Jeśli twoje dziecko to zje, to na pewno skończy się to dla niego źle (albo nie)
W nawiązaniu do ostatniej dyskusji na temat żywności, chciałbym wymienić listę wszystkich toksycznych składników, których pod żadnym pozorem nie można podawać dzieciom, bo to większe zło, niż Sauron, Voldemort i nasi politycy razem wzięci.
Oto czego jeść nie wolno!
Chleb – po chlebie umiera się na tzw. śmierć glutenową, czyli nadmiar glutenu. Gluten jest zły i trzeba go unikać, wszyscy to wiedzą, zatem chleb jest niczym innym jak trucizną. Bułki też. I pyszne, ciepłe, jeszcze chrupiące bagietki, które kupuje się nad lazurowym wybrzeżem też. Z camembertem i winogronami. Przy plaży. Mniam. Trucizna.
Oczywiście wiara w powyższe wynika głównie z badań, które ze względu na zbyt małą grupę badanych okazały się później błędne i ostatecznie zostało dowiedzione, że nadmiar glutenu przeszkadza wyłącznie ludziom z rzadką chorobą celiakią, a pozostałym jest wręcz zalecany i jego brak może być szkodliwy (źródło), ale kogo interesuje sprostowanie badań, kiedy tak pospolity i znany nam zwykły chleb sieje zgrozę i zniszczenie?
Mleko – to właśnie mleko spowodowało, że ten artykuł w ogóle powstał (chodzi o komentarze tutaj). Otóż okazuje się, że mleko jest niezdrowe, że już bardziej zdrowa jest na przykład herbata. W końcu to mleko ze sklepu, to mleko dla cielaków, a nie dla ludzi i ludzie jak tylko przestają jeść pić jako niemowlaki, to nie powinni już dłużej z niego korzystać. Bo nietolerancja laktozy, gazy, zgaga i inne cuda. Poza tym jest tłuste, więc niezdrowe.
W rzeczywistości jednak ludzie z obszarów, gdzie krowy się hodowało od stuleci (głównie Europa środkowa i północna), są do jego picia całkiem dobrze genetycznie przystosowani, bo wykształcili odpowiednie ku temu umiejętności przez tak długi czas. Do tego mleko jest w zasadzie mało kaloryczne, a przy tym zawiera ogrom witamin, w tym witaminy A, D, ryboflawinę i sporo wapnia (więcej niż w mleku kokosowym czy w orzechach na przykład). Źródło.
Herbata – herbata zawiera teinę, a teina jest w zasadzie kofeiną, więc jak nie chcemy by nam dzieci jednocześnie biegały, grały w piłkę, jeździły na rowerze, latały w kosmos, chodziły po kanałach, zdobywały górskie szczyty, to herbatę stanowczo odstawiamy i to bardzo, bardzo daleko.
Mięso – mięso w ogóle jest fajne, bo je się tak fajnie i smacznie je tylko do momentu, gdy nie myślimy o tym skąd pochodzi. No przecież na codzień bierze się je ze sklepu nie? Ale jak człowiek pomyśli o zabijaniu zwierzątek, które jest przecież be, to nagle ten schabowy jakoś tak mniej smakuje. Na szczęście za dużo się o tym nie myśli, więc jeszcze moda na schabowe nie przeszła.
Niemniej takie np. czerwone mięso jest bardzo wysoko na liście czynników wywołujących raka. Do tego weźmy też pod uwagę jak teraz na sterydach, antybiotykach i domestosie się te wszystkie kurczaki czy świnie hoduje, to w ogóle ręce opadają. Wkładam 2 kg mięsa na patelnie, a jak się usmaży, to muszę zestaw małego detektywa od moich dzieci pożyczać, żeby je znaleźć. No masakra, be, fuj, trzymajcie to z daleka od swoich pociech.
