Czy swoje dziecko też byś znienawidził, gdyby było homoseksualistą?
Jak zareagowalibyście na taką informację? Złością? Rozczarowaniem? Może potraktowalibyście to osobiście? Że zawiedliście jako rodzice? Która reakcja, jeśli w ogóle taka istnieje, byłaby odpowiednia?
To zdjęcie niedługo po publikacji z prędkością błyskawicy obiegało cały świat. Zszokowała mnie ilość negatywnych komentarzy wobec rodziców na zdjęciu, więc postanowiłem zapytać również i was, czy czujecie się podobnie.
Czy wy też czujecie obrzydzenie patrząc na to zdjęcie? Bierze was na wymioty? Wzbiera w was żal dla tego malutkiego dziecka, które jest skazane na życie w cierpieniu, u boku dwóch tatusiów? Zamiast „normalnej” rodziny?
Bo widzicie… we mnie nie.
Świat się zmienia
Zaledwie 100 lat temu kobiety nie mogły jeszcze głosować. Dopiero 50 lat temu, czarni (Afroamerykanie?) uzyskali prawa obywatelskie i zakończyła się segregacja rasowa. Jeszcze kilkanaście lat temu dwóch całujących się facetów, ludzie obrzuciliby na ulicy kamieniami. Teraz kwitowani są tylko trochę większym wyrazem oburzenia i obrzydzenia, niż zwyczajna, heteroseksualna para (przynajmniej w cywilizowanym świecie). Za dwadzieścia, trzydzieści lat od dzisiaj, adopcje dzieci przez pary homoseksualne będą normą. Zresztą niektórych krajach już są. Świat się zmienia.
Czy naprawdę musimy być kolejnym pokoleniem, które walczy z wiatrakami? Po której stronie zamierzamy stanąć? Ku Klux Klanu czy Martina Luther Kinga?
Zboczeńcy?
To nie jest tak, że homoseksualiści są jakimiś wykolejeńcami i zboczeńcami. Przynajmniej nie zdarza się to częściej, niż w heteroseksualnej społeczności. Dlatego też coraz więcej osób zaczyna akceptować osoby homoseksualne, szczególnie gdy okazują się one ich kolegami czy koleżankami z pracy, bądź z grupy społecznej. Wtedy też widzimy te osoby nie poprzez zakrzywiony obraz namalowany nam przez społeczeństwo, ale jako zupełnie normalnych osobników.
Niestety większość ludzi dalej podchodzi do tematu w sposób: „niech sobie robią co chcą, ale we własnych domach i niech na litość boską, przestaną ich w telewizji pokazywać”. To jednak też jest ciemnogród. Bo o ile ja sam do tych telewizyjnych przedstawicieli społeczeństwa LGBT nie mam zbyt ciepłych uczuć (żeby nie powiedzieć, że zdecydowana większość doprowadza mnie do białej gorączki), to rozumiem cel ich istnienia i rozumiem, że są potrzebni. Bo gdyby nie ci przedstawiciele i gdyby nie fakt, że organizują marsze, budują tęcze i biorą udział w życiu publicznym, zostaliby zmarginalizowani. Tak jak marginalizowane były kobiety. Tak jak marginalizowani byli Afroamerykanie. Muszą walczyć, tak długo jak ich prawa nie będą równe.
To właśnie dzięki tej walce, pozostałe 99% ich społeczeństwa jest już akceptowana, mimo tego, że nie była. To właśnie dzięki tej walce, w niektórych krajach na świecie dopuszcza się legalizację małżeństw homoseksualnych. To właśnie dzięki tej walce ludzie powoli oswajają się z myślą o adopcji dzieci przez homoseksualne pary, co nie jest tematem łatwym i wymaga ostrożnego podejścia, ale jeśli dziecko ma mieć kochających rodziców tej samej płci lub nie mieć zupełnie nikogo bliskiego, to czy naprawdę lepsza jest ta druga opcja?
Alternatywa
W idealnym świecie nie pisałbym tych słów. W idealnym świecie, gdzie wszyscy ludzie są tacy sami, nie byłoby różnic w tym, kto z kim idzie do łóżka. W idealnym świecie, każde dziecko miałoby dwóch kochających i idealnych rodziców, którzy wychowują go na kolejne idealne dziecko. Niestety nie żyjemy w idealnym świecie.
W naszym świecie nie każde dziecko ma kochających rodziców. Niektórzy są alkoholikami, a inni maltretują lub molestują swoje dzieci. Niektórzy też zwyczajnie nie interesują się dziećmi, przez co te całe życie spędzają jako społeczne wyrzutki.
W naszym świecie, nie każde dziecko ma dwoje rodziców. Rozbite rodziny, w których rodzice bezustannie ze sobą walczą. Zaborcze matki, bezlitośnie wykorzystujące dzieci w walce z byłym mężem i robiące dzieciom pranie mózgu, nie licząc się z ich uczuciami, aby tylko osiągnąć „swoje” oraz ojcowie, którzy jak wody święconej, unikają płacenia alimentów, przez co skazują swoje dzieci na życie w nędzy, bądź tacy, którzy na pierwszy sygnał problemów z dzieckiem (m. in. niepełnosprawność) uciekają gdzie pieprz rośnie zostawiając kobietę całkiem samą.
To jeszcze nie wszystko. W naszym świecie, niektóre dzieci w ogóle nie mają rodziców. Kończą w domach dziecka i w podobnych im placówkach, gdzie nieraz są bite, maltretowane, torturowane, zastraszane, molestowane i nawet gwałcone. Zarówno przez swoich kolegów, jak i przez wychowawców. Trafiają do miejsc, gdzie nikt nie słyszy ich krzyku. Do miejsc, których nawet najwięksi kryminaliści woleliby unikać. Nie zawsze oczywiście, ale jednak ilość takich historii jest przerażająco duża.
Dlatego też w naszym świecie nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy uważają, że bidul jest lepszy niż dwójka kochających rodziców. Nigdy nie zrozumiem tych, którzy uważają, że ludzie krzywdzący swoje dzieci przez wiele lat, mają większe prawo do ich wychowania, od dwójki czułych rodziców, tylko dlatego, że ci pierwsi mają nieco inne chromosomy.
