Problemy wychowawcze, które przytrafiają się wszystkim rodzicom

Z przymrużeniem oka.

6670662813_41c82cb24c_b

Nie jesteśmy sami

Kiedy parę miesięcy temu przeczytałem o kolejnych fazach przez jakie przechodzą dzieci i dlaczego je przechodzą, nie mogłem w to uwierzyć. Bunt dwulatka, bunt trzylatka, bunt czterolatka… Wszystko opisane dokładnie tak jak u mnie w domu. Pół roku bunt, a później pół roku spokój. I znowu. Chaos i spokój, dwa dopełniające się światy.

A jednak świadomość tego, że to jest całkowicie normalne i że niemal wszyscy rodzice przez to przechodzą, była dla mnie wyjątkowo kojąca. Dzisiaj spiszę więc jeszcze kilka innych rzeczy, które mam szczerą nadzieję, nie są tylko urokiem naszego rodzicielstwa. Ku pokrzepieniu serc, że nie jesteśmy w tym wszystkim sami.

Uwielbiam zbuntowane dzieci o poranku

Pierwsze dziecko wstaje o 5:30, a drugie nie może się zwlec o 7:30. Ktokolwiek mówił, że dzieci się po pewnym czasie synchronizują, kłamał i powinien za to odpowiadać przed sądem. Jednemu dziecku w głowie tylko psoty, a drugiemu tylko sen. Jedno ich jednak łączy. Żadne nie chce się ubierać, ani iść do przedszkola. „Jeszcze nie teraz… za chwilę… tylko się pobawię…”. Nie zapominajmy też o nieodłącznych: „Ja nie chce tej bluzki!” i „Ale ja chcę zabrać tylko autko, lalkę, wiaderko klocków, trzy książki, kocyk i parę cegieł, które znalazłem wczoraj przed domem! Dlaczego mi na NIC nie pozwalasz?!”

Przechodzimy do chlewika

Znaczy do kuchni (chociaż w zasadzie co za różnica, ha ha, gdy mamy kilkoro dzieci, a część z nich ma mniej niż dwa latka, ha ha?). A tam wieczna wojna o to, kto ma dostać jaki talerz, kto ma dostać jaki widelec i kto będzie siedział obok kogo. Następnie wojna o to, kto ma pierwszy dostać jedzenie, a później jeszcze kolejna o to, kto pierwszy zje. Największa kłótnia jednak zawsze dotyczy tego, że mama i tata mają lepsze, nawet jeśli mają to samo.

Później zaglądamy do pokoi, czyli stajnia Augiasza 2.0

Umówmy się drodzy rodzice: sprzątanie stajni Augiasza to nie był żaden wyczyn. Powód jest bardzo prosty. Tą stajnie trzeba było posprzątać tylko raz i efekt był widoczny! A pokoje dzieci…

Znaczy nie zrozumcie mnie źle. Ja też uwielbiam te pełne 17 sekund, kiedy pokoje naszych dzieci są całkiem wysprzątane, ale nie czarujmy się – obserwuję to zdarzenie rzadziej, niż zaćmienie słońca (a ostatnie zaćmienie przegapiłem, więc…).

Podwórko, czyli pocisk wystrzel i zapomnij (a potem domyj) 

Zabawa na świeżym powietrzu ma wiele zalet, wśród których występują m. in. brak nudy i brak potrzeby ciągłego angażowania rodzica odwiecznym „bomisienudzi”, ale jest też kilka wad.

Widzicie, kiedyś słyszałem legendy o dziecku, które wróciło z zabawy na zewnątrz czyste i nie pobrudziło przy tym ścian, podłogi lub chociaż rodziców. Niestety, okazały się one zwykłymi bajaniami bardów, którzy wypili o dwa gąsiorki wina za dużo. W rzeczywistości, nawet jak temperatura przekracza 40 stopni, wszystko przypomina pustynny pył, a za oknem przejeżdżają właśnie beduini, to dzieci i tak potrafią przyjść do domu ubrudzone od stóp do głów z błota (a czasami wręcz modlimy się, żeby to było błoto).

Znam nawet przypadki, w których rodzice przemywają dzieciom twarz przed wejściem, żeby się upewnić, że to na pewno ich dzieci.

