Zawsze zamierzam grać fair play
Nawet, gdy mam możliwość wybrania łatwiejszej drogi.
Przykład z góry
Ostatnio sporo piszę o tym, że my, jako rodzice, powinniśmy przede wszystkim dawać dobry przykład naszym dzieciom. Że powinniśmy się im pokazywać z tej dobrej strony. Nie krzyczeć, nie przeklinać, nie bić… ogólnie dużo tego by się zebrało, gdybym miał wymienić wszystkie rzeczy, których powinniśmy nie robić. Jednak prawdziwym pytaniem pozostaje: czy jeśli będziemy to robili wyłącznie na pokaz, „przy dziecku”, to to wystarczy? Czy może w którymś momencie nasze dziecko powie „sprawdzam” i odkryje nasz blef?
Blog Roku
Wczoraj późnym wieczorem dostałem takiego maila:
„Dzień dobry.
Trafiłem na Twojego bloga przeglądając inne uczestniczące w konkursie na Bloga Roku 2014 w tej samej kategorii. Bardzo mi się spodobał, a tytuł bloga roku to z pewnością duża szansa na jego dalszy rozwój. Niestety granica udziału w II etapie w którym zacznie liczyć się treść nie kontakty i ilość znajomych cały czas się przesuwa ku górze.
Przechodząc do rzeczy. Kilka osób poprosiło mnie abym w ich imieniu zagłosował na bloga bo zajmuje się takimi konkursami z udziałem smsów premium i mam trochę środków do zagospodarowania na kartach sim. Aktualnie pozostało mi jeszcze tylko 47 rożnych numerów telefonicznych z odpowiednim stażem w 3 głównych sieciach GSM. Wysyłkę premium sms prowadzę dla gier internetowych, facebooka ale i pewnych blogów w tym konkursie w Twojej kategorii również.
Jeżeli mogę Ci pomóc, pozostaje w kontakcie. Koszt 1 smsa w pełnym pakiecie z uwagi na dużo zabawy, przekładania kart i nakład pracy to 1,50zł. Możliwości techniczne dla pozostałych 2 dni konkursu ( niedz, pon), to wysłanie 25 smsów dziennie po 17nastej. Oczywiście przekazuję raport po wykonaniu usługi, daty i czasu wysyłki oraz gwarantuję pełną dyskrecję Twojego udziału. Jeżeli nie satysfakcjonuje Cię Twoja pozycja w konkursie, polecam się, może uda mi się choć trochę Ci pomóc. Napisz…
Maciej”
Łatwa ofiara
Dlaczego ja dostałem tego maila – wydaje się oczywiste. Byłem jedenasty. Obecnie jestem trzynasty. Jednym słowem – łatwa ofiara, która zrobi wszystko, aby wejść do finałowej dziesiątki. Frajer. Niestety w moim przypadku to tak nie działa, bo jakoś ani frajerem, ani ofiarą się nie czuję. Ja się czuję niezmiernie doceniony, że i tak dużo ludzi posłało na mnie SMS. Nie interesuje mnie też zabawa i rywalizacja, podczas gdy jedna ze stron trzyma kilka dodatkowych kart w rękawie (w tym przypadku kart SIM). Nie interesuje mnie rozdawanie czegoś w zamian za głosy, do czego zniża się coraz większa ilość blogerów. Kupowanie głosów? Dajcie spokój. Nie potrafiłbym spojrzeć w oczy sobie, gdybym coś takiego zrobił. Nie potrafiłbym też w przyszłości spojrzeć w oczy moich dzieci i nauczyć ich, że szacunek do samego siebie jest ważny. Że przegrana zgodnie z zasadami jest lepsza, niż zwycięstwo, gdybyśmy oszukiwali. A ja potrzebuję takiej wewnętrznej spójności, żeby nie zwariować.
Ważne i ważniejsze
Jak pisałem wcześniej, obecnie jestem trzynasty. Od początku roku zajrzało tu ponad 50.000 osób. Prawie 10.000 fanów śledzi Bloga Ojca na Facebooku. I około setka z nich wysłała SMS na mój blog. Reszta głosów to rodzina i znajomi. Setka – niektórzy powiedzieliby, że to mało w porównaniu do ilości osób czytających ten blog, ale dla mnie ta liczba jest i tak ogromna. I jestem niezmiernie wdzięczny, każdej osobie z tej setki za wsparcie. To jest lepszy dowód tego, że moja praca komuś pomaga, niż wygrana w jakimkolwiek konkursie. Wasze zaangażowanie jest nieprzeliczalne na żadne nagrody, ani pieniądze. Szczególnie, że nie oferuje wam w zamian nic, poza tym blogiem i jego (mam nadzieję) coraz wyższą jakością. Teraz postaram się to robić jeszcze lepiej.
