Dziewięć rzeczy, których nie mamy prawa oceniać u innych rodziców
A które wiele osób beztrosko pozwala sobie oceniać, mimo tego, że nikt ich o to nie prosi.
1. Poród
„Rodziłaś naturalnie? Co ty głupia? Po co się tak męczyć? Nie wiedziałaś, że da się inaczej?”
„Miałaś cesarskie cięcie? Ty nie wiesz, że najlepsze co możesz zrobić dla swojego dziecka to poród naturalny? Co z ciebie w ogóle za matka?!”
2. Karmienie
„Roczne dziecko i ty dalej karmisz? Ile można? Będziesz mieć cycki do ziemi.”
„Czym je karmisz? Butelką?! To tak z ciekawości zapytam: jak to jest nie kochać własnego dziecka?”
3. Sen
„Ono śpi samo biedactwo? Ojejej… olaboga… na pewno nabawi się od tego traumy i wyda fortunę w dorosłym życiu na psychologów, aby wyjść na ludzi. Że jemu tak jest lepiej? Niemożliwe!”
„Śpicie wszyscy w jednym łóżku? No to rozwód masz murowany. Czytałam o tym. Są nawet „badania” na ten temat. Tylko dziecka szkoda.”
4. Edukacja
„Posłaliście je do państwowej szkoły? Biedne dziecko.”
„Posłaliście je do prywatnej szkoły? Biedne dziecko.”
„Uczycie je w domu? Biedne dziecko.”
5. Słodycze/fast foody
„Nie dajecie dziecku czekolady? Ale że tak w ogóle? W ogóle? To co ono ma z tego życia?”
„Patrz, zabrali dziecko do McDonalda. Jak będzie miało 10 lat, to będzie ważyło 160 kg i będą je dźwigiem do szkoły zawozili.”
6. Bałagan/porządek w domu
„O rany, ale bałagan. Pewnie dzieci są tak samo zaniedbane jak cały dom.”
„O rany, ale porządek. Od razu widać, że więcej czasu poświęcają sprzątaniu, niż własnym dzieciom.”
7. Łączenie rodzicielstwa z pracą
„A więc nie robisz nic poza opiekowaniem się dziećmi? W sensie NIC poza tym? Nie no jasne, że rozumiem, że to jest ciężka praca. Szczególnie słuchanie tych wszystkich ploteczek, gdy spotykasz się z koleżankami na kawusi.”
„Poszłaś do pracy, a dziecko zostawiłaś z babcią/nianią/w żłobku?! Nie nie, ja nic nie sugeruję. Po prostu ja zdecydowałam, że chcę, aby moje dziecko miało jakieś wspomnienia związane ze mną i aby wiedziało, jak wyglądam.”
8. Używanie tabletów i im podobnych
„Ty wiesz, że oni swojemu dziecku nie dają nawet na chwile tabletu? Normalnie jak jaskiniowcy jacyś!”
„Czyli pozwalacie grać dziecku na tablecie tak? I nie przeszkadza wam, że wychowujecie wyalienowanego odludka, który nigdy w życiu nie nauczy się nawiązywać zdrowych relacji międzyludzkich?”
9. Chodzenie dziecka (i inne „osiągnięcia”)
„To dziecko ma 10 miesięcy i jeszcze nie chodzi?! Moje chodziło zaraz po tym jak wyszło z brzucha. Nawet własny poród pomagało odebrać.”
„To dziecka ma 10 miesięcy i już chodzi? Pewnie rodzice ćwiczyli go jak małpkę w cyrku, żeby tylko się pochwalić wśród znajomych.”
Tak naprawdę ta lista nie kończy się na tych dziewięciu pozycjach
Tak naprawdę można by dopisać pewnie i drugie tyle. Jednak podsumowując:
Każdy z nas chce dla swoich dzieci jak najlepiej (oczywiście poza skrajnymi przypadkami, wtedy polecam zajrzeć tutaj). Może nie zawsze mamy możliwości, może nie zawsze mamy odpowiednią wiedzę, a czasami nie mamy nawet dość siły, aby podejmować najlepsze dla nas i dla naszego dziecka decyzje, ale jednak chcemy jak najlepiej. Pamiętajmy więc o tym, zanim kogoś ocenimy. Pamiętajmy o tym i po prostu wrzućmy czasem na luz.
