Blogerzy są ostatnim bastionem

Dzisiaj nie będzie wpisu dotyczącego blogosfery parentingowej. Dzisiaj będzie o blogosferze jako całości. castleKiedy po raz pierwszy wszedłem we współpracę z firmą zewnętrzną, nie byłem pewny waszej reakcji. W końcu tyle się słyszało o zarzutach na temat „sprzedajności” tego czy innego blogera. I o ile takie opinie faktycznie pojawiają się na niektórych blogach, tutaj na szczęście okazało się (nie pierwszy już raz zresztą), że czytelnicy są nadzwyczaj kulturalni i firmy współpracujące zostały przyjęte całkiem miło. Może to kwestia firm, a może po prostu zebrałem tutaj czytelniczą śmietankę towarzyską – sam nie wiem :). Wiem natomiast, że zarzuty o sprzedajności wobec większości moich „branżowych” kolegów, są najczęściej wyssane z palca. Uważam wręcz, że jeśli można komuś w dzisiejszych czasach zaufać, to właśnie blogerom.

Gazety, radio, telewizja

Każdy wie, że poza prawnymi ograniczeniami (ciężki alkohol, tytoń itp.), media łykną wszystko, co zostanie im podane przez reklamodawców. Wystarczy zapłacić ustaloną kwotę i nawet reklama ciastek z psychotropami dla dzieci, znalazłaby się na każdym ekranie, w każdym domu. W końcu co chwila mamy tam reklamy takich czy innych jogurcików, batoników i ciasteczek, polecanych przez jeden czy drugi instytut, tak bardzo napchanych chemią, że powoli zaczyna producentom brakować znaków na tablicy Mendelejewa.

Strony Internetowe

Jeśli szukam technicznej specyfikacji jakiegoś produktu lub usługi, to najlepsze informacje znajdę zwykle na stronie producenta. Jeśli jednak szukam opinii, to na stronie producenta raczej ciężko znaleźć obiektywną. „Najlepszy w swojej kategorii”, „najbardziej wytrzymały”, „najszybszy”, „najnajszy” – przypomina wam to coś?

Nie wiem czy to jest powszechna wiedza, ale teraz ją ujawnię. Uwaga, uwaga, przygotujcie się! W Internecie można napisać cokolwiek. Cokolwiek. Co tylko nam ślina na język przyniesie. I nie ma żadnej tajnej organizacji, która to sprawdza. Naprawdę.

Fora dyskusyjne

Opinie na forach Internetowych napisać może każdy. Najłatwiej się o tym przekonać, gdy zachorujemy lub czujemy się gorzej. Boli nas głowa? Mamy raka. Mamy tygodniowy katar? To na pewno rak. Wysypka? Nowotwór na sto procent. Nawet jak boli na palec, to jesteśmy jedną nogą w grobie.

W związku z tym, że na forach każda opinia ma podobną wartość, firmy zatrudniają osoby do pisania owych opinii. Teraz do nas, jako odbiorców należy stwierdzenie czy Dominika83 to jest osoba postronna czy może jednak pracownica firmy, której płacą za pisanie pozytywnych opinii? A może wredna konkurencja, która pisze same negatywne posty? Nie wiadomo. Pozostaje nam zgadywanie „na czuja”, która opinia jest tą prawdziwą.

Bing Liu, który zajmuje się naukowo wyszukiwaniem fałszywych i kupionych opinii o produkcie szacuje liczbę fałszywych (kupionych) internetowych opinii aż na jedną trzecią wszystkich zamieszczonych w sieci odpowiedzi. Źródło.

Żeby jednak być w pełni uczciwym, muszę oddać sprawiedliwość forom takim jak np. chusty.info, które wymagają przejścia procesu inicjacyjnego (np. napisania 300 postów), aby dostać się do tych najbardziej pożądanych działów. Na takich forach nie ma co się bać o zewnętrzne, opłacone wpływy, bo żadnej firmie się tych 300 postów zwyczajnie nie będzie opłacało napisać. Niestety te fora nie są dostępne dla każdego (po raz kolejny: 300 postów), więc nie są rozwiązaniem idealnym.