Każdy ma ciężko
Wiem, że takiemu dziecku będzie ciężej (przynajmniej w naszym obecnym świecie, bo za kilkanaście lat nikt już prawdopodobnie nie będzie już widział różnicy). Istnieje całkiem spora szansa, że będzie zmuszony znosić żarty kolegów i koleżanek, na temat dwóch mamuś lub dwóch tatusiów. Jednak mimo wszystko po szkole, będzie mógł wrócić do ciepłego domu, gdzie otrzyma wsparcie. I jego sytuacja nie będzie wcale różna od sytuacji dziecka z wielkimi okularami czy z wadą wymowy. Albo dziecka niskiego. Albo grubego. Dzieci już takie są, że czasami znęcają się nad tymi, którzy są inni.
Czy to jest powód, żeby zabronić wielkich okularów, wad wymowy, niskiego wzrostu i nadwagi? Dlaczego więc najczęstszym powodem przeciwników adopcji przez pary homoseksualne, jest ewentualny ostracyzm społeczny, jaki może go czekać?
Kochający bardziej?
Pewnie zauważyliście, że nadzwyczaj często używam w odniesieniu do homoseksualnych rodziców, określenia kochający. Dlatego pragnę się wytłumaczyć. Uważam, że o ile nie każda osoba homoseksualna będzie świetnym rodzicem, o tyle będzie się to statystycznie częściej zdarzało, niż w przypadku osób heteroseksualnych. Tak, wiem co napisałem. Uważam, że statystycznie homoseksualiści, będą lepszymi rodzicami, niż heteroseksualiści. A powód jest bardzo trywialny. Otóż wszystkie pary homoseksualne, które mają dzieci, bardzo ich pragnęły. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o parach heteroseksualnych, u których wpadki są nadzwyczaj częste i z miłością do dzieci czy nawet do siebie nawzajem, niewiele mają wspólnego.
Wasze dzieci
Zadaliście sobie kiedyś pytanie jak zareagowalibyście na homoseksualizm u własnego dziecka? Przecież kochamy je ponad życie i każde jest dla nas wyjątkowe. Tego uczucia miłością nie są w stanie zmienić ich krzyki czy słowa „nienawidzę cię” rzucone w przypływie silnych emocji. Tego uczucia nie jest w stanie zmienić fakt, że zdarza im się utracić kontrolę i rzucić jakąś zabawką czy nawet czasem uderzyć kogoś. Jestem przekonany, że nic nigdy tego uczucia nie zmieni.
Dlaczego więc to, jaką będą miały orientacje seksualną, miałoby mieć znaczenie? Dlaczego miałbym swojemu dziecku odmówić prawa do wychowania dzieci? Przez adopcje lub surogatkę, wszystko jedno. Dlaczego miałbym odmówić własnemu dziecku tego, co uważam, za jedno z najpiękniejszych doświadczeń w moim życiu, czyli rodzicielstwa? Dlaczego ktokolwiek, komukolwiek miałby tego zabronić, jeśli jest przekonany, że ten będzie kochającym, czułym rodzicem i że zrobi wszystko, aby dziecko było szczęśliwe? Czy nie to właśnie powinno być naszym nadrzędnym celem?
już parę razy się nad tym zastanawiałam bo mam dwóch synów i paru kumpli gejów. Jakoś taka myśl nie robi na mnie najmniejszego wrażenia. Przyjęłabym ze spokojem a potem zabrała na zakupy. Geje(ci których znam) maja świetny gust :)
Ja jednak kobietom bardziej ufam w kwestii zakupów :) Może to być jednak spowodowane tym, że para gejów, którą ja znam, niespecjalnie się przejmuje modą :)
Nie mam pojęcia, jakbym zareagowała, gdyby moje dziewczyny powiedziały, że wolą dziewczyny od chłopców. Chyba jednak nie robiłabym z tego tragedii. Może byłabym troszkę zawiedziona? Trudno powiedzieć… mam znajomych homoseksualistów i nie przeszkadza mi to, więc chyba tym bardziej nie powinno jeśli chodziło by o moje dzieci, prawda?
Zgadzam się z Tobą, że większość rodziców-gejów, to rodzice kochający i nie mam zupełnie nic przeciwko temu, żeby wychowywali dzieci. Myślę, że więcej krzywd dzieje się jednak w rodzinach ludzi heteroseksualnych (niestety)
A zdjęcie, które wywołało tyle szumu, jest piękne i bardzo wzruszające :)
Popieram i pozdrawiam.
Z całego serca popieram. A to zdjęcie jest wzruszające.
Nie mam nic przeciwko parom homoseksualnym. Jestem za legalizacja małżeństw wśród par tej samej płci. Osobiście widok całujących się mężczyzn jest dla mnie dziwny, ale nic mi do tego – mają prawo. Lecz nie uważam tego samego o rodzicach homoseksualnych i nie chodzi tu o wyśmiewanie, czy brak tolerancji. Myślę, że psychika dzieci wychowujących się w takiej rodzinie mogłaby nie „działać” odpowiednio. Każdy człowiek potrzebuje zarówno matki, jak i ojca. Nie wiem czy dwóch tatusiów lub dwie mamy nie wytworzą u dziecka skrzywionego postrzegania świata, czy nie zakłócą własnej autonomii i wreszcie, czy jako (jakby nie patrzeć) odmieńcy będą szczęśliwe… Czytaj więcej »
Na szczęście jestem za wczasu przygotowany do dyskusji :) Bo widzisz, jeśli dwoje tatusiów zakrzywia postrzeganie świata, to jakie postrzeganie świata wytwarza jeden tatuś, samotnie wychowujący dziecko? Ono też nie ma damskiego wzorca i do tego, ma jednego rodzica, a to zwykle oznacza, że poświęca mu się jeszcze mniej uwagi niż w „pełnej” rodzinie. Analogicznie oczywiście w przypadku kobiet.
Dlaczego wychodzisz z założenia, że homoseksualni zawsze kochają i są cudownymi rodzicami ? Statystyki statystykami,a życie życiem. Jednak załóżmy, że w obu przypadkach (homo i hetero) rodzice są tacy sami. Jestem z rozbitej rodziny od prawie zawsze. Ojca właściwie nigdy nie było w moim życiu. Nie było żadnej szarpaniny (co w ogóle z tą szarpaniną ? Większość ludzi rozstaje się na zimno. Nie mam męskiego wzorca – to prawda, ale wiem że mi go brak. Na dodatek rozstanie nie zamyka drogi do tego wzorca – z reguły rodzice szukają innych partnerów, to kwestia wyboru. A w przypadku rodziców tej samej… Czytaj więcej »
Klaudia skoro homoseksualiści wyrastają w rodzinach, gdzie mają oba wzorce-męski i żeński a jednak natura wygrywa, to chyba w przypadku, kiedy dziecko będzie wychowywane przez dwie matki czy dwóch ojców będzie tak samo. Tak mi się przynajmniej wydaje. Poza tym takie dziecko nie żyje zamknięte w klatce, wie, że inne dzieci mają mamę i tatę albo dwie mamy, ogląda telewizję dorastając, czyta. Seksualność i partnerstwo a już szczególnie heteroseksualność wcale nie jest tematem tabu i w tej kwestii łatwiej mają dzieci homoseksualistów. Być może się mylę, w końcu nie jestem psychologiem, ale coś mi mówi, że mam rację:)
Co do szarpaniny, nie uwierzysz, jak wiele poznałem, odkąd prowadzę bloga, historii osób, które walczą o dzieci lub o alimenty. Te liczby są zatrważające i powoli zaczynam wierzyć, że takie przypadki, gdzie rozstanie następuje „na zimno” są rzadkością niestety.
Nie do końca się zgodzę. Jeśli rodzice są otwarci, to otwarcie będą mówić dziecku: u nas jest tak, ale większość ….. Poza tym jeśli wychowanie w todzinie hetero nie powstrzymuje rozwoju orientacji homo, to dlaczego miałoby to działać inaczej w rodzinach homoseksualnych?
Tyle dzieci wychowuje się bez ojca i jakoś dają radę. Większe piętno na ich psychice powoduje sam rozwód, szarpanina pomiędzy byłymi partnerami – niż brak jednego z nich. A tu jest dwójka rodziców, którzy się kochają. Nie idzie porównywać.
Szczerze? Moim zdaniem lepiej, żeby dziecko było wychowywane przez 2 facetów, którzy je kochaja i to bardzo, niż niekochane spędzały dzieciństwo np. w domu dziecka. Ale tylko w sytuacji, gdyby społeczeństwo to akceptowało. Bo na chwilę obecną niestety tylko by cierpiały. I tak jak Autor napisał idąc tym tokiem rozumowania, ojciec samotnie wychowujący dziecko czy matka też mógłby „zakrzywiać postrzeganie świata.” I w pewnym sensie tak jest, bo tak dziecko powinno mieć damski/męski wzorzec, ale np. męski wzorzec to nie tylko ojciec. To też dziadek czy wujek, a damski – babcia czy ciocie itd. Więc i pary homoseksualne mogą go… Czytaj więcej »
Całkowicie się zgadzam, z tym że akceptacja społeczna jest bardzo ważna i na razie jest z tym ciężko. Szczególnie w przypadku polskiego społeczeństwa. Dlatego też uważam, że jest to zmiana konieczna, ale musi ona potrwać minimum kilka lat, a pewnie i kilkanaście, żeby przejście było płynne i bez szkody dla dzieci.
Popieram to co napisales całą sobą.
ciekawe czy syn byłby skory sobie wspólnie walić z ojcem…lel
Jak bym zareagowała? Normalnie: kochaj kogo chcesz. Właśnie miałam o tym pisać, bo ostatnio rozmawiałam na ten temat i koleżanka powiedziała wprost, że byłaby załamana a ja nie potrafiłam jej zrozumieć. Wiesz, nie podoba mi się początek tego tekstu. Wiem, że ma być niby zaskakująco i kontrowersyjnie, ale pisząc „też czujecie obrzydzenie” – nie chce się przechodzić dalej, serio. Doczytałam, wiadomo bo jestem ciekawska ale tak naprawdę temat jest….zupełnie normalny. Argumentacja, że dziecko potrzebuje matki i ojca jest o tyle nietrafiona, że multum dzieci wychowuje się z jednym rodzicem z różnych powodów albo w rodzinach patologicznych, niekochających się. Wybór jest… Czytaj więcej »
Ale ja nie argumentuje, że dziecko potrzebuje matki i ojca. Przynajmniej taką mam nadzieję (chyba, że gdzieś między wierszami?).
Co do obrzydzenia i wstępu to takie m. in. komentarze były usuwane spod oryginalnego zdjęcia. Takie i gorsze. Ale dzięki za uwagę, wezmę to do serca zanim kolejny raz napiszę coś, co wyda mi się kontrowersyjne.
Nie, nie, to o matce i ojcu to nie było odnośnie tekstu :) tylko tutaj nawet padło w komentarzach, domyślam się że te pod zdjęciem były straszne.
Nie, nie, nie… geje czy lesbijki nigdy nie powinny mieć dzieci. Sorry, ale to, co się dzieje, to jest chore… „Nie bez przyczyny są chłopcy i dziewczyny”. Mam nadzieję, że moja córka przez dobre wzorce i wartości nigdy nie będzie o tym myślała.
Nie mam nic do człowieka homoseksualisty, współczuję mu… ale niech nie wychodzą na ulice i domagają się „praw”. Mogą sobie pomóc.
Gorzej, jeśli okaże się, że wychowanie nie ma to wpływu. Że to jednak coś w genach. Coś w środku. I że pokazując takie stanowisko, pokażesz córce, że Twoja miłość nie jest bezwarunkowa. Że jednak masz jeden warunek. To może znacznie utrudnić relację. Ja wole takich sądów nie wyciągać, dopóki nie mam pewności, skąd to się bierze.
Zgadzam się. Na pewno nie musi to być nabyte i w zdecydowanej większości nie jest! Zgadzam się miłość ma być BEZWARUNKOWA, wtedy to jest MIŁOŚĆ. Pozdrawiam gorąco.
„Mam nadzieję, że moja córka przez dobre wzorce i wartości nigdy nie będzie o tym myślała.”
Serio? Znajdz roznice w zdaniach:
„Mam nadzieję, że moja córka przez dobre wzorce i wartości nigdy nie stanie sie ruda”
Czlowiek z tym sie rodzi, zanim jeszcze nauczy sie jakis smiesznych wzorcow.
Polecam poczytac ksiazki Jespera Juul’a. Musimy przestac myslec, ze dziecko da sie uksztaltowac.
Kazdy z nas rodzi sie z pewna osobowoscia. I teraz albo wychowamy dziecko tak, ze bedzie soba i bedzie otwarte, albo wychowamy dziecko wedlug wzorcow, ktore zaakceptuje dla swietego spokoju rodzicow i spoleczenstwa.