Każdy może mieć czasami gorszy dzień. Jednak gorszy dzień, nie czyni z nas gorszych rodziców.
Szczególnie, że jeśli jest jedna rzecz, której NIE potrzebuje rodzic mający gorszy dzień, to właśnie krytyczne uwagi od obcych mu ludzi. A jeśli już się nam taka sytuacja przydarzy, to uśmiechnijmy się w duchu przypominając sobie ten tekst i pamiętajmy, że:
Udostępniajcie dalej, jeśli znacie kogoś, komu przydałoby się przeczytać ten artykuł :)
Prawa do zdjęcia należą do adyer80.
Uśmiałam się trochę z tych porównań ale niestety są bardzo trafne i prawdziwe :)
Chciałem podejść do tematu poważniej, ale ten sposób dużo bardziej mi się spodobał ;)
Kamil, bo pewne rzeczy trzeba traktować z przymrużeniem oka. Inaczej byśmy zwariowali.
zabawne, a takie prawdziwe!!
Ostatnio to właśnie chodziło mi po głowie. za dużo w rodzicach oceniania innych i wytykania. Dorzucilabym jeszcze z mojego podworka-ubieranie dziecka (za grubo/za cieniutko) i mój faworyt-skrajne reakcje na noszenie dziecka w chuście.
U nas przed blokiem +15st. C i pytania a gdzie ma czapeczkę, przecież uszka sie jej przeziębią.
Znam to… słyszałam nie raz, nie dwa takie wyrażenia i porównania mojego Syna do innych dzieci (zwykle dzieci znajomych). Jest to o tyle przykre, że ja akurat wiedziałam, że moje dziecko rozwija się dość specyficznie i nie tak jak większość polskich dzieci, więc jeszcze ciągłe „dogaduszki” i zwracanie mi uwagi na pewne rzeczy były dość męczące i w moim mniemaniu nie na miejscu. Nieważne kiedy dziecko zaczyna chodzić, mówić itp. Ważne, że my rodzice akceptujemy nasze dzieci takimi jakimi są i nie oceniamy ich, po prostu kochamy!!! A jeśli innym to przeszkadza… trudno :)
Idziesz na spacer w deszcz? Dziecko zaziębisz!!! Dlaczego nie idziesz w deszcz? Dziecko hartuj!! Wiaterek jest, załóż czapeczkę!! Jest ciepło, załóż czapeczkę, bo wieje i uszka zaziębisz!!( myślałem, że uszy to zasługa bakterii, widocznie się myliłem). Dziecko głodne, daj mu jeść!! Dlaczego nie dasz dziecku jeść, jak jest pora obiadowa? Bo nie głodne. Zagłodzisz!! Dlaczego nie kąpiesz, jest wieczór? Bo dziś mamy dzień dziecka i tylko używam chusteczek. Po co codziennie dziecko kąpać, musi się uodpornić na zarazki!! Dlaczego nie pozwalasz na bajki po 21? Bo jest wieczór i chcę mieć czas dla siebie. Wyrodna matka/ojciec. Dlaczego pozwalasz na bajki… Czytaj więcej »
Uśmiałam się. Jakie to prawdziwe ;)
A ja myślałam, że tylko ja tak mam :o Kiedyś czytałam, że właśnie takie coś zabija instynkt macierzyński w sensie intuicji i u mnie tak było. Kiedy syn się urodził po prostu intuicyjnie wiedziałam co robić i nie przejmowałam się gadaniem. Teraz wszystko co z nim robię poddaję analizie – czy aby na pewno słusznie postępuję, czy może odwrotnie, a może bardziej w lewo?
A i jeszcze to oburzenie jak się wkurzę, że przecież to dobre rady i chcą pomóc :/
Dobre rady to mogą być wtedy, jak się najpierw o nie poprosi :) Niestety bardzo wielu ludzi zapomina o tym drobnym szczególe…
Dobrze mi ten wpis zrobił :)
Nosisz dziecko na rekach?! Rozpiescisz!!!!
Nie nosisz dziecka??!!!! Co z Ciebie za matka!!!??? ?