Znajomi

Jak to? Znajomi też? Jak nie mogę zaufać znajomym, to komu mogę?

Powoli, powoli. Nie chodzi o to, żeby nie ufać znajomym. Chodzi o to, że Twój znajomy, który stwierdzi „ten produkt jest do dupy”, mógł sobie taką opinię wyrobić na podstawie opinii kogoś innego. Albo na podstawie pięciu sekund obcowania z danym urządzeniem. Albo na podstawie jednego zdjęcia. Albo po prostu nie lubi danej firmy, bo przed dziesięcioma laty, kupił coś u nich i się zepsuło. Nie wiesz czym motywowana jest opinia znajomego, więc ciężko jest stwierdzić czy jest ona podparta jakąkolwiek, rzetelną analizą. To tak, jak ja bym pisał opinie na temat tego który laktator jest najlepszy albo polecał tampony.

Blogerzy

Jako blogerzy, nie możemy sobie na takie coś pozwolić. Jeśli polecamy jakiś produkt, to uwierzytelniamy opinię własnym wizerunkiem. Podpisujemy się pod tym. Jeśli polecimy kiepski produkt – oberwiemy. Jeśli usługa przez nas polecana, będzie na niskim poziomie – oberwiemy. Jeśli będziemy niekonsekwentni (np. ja reklamujący colę jako produkt dla dzieci) – oberwiemy. Nasz wizerunek jest naszą jedyną walutą. Nie zamienimy jej na złotówki. Nawet jeśli będzie ich dużo. Musimy być konsekwentni, nawet jeśli oznacza to, że firmy będą omijać naszego bloga szerokim łukiem. Bo bloga się nie zakłada dla pieniędzy. Mniej niż 1% (pewnie nawet mniej niż 0,001%, ale nie mam dokładnych statystyk) blogerów utrzymuje się z pisania bloga. Dla większości jest to działalność, nazwijmy to hobbystyczna. Robimy to w wolnym czasie, żeby stworzyć coś dla innych. Sami też wiele w tym procesie zyskujemy, jak chociażby uznanie czy czasem jakieś materialne profity, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest stworzenie czegoś, co będzie ważne dla innych. Czegoś, co wniesie do życia innych ludzi jakąś prawdziwą wartość. Zmieni ich życie na lepsze. Właśnie za to, lubię blogosferę.

Prawa do zdjęcia należą do Klearchos.

9
Dodaj komentarz

avatar
5 Comment threads
4 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
6 Comment authors
Blog Ojciecsiewca zamętuPasjoMatkaGosia SkrajnaCasalinga Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Bartłomiej Panek
Gość

Wydaje mi się, że blogi mają tylko tą przewagę nad innymi mediami, że nie są anonimowe. To broń obosieczna, bo pisząc bloga wystawiasz na strzał własną twarz i nazwisko. Z drugiej strony, jeżeli się wykreujesz na eksperta w danej dziedzinie, to nawet pisząc bzdury będziesz miał czytelników i zwolenników. Ja zawsze byłem za tym, że pisanie anonimowych opinii (komentarzy pod artykułami) powinno być ograniczone do zalogowanych użytkowników. Ja wiem, że zaraz oburzy się część osób, że wolność się ogranicza, ale każdy ma prawo do opinii i każdy powinien brać odpowiedzialność za swoją opinię. Wracając do sprawy. Blog jest jednym z… Czytaj więcej »

Blog Ojciec
Gość

Oj, bardzo jestem za brakiem anonimowości w sieci. Nie wiem czy czytałeś Grę Endera, ale Internet w formie tam przedstawionej bardzo do mnie przemówił. Tam każde słowo wypowiedziane przez Ciebie w sieci było oznaczone Twoim imieniem, nazwiskiem i unikalnym kodem.

Casