo dzięki temu będzie on miał szansę trafić do kogoś, kto być może również potrzebuje go przeczytać.

5
Dodaj komentarz

avatar
2 Comment threads
3 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
3 Comment authors
tomek qBlog OjciecPani Poślubiona Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
tomek q
Gość

Podejście do budowania domów mają wysoce praktyczne :)
Nie podoba się układ to rozwalasz, albo czekasz te kilka lat i samo się rozwali. I robisz kolejne podejście.
U nas jakieś kucie ścian, mnóstwo gruzu i nie wiadomo co jeszcze…

PS. A noc poślubna też ;) ? (no dobra przesadziłem – nie odpowiadaj)

Blog Ojciec
Gość

Na takich wczasach, to każda noc jest jak poślubna :) Nie oszukujmy się :)

tomek q
Gość

No skoro tak … :)

Pani Poślubiona
Gość
Pani Poślubiona

Heheh bardzo fajnie to wszystko opisałeś :) a najlepsze zdjęcie gdzie odchudziłeś Pana Poślubionego i widać go połowę! Faktycznie panoramy są niebezpieczne hehehhe Mi jednak wydawała się ze w ołtarzyku był mama, papa, grandpa i grandma, ale moze to ja coś źle zrozumiałam? Postaramy sie jak najszybciej udostępnić zdjęcia na picasie, ale obecnie nie mamy internetu w domu :( zdążyli nam odłączyć jak byliśmy w Afryce heheh mam bardzo dużo Twoich zdjęć w tej wiosce :) oczywiście wszystkie moje zdjęcia i filmy możesz wykorzystać u siebie na blogu!!!

Blog Ojciec
Gość

Tym bardziej czekam na te zdjęcia :)

Bardzo możliwe, że ten ołtarzyk pomieszałem, bo to w zasadzie już całkiem dawno temu było :)