O, bylas u kosmetyczki… dziecmi sie lepiej zajmij!!!
A ty znowu w dresie I te odrosty!!! Zrob cos ze soba!!!
?
a ja czytając zawiesiłam sie na karmieniu, jak wielka jest wiara w mleko modyfikowane a jaka niewiedza o tym co naturalne ale nie o tym chciałam…
Nie wydaje Wam sie, że czasem ubierając w słowa można o tym wszystkim porozmawiać, bez oceniania, bez wygłaszania swojej(czy.wszechwiedzącej opinii)?
Dokładnie tak jest. A najlepiej zacząć od zapytania drugiej osoby czy w ogóle jest zainteresowana rozmową na ten temat lub jakimiś radami :)
Kwestia, która powinna być na pierwszym miejscu: ILOŚĆ DZIECI.
O dokładnie! I jeszcze płeć! To już jest mistrzostwo jak każdy najlepiej wie, że najlepsza dla nas jest ta płeć przeciwna :)
Taaak! Ile razy usłyszałam, że szkoda, że drugie to nie chłopak, bo bylaby dziewczyna i chlopak. Tia. Moglam zaraz po porodzie zmienić płeć najmłodszej, zeby każdy był zadowolony :]
hahaha, ja mam trzech chłopców, przy trzecim KAŻDY współczuł, że to nie dziewczynka. Łącznie z lekarzem pediatrą i przypadkowym taksówkarzem. Do tego stopnia, że sama się źle czułam, że będzie chłopiec… Głupio mi teraz, ale to pokazuje jaki wpływ ma otoczenie na nas… W tej chwili już się uodporniłam nieco na takie zaczepki, że to źle czy tamto nie powinno takie być..
Rzeczywiście! :) Kompletnie o tym zapomniałem :)
Dokladnie tak. Jedno dziecko: wygodni, leniwi rodzice krzywde dziecku zrobią. Dwie corki: braciszek by sie przydal. Dwóch synow: koniecznie siostrzyczke. Troje dzieci i wiecej patologia napewno dla 500+
Mnie najbardziej cieszą dobre rady, wygłaszane przez osoby, które nie mają dzieci. Są na wagę złota, doprawdy.
Ciebie też? ;)
Właśnie te osoby, wydaje sie, wiedza najwięcej o wychowywaniu dzieci :D
To już są znawcy ;) Ja zawsze powtarzam, że będą mieli swoje dzieci to wtedy zobaczymy czy będą tacy mądrzy ;) Na każdego przyjdzie czas i wtedy sami zobaczą jak to jest ;)
[…] Tak jak w drugim artykule opisane są rzeczy, których nie powinniśmy oceniać u rodziców, jest ich ogrom od porodu, przez karmienie, edukację, tryb życia rodziców po osiągnięcia dziecka (artykuł TU). […]
Dziękuję Kamilu za ten post. Tak jak poprzednio pisałem, Nasz miesięczny synek jest karmiony butelką, mlekiem modyfikowanym. Żona po cesarskim cięciu miała niewiele pokarmu. Przez ponad tydzień walczyliśmy o pokarm. Ale synek się nie najadał przez co całe noce potrafił przepłakać. Wiadomo rosła frustracja, bo i dziecko zdenerwowane bo głodne a My z żoną co raz bardziej niewyspani i wycieńczeni gdy kolejna noc sen trwał z dwie może trzy godziny. Herbatki laktacyjne nie pomagały. Oczywiście był dokarmiany mlekiem. Ale zdecydowaliśmy po kolejnej takiej nocy, że Nasz synek bedsie karmiony mlekiem modyfikowanym. Położna środowiskowa też potwierdziła, że tu już pokarmu nie… Czytaj więcej »
Jesteście dzielni :) gratuluję karmienia, fajnie przeczytać, że tatuś tak chętnie zzywa się z pociechą; )
Dziękujemy :) Wspaniałe uczucie, także potem „tańcowanie” z synkiem po mieszkaniu mając Go na ramieniu aby mu się odbiło. Zżyłem się i to bardzo :)
Moja mama swoją czwórkę dzieci karmiła może niecaly miesiac. A my jesteśmy okazami zdrowia, o wysokiej odpornosci. Najważniejsze dla waszego dziecka jest to ze go kochacie. Naprawdę nie warto się przejmowac tym co inni mowia. Powodzenia :)