Przedostatnia bitwa, czyli wyruszamy na podbój oceanów

Albo przynajmniej wanny, tudzież prysznica. Dzieci, jak to dzieci – najpierw nie chcą do niej wejść i zapierają się nogami, byle by tylko czasem wody nie dotknąć, jakby była święcona czy coś, a później siedzą w niej godzinami i nie chcą wyjść, nawet wtedy, gdy stukają zębami z zimna tak szybko, że można by z ich pomocą spokojnie zbudować tamę na rzece i dać odpocząć wszystkim bobrom w okolicy. Do tego jeszcze cała otoczka, czyli wyżeranie pasty do zębów jak nikt nie patrzy (w końcu kupujemy takie, które ładnie pachną, żeby dzieci chciały myć zęby, prawda?) i wylewanie mydła, szamponu czy innego żelu do wanny czy do toalety, bo tak fajnie się pieni.

Wspaniałe uczucie, zdecydowanie polecam. 2/10.

Morfeusz, poważnie, zabierz ich już ode mnie

Na koniec dnia zostaje nam oczywiście ta najprzyjemniejsza część, czyli wysłanie dzieci do krainy Morfeusza. Pierwsze dziecko chce już spać (w końcu wstało o 5:30), drugie chce się jeszcze bawić, a trzecie nie może znaleźć piżamy, kołdry, poduszki i czasami nawet łóżka. Jedno chce mieć zapalone światło, drugie zgaszone, a trzecie chce małą lampkę. Jedno chcę czytać o Kopciuszku, drugie o Kocie w butach, a trzecie o Brzydkim Kaczątku. I nawet jak się zgodzimy na wszystkie trzy bajki, to pokłócą się o to, którą należy czytać pierwszą. A później o pluszaka do spania. I jeszcze o coś, co się wydarzyło pół roku temu i jest równie istotne, co nasze oceny na maturalnym świadectwie.

Aż w końcu ostatecznie padną. Wykończone, ale jednocześnie szczęśliwe. Szczęśliwe, że mają rodziców, którzy znoszą ich wszystkie wybryki z taką wytrwałością, którzy cierpliwie pokazują im, gdzie leżą granice, których przekraczać nie wolno i którzy na koniec dnia siedzą przy ich łóżkach jak te baranki, wpatrzeni w te ich spokojne buzie i zastanawiają się jak to jest możliwe, kochać kogoś tak mocno.

Prawa do zdjęcia należą do Tony.

43
Dodaj komentarz

avatar
18 Comment threads
25 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
21 Comment authors
UrszulaKamil NowakkasiaPani MiniaturowaMiraFaber Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Lefti
Gość

Dzień z życia u nas w domu, kiedy u nas byłeś? Jakoś umknęła mi Twoja obecność, a dobrą kawę bym Ci zrobiła :D Następnym razem koniecznie daj znać, że jesteś ;)

Blog Ojciec
Gość

Tacy zajęci byliście, że się wolałem nie odzywać :D Jeszcze bym coś do roboty dostał :D

Lefti
Gość

A tu masz rację ;)

calareszta.pl
Gość
calareszta.pl

O.o i u mnie też! Ale ja bym na pewno nie zauważyła. Więc następnym razem sam sobie tą kawę zrób. I mnie też przy okazji :) Mleko w lodówce.

Ojciec M.
Gość

Wczoraj godzina 10:20: „Posprzątaj tutaj, fajnie by było gdybym wróciła i mogła zobaczyć kolor paneli na podłodze.”
Więc zabrałem się za sprzątanie.
Ok. 20:00: „Ale mówiłam Ci, abyś posprzątał. Nie widać różnicy. Nic nie zrobiłeś.”
Różnice było widać do 14, a później dzieci wróciły z przedszkola, a różnica poszła do innego domu :)

Blog Ojciec
Gość

Co Ty w ogóle robisz całymi dniami? :D

Ojciec M.
Gość

To był mój dzień wolny :)

Blog Ojciec
Gość

Ja raczej piłem do takiego najczęstszego argumentu, którego używają mężowie wracający po całym dniu do domu ;)

Ojciec M.
Gość

@monioweic:disqus plus dla Ciebie.
@BlogOjciec:disqus Jestem facetem. Potrafię ignorować niewygodne fakty i przeczytać to, co chcę widzieć, nie to, o co się mnie pyta :D

moniowiec .
Gość

Nie – to Ty byłeś wolny, a dzień mega szybki ;)

Andra
Gość

Podobnie było, jak byłam mała. Przynajmniej z tego co pamiętam i z opowieści rodziców. ;) Jeszcze nie mam dzieci, ale już chyba duchowo jestem przygotowana na takie akcje, zobaczymy. ;)

Blog Ojciec
Gość

Nikt nie jest przygotowany na takie akcje, zapewniam :D

Andra
Gość

W sumie. ;)
Ostatnio mój chrześniak (1,5 roku) sam się zamknął w łazience i trzeba było drutem drzwi otwierać… Dzieci są nieprzewidywalne.

