Nie mordujcie naszych dziecięcych wspomnień!

One naprawdę są warte tego, aby pozostały takimi, jakimi je pamiętamy.

Clipboard01„RMF FM jest oficjalnym partnerem puszczania latawców”

Taki slogan reklamowy usłyszałem kilka miesięcy temu i postanowiłem, że pozbieram więcej takich tekstów, bo to zasługuje na osobny wpis. Czy wydaje wam się, że zachowałbym się w porządku, gdybym napisał „Blog Ojciec jest oficjalnym partnerem wychowywania dzieci”? Czy ja mam na to jakiś certyfikat? Czy RMF FM ma? Może jest jakaś międzynarodowa organizacja zrzeszająca osoby puszczające latawce, która nadaje takie tytuły, tylko ja o tym nie wiem? To już nie jest nawet balansowanie na granicy. Granic już nie ma. Też zostały sprzedane.

W przyszłym roku czekam na partnerów słońca, gwiazd i tęczy.

Pan „Polo Market” Kleks

Ledwie wczoraj odkryłem, że do grona sprzedajnych dołączył Pan Kleks, występujący w reklamie Polo Marketu. Podoba mi się jak ujęła to Ola Radomska:

„[…] nie mam żalu do Piotra Fronczewskiego,że zgodził się na udział w kampanii Polo Marketu…

Mam jednak żal do świata,że jedni z najbardziej rozpoznawalnych aktorów muszą zarabiać w taki sposób.

I do sieci sklepów, za nawiązania wizerunkiem aktora w reklamach do postaci Pana Kleksa, kultowej, cudownej, jednej z najważniejszych w moim dzieciństwie. Pan Kleks nie reklamowałby mleka ani środka do prania dywanòw…

Jestem przeciwna mordowaniu dziecięcych wspomnień. I za każdym razem kiedy widzę reklamę Polo Marketu robi mi się smutno […]

Pan Kleks to postać kultowa. Czy naprawdę nie dało się jej wykorzystać w inny sposób? Do innych reklam? Przecież żyjemy w czasach, gdzie każdy produkt może znaleźć swojego ambasadora. Pan Kleks na przykład, mógłby się nadać świetnie na ambasadora jakiejś akcji promującej czytelnictwo. Ale mleko i środki do prania dywanów? Proszę. Weźcie sobie do tego Perfekcyjną Panią Domu. Albo chociaż tę drugą.

„Samsung: Partner Technologiczny Świętego Mikołaja”

Również Tata w pracy ostatnio miał z tym problem i napisał o tym na Facebooku:

Drogie #Samsung. Właśnie powiedziałeś w reklamie radiowej, że jesteś partnerem technologicznym Świętego Mikołaja. Powiedz proszę mojemu synowi, co to oznacza?”

No właśnie. Jedziemy sobie autem z dziećmi i nagle leci taka reklama. Co niby mamy powiedzieć, gdy dziecko nas zapyta co to znaczy?

Zresztą patrząc na to ze strony dorosłego też nie jest najlepiej. Bo fajnie jest się podcierać wizerunkiem Mikołaja – w końcu nagle nasza firma staje się taka „świąteczna, miła i rodzinna”. Warto jednak też zapytać czy ta firma zamierza cokolwiek zrobić z tym wizerunkiem? Ma zamiar wesprzeć jakieś dzieci? Jakieś akcje charytatywne? Rozdawać prezenty? Czy po prostu wykorzystać Mikołaja, jak byle kobietę lekkich obyczajów?

Niestety najczęściej jest stosowane to drugie rozwiązanie, a dla mnie jest to już lekko nieetyczne. Równie dobrze mogliby wziąć do reklam Matkę Teresę. A nie, wtedy musieli by za to zapłacić.

„Play: Telefony zatwierdzone przez prawdziwego świętego Mikołaja”

Jednak to jeszcze nic w porównaniu z tym, co w tym roku zrobił Play. Obejrzyjcie to:

Święty Mikołaj rozdający telefony? Dzieciom, z których przynajmniej część wygląda na dzieci przedszkolne? Czy całkiem kogoś w tej firmie już popierdoliło?! Mało mamy już dzieciaków uzależnionych od technologii? Tablety trafiają już do dwunastomiesięcznych maluchów! Nawet dwuletnie dzieci są wysyłane na technologiczny odwyk! Te urządzenia są zwyczajnie niebezpieczne w tak małych dziecięcych rękach. A taka reklama tylko dodatkowo utrwala rodzicom obraz dzieci przedszkolnych/szkolnych, które są szczęśliwe, gdy mają telefony w rękach. Serio? Może podajmy im też narkotyki? Też będą się cieszyć. Pewnie nawet bardziej.

Drogie firmy

To, że coś nie ma praw autorskich to nie znaczy jeszcze, że możecie sobie to brać kiedy chcecie i robić z tym co chcecie. Prawnie jest to oczywiście dozwolone, ale jeśli zrobicie to tak, jak w powyższych przypadkach, to odbiorcy wyczują wasz fałsz. Waszą obłudę. Jedyne co ja czuję, gdy oglądam takie reklamy, to dosadne potwierdzenie, że nie ma już dla was żadnych świętości. Że zrobicie pieniądze na wszystkim na czym tylko się da. W końcu cel uświęca środki, prawda?

Nie znęcając się dłużej: Drogie firmy, jeśli już koniecznie chcecie się brać za rzeczy czy postacie, które są kultowe, to zróbcie to z głową. Bo one są warte tego, aby pozostały takimi, jakimi je pamiętamy. Cytując ponownie Olę: „Nie mordujcie naszych dziecięcych wspomnień.”

