Zaufany sposób, aby wyciągnąć dzieci sprzed ekranu komputera

Bo mimo tego, że technologia wykonała ogromny postęp w ostatnich latach, to jednak podejście do niej wielu rodziców jest dalej w tym samym miejscu, co kilka dekad temu.

Kiedy byłem jeszcze młodym smykiem, gry komputerowe dopiero zdobywały popularność w Polsce. U nas w domu na początku padło na Pegasusa i Amigę, a później doczekaliśmy z bratem Playstation (po którą trzeba było jechać dobre dwie godziny na giełdę komputerową). Jednocześnie, wraz ze wzrostem popularności gier komputerowych, popularność zaczęło zdobywać też pewne zdanie, wypowiadane przez naszych rodziców:

„Przestańcie już grać i idźcie pobawić się na zewnątrz.”

To było jak jakaś mantra, którą powtarzano nam, uparcie wierząc, że jak coś się będzie ciągle powtarzało, to stanie się rzeczywistością. Niestety (dla naszych rodziców) tak nie było.

Od tego czasu minęło mniej więcej 20 lat

A ja w dalszym ciągu słyszę te same słowa wypowiadane przez rodziców. Nie siedź tyle przed komputerem, zepsujesz sobie oczy, idź się pobawić na zewnątrz. Chociaż teraz i to nie zawsze ma miejsce, bo z powodu Pokemon Go dzieciaki teraz same idą na spacer, więc rodzice nawet ten argument stracili. Niemniej w dalszym ciągu te spacery ze wzrokiem przykutym do telefonu nie satysfakcjonują części rodziców i oni dalej narzekają (nawet jeśli ich dzieci wcześniej nie ruszały się z domu w ogóle, a teraz robią po 50-100 km tygodniowo). Narzekają, że dzieci się nie ruszają, a najczęściej oni sami spędzają pół dnia przed telewizorem.

Dzieci oczywiście te narzekania słyszą, ale jednocześnie – nic sobie z tego nie robią. I ja osobiście wcale im się nie dziwię.

Bo samo „mówienie”, to trochę za mało

Jak myślicie: ile razy uwierzyłem moim rodzicom, że wyłączenie komputera i wyjście na zewnątrz jest rzeczywiście dobrym pomysłem? Ile razy przekonał mnie argument, że to jest zdrowsze, ciekawsze, bardziej interesujące?

No właśnie.

Jednak jak tylko rodzinnie pojechaliśmy parę razy pod namiot, to później sami z bratem i kolegami w wakacje rozbijaliśmy namiot w ogrodzie i spędzaliśmy w nim mnóstwo czasu. Tak, tego samego czasu, który wcześniej spędzaliśmy przed monitorem. Namiot wygrał.

Jak rodzice podrzucili mi i mojemu bratu kiedyś książkę „Na szlaku przygody, w lesie i na biwaku”, to przez lata ją eksploatowaliśmy próbując budować szałasy, domki na drzewie czy taborety. Bo to była odpowiednia książka, w odpowiednim czasie i zadziałała ona sto razy lepiej niż kolejne pouczenie, aby po prostu iść pograć w piłkę.

Bo ja nie potrzebowałem USŁYSZEĆ, że na zewnątrz jest lepiej. Ja potrzebowałem tego DOŚWIADCZYĆ.

I nic się w tym zakresie przez 20 lat nie zmieniło

W dalszym ciągu dzieci potrzebują czegoś doświadczyć, aby zrozumieć tego wartość. Nie usłyszeć, że mają iść grać w piłkę. Nie zobaczyć grę. Doświadczyć gry w piłkę i przyjemności z niej płynącej. Jak powiedział to sam Konfucjusz:

„Po­wiedz mi, a za­pomnę. Po­każ mi, a za­pamiętam. Pozwól mi zro­bić, a zro­zumiem.”

Chcemy, aby nasze dzieci chodziły na spacery? Do lasu? W góry? Pod namiot? Aby lubiły tego rodzaju aktywności? To nie mamy innego wyjścia, jak zabierać je na wycieczki. Chcemy, aby były aktywne? Aby wybierały wartościowe sposoby spędzania czasu, ponad oglądanie telewizji przez cały dzień? My musimy im pokazać, że nam te wartości też są bliskie. Wspomniany wcześniej model rodziców siedzących cały dzień na kanapie, nie przekonałby nikogo, że aktywne spędzanie wolnego czasu jest ważne i przyjemnie (chyba, że jako antyprzykład).