Matka Debiutująca
Gość

Coś czuję, że za jakieś pół roku tak będzie u nas. Na razie młodsza nie wykazuje aż takiej bałaganogenności, ale wstyd się przyznać kupsztal na ścianie już się znalazł ;)U nas jeszcze synchron wrzaskowy i ten hałas, ciągle hałas. Ciszy za cholerę…

Blog Ojciec
Gość

Znajomi mieli nie na ścianie, ale na całym łóżeczku. Każdy szczebelek dokładnie wysmarowany :)

Aga
Gość
Aga

uwielbiam czytać twoje artykuły a ten to strzał w dziesiątkę :) pozdrawiam mama Gabi 4 latka i Majki10 miesięcy

Zosia Testuje
Gość

Mycie buzi do rozpoznanai mnie ubawiło :) Swoją drogą, nie czujecie się nieswojo gdy choć raz dziennie nie włączycie pralki? ;)

Blog Ojciec
Gość

Raz dziennie, dobry żart :D

Zosia Testuje
Gość

Dlatego napisałam ‚choć’ ;) (marzę o pralko-suszarce i o samoprasujacych się ubraniach)

www.kilkuetatowamama.com
Gość
www.kilkuetatowamama.com

Ja wzielam sobie do serca cos, co przeczytalam kiedys w necie: ‚Sprzatanie przy Dzieciach to jak mycie zebow i jednoczesne jedzenie czekolady’ Czuje sie teraz ciut lepiej, hehehe
A u nas w niedziele Malzon otwieral okno dachowe i powiedzial do Dzieci (mieszkamy vis a vis kosciola, byla akurat msza): Otwieram okno, nie krzyczec prosze. Tak nieraz krzycza, ze mam nieraz wrazenie, ze przyjedzie policja. Szczegolnie przy obcinaniu paznokci: Mamusiu, nie! To boli! Ratunku..
Takze ten..

Blog Ojciec
Gość

U nas paznokcie obcinam ja, bo też tak krzyczały ;) A sprzątanie po dzieciach to jest fanaberia dla ludzi, którzy mają za dużo wolnego czasu ;)

www.kilkuetatowamama.com
Gość
www.kilkuetatowamama.com

U nas obojetnie kto obcina, krzyki te same (zamieniaja Mame na Tate). Ostatnio powiedzialam Dzieciom, ze przeprowadzimy sie chyba do obory, bedzie latwiej ogarnac :D

anjanka
Gość

Genialny tekst :) Czekam z wielkim strachem w oczach, aż do starszej Jęczybuły dołączy Młodszy. Póki co ramię w ramię przerabiają kuchnię na chlewik i resztę chałupy na stajnię Augiasza. Młody w ciuchach nie wybrzydza. jeszcze :)

Tralalina
Gość

O matko jak się uśmiałam :D

Super tekst!! Więcej z życia w Waszym domu :P

Mój narybek jeszcze za mały na aż takie hece, na szczęście? hehe.

Blog Ojciec
Gość

Jak ludzie piszą, to jest tekst z życia każdego domu ;)

Tralalina
Gość

No w moim domu to jest trochę inaczej :) ale wesoło również :D
Początek był inny i wszystko jest trochę inne.
http://tralalina.blogspot.com/2015/05/zyciowych-planow-weryfikacja-1.html

tomekq | jakchcemy.pl
Gość

Oj, Kamil, Kamil :)

A ja dodam tylko, poczekaj troszkę, za kilka lat, jak będziesz miał w domu nastoletnie pisklęta. Będzie pewnie trochę inaczej, ale … ;)
Bycie rodzicem jest absolutnie cudowne, totalnie zaskakujące, niesamowicie angażujące … itd, itd
A entropia w przyrodzie zasadniczo rośnie – to odnośnie sprzątania :)

Fajne :)

Blog Ojciec
Gość

Bałagan w pokoju też zasadniczo rośnie :) A co do nastolatków, to sam nie wiem czy mam się bać czy cieszyć :)

