
Uwielbiam takie chwile
Kiedy dzieci wreszcie zasną.
Dziecięca magia
Zawsze mnie zadziwiało, jak to jest, że rodzice potrafią stawać na głowie, byleby tylko ich dzieci poszły wreszcie spać, a gdy już ta sztuka im się uda, to potrafią, zapominając o nagle odzyskanej wolności, przyglądać się tym małym twarzyczkom jak zaczarowani przez długie godziny. Często słyszy się o wyczerpanym do granic możliwości rodzicu, który po uśpieniu dziecka, przygląda mu się godzinami, zamiast samemu skorzystać z dobrodziejstwa snu. Niektórzy powiedzą, że takie zachowanie jest niemądre. Jednak większość rodziców doskonale to rozumie. Sami też tak robili. Bo to jest jedna z tych chwil, które będziemy wspominać do końca życia.
Codzienna niezwykłość
Jest coś nieopisanego, w tym co czuje rodzic, po położeniu dzieci do łóżek. Nie da się, do niczego innego porównać tego momentu, gdy obserwując dziecko zauważamy, jak jego oddech staje się coraz bardziej regularny. Gdy przykrywając je, ono mimowolnie układa się tak, jak jest mu najwygodniej. Bezwiednie. Na co dzień małe wulkany energii, niemal niemożliwe do opanowania, a wieczorami, maleńkie istoty, które jesteśmy gotowi obronić przez każdym niebezpieczeństwem. Bez względu na cenę.
To, co naprawdę ważne
Nagle przestaje mieć znaczenie to, co zrobiły w trakcie dnia. Mogły pomalować ścianę w pokoju, pociąć nożyczkami naszą ulubione ubrania i wylać sok na nasze dokumenty. Mogły nawet sprawić, że cały świat stanął w płomieniach. W chwili, gdy zaczynamy przyglądać się jak leżą w swoich dziecięcych łóżkach, w swoich dziecięcych piżamach, nie widzimy w nich nic, poza małymi, niewinnymi istotami. I nie czujemy nic, poza ogromną miłością. Tak delikatne i jednocześnie tak bezbronne. W takich chwilach jesteśmy w stanie im wszystko wybaczyć. W takich chwilach przypominamy sobie, co tak naprawdę ma w życiu znaczenie. Uwielbiam takie chwile.
Prawa do zdjęcia należą do Amanda.
Ja nawet nie wchodzę do sypialni dziewczyn, od razu rzucam się na książki. Nie wzrusza mnie, że śpią, to mnie raduje.
A znam to uczucie, znam :) Inne, które poznałem dopiero po narodzinach dzieci, to uczucie troski gdy dziecko jest chore.
A mnie ostatnio chłopaki wołają „Tato choć posiedź z nami.” To niesamowite, siedzę z nimi gdy zasypiają. Zazwyczaj jest kompletna cisza, tylko mała lampka świeci. Chwila refleksji, dumy. Myśli prawie zawsze skierowane do dzieci. Łapię się na tym, że siedzę długo, a w drugim pokoju leci film – chciałem oglądać, a nawet nie wiem kiedy zasnęły.
U mnie to samo :) Od maksymalnie miesiąca, zaczęli mnie prosić, żebym z nimi posiedział. I tak parę minut i chłopaki śpią, aż miło :) Gorzej, jak mi też się uśnie :)
Ja też jestem pełen dumy i pozytywnych uczuć, gdy Franio smacznie sobie śpi. Nieraz pytam, kiedy on wreszcie spać, bo wieczorami bywa szczególnie niespokojny. Ale obrazek szczęśliwego malca zaciera wszelkie złe wspomnienia.
Ze względu na prace po za domem , tata sporadycznie kładzie dzieci spać , ale za to Panowie ta chwila gdy starszy syn ( 3.5 roku ) wchodzi ok 5.30 do naszego łóżka , zauważa tatę i woła TAAAAAAAAAATAAAAAAA na pół domu budząc córkę i psa ….bezcenna :D , co do mnie …..godz ok 18.30 , uśmiecham się i wołam milcząc : ” …chwilo trwaj ..” – dzieci śpią :D
Ok, to ja uwielbiam moment, gdy dzieć idzie spać, bo w końcu mam spokój. I żeby nie było – uwielbiam ją do szaleństwa, ale gdy zaczyna się robić cicho to czuję, że mogę w końcu wziąć spokojny oddech, zebrać myśli. Tak, ciszy mi w ciągu dnia mocno brakuje. Odpoczywa dziecko, odpoczywam i ja :)
Tak, chwila, gdy dziecko uśnie jest chwilą magiczną. Zanim sama pójdę spać zaglądam jeszcze parę razy do niego, żeby sobie popatrzeć. Mało tego, w nocy jak się przebudzę, też idę zajrzeć, otulić, pogłaskać.
Wreszcie jest trochę spokoju w domu, kiedy dzieciaki znasną :)
trafiłam na Twój blog przypadkiem i choć nie czytam blogów na codzień Na Twoim się zatrzymałam na „długo” i zostaję . Jeśli chodzi o śpiące dzieci to naprawdę nie ma takich słów którymi można opisać to uczucie kiedy się patrzy na to małe bezbronne słodko śpiące dziecko. Ja mam chyba z milion zdjęć jak mój synek śpi, za dnia wulkan energii , dom wygląda jak po przejściu tornado, ja się zastanawiam często skąd dzieci mają tyle energii … a gdy śpią…. po prostu magia.
Bardzo mi miło :) Rozgość się :)
Cóż.. co by się nie działo w ciągu dnia, jak źle by nie było, jak głośno, nerwowo, cięzko – gdy przychodzi wieczór, wyciszają się myśli, patrzenie na dobro w najczystrzej postaci koi wszystko, uspokaja.. Patrzenie na taką niewinność..
Śpiące dzieci wyglądają przecudnie, rzeczywiście mogę godzinami im się przyglądać, uwielbiam całować mojego śpiącego trzylatka- bo wtedy nie ucieka :-), 7- letnia córka usypia trzymając mnie za rękę, małe aniołki, wyglądają tak bezbronnie i tak słodko, że zapomina się o wszystkim co złe.
Sama prawda! 3 w nocy – w końcu udało się, Żaba odpłynęła na resztę nocy! Po 'chwili’ patrzę na zegarek – dochodzi 4, a ja wciąż oparta o szczebelki z najdurniejszą miną świata ;)
Ha ha,czyli nie ja jedna tak robię:-)