Ogólnie jest dobrze
Dlatego też nie zamierzam wam dodatkowo mówić jak bardzo potrzebuję waszych głosów. Że to moje być albo nie być. Nie będę pisał jak ciężką mam sytuacje, jak to nie radzę sobie z dziećmi, nie ogarniam pracy i nie sypiam po nocach, żeby pisać tego bloga. Żeby podtrzymać jego wartość. Bo może poza zawaleniem nocki od czasu do czasu, wszystko jest u mnie w porządku. Wpisy Mam 26 lat, trójkę dzieci i jestem szczęśliwy oraz Lubię moje życie, są dalej aktualne. Jest mi dobrze. Jasne, wygranie Bloga Roku, ułatwiłoby znacznie moją pracę tutaj, ale nie porzucę tego miejsca nawet jeśli nie wygram. Za bardzo je polubiłem. I za bardzo was polubiłem.
Jedyne na co mogę mieć nadzieję, kończąc ten wpis, to że nie wygra jakaś osoba, która zdobyła wysokie miejsce dzięki podejrzanym praktykom. Reszcie uczestników przesyłam szczere życzenia powodzenia (i dużej części też przy okazji posyłam SMSy, bo w końcu wspierają one Fundacje Dzieci Niczyje, pomagającą dzieciom dotkniętym przemocą, a to jest coś co zawsze warto wesprzeć ;).
Prawa do zdjęcia należą do Alexander.
Utwierdzasz mnie tylko w przekonaniu, że głos oddany na Ciebie coś znaczy. Wierzę, że wejdziesz do dziesiątki i… jak już będziesz w 10 to nie ma innej możliwości jak wygrana :)
Najpierw dziesiątka, potem będziemy się zastanawiać co dalej ;)
Właśnie dołożyłem cegiełkę do tej dziesiątki. Powodzenia :)
Dzięki :) Może uda się coś z tej cegiełki zbudować ;)
I za takie postawienie sprawy masz mój głos.
Odwdzięczę się w tekstach :)
I za to Ciebie cenię…Konkursy niestety mają to do siebie, że jakich zasad byśmy nie ustanowili i tak znajdą się tacy, co spróbują je nagiąć do swoich celów….moglibyśmy wybierać blogi na podstawie liczby odsłon albo unikalnych użytkowników, ale wtedy mógłby paść zarzut, że niektórzy nie piszą nic kreatywnego lub odkrywczego, a jedynie poruszają tematy głośne i nośne, powielając to co już inni napisali….
Tu bardziej chodzi o to, że smsy nagłaśniają cały konkurs, bo wszyscy co chwila o nie proszą. Więc jest buzz. A jak jest duży buzz, to jest i dużo sponsorów. Ot cała filozofia :)
Podoba mi się to zdrowe podejście.
No to właśnie mój głos poleciał za to super podejście i wierze że nadal będzie Pan pisał prosto z serca ;)
Dziękuję za wiarę :)
Zdaje się, że ktoś chce namieszać w kategorii parenting przez te maile – w mojej kategorii zdaje się nic takiego nie miało miejsca. Smutne strasznie, że takie praktyki mają miejsce. Natomiast w kategorii najlepszy post o blogu roku właśnie wygrałeś :) Kciuki za wejście do 10!
Może bardziej w te 8-12 miejsca uderzali, dlatego nie dostałaś. Albo faktycznie, ktoś wybrał stricte parenting.
Mój głos poleciał kila dni temu. Za friko, a co tam, ma się ten gest :)
Doceniam ;)
Przed chwilą pisałam to Matce Prezesa, że blogi takie jak Wasze- nie byle jakie i na poziomie nie są warte tych przepychanek. Biorę udział w tym konkursie od 3 lat, ale zawsze tylko z jednym celem: mała reklama, bo może ktoś przeczyta, zobaczy, zostanie. Tyle. Żal mi jest patrzeć na potężne blogerki parentingowe, które żebrzą dzień w dzień o smsy i do tego są tak przekonane o swojej wygranej, że chyba same ich to już wszystko przerasta. Tak. Ten konkurs to znajomi, to PIENIĄDZE, tyle dobrze, że trafiają w dobre ręce, ale kto wie, ile niektórzy muszą sobie kupić tych… Czytaj więcej »
Ja myślę, że każdy uczestnik ma inne powody. Ja robię to, żeby dotrzeć do większej liczby ludzi, a rodziców w szczególności. Cała otoczka ma dla mnie mniejsze znaczenie.
poszło :)))
haha, mail o IDENTYCZNEJ treści wpłynął do mojej skrzynki w sobotę, też
jestem łatwą ofiarą, pozdrawiam – jedenasta w kategorii LIFESTYLE :)