Sery – to jeszcze znacznie gorzej jak mleko, bo ma wszystkie wady mleka, jest pozbawione sporej części jego witamin i do tego jest znacznie bardziej tłuste i kaloryczne. No masakra. Tylko prawdziwy sadysta by swojemu dziecku taką na przykład bułkę z żółtym serem podał.
Tak, mozzarella też pod to podpada. W zasadzie cały nabiał, serki, jogurty itp. to jeden wielki pic na wodę fotomontaż i jeść go nie wolno.
Jarmuż – no ja przepraszam bardzo, ale to jest dla dziecka śmierć wszystkich kubków smakowych, a te które przeżyją po podaniu jarmużu, pakują się i wynoszą. Myślę, że łamanie kołem byłoby gratką w porównaniu z tym czymś.
Jajka – no umarł w butach proszę państwa. Albo mamy do wyboru sklepowe, od kur z chodu klatkowego, które to jajka są gorszym sortem jajek i do tego pewnie z niepolskich kur (!) albo mamy jajka ze wsi (o ile ktoś ma), które dostajemy odpowiednio oblepione w tym, co akurat było obok by się przylepić (gównem w sensie). Tak źle i tak niedobrze. Poza tym białko z jajka jest zdrowe, a żółtko nie. Albo odwrotnie. Chyba. Zjadłbym kogel mogel.
Miód – no weźcie, idźcie z tym. Sam cukier w zasadzie, tylko w płynie. I nie ma znaczenia czy taki cukier zrobią nam pszczółki czy otrzymamy go z buraka cukrowego. Cukier jest niezdrowy i uzależnia znacznie silniej niż heroina czy kokaina (źródło). Także heroina > miód. Zostaliście ostrzeżeni.
Orzechy – podobno poprawiają pamięć, ale jem je od lat, a dalej nie potrafię pamiętać, że, więc to chyba pic na wodę fotomontaż. Poza tym są tłuste jak diabli, więc to w zasadzie jakbyśmy sam tłuszcz pili.
Ryby – rtęć, rtęć i jeszcze raz rtęć. A to i tak dopiero początek góry lodowej, bo w rybach i ogólnie owocach morza jest pełno syfu wszelkiego rodzaju. Mamy też ołów, kadm, dioksyny oraz lecznicze środki weterynaryjne. Nie, nie wiem co do jest kadm i dioksyny, ale brzmią na tyle groźnie, że postanowiłem je dopisać, bo naprawdę tam są i naprawdę są niezdrowe.
Grzyby – to to w ogóle jest bezwartościowe badziewie. Co prawda w rzeczywistości grzyby są zdrowe jak diabli, ale ludziska na wsi mowia, że są niezdrowe, to znaczy, że są niezdrowe i basta, więc trzymać się od tego z daleka.
Masło i margaryna – to to w ogóle jest wielka wojna i ja nigdy nie jestem w temacie co obecnie jest zdrowe, a co jest składnikiem służącym masonom do depopulacji naszej planety. Chyba obecnie na topie jest masło, ale pewności nie mam, bo miesiąc jestem poza krajem i pewnie w tym czasie zdążyło się to zmienić jakieś 293 razy.
Oleje (tak, kokosowy też) – wszystkie są złe, bo to tłuszcze, więc będziemy grubi i nasze dzieci też. Nic tam, że tłuszcz to energia. Po co to komu? Do niedawna ratował nas olej kokosowy, w którego marketing ktoś wpakował mnóstwo pieniędzy, bezpodstawnie często atakując pozostałe oleje – niestety wzięli się za niego prawdziwi naukowcy, a nie guru z szałasów i okazało się, że jest znacznie gorszy od olejów, których normalnie się używa (źródło).
Owoce i warzywa – pestycydy, rundupy (czyt. randap/trucizna/śmierć/polityka) i inne cuda, którymi pryskane są owoce i warzywa, tylko czekają, abyśmy je spożyli. Nawet jak mamy własny ogródek, to i tak pewnie niedaleko jeżdżą auta i jakiś tam ołów czy coś, na pewno się na skórce osadzą. A jak coś siedzi w ziemii, to pewnie wyciągnie z gleby wszelkie składniki kwaśnych deszczów i później my będziemy je pałaszować. Także smacznego.
