Dziewiętnaścioro dzieci i dalej liczą

Motywują do wielodzietności bardziej, niż jakiekolwiek dofinansowanie od Państwa.

Rachel's header with Ben added and name

Poznajcie rodzinę Duggars

Dopóki ich nie poznałem, myślałem, że przy trójce jest dużo pracy. Gdy pomyślałem o tym, że można mieć ich dziewiętnaścioro (!), to musiałem wziąć kilka głębokich wdechów. Przecież to jest niemożliwe! Nie fizycznie naturalnie, ale psychicznie to się po prostu nie może udać. Przecież w ich życiu musi panować jakiś skrajny chaos, patologia i w ogóle. Ich dom wygląda pewnie jak po tornadzie, a rodzice tej bandy, muszą mieć wykupiony abonament na leki uspokajające. Albo chociaż trzy gosposie i trzy nianie do pomocy. Prawda? Powiedzcie, że wy też macie takie pierwsze wrażenie? W końcu w ich przypadku słowa „mam górę ubrań do wyprasowania”, nie jest tylko przenośnią. A jednak…

W tym szaleństwie jest metoda

Ich życie jest jednak bardziej poukładane, niż życie większości ludzi, których znam. Dom, który ma 650m2 powierzchni, zawiera spiżarnie, której mogłyby pozazdrościć schrony atomowe. Ich garderoba ma więcej ubrań niż większość sklepów odzieżowych,  a same ubrania nie są przyporządkowane do dziecka, lecz ułożone rozmiarami. Jedne robią się ciasne, to ubierasz kolejne. Na dobrą sprawę, przy ich wyposażeniu domu i przy ich organizacji, myślę, że nawet gdyby mieli dwa razy tyle dzieci, to nie zauważyliby już różnicy. I to jest niesamowite. Bo to tego wszystkiego doszli już po tym, jak mieli dzieci.

Jak to wszystko się zaczęło?

I to jest pytanie, które nurtowało mnie od początku. W końcu nikt raczej w wieku nastoletnim nie planuje dwudziestoosobowej rodziny. Tak też było w tym przypadku. Jim i Michelle (rodzice), nie mieli w planach szczególnie dużej rodziny. Dwójka, może trójka dzieci. Jednak po urodzeniu się pierwszego dziecka, Michelle wróciła do brania pigułek antykoncepcyjnych i niestety zaszła w ciąże. Nie jest to częste, ale się zdarza i w ich przypadku niestety skończyło się poronieniem. Pogrążeni w smutku, postanowili że każde kolejne dziecko traktować będą jak cud. I tak też zrobili. Obecnie dzieci mają dziewiętnaścioro, jednak nie przestają się modlić o kolejne. Na ilu skończą, nie wiadomo.

A może ja też bym tak…

I jak ich tak oglądam, to trochę im zazdroszczę. Wiem ile pracy musiało to kosztować, wiem ile pracy musi to kosztować każdego kolejnego dnia. Ale i tak im zazdroszczę. Silnej woli, samozaparcia, zorganizowania. I tego, że każdego dnia budzą się w domu pełnym gwaru, ruchu i własnych dzieci. Nawet jeśli czasem ze sobą walczą i czasem się kłócą (a nie wątpię, że tak jest), to jednak myślę, że taka kolacja w 21 osób, potrafi wszystko wynagrodzić. Na szczęście, kiedy tak się rozmarzę i zaczynam myśleć czy może ja też bym się na taką rodzinę zdecydował, to wystarcza mi wstać i trochę to rozchodzić. Przechodzi jak ręką odjął :)

Prawa do zdjęcia należą do DuggarsFamilyBlog.

11
Dodaj komentarz

avatar
7 Comment threads
4 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
10 Comment authors
Krzysztof ŚliwińskiMaggie S-BReniaKingaMeipu Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Magda T.
Gość

Ja mogę tylko podziwiać. Sama bardzo chciałabym mieć pięcioro dzieci (ale już wiem, że mogę jeszcze tylko jedno, więc jeśli będzie czwórka to i tak będzie nasz prywatny, mały cud) i dom pełen dzieci jest dla mnie czymś absolutnie cudownym, a jednak nie zdecydowałabym się na więcej niż pięcioro, bo doba ma tylko 24 godziny, po prostu. Gdyby ktoś dawał dodatki czasowe dla rodzin wielodzietnych, to proszę bardzo, mogłabym mieć moje małe przedszkole, ale przy skrajnej nierozciągliwości, a wręcz drastycznej kurczliwości czasu, która rośnie z wiekiem i wprost proporcjonalnie do liczby dzieci na stanie, nie widzę tego. I nie chodzi… Czytaj więcej »