13
Dodaj komentarz

avatar
8 Comment threads
5 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
9 Comment authors
domciaKasiapikfeBlog OjciecBartłomiej Panek Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Bartłomiej Panek
Gość

Powiedzmy, że Cię popieram i mnie to wkurza. To jest nas 2. Znaczy, że reszta ma to gdzieś. Dlaczego tak myślę? Bo jak chcieli wprowadzić ACTA, to sporo ludzi wyszło na ulicę i rząd się nawet wystraszył. Jak Apple wgrało kilka piosenek za darmochę, to cały świat o tym pisał. A samsung? Choć lubię tę markę, to wiem, że ani grosz im z konta nie spadnie… może lajka im ktoś cofnie? Nikt palcem nie kiwnie, choć może tutaj się oburzy, ale przy najbliższej promocji kupi. Jak pisał Tata w pracy, marki muszą nas słuchać, tylko że to nam musi zależeć.

Blog Ojciec
Gość

„Nie wątp nigdy, że mała grupa troskliwych ludzi mogłaby zmienić świat.
Tak naprawdę to jedyna rzecz, która go kiedykolwiek zmieniła.”
Margaret Mead

Pozdrawiam :)

Bartłomiej Panek
Gość

Nigdy nie wątpię, zwłaszcza gdy idea jest wg mnie słuszna. Lecz, od lat Coca-Cola z Mikołajem (sam czasem podśpiewuję „coraz bliżej święta”) – cisza, potem Pepsi z Mikołajem na wakacjach – cisza. Mikołaj ma swój domek w każdym większym sklepie – cisza. Świętami podciera się każda firma, co roku. Skarpetek nie kupisz bez świątecznych ozdóbek. Nikt się nie obrusza. Powiem więcej, sam się zastanawiałem czy nie zmienić tła na blogu w choinki Bożonarodzeniowe… dlaczego to działa, to wie każdy marketingowiec. Wiesz co tu widzę? Brak konsekwencji działania. Oburzamy się na deptanie świętości przez marki jednocześnie kupując ich produkty. „Reklama do… Czytaj więcej »

Blog Ojciec
Gość

Ale właśnie mi nie przeszkadza mikołaj Coca-Coli. Bo on nie jedzie z tą colą do przedszkoli i nie wlewa jej dzieciom do gardeł. Dorosły z niego człowiek, łyka coli robi – co w tym złego?

Dlatego też nie mówię „nie”, gdy ktoś ma Mikołaja w reklamie, tak samo jak nie przeszkadza mi choinka czy lampki na domkach. Jest wiele świątecznych reklam, które są fajne. Jednak to, co zrobiły powyższe firmy, było przekroczeniem (i to znacznym) granicy dobrego smaku i zdrowego rozsądku.

Pani Fanaberia
Gość

Zgadzam się z każdym słowem. Też mnie denerwuje to bezkarne wykorzystywanie wspomnień z mojego dzieciństwa oraz doklejanie świątecznej gęby Mikołaja do produktów i firm wszelakich. Ani w tym ładu, ani składu i tak jak piszesz nic za takową kampanią najczęściej nie idzie, poza wyrzygiem na święta, a zwłaszcza na gościa w czerwonym wdzianku, bo mikołajopodobne typy atakują nas zewsząd już od Święta Zmarłych.

Blog Ojciec
Gość

No właśnie. A przecież można zrobić sobie promocje w stylu:
W tym roku firma X postanowiła pomóc Świętemu Mikołajowi i do Domów Dziecka/do szkół/do Afryki/gdziekolwiek pośle aż 10.000 paczek z prezentami. Bla bla bla. Kupując nasze produkty, wspieracie tą akcję. Bla bla bla.

Mateusz Żłobiński
Gość

Aż się we mnie zagotowało, firmy niczego nie potrafią uszanować, marketerom którzy wymyślili takie rzeczy i wszystkim, którzy sie na to zgodzili, dałbym najchętniej zakaz wykonywania zawodu. Mnie też mocno wkurzyła kiedys reklama, w której pada tekst, ze Mikołaj nie istnieje, ale to nic nie szkodzi bo rzeczy możesz kupic u nich, generalnie cos w podobie, kolegi synek popłakal sie jak tę reklame uslyszal, eh, szkoda gadać

Blog Ojciec
Gość

Faktycznie było coś takiego, z nieistniejącym Mikołajem. Chyba brakuje jeszcze tylko reklam w których ktoś by mówił, że Twój pies naprawdę umarł, Twój wujek jest alkoholikiem, a babci zostały trzy tygodnie życia. Pieprzone pasożyty.

La Luna Loca
Gość
La Luna Loca

Odnośnie Mikołaja, to też mam żal. Uwielbiam Staruszka i dlatego napisałam do niego list :)

http://lalunaloca.blogspot.com/2014/12/drogi-mikoaju.html

Joanna Kubatek
Gość
Joanna Kubatek

masz rację,mój syn się pytał czy mikolaj telefony daje bo on myślał ze prezenty..

pikfe
Gość

Nie oglądajcie reklam :)

A poza tym jakaś głupawa reklama miałaby zrujnować moje wspomnienia z dzieciństwa? Bez żartów.

Kasia
Gość
Kasia

Dla mnie szczytem wszystkiego jest wrześniowa kampania reklamowa RTV euro AGD – dzieci w szkolnych mundurkach wypowiadajace teksty ” zmniejsze deficyt oceń celujacych jeśli kupisz mi tableta”… Itd. Jest ich seria, i to nie tylko plakaty ale i w Tv! Masakra i obłęd!!!!

domcia
Gość
domcia