Woda – kiedyś kobieta wypiła naraz 15 litrów wody i umarła, a takich przypadków historia zna znacznie więcej (źródło), także pod żadnym pozorem wody nie pijemy! Poza tym woda stanowi on często największą część ścieków i kwaśnych deszczów.
To na dzisiaj tyle
Jak tylko nie podacie dzieciom czegokolwiek z powyższej listy na pewno wszystko będzie w porządku. Na pewno. W końcu jakiś człowiek w internecie tak napisał.
PS. W porządku będzie przez godzinę, może dwie, a później przyjdzie czas, aby normalnie dać dziecku jeść i nie trząść się nad tym, czy można dać dziecku szklankę herbaty czy mleka albo czy jak damy mu kanapkę z serem, bądź z szynką to czy nie dostanie aby od niej raka.
PS2. Kończę pisać, bo mi płatki w mleku rozmakają, a lubię chrupiące.
PS3. Tak, wiem, MOPS już jedzie.
Prawa do zdjęcia należą do Cuba.
Jeśli powyższy tekst wywołał u Ciebie uśmiech, będę wdzięczny za jego udostępnienie, bo dzięki temu jest szansa, że więcej ludzi zostanie ostrzeżonych o zgubnym wpływie powyższych składników! ;)
Wiedziałam, że można na Ciebie liczyć?
To jarmuż też nie? :((( a co sądzisz o majonezie? :D
Jajka z dodatkiem tłuszczu? Pycha, ale też nie wolno ;)
A ketchup? :D
Skoncentrowane warzywa (w sumie owoc) + woda. Bardzo smaczne i bardzo niezdrowe. A nie daj boshe będzie z przyprawami. Zioło jest be. Marihuanen jest ziołem. Przypadek? Nie sądzę!
Jajka z dodatkiem tłuszczu to jajecznica na maśle. Nie znasz się! ?
Co wolno wojewodzie….?
Dzięki Bogu na liście na ma czekolady! Już się bałam, że z głodu umrzemy… ??
Prawda!
Faktycznie :)
ale w czekoladzie jest mleko więc niestety :D
Nie w każdej, w gorzkiej czekoladzie akurat mleka nie ma :-)
Czekolada to taka sałatka owocowa (kakao jest z owoców kakaowca) polana złym mlekiem.
Nadzieja sa banany, wszakże trawy na liscie nie było :)
To moj maly ma problem jajka z ketchupem… jestem zla mama ?
Ychna nie przejmuj sie moj brat jadł kanapi z dżemem i ketchupem, jajka to jeszcze nie tragedia :p
Ale z grzybami racja. Co najmniej do 12 roku życia grzyby leśne nie powinny być wprowadzone do diety dziecka.
Z uwagi na ciężkostrawność, nie na to, że niezdrowe ;)
Dokładnie tak :)
mądrzejszy od radia pisze jakieś bzdety co wolno jeść a czego nie,nie potrzebne mi teksty takich zjebów,sam wiem co dla mnie dobre i jem na co mam akurat ochotę,ludzie!!! nie wierzcie w takie farmazony,żyjcie i jedzcie co chcecie,a taki doradca niech spierdala na drzewo
Nie mam dzieci i pewnie szybko, jeśli w ogóle, ich mieć nie będę, ale czytanie tego bloga to wielka frajda! Panie Kamilu, mistrzostwo świata w sarkaźmie! Genialny tekst :)
A wiecie co lubi mój 4 letni syn ? Klopsy w occie i pastę z makreli , tylko cicho bo będzie że patologia ?
Jeszcze picie, szczególnie to sklepowe, w tym woda, która może być gorsza od tej w kranie, że o przypadkach zatrucie nie wspomnę. Najlepiej wykopać studnię i czerpać wodę. A jak się nie da, to może znajomy odstąpi ze dwa ary, i tam wykopać.