Za niespełna 2 miesiące również zostanę ojcem, i wiadomo lekki stresik zaczyna się pojawiać. Osobiście spotkałem się już z takimi właśnie słowami, które wymieniasz wśród osób, lecz sam nigdy nie oceniam w ten sposób. Każdy jest inny, każdy ma prawo prowadzić swoje prywatne życie i nic nikomu do tego. Wszyscy żyjemy po swojemu ! :)
Świnto prawdo ;)
Roczne dziecko karmione piersią, to jeszcze. Ja jak karmiłam do czwartego roku życia, to się nasłuchałam. Jakby tak wierzyć tym teoriom, to już cycki nie do ziemi, a na plecach powinnam nosić przerzucone przez ramię ;) Chociaż myślę, że tytuł wpisu powinien raczej brzmieć bardziej w kierunku „Jakimi tekstami nie powinieneś się przejmować” Bo w to, że ludzie przestaną oceniać – bardzo wątpię. Pozdrawiam :)
Myślę, że taki tytuł też rzeczywiście by pasował :)
Jak to mówią – opinia jest jak d..a, każdy ma swoją, dlatego własną należy się najbardziej przejmować. Nie tylko w kwestii dzieci, ale życia w ogóle.
Ja chyba żyje w bardzo dziwnym kregu, bo niczego z tych wymienionych rzeczy nie słyszałam nigdy. A może na nie nie zwróciłam uwagi? Głupotami nie warto się przejmowac.
Im moje dziecko jest starsze (a nadal jest dość młode – dwa lata dwa miesiące) tym mniej oceniam innych rodziców. Najlepsza lekcja pokory jakiej w życiu doświadczyłam. A taka byłam mądra w ciąży, wszystko miałam zaplanowane ;)
Zdarzyło mi sie usłyszeć rady w dniu kiedy rodzicielstwo mnie naprawdę dobiło. Mam autystycznego syna i pewna Pani wiek koło 25 niemająca dzieci pouczała mnie na ulicy. Nie pomogło – sprawiło tylko ze ten dzień był jeszcze trudniejszy.
Jakie to prawdziwe. Zapomnieliście jeszcze o pytaniu: A kiedy następne dziecko? Wrr
Ja mam trzech chłopców i już słyszałam komentarze typu: to spróbuj jeszcze raz, może się „trafi” dziewczynka. Dziękuję za takie rady, zwłaszcza , że zazwyczaj wygłaszają je osoby, które mają jedno dziecko.
Ja ostatnio uslyszalam „nie dajesz mu juz mleka w dzień?” Wiadomo co bym usłyszała, gdybym jednak dawała. Cokolwiek się nie zrobi, zawsze stado ekspertów czujnym okiem ocenia negatywnie. Za gruby, za chudy, za duży, za mały, przemądrzały, gluptasek, za szybko, za wolno. Naród specyficzny opierający się na negowaniu wszystkich i wszystkiego.
To jeden z domowych sposobów psychoterapii ,czyli poprawianie sobie humoru i podnoszenie własnej samooceny kosztem innych :) Im kto bardziej zakompleksiony i wątpiący w siebie tym więcej cudownych porad i analiz.
Czytajac artykul od razu na mysl przyszla mi grafika z osiolkiem. Przewijam, przewijam i prosze :)
Mnie nie obchodzi jak kobiety rodziły i czym karmili rodzice, mnie jako człowieka obchodzi jedynie czy dzieciom ktoś krzywdy fizycznej i psychicznej nie robi, ale jaki ten post zyciowy… Cesarka??? Co że mnie za matka, że naturalnie rodzić nie chciałam (a chciałam, tylko oksytocyna działała na mnie jak woda, skurcze mnie nie bolały, rozwarcia nie było a syn przestał się ruszac). Karmię piersia prawie dwa lata to patrzą jak na pedofila, stawiam w kącie to niszczę dziecku psychikę, wróciłam do pracy po roku to mogłam zostać w domu i niech mąż by dorabiał po godzinach. Mam jedno to kiedy drugie… Czytaj więcej »