Dlatego też, jeśli należymy do grupy rodziców, którzy narzekają na zbyt dużą ilość czasu spędzanego przez naszą latorośl przed ekranem komputera czy telewizora (a jeśli nie narzekamy i z wszystkiego korzystamy z rozsądkiem, to tym lepiej), to nie mamy innego wyjścia jak zakasać rękawy i samodzielnie pokazać im, co takiego ciekawego jest w tym świecie za oknem, że warto się tam czasami wybrać. Do dzieła :)

Prawa do zdjęć należą do Eje.

Jeśli dotarliście do tego momentu, to po pierwsze jest mi niezwykle miło. Byłbym też niezwykle wdzięczny, gdybyście uznali ten artykuł za warty udostępnienia dalej, bo dzięki temu będzie on miał szansę trafić do kogoś, kto być może również potrzebuje go przeczytać.

11
Dodaj komentarz

avatar
7 Comment threads
4 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
8 Comment authors
MamaTataGra MamaTataGraKamil NowakYakhubAnna GrodziowaPaulina Dropia Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Szkolne inspiracje
Gość

Wszystko prawda. :) To rodzice muszą dać dobry przykład i wstać sprzed telewizora czy komputera, no i zostawić telefon. :)

Anna Radzikowska
Gość
Anna Radzikowska

Święte słowa :) Swoją drogą już dawno tyle się nie najeździliśmy na wycieczki co od czasu, kiedy się nam córcia urodziła. Odkryliśmy nagle fantastyczne miejsca na wędrówki niemal tuż pod domem i staramy się rozszerzać horyzonty. Wielki plus rodzicielstwa! :)

Kamil Nowak
Gość

U mnie dokładnie tak samo :) Nigdy nie wiedziałem ile mam ciekawych miejsc obok domu, dopóki nie miałem dzieci :)

Lukasz
Gość

Hmm, ciekawy jestem jakie są Twoje metody na pokazywanie dzieciom trudnych tematów, historycznie trudnych, chodzi mi o np. Apartheid, dyskryminację kobiet czy lgbt, szwadrony śmierci w Rwandzie albo obozy pracy nazistów itp. Pamiętam, że jak byłem nastolatkiem to za nic nie mogły mnie zainteresować książki na te tematy, a dziś chłonę je sam z siebie z ogromną ciekawością i w sumie patrząc wstecz, żałuję, że dopiero teraz.

Kamil Nowak
Gość

Nie będę nawet ukrywał, że jeszcze tych tematów z dziećmi nie poruszałem (może poza kwestią równouprawnienia/dyskryminacji, ale w niedużym stopniu). Osobiście też uważam, że te tematy są do szkół wprowadzane za wcześnie, kiedy człowiek ma jeszcze siano w głowie i nawet wizyta w Auschwitz nie robi na nim chociaż w połowie takiego wrażenia, jakie robi na 20-latku.

Paulina Dropia
Gość

Czy to gra na komputerze/tablecie, czy wypad na dwór, by zdobywać świat, czy taplanie się w kuchni w masie solnej czy innym plazmotworze – moim zdaniem najważniejsze jest, by towarzyszyć dziecku, przynajmniej do momentu, kiedy dziecko samo nie powie ‚idź już sobie, chcę sam’. Rodzic to najlepszy towarzysz do zabawy i widzę to często – nawet gdy moja córka i siostra (2 i 5 lat) bawią się same, po chwili przychodzą i mówią: ‚chodź do nas, układaj z nami klocki’. Chciałabym, by każdy rodzic miał trochę czasu na zwykłą, bezcelową zabawę z dzieckiem. Nawet jeśli nie codziennie, to co drugi… Czytaj więcej »

Anna Grodziowa
Gość

Och „Na szlaku…” było wspaniałe! Mój egzemplarz czeka teraz aż Lu podrośnie :D

Kamil Nowak
Gość

W końcu ktoś, kto też czytał! :)

Yakhub
Gość
Yakhub

Wszystko super. Trzeba po prostu dziecku zorganizować jakieś zajęcie. Tylko… Czy przypadkiem to się nie kłóci trochę z tym:

https://www.blogojciec.pl/dzieci/jedna-rzecz-ktorej-zrobie-dla-moich-dzieci-wakacje-zadne-inne/

Kamil Nowak
Gość

Co innego wypełniać dziecku czas i planować każdą godzinę, a co innego trochę je zainspirować i pokazać co jeszcze świat ma do zaoferowania, czego ono na własną rękę raczej nie odkryje.

MamaTataGra MamaTataGra
Gość
MamaTataGra MamaTataGra

Zawsze można zamienić gry komputerowe na gry na instrumentach :-) http://mamatatagra.blog.pl/