Pod „PS2.” podpisuję się! Też wolę chrupiące ?
Uśmiałam się po pachy, dziękuję za kawał dobrego humoru z samego rana ? A tak całkiem na poważnie, zgodzę się z jedną rzeczą. Dzieci do 1 roku życia na prawdę nie powinny jeść miodu, z powodu tzw. botulizmu niemowlęcego (Clostridium botulinum wywołuje) ?
Jad kiełbasiany jest niewskazany w każdym wieku, a nawet wikipedia (źródło mądrości wszelakich) mówi, że jest to rzadko spotykana choroba na skutek NATURALNIE występującego clostridium w miodzie. Poza tym, udało się potwierdzić bodaj jedynie około 10% z przypadków botulizmu u dzieci, że były spowodowane przetrwalnikami clostridium z miodu. A i tak dla malucha do roku to cycek jest najlepszy.
Ja młodego prawdopodobnie załatwiłam miodem – byłam chora i piłam go dużo z mlekiem. Miał 5 miesięcy wtedy. Nie chciał jeść. Wylądowaliśmy w szpitalu gdzie nie mogli ustalić co mu jest. Nie jadł, gorączka 40 stopni nie do zbicia, ciągły płacz i spanie wyłacznie w nosidełku w pozycji skulonej. Piszę, że prawdopodobnie od miodu, bo w dzień wyjścia ze szpitala pokazały się dwa zęby. Na wszelki wypadek odstawiłam miód na czas ciąż i karmienia ale nie na zawsze :)
Miód u pięciomiesięcznego dziecka to nieco nierozważna decyzja, ale to tak na marginesie. Poza tym, jak by miały przetrwalniki przejść do pokarmu? Raczej mało prawdopodobne. Ale tu specjalistą nie jestem. Obstawiam zęby. Miałem raz pacjenta który co ząb to miał napad koszmarnego skurczu oskrzeli, dopiero przy czwartym znaleźliśmy z rodzicami w czym problem i potem było łatwo, świsty nad płucami-inhalacje i za 3 dni ząb. Teraz chłop ma 15 lat, i nigdy więcej nie miał skurczów oskrzeli. Moi zaprzyjaźnieni pediatrzy nie chcą w to wierzyć, ale tak to było.
W żaden sposób ani żywe bakterie ani ich przetrwalniki nie przedostałyby się do pokarmu, poza tym w czasie trawienia w naszym organizmie (mowa tu o osobach dorosłych) uległyby strawieniu, także bardziej obstawiałabym tu zęby. A tak ogólnie karmiąca mama może jeść co chce (jeśli dziecko nie ma żadnych alergii czy nietolerancji), nie wiem czy słyszałaś o akcji „Karmię – jem wszystko” prowadzonej przez mamę będącą lekarzem rodzinnym. Polecam ;)
co więc dać do zjedzenia dzieciom ..hm …czekolada…..owoce….warzywa…aaaaaaaa jagły….
Super, fajnie, że w czasie tego terroru żywieniowego, zwłaszcza małych dzieci, ktoś potrafi spojrzeć na to z humorem?
Ciąg dalszy to choroby w dorosłym wieku, bo rodzice popełniali błędy żywieniowe. (śmiech) :D
To nie gluten szkodzi tylko pszenica – najbardziej zmodyfikowane ziarno naszych czasów. No i mleko z kartonu to… mleko z kartonu właśnie. Ciężko o nim mówić że jest od krowy….nasze babcie przynajmniej moja ta co krowy co rano gnała na łąkę to by się w głowę popukała gdybym jej o tym mleku opowiadała jakie ono zdrowe i cudownie krowie :). Myślę że zdrowy rozsądek ratuje wszystko. I odrobina zastanowienia zanim wrzucimy byle co na ruszt. W samochody przecież nie wlewamy byle czego. Dbamy. Co by długo nam pojeździły. O siebie warto dbac z taką samą troską z jaką dbamy o… Czytaj więcej »
„No i mleko z kartonu to… mleko z kartonu właśnie. Ciężko o nim mówić że jest od krowy….”