Blog Ojciec
Gość

Im dłużej nad tym myślę, tym mniej mnie ten model przekonuje ze względu właśnie na to co piszesz. Z jednej strony, tak duża rodzina musi mieć cudowne momenty. Ale z drugiej strony, ile tak naprawdę czasu, mogą rodzice poświęcić konkretnemu dziecku? Jeden dzień w miesiącu? Pewnie trzeba się wcześniej umawiać :) A z trzeciej strony, posiadanie tak licznego rodzeństwa, musi być świetne. A z czwartej… i tak chyba mógłbym długo. Każde rozwiązanie ma swoje zalety i wady. A to przedstawione powyżej po prostu nie jest dla mnie.

Renia
Gość

Zgadzam się, to o czym pisze Blog Ojciec to właśnie głównie „obsługa”. Budowanie więzi z dziećmi to coś więcej – tego nie da się realizować według z góry ustalonego harmonogramu.

pikfe
Gość

Dziękuję bardzo. Dla mnie to jakoś nie do końca normalne.

Małgorzata Stryjecka
Gość
Małgorzata Stryjecka

moja mama pochodzi z licznej rodziny a mianowicie bylo ich 17 , moja mama jest 13 , ale to byly inne czasy trudne choć i teraz nie jest łatwo w pl.! Mysle ze jak by byly takie doplaty do rodzinnego jak w stanach wiecej par zdecydowałoby sie na większa rodzinę ! bo dzieci to nasza miłość:)

Maggie S-B
Gość
Maggie S-B

W Stanach nie ma dopłat na rodzinę, ewentualnie dla patologii, gdzie, nikt nie pracuje itp. i często jest to w formie ‚kartek na jedzenie’.

Sosnowa 11
Gość

Mam w rodzinie parę, która ma mniej dzieci, ale tez powyżej średniej krajowej, z czego 5 rodzonych i nieco więcej adoptowanych. Tez są świetnie zorganizowani. Jak to celnie skomentował mój kolega – w takiej rodzinie jesteś świetnie zorganizowany, albo martwy.

Blog Ojciec
Gość

„W takiej rodzinie jesteś świetnie zorganizowany, albo martwy.”
Świetne podsumowanie ;)

Meipu
Gość
Meipu

Oni są po prostu Wielcy. Wielcy w swojej normalności, w swoim poukładaniu, w swojej sile. Cały system opiera się na wzajemnym szacunku i pomocy. Każdy ma swoje zadania i je wypełnia, bo wiedzą, że gdy zawali jedno, może zawalić się wszystko. Działają razem, więc nie potrzebują tak na prawdę tak dużo czasu by coś zrobić :)
Czy jest im ciężko? Po milion razy dziennie :) To na pewno :) Ale mają też milion razy więcej radości, uśmiechów, przytulania … a to daje moc :) Nas było w domu dziewięcioro.Ja z mężem, mamy teraz wspaniałą czwórkę. Duże rodziny są super <3

Kinga
Gość
Kinga

Niestety mnie model z 20 dzieci dalej nie przekonuje. Moze sa swietnie zorganizowani, kazdy ma swoje zadanie i kazdy je idealnie realizuje itp itd, ale przy takiej ilosci dzieci dwojka rodzicow ( z czego pewnie ojciec siedzi caly dzien w pracy zeby zarobic na utrzymanie dzieci) fizycznie nie jest w stanie poswiecic tyle czasu kazdemu dziecku z osobna ile tego potrzebuje. Po prostu chocby rodzice byli samymi bogami to jest to fizycznie niemozliwe. Dawno temu tyle dzieci bylo w rodzinei mojego meza (dziadek mial 17 rodzenstwa). To nie byla zadna rodzina, pomijajac biede cie ludzie po prostu nie mieli szans… Czytaj więcej »

Krzysztof Śliwiński
Gość

A z naszego podwórka: w październikowym numerze magazynu GaGa był reportaż o rodzinie Życińskich z Buczka w Borach Tucholskich. Ich rodzina to szesnaścioro dzieci i polskie problemy.