Leeni
Gość
Leeni

Cieszyć oczywiscie, nastolatkowie są cudowni. Nie słuchaj mojej mamy, ona ma dużą wyobraźnię :)

tomekq | jakchcemy.pl
Gość

Nie znam tej mamy, ale mogę potwierdzi, że są cudowni.
Choć zrozumieć ich nie zawsze jest łatwo :)

moniowiec .
Gość

Spojrzałam przez ramię: chlewik jest, dzieci rozebrane skaczą na kanapie, bo zaraz kąpiel (jeszcze tego nie oznajmiam, chcę 5 minut ciszy :D). A na apetyt tulleo nie dajesz? ;)

Blog Ojciec
Gość

Tulleo to na sen, na apetyt to Apetizer ;)

moniowiec .
Gość

Teraz wiem co jest nie tak – mylę je i podaję o nie tych porach: Apetizer na sen, wieczorem, a Tulleo podczas jedzenia ;)

Anna Jankowska
Gość
Anna Jankowska

dobry tekst, posmialam sie choc z oczu leca lzy i choroba wyciska ich jeszcze wiecej hehe. moja mloda rano jest nie do zniesienia, a wieczorem kiedy juz jest padnieta, najlepszym wyjsciem byloby zakneblowanie i zwiazanie ;) rana nie chce jesc, po czym slychac ”a moge parowke z jajkiem i z takim keczupem :D ” pozniej czas do szkoly, wiec problem z nalozeniem mundurka, bo w szafie tyle kiecek przeciez… ehhhh dzieci….. fajne sa, jak spia hehehe

Anna Bączkiewicz
Gość
Anna Bączkiewicz

17 sekund… popłakałam się ze śmiechu. Ale jakie to prawdziwe! A gdzie czytałeś o buncie 4latka, bo nas właśnie dopadł?

Blog Ojciec
Gość

O ile dobrze pamiętam: Wychowanie w duchu empatii – Rosenberg Marshall B.

Mama z prądem i pod prąd
Gość
Mama z prądem i pod prąd

Jaką ja dobrą decyzję podjęłam już dawno temu, że to mój mąż i ojciec kąpie dziecko, bo tam jest zawsze Armagedon, a ja mam to oszczedzone. I oni tam się świetnie bawią, a ja bym tylko trula, że podłoga zalana… Dzięki za ojców ;) i za rozdzielanie zadań…

MiraFaber
Gość

Czyś Ty był u mnie w domu? Wypisz wymaluj! Ostatnio wywaliłam wszystkie plastikowe talerzyki z ikei, bo było uch z 6, ale każdy w innym kolorze. I codziennie ten sam problem, bo oboje muszą jeść z tego samego. Reszta też się zgadza. Dobrze, że inni też cierpią :)

Pani Miniaturowa
Gość

U nas dziś było „sam się ogarniesz pod prysznic”…byłam wołana 5 razy. Za 6, nie zdążyłam wystawić nogi z łóżka, bo przybiegł do mnie mokry, krzyczący…GOŁY człowiek patyczak… który oblal się lodowatą wodą. Zanim zdążyłam się spłakać ze śmiechu (tak, wyrodna matka, mam rodowód!), dostał wykład, żeby się owijać ręcznikiem, jak chce wyjść z łazienki :D
Także wielki Test Cierpliwości zaliczony….dziś…chyba… na 2=

Kamil Nowak
Gość

Goły człowiek patyczak – jak ja to doskonale znam :D Jak tylko dotknie ich zimna woda, to wyglądają jak sama skóra i kości :D

kasia
Gość
kasia

Mam 3 corki – 5, 4 i 2 lata. Spią w jednym pokoju, zasypiają o jednej porze na poludniowa drzemkę i wieczorne spanie i niestety wstaja tez o jednej porze czyli o 6 rano :) Ale kłotnie sa o wszystko…talerz, widdelec, zabawkę, bajkę do oglądania, bajke do słuchania…itp u mnie niestety wszytskie 3 identyczne wybuchowe temperamenty i zbójeckie zapędy…a podobno dziewczyny sa niby grzeczne..moje tu wulkany i diabły w jednym…ubieranie przed wyjściem do przedszkola to istny hardcore..skarpety bolą, spodnie nie takie, bluzka ma byc inna, czapka sedzi itp. Dzięki „generalskim” zasadom i wyznaczaniu sztywnych, neprzekraczalnych granic jeszcze nie zwariowałam….ale prawdziwa… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Przede wszystkim gratuluję zespołu :) Już trójka, a jeszcze czwarte nadciąga – widać, że ktoś lubi wyzwania :) Nic tylko się zatem cieszyć i życzyć, aby wszystko dalej szło tak dobrze :)

Urszula
Gość
Urszula

Och tego mi było trzeba 😄 Dziękuję😊