Co jest lepsze i dla kogo?
nie sadze, zeby homoseksualista potrzebowal wspolczucia z powodu tego, ze wybral szczescie… raczej wspolczucie nalezy sie takiej osobie z powodu zycia w „normalnym” zwiazku, ktory wyplywa z poczucia obowiazku zadowolenia takiego ojca jak Ty i calych tych „dobrych” wzorcow i wartosci przekazanych w mlodosci, idacych tylko w jednym kierunku – trzeba byc takim samym jak wiekszosc, niewazne jakim kosztem… Tym „innym” nie nalezy sie szacunek, milosc i szczescie… fajne wzorce :D … tak na marginesie, troche smieszy mnie ignorancja takiej rzeszy ludzi w naszych czasach, w dobie internetu i tak ogromnego dostepu do wiedzy… nawet nie trzeba przeczytac setek ksiazek,… Czytaj więcej »
Nie mów co wiesz, lecz wiedz co mówisz!
Zgadzam się z tym co napisałeś w 100%, nie na wszystko mamy wpływ… a każdy chce żyć normalnie , cokolwiek znaczy to „normalnie”, pierwsze co skojarzyło mi się gdy zobaczyłam twoje pytanie jak bym zareagowała? to to że nie mieli by dzieci…i u nas nie jest to możliwe… Oglądałam dużo dokumentów o dzieciach par homoseksualnych i nie widziałam żeby były one aspołeczne lub nieszczęśliwe..wręcz odwrotnie..miłość kipiała na odległość..zatem czekam że może kiedyś wszystko znormalnieje…
Ostrzegam, że temat wywołał we mnie wiele emocji, za które przepraszam, jeśli kogoś uraziły. Panu statystyki mówią to, co Pan chce widzieć. Kochający rodzice… Co za głupoty. Tak samo homo może być złym rodzicem (jak już wyrazi się zgodę na adopcję), jak i hetero. Nie widzę różnicy. Jedyne co to uważam, że po to taka budowa mężczyzny i kobiety, by wspólnie tworzyli parę. U ludzi reszta jest dla mnie skrzywieniem psychicznym. Byłoby pewnie na ten temat sporo badań, ale jak to, przecież ich prawa! Nikt już nie mówi o tym, że pary homoseksualne biorą dziecko tej samej płci. Również o… Czytaj więcej »
Jeśli spojrzeć na ludzi adoptujących – homo i hetero, to na pewno pragną dzieci tak samo. Jednak heteroseksualiści mogą mieć też dziecko w inny sposób. Bardziej naturalny i niekontrolowany. I oni mogą tego dziecka nie chcieć. Bo wpadka, bo sytuacja im nie pozwala, bo [wpisz jeden z miliona różnych powodów]. I wtedy ich nie kochają. To się w przypadku adopcji niemal nie zdarza. Niezależnie od tego czy mówimy o hetero czy homoseksualnych rodzicach. Dlatego też statystycznie (homoseksuliści wszyscy którzy mają dzieci, bardzo ich pragnęli, heteroseksualiści nie wszyscy) homoseksualiści w większej części będą dobrymi rodzicami. Co nie znaczy, że pojedyncze pary… Czytaj więcej »
Popieram. Zawsze byłem zdania, że jeżeli para homo chce mieć dzieci to niech sobie we własnym gronie zrobią. Może to dość abstrakcyjne porównanie, ale mnie też nie obdarzono zdolnością pięknego śpiewania dlatego nie pcham się na etat do opery i tym bardziej nie mam prawa organizować manifestacij chociażby na wiejskiej, aby mi pozwolono. Każdy powinien zrozumieć, że do pewnych funkcji nie został stworzony i to zaakceptować. Świat staje na głowie. Nie chce, aby mniejszość dyktowała mi prawa. Wracać do domów! Zastanawiam się jedynie nad adopcją w ekstemalnym przypadku, np. umierające z głodu (kraje trzeciego świata), albo poważnie chore dzieci, Dla… Czytaj więcej »
a może pójdziemy dalej? skoro mamy ratować głodujące dzieci w ekstremalnych przypadkach a tak jest każdy,to zabierzmy je matkom w Afryce i każmy każdej rodzinie adoptować takie dziecko. Jako obowiązek. Albo jeszcze lepiej Jeśli kobieta nie może mieć z mężczyzną dziecka niech się niepchają do adopcji na wiejskiej (taka ładna ulica) bo skoro zostali stworzeni tak to muszą to zaakceptować.
A kto powiedział, że większość to jedyna prawda. Homoseksualizm, bi i hetero to są trzy równoprawne orientacje seksualne dane nam przez Boga i Naturę. Życzę oświecenia. Gej. Pozdrawiam
„Przez tę popularyzację homoseksualizmu wielu nastolatków odkrywa w sobie geja czy lesbijkę, a przecież wielu z nas ma pewnego rodzaju pociąg czy fantazje – nastolatek odczyta to jednoznacznie, nie jako wahania emocjonalne, czas dojrzewania, w którym wszystko się może zmienić. Potem nazywa siebie homoseksualistą i już w tym żyje.” – Och, to była pani lejsbijką za młodu, ale przez propagandę hetero która jest wszędzie – od wzorców biblijnych, przez prawo społeczne, po media i telewizję – wybrała pani życie jako heteroseksualna kobieta? Bo chyba nadal łatwiej jest znaleźć wzorce heteroseksualne niż homoseksualne. To „jak się żyje” zależy od wewnętrznych odczuć… Czytaj więcej »
Wypowiadałam się tu dosyć dawno, ale poczułam się wywołana do tablicy. Chyba muszę wreszcie wyłączyć te powiadomienia od disqus. Nie wiem gdzie tutaj narzekanie i psioczenie – wyraziłam swoją opinię. Nie użyłam nawet słowa „moralność”. A homoseksualizm nie jest dla mnie po prostu naturalny. Widzę, że sporo kontrowersji wzbudził mój pogląd o nastolatkach, którzy są po prostu podatni na wpływy. Nie byłam wcale lesbijką za młodu, ale dostrzegałam niejednokrotnie chociażby urodę koleżanek. To przecież nic takiego, ale dla osoby młodej może to być właśnie pierwsza oznaka innej orientacji. Oczywiście zgadzam się z tym, że powinien być wolny. Nie apeluję tutaj… Czytaj więcej »
mysle, że pani nie docenia mlodych osób. Prosze uwierzyc, że mlode osoby, mimo swoich wielu wad sa na tyle inteligentne by rozróżnic pociąg seksualny do danej osoby, od po prostu zwyczajnego zachwytu nad urodą kolezanki bądź kolegi. Nie oszukujmy sie, ale dziewczyna, która będzie uważać, ze kolezanka jest ładna i seksowna nie jest i nie będzie lesbijką tylko dlatego, że tak uważa. Nie zdarzyło sie pani nigdy na ulicy obejrzeć za ładną kobietą? Mi owszem i nie ma to nic wspólnego z orientacją seksualną, ale w ogóle z seksualnością. Mlodzi ludzie najczesciej wiedzą co to seksualnosc i potrafią rozpoznać w… Czytaj więcej »
Pięknie powiedziane. Jestem dawno po 50 i z Domu Dziecka, i w dodatku homoseksualny, ale niepraktykujący, bo nie mogę – jestem żonaty. Nigdy żony nie zdradziłem. Nigdy też nie byłem szczęśliwy, moje wpisy wyżej. Dlatego ten głos bardzo mi się podoba. Pozdrawiam bardzo.
Wcale nie takie proste. Ty jesteś bardziej prostą.
Dobrze mówisz. Pozdrawiam
„A czy pedofilia czy zoofilia nie stanie się kiedyś taką samą orientacją jak homoseksualizm? Co do pierwszej choroby to były już takie pomysły! (oczywiście nie w Polsce)” – bardzo celny argument, nie wiem co powiedzieć, niechże poszukam kapci, bo mi zleciały.
Pedofilia i zoofilia to filie. Nie ma czegoś takiego jak homofilia (albo o tym nie wiem). Homoseksualizm to orientacja seksualna. Nikt nikogo nie zmusza do zostania gejem, lesbijką, osobą biseksualną.
Bełkoczesz!! Mogę cię zapewnić, że to nie jest żadna fantazja nastolatków w takim wydaniu jak mówisz. Wiem to po sobie, a mam ponad 50 lat. Pozdrawiam
Zacznę od adopcji. Pracowałam w bidulu i wiem jak wygląda system adopcji. Dzieci z czystą sytuacją jest naprawdę mało. Z reguły dziacko zabierają rodzicom, gdy ma kilka lat. Zabierają dziecko, ale nie prawa rodzicielskie. Te pozostają ograniczone. W praktyce rodzice mogą olewać dzieci i tak często bywa. Aż do chwili, gdy dostaną wezwanie na sprawę o odebranie praw. Wtedy zapala się żaróweczka i rodzic zjawia się w bidulu raz, dwa… Oczywiście sąd praw nie odbiera, bo rodzic wykazuje zainteresowanie i chęć poprawy. To trwa latami. Nagle okazuje się, że 3-latek, który mógł mieć od dawna super dom, ma 10 lat… Czytaj więcej »
W przypadku rodziców, którym nie są odebrane prawa rodzicielskie, zawsze pozostaje opcja rodziny zastępczej. To z kolei może doprowadzić do adopcji po kilku latach. Więc nawet z naszym wadliwym systemie, są luki dla ludzi, którzy chcą pomóc.
Są rodziny zastępcze (wciąż jednak jest ich za mało), przy czym to nie rozwiązuje kwestii praw rodzicielskich – czytaj rodzic biologiczny nadal może w każdej chwili odwiedzić dziecko, czesto zabierac na przepustki. Innymi slowy dziecko jest ciagle „rozerwane” miedzy rodzicami (i wiara, ze w koncu beda razem) a rodziną zastepczą. To nie sprzyja zrownowazonemu rozwojowi. Poza tym, pomysl: KILKA LAT. Dla 5 latka to cała wieczność. A dzieci powyżej 5 lat nie mają juz zbyt duzych szans na adopcje – wiadomo, fajniej adoptowac dzidziusia niz nieco zbuntowanego i trudnego malucha, ktory ma mega zaburzenia emocjonalne…
Bardziej chodziło mi o to, że dziecko, które powiedzmy od 3 roku życia jest w rodzinie zastępczej, mimo że ma biologicznych rodziców, którzy mają prawa i czasem się z nim widują, może w wieku 10 lat przejść proces adopcji. Wówczas, nie będzie problemu, że dostaniemy zbuntowanego i trudnego malucha. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale na pewno jest łatwiejsze niż adopcja, a jednocześnie może niesamowicie pomóc dziecku.
Rzecz w tym, ze 10 latka juz nikt nie chce. Dlatego te dzieciaki trafiaja za granice np. do Wloch. I chwala za to Wlochom, sama na fb obserwuje, jak zyje dziewczynka, ktora trafila do rodziny wloskiej, gdy miala 14 lat ( u nas by pewnie adopcyjnego ojca o pedofile podejrzewali). Dzis ma 19 i jest szczesliwa, piekna, mloda kobieta! A swiat stoi przed nia otworem. Gdyby nie Wlosi, pewnie przed 17 urodzilaby dziecko (no chyba, ze mialaby „szczescie” do kolo 20) goscia, ktory by obiecal jej wielka milosc i zniknąl po 5 numerku. Potem dom samotnej matki, albo dziecko oddane… Czytaj więcej »
Też wychowywałem się w Domu Dziecka (od 5 do 18 lat), ale już bardzo dawno temu. Wolałbym być adoptowany – zdecydowanie! Pozdrawiam
Szczerze powiedziawszy o ile nie mam nic przeciwko równym prawom dla par homoseksualnych w zakresie dziedziczenia, ulg podatkowych i czego tam jeszcze to w kwestii adopcji jestem zdecydowanie na nie. I piszę to jako matka adopcyjna z pełną odpowiedzialnością za słowo. W Polsce rzeczywistość jest taka, jak zresztą pisała poniżej Anna, że na małe dzieci, które mają uregulowaną sytuację prawną czeka mnóstwo małżeństw, więc uważam, że dla dziecka jest lepiej jeśli trafi do takiej rodziny. A jakoś nie widzę tłumów par gejów i lesbijek, którzy chcą adoptować dzieci starsze albo bardzo chore. Prawda jest taka, jak napisała Anna, że te… Czytaj więcej »
Skąd zatem w Polsce są domy dziecka? Skoro tak wiele par pragnie dzieci? Te fakty są ze sobą sprzeczne.