No przepraszam bardzo a od kogo jak nie od krowy?????
Te krowy co to to dały to by się chyba obraziły – chyba, że to gorszy sort ? modne ostatnio ?
Cała tą listą się zajadamy dzień w dzień ?
Nie od dziś wiadomo, że praktycznie każde jedzenie szkodzi zdrowiu. Każdy człowiek spożywa pokarmy, każdy prędzej czy później umrze. Przypadek? Nie sądzę ;)
Jak to dobrze że mam gospodarstwo i wszystko swoje.
.pyszne jajka, wieprzowina karmiona pokrzywami i mlekiem…. Smacznego
Ale kury na te jajka się wypróżniają, a w słomie żyją drobnoustroje i bakterie. Trzeba wyparzać te jajka, tylko, że w wodzie też nie wiadomo co jest. A ta wieprzowina to karmiona pokrzywami, które pewnie rosną gdzieś pod gołym niebem? No to w mięsie na pewno jest rtęć, co się z tych pokrzyw przedostała i same trucizny. Wszyscy pomżemy w męczarniach!
Do tego mleka chcialam tylko dodac ze niestety ziarno prawdy w tym jest a chodzi o fskt ze mleko jest zdrowe ale to od krowy…to e sklepie zostalo przetworzone i niestety jest dla organizmu niezbyt zdrowe wlasnie ze wzgledu ns te zabiegi jskim je poddano…
Bzdura. Obejrzyj sobie ostatni live na fanpage dietetyczki Szpinak robi Bleee. Jest właśnie o mleku.
100% ludzi, którzy zjedzą choć jeden z podanych powyżej produktów prędzej czy później umrze!!!
#sprawdzoneinfo
:) <3
Wypowiem się w 2 kwestiach. Otóż gluten szkodzi nie tylko tym z celiaklią. Jest też coś takiego jak alergia na gluten. Ja dorobiłam się jej w wieku lat 35… Objawy? Sraka z krwią. Ponad rok. Dietetyk zastosował diete eliminacyjną i po odstawieniu glutenu przeszło. Mleko- owszem. Fajnie jest się napić. Tyle że krowa to krowa a my jesteśmy ludźmi. I powinniśmy jak już pić mleko ludzkie :) Ale nie polecam dostawiać pyska do kobiecego cycka bo mozna tak w ryj zarobić że do końca zycia papkami się będziecie zywić :)
Druga część sprawiła, że oplułem monitor :D
Ale czy ten artykul to jakis zart?? Woda warzywa owoce? Nie prosciej bylo napisac artykul pt ludzie zaglodzmy swoje dziec?!
Wszyscy co pili wodę umarli albo dopiero umrą, więc ja bym odradzał.
Zaglada Panie nam Grozi. Juz nawet dieta oparta na energii slonecznej nie
pozostaje… bo dziura ozonowa. PS swietny Tekst pozdrawiam.
Ej a tyramina w serze żółtym i migrenowe bóle glowy?? Poza tym żółty ser jest uznawany za najlepsze źródło wapnia. A sery pleśniowe??? O nich ani słowa?! Czarna herbata i prostata?! No po łebkach ten tekst, po łebkach Panie ojciec ;) ide zeżreć slate lodowa, z camembertem i blue oraz orzechami – mogę nie dożyć następnego posta… A tak serio: świetny tekst, jak zawsze.
zostaje dieta wegańska wersja hard… wódka i frytki
Większych bzdur już dawno nie czytałem.
Jak dla mnie to nie bzdury tylko krytyka bzdur. Ale mogę się nie znać ;)
Z wodą jest jeszcze ten problem, że ryby się w niej ten tego… ;)
Zapomniałem! Rzeczywiście, jak to komuś przez usta przechodzi ;)
Jak z dużej głębokości to mniejsze ryzyko, bo ryby i kaczki jeszcze do niej nie nasraly (cyt. Vytautas).