W domach dziecka są dzieci z nieuregulowaną sytuacją prawną, których nie może adoptować nikt, dzieci starsze, rodzeństwa i dzieci chore. Małych, zdrowych i gotowych do adopcji dzieci tam praktycznie nie ma.
Dzieci z nieuregulowaną sytuacją prawną, mogą zostać wzięte do rodziny zastępczej. A jeśli ktoś szuka dziecka wyłącznie dziecka małego, zdrowego i gotowego do adopcji, to chyba specjalnie mu na rodzicielstwie nie zależy i nie do końca rozumie jego ideę.
Za całym szacunkiem, ale Ty chyba niewiele wiesz o adopcji w polskich realiach! To czy adoptuje się dziecko małe czy starsze to zależy w dużej mierze od tego w jakim jest się wieku – kiedy zaczyna się szkolenie na rodziców adopcyjnych to trafia się albo do grupy na małe dziecko (co oznacza dziecko do roku życia) albo do grupy na starsze dziecko. Co do stanu zdrowia dziecka tu sytuacja wcale nie jest zero-jedynkowa i znów w trakcie szkolenia i kwalifikacji na rodzinę adopcyjną człowiek uczy się o różnych chorobach i musi się okreśić, na które z nich jest gotowy a… Czytaj więcej »
Nigdzie nie napisałem, że rodzicom adopcyjnym nie zależy na rodzicielstwie, więc nie do końca rozumiem czego dotyczy ten komentarz.
No niestety Asia ma rację. W domach dziecka nie ma dzieci do adopcji. Są sieroty społeczne, których rodzice mają tylko ograniczone prawa rodzicielskie, jeśli nie pełne nawet, bo sprawa w sądzie toczy się latami. Ich nie można ani adoptować, ani często przenieść do rodziny zastępczej, bo są „zawieszone”. Dopiero przy jasnej sytuacji prawnej dziecko może iść do rodziny zastępczej. Problem, że państwo robi wszystko, by takich rodzin było jak najmniej. Poczytaj sobie o ludziach, którzy chcieli taką rodzinę stworzyć i ich odesłano z kwitkiem, bo nie zapewnili każdemu dziecku osobnego pokoju, a chciano przyznać im od razu ośmioro. Tak to… Czytaj więcej »
Odpowiadając na pytanie z tytułu: a pstro. Jeśli moja córka za X lat mi powie, że jest lesbijką, w żaden sposób nie zmieni to mojego stosunku i moich uczuć do niej. Jeśli natomiast chodzi o homoseksualnych rodziców, to takie rodziny byly, są i będą, również w Polsce. Jak? Ano tak, że np. kobieta ma dziecko z byłego związku z mężczyzną, choć obecnie żyje z kobietą. Efekt jest taki, że para latami wychowuje dziecko, tylko że jeden z rodziców z formalnego punktu widzenia jest obcą osobą. Smutne to.
Kolejna rzecz o której nie pomyślałem. Mężczyźni muszą korzystać z usług surogatki, ale kobiety nie. I one mogą spokojnie założyć rodzinę, niezależnie od zdania społeczeństwa, chociaż nie w formalnym sensie.
a mi przyszło do glowy jeszcze cos. Kiedyś gdy homoseksualizm trzeba było ukryać bardzo bardzo, zdarzało się i to zapewne dośc często, ze gej żenił się z kobieta, mało tego miał dzieci. Tak, tak ten pody gej miał dzieci. Po latach dokonał wyjścia z ukrycia, był rozwód i zycie z partnerem, ale nadal ma dzieci i je wychowuje zapewne do spólki z ex zona i ze swoim partnerem. Czyli dziecko ma mame, ojca i ojczyma. Co w takim wypadku? Pozbawiamy praw rodzicielskich? :)
Ale mądra. Jestem żonaty, mam dorosłe, usamodzielnione dzieci. Jestem homoseksualny – nieujawniony. Nigdy nie zdradziłem żony, nigdy w nikim się nie kochałem, bo nie mogłem dopóki jestem w formalnym związku. Nigdy nie dałem moim dzieciom choć krzty podejrzenia o to, bym był chomoseksualny. Wcale nie uważam, że jestem podły, a raczej nieszczęśliwy, przez takie średniowieczne myślenie. W tamtych czasach nie właściwie nie.było wyjścia – trzeba było się żenić i tyle. Połowa rozwodów jest właśnie z tej przyczyny. Wymyślane są na siłę powody, byle nie homoseksualizm
W moim komentarzu była ironia. Rozumiem takie podejście do życia w tamtych czasach, w dzisiejszych również nie jest łatwo, mgd oszukujmy się, tolerancja to puste słowo. Nie robisz nic dla siebie, a może właśnie robisz? Nie wiem, nie powiem, że rozumiem, bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam. Pytanie, czy jest Tobie dobrze tu, gdzie jesteś. Czasami jest nam lepiej tam, gdzie nas nie ma, ale też czasami nam dobrze w miejscu, gdzie jesteśmy. Szkoda, że świat nie jest tak skonstruowany, by każdy żył w zgodzie ze sobą.
Nic by nie było. Nie uważam homoseksualistów za nic złego, ani niemoralnego. Co prawda nie jest dla mnie całkiem przyjemny widok całujących się dwóch mężczyzn, ale ja generalnie nie lubię jak ktoś się do siebie lepi na ulicy (bez względu na płeć). Co do adopcji dzieci, to myślę, że ludzie powinni robić z tego takie halo. Z rodzin homoseksualnych dzieciaki też wychodzą skrzywione (patologia, głupota, obojętność itp). Źle się wyraziłam z ty „też”. Z resztą ilu z nas jest normalnych i nigdy nie miało jakiś przejść?
Mam kilku znajomych gejów i dzięki poznaniu ich historii z pierwszej ręki, wiem że osobą homoseksulaną nie da się „zostać”, a trzeba się nią urodzić (mimo wszystko czym innym jest poczytać o czymś w internecie, a czym innym historia bliskiego znajomego, nieprawdaż?) Z ich opowieści wiem jak traumatycznie wspominają okres swojego dorastania, gdy nie wiedzieli co się z nimi dzieje, gdy czuli się odmieńcami, wyrzutkami, a nawet najgorszymi zboczeńcami, bo nie wiedzieli, że nie są jedyni i że ich orienatcja, choć rzadka, również jest naturalna. Tak jak jest naturalna dla wielu osobników setek innych gatunków ssaków. Dzięki tej wiedzy, jestem… Czytaj więcej »
Dzięki za komentarz :) Niewiele mam do dodania, więc odpowiem tylko na ostatnie pytanie. W naszej kulturze jest tak, że pocałunki są bardziej kobiece. To kobiety częściej pragną pocałunku. Dlatego mężczyzna całujący drugiego, jest niemęski, stąd nieatrakcyjny dla kobiet. Dla mężczyzn natomiast jest nie tyle nieatrakcyjny, co przez swoją odmienność, w pewien pośredni sposób atakuje nas i naszą męskość (w sensie, że podważa męskość gatunku). Dlatego nie chcemy nawet na to spoglądać. Jeśli o całujące się kobiety natomiast chodzi, to kobietom to nie przeszkadza przede wszystkim dlatego, że same często całują w policzek inne kobiety, jako powitanie. A mężczyznom to… Czytaj więcej »
a moim zdaniem biznes pornograficzny mocno się przyczynia do tej akceptacji całujących się kobiet.. jakoś z nastoletnich potajemnych oglądań filmików nie przypominam sobie filmów dla hetero( jedynych chyba dostępnych w tamtych czasach) w którym pokazywano by facetów ” w akcji wspólnej” a kobiety to norma ;)
Trochę rozwinąłeś odpowiedź i dobrze, ale to i tak sprowadza się do tego, co napisałem wyżej, bardzo ogólnie zresztą – do dojrzałości naszego społeczeństwa. Pozdr.
Chyba nie ma co wyjaśniać. Musi po prostu dużo czasu minąć zanim polskie społeczeństwo dojrzeje. Pozdrawiam gorąco.
Trudne to. Prawdą jest, że niestety homoseksualiści zawsze wyrastają z dysfunkcyjnych domów (poparte przykładem bardzo wielu znajomych tej orientacji). Dla mnie jest to wynaturzenie, coś, co instynktownie wyczuwam, że zagraża mojemu gatunkowi. Chcę wychować dziecko jak najlepiej, aby wyrosło normalne. Tolerancyjna nie jestem. Jednak gdyby już tak się stało, to kochać będę je nadal i wspierać, bo miłość jest silniejsza niż poglądy.
Co to znaczy „zawsze wyrastają z dysfunkcyjnych domów”? To całkowita nieprawda, wszystkie osoby homoseksualne, które znam, wychowywały się w normalnych i szczęśliwych rodzinach. Nie możesz zatem mówić „zawsze”. Poza tym, w jaki niby sposób istnienie osób homoseksualnych zagraża naszemu gatunkowi? Z jakiegoś powodu ewolucja utrzymuje ich istnienie w populacji na niezmiennie stałym poziomie od tysięcy lat. Naukowcy twierdzą wręcz, że osoby homo od zawsze były przydatne w społeczeństwie – opiekowały się innymi dziećmi w swoich rodzinach (kuzynami, siostrzeńcami itp.), kiedy te traciły swoich biologicznych rodziców. Dzięki temu dzieci te miały możliwość przeżyć i dorosnąć w miarę godziwych warunkach. Wszelkie „obrzydzenie”… Czytaj więcej »
Świetnie powiedziane. Pozdrawiam
Blog Ojciec wyjdź z mojej głowy :) Podpisuję się pod tym co napisałeś w 100%. I właśnie piję kawkę w biurze z kolegą gejem. Człowiekiem niezwykle ciepłym, pomocnym i uwielbiającym swoich siostrzeńców i bratanice. Ze wzajemnością. Dla mnie to człowiek, który byłby dużo lepszym ojcem od części kolegów hetero.
Ani myślę :) Dobrze mi tu :)
na tym zdjęciu widzę więcej miłości niż gdziekolwiek indziej. Jest piękne i wzruszające. To nie tylko ulga mi się nasuwa po tym jak urodzi się dziecko ale jeszcze takie uczucie jak – nareszcie !! po tylu cierpieniach, po takiej męce, po tylko przeciwnościach – my tu razem i ten mały najwspanialszy człowiek pod słońcem . nasze szczęście.
Matko jak strasznie się z Tobą zgadzam i jak strasznie zmieniłeś mój pogląd na tę sprawę. Do tej pory wydawało mi się, że homoseksualistów akceptuje całkowicie do momentu, kiedy nie będą chcieli brać się za rodzicielstwo. A teraz myślę sobie dlaczego właściwie? Może to ja z takim myśleniem nie powinnam się za to brać? Przecież moje dziecko może do mnie kiedyś przyjść i powiedzieć, że jest homoseksualistą i chce mieć dzieci. I czy wtedy zabronię mu tego? Mam nadzieje, że nie, bo kocham go bez względu na wszystko i chce, żeby był szczęśliwy. Pewnie po raz kolejny stwierdziłabym wtedy, że… Czytaj więcej »
Kurczę, to ja dziękuję. Nawet jeśli jesteś jedyną osobą, której poglądy się zmieniły po przeczytaniu tego tekstu, to dzięki Twojemu komentarzowi, wiem, że warto było go pisać :)
Dokładnie o tym samym ostatnio pomyślałam … co by było gdyby mój syn przyszedł i oznajmił , że jest innej orientacji …. Ze mną nie byłoby problemu… przecież to mój syn i nie potrafiłabym go kochać mniej …. Ale też wiem, że byłby to mega ciężki orzech do zgryzienia dla mojego męża …. oj bardzo ….
No właśnie, ten mega ciężki orzech do zgryzienia. Ma go moja żona. Dlatego nigdy jej oficjalnie nie powiedziałem. Zdążyły się dzieci usamodzelnić. Pisałem o tym wyżej. Pozdrawiam
Ładnie powiedziane. BRAWO!
Ile ludzi tyle opinii przeczytałam tekst jak i komentarze,trochę zeszło,ale warto było poznać poglądy innych mam 2 córki i myślę, że nie zrobiłoby to mnie jakiegoś wrażenia jeśli by oznajmiły że jednak są lesbijkami – ich zycie ich sprawa – ja staram je się wychować tak aby były tolerancyjne dla innych, czy to patrząc na orientację czy kolor skóry itp. mnie to po prostu nie razi, choć widziałam raz dwóch facetów się całujących i jakoś dziwnie się poczułam, ale za chwilę jakby spłynęło to po mnie, może to był tylko taki pierwszy szok ;) co do samej funkcji rodziny –… Czytaj więcej »
Pańskie dzieci mają świetnego, rozsądnie myślącego „starszego”! Wszystkiego dobrego ;)
Pewnie dzięki temu, że jedna z najbliższych mi osób jest osobą homoseksualną i zawsze życzyłam (i będę życzyć) jej wszystkiego najlepszego, temat posiadania dzieci przez pary homoseksualne nie był dla ciężki. Myślę, że gdybym dowiedziała się, że Maks jest gejem, bardziej zmartwiłby mnie fakt, z jakim ciężarem będzie musiał się zmierzyć – bo życie osób homoseksualnych jest niestety w pewien sposób naznaczone. Jednak nie mamy prawa oceniać, decydować za innych. Odbierać prawa do przeżycia prawdopodobnie najpiękniejszego wydarzenia w życiu. Tak samo, jak nie mamy prawa nikogo do tego zmuszać. Poruszyłeś bardzo ważny temat – i myślę, że podszedłeś do niego… Czytaj więcej »
Irytuje mnie rozmawianie o „homoseksualistach” jakby byli jakims innym gatunkiem malpy, jakby o „ich” milosci trzeba bylo przeprowadzac wyklady zeby kazdy zrozumial jej nature…. milo w kazdym razie slyszec, ze ktos stara sie nawolywac innych do zrozumienia pewnych kluczowych spraw. Jestem kobieta, moja partnerka jest kobieta, mamy dziecko. Kocham ja tak samo jak kazdego z facetow kiedys w swoim zyciu, rzecz jasna nieporownywalnie bardziej, ale tak samo, bo tymi samymu wartosciami tworzymy zdrowy zwiazek, cenie sobie szczerosc, potrzebuje duzego poczucia bezpieczenstwa, zamiast awantur sa chwile ciszy, a nastepnie wymiana zdan, bo jak sie okazuje, polowa konfliktow powstaje po niezrozumieniu slow… Czytaj więcej »
czy naprawdę dzieci wychowywane przez związki różnego rodzaje jednorodne pod względem płci to taka rzadkość w naszym kraju… całe rzesze dzieci wychowują babcia + mama, czy to jest zdrowy układ? czy zapewnia dziecku wszystko, nie brak w nim wypaczeń i wad.. a ile jest samotnych matek, nie w dosłownym znaczeniu.. mianowicie takich, które formalnie żyją z tatusiami, ale tatusie żyją na swojej planecie ,a często i w innym układzie i dziecko ma z niego nic, zdarza się też podobnie w drugą stronę.. więc tak jak napisałeś mało jest tych idealnych rodzin z obrazka :) mam dwóch chłopaków, jeśli któryś by… Czytaj więcej »
Ostatnio byłam na spotkaniu z p. Dorotą Zawadzką. Średnio jestem za gender. Nie popieram też adopcji przez pary homo. Dlaczego? Zadałam sobie pytanie – co czuje dziecko. Nie na co dzień, ale jak już zauważy, że tak bardzo jednak różni się od ogółu. Dzieci alkoholików, rodzin dysfunkcyjnych czy niepełnych do pewnego czasu myślą, że każdy tak ma. Przykładowo dziecko samotnej matki może się dziwić, że jego kuzyn ma dwie a nie jedną babcię. Dla niego to szok. Ile jest dzieci DDA błąkających się po poradniach, psychologach, psychiatrach, bo jednak sobie z tą rzeczywistością nie radzą? Owszem, dzieci adoptowane do rodzin… Czytaj więcej »
Kiedyś byłam wielkim sympatykiem środowisk lgbt i optowałam za przyznaniem im pełni praw w tym tego do adopcji dzieci, przestałam…wtedy kiedy poczytałam dawne i współczesne prace na temat dzieci wychowywanych przez samotnych rodziców. Dzieci takie różniły się od dzieci wychowywanych w pełnej rodzinie, miały więcej problemów z komunikacją, pewnością siebie, samooceną, a także z identyfikacją płciową i szeregiem innych rzeczy, brakowało jednego rodzica -jednego wzorca. Często mama i babcia przelewały na chłopca całą swoją miłość, ale nie zrekompensowało to braku ojca, który czynił jednak pewne szkody. Takie badania są prowadzone nadal bo akurat nie są zakazane, ale jasno pokazują, że… Czytaj więcej »
Bóg w Swoim Słowie mówi tak 3 Księga Mojżeszowa 18,22: „Nie będziesz cieleśnie obcował z mężczyzną jak z kobietą. Jest to obrzydliwością.” A w innym miejscu mówi ta List do Rzymian 1,21-25 ; „Dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności.Mienili się mądrymi, a stali się głupi.I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy;Dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą,Ponieważ zamienili… Czytaj więcej »
Co na to kosciòl? Lub biblia? CZ, w jakiej kolwiek religii, homosexualizm jest uwazany za cos calkiem normalnego?
Blog Ojciec niestety temat wraca, Karta Rodziny z jednej strony daje przywileje jednym, z drugiej strony stawia część społeczeństwa jako „niegodną” w oczach innych. Niestety politycy nie myślą o tysiącach polskich nastolatek, które odkrywając to kim są czują się wykluczone. Politycy dokładają im jeszcze więcej, wręcz skazują je na wytykanie palcem przez kreowanie stereotypów na temat homoseksualizmu. Samobójstwo jest czasem jedyną opcją dla takich dzieci. Proszę działaj Panie Kamilu.
Właśnie dzisiaj mój syn powiedział mi, że jest gejem.Jestem z niego dumna za odwagę i miłość oraz zaufanie, które swoim oświadczeniem, okazał mnie.Kocham go ponad życie i jedyne słowa,którymi go wspieram jest to, że ja będę jego filarem.
Kilka tysięcy lat temu biali byli najliczniejszą grupą niewolników, w starożytnej Grecji czy za czasów Rzymu bycie Homo było czymś normalnym..Czy są różne zmieniają się non stop..
Zaniedlugo bycie Homo może być karane śmiecia również;)
Więc niema co używać słów że czasy się zmieniają że idziemy w kolejny krok cywilizacji…
Jest jak jest każdym radzi sobie z tym w swój sposób i musi własną drogę przepracować.
Dodatkowo nie niezaprzeczalnym faktem jest to że aby dziecko powstało musi być mama i tata i na to nic nie poradzicie..