Ostatnio pewien młody trener z siłowni powiedział, że olej rzepakowy to najgorsze co może być i absolutnie nie wolno na nim smażyć, bo dostanie się raka….. I jeszcze, że warzywa wcale nie mają zbyt wiele witamin, najwięcej ma ich wołowina…. Ręce opadająą….. I taką wiedzę przekazuje innym…..
A nas na studiach jeden doktor uczył, że jak chcemy pić na imprezie i nie paść to szklankę oleju rzepakowego wypić przed wyjściem. To chyba nas chciał od razu uśmiercić ;)
Wołowina, w sensie mięso czerwone, które jest bardzo wysoko w czynnikach odpowiedzialnych za nowotwory ma najwięcej witamin? Dobry gość :)
Uwielbiam Twoje teksty !
Rodzicielsywo z dystansem do wszystkich hipsterskich pomysłów na nowoczesne / milenijne rodzicielsywo
Niektóre zmiany idą w dobrą stronę, ale niektóre… ech ;)
na pewno trzeba uważać na to co wpada naszym dzieciom w ręce.
Aha! alkoholu nie ma na liście :D, synek od dziś zamiast wody, mleka i herbaty pijesz browary :D
Dobry tekst ale zastanawiają mnie dwie rzeczy. Sama miałam od zawsze problemy z mlekiem ale dziś to chociaż wiem, że mam nietolerancję laktozy ale droga aby to zrozumieć zajęła mi parę lat. Druga sprawa, że chyba jedzenie jest dziś inne bo nasze dzieci faktycznie są bardziej podatne na choroby. Zgodzę się, że większość osób panikuje i szaleje, a trzeba z głową pochodzić do jedzenia
Przepraszam bardzo, ale mleko ze sklepu to i cielakowi by nie smakowało…ten napój mleczny :)
Wszystko się zgadza ;) Mam tylko jedną małą uwagę. Z tymi grzybami bym uważała. Chodzi o takie zbierane samemu w lesie. Pewnie, że grzyby są smaczne i od małego trzeba uczyć dzieci, które są jadalne. Ale podobno jest taka zasada, żeby dzieciom absolutnie nie podawać grzybów (nie mówię o pieczarkami ze sklepu), bo jak mimo wszystko trafiłby się jakiś troszkę trujacy, to ich układ pokarmowy i immunologiczny nie poradzi sobie tak jak u dorosłego. U nas może wystąpić lekka biegunka, a u dzieci może to się skończy poważnym zatruciem. I to jest chyba jedyny powód, żeby jednak może nie dawać… Czytaj więcej »
W ogóle nawet dobre grzyby są ciężkostrawne, więc tym całkiem małym dzieciom raczej w ogóle grzybów nie podajemy ;)
„dzieciom do szóstego roku życia grzybów jeść nie wolno” – i mojemu dziecku tak to utkwiło w głowie, że jak w przedszkolu dostał zupę grzybową to się zbuntował, a nawet rozpłakał, gdy pani nalegała, żeby spróbował. Do tej pory nie je. I chyba poza walorem smakowym nic nie traci.
Świetny wpis, uśmiałem się. Dzięki za źródło odnośnie picia mleka. Ostatnio z pewną osobą toczymy nieustanne boje o to czy dodawać je do kawy (a ja pijam słodką i bielutką).
Hmm, pozostaje woda? Najlepiej święcona?
Hehehe. Chyba wszystkie „zdrowe” Mamusie padną na zawał. Ps można prosić o jakieś dane zdrowotności grzybów bo do tego wpisu sądziłem że są obojętne i nie mają żadnych walorów zarówno pro jak i antyzdrowotnych (oczywiście poza trującymi) oprócz niezaprzeczalnych smakowych.
Jestem w szoku,tyle tego.Artykuł bardzo pomocny ale jak to spamiętać.
Kolejny raz okazuje się, że żywienie dzieci nie jest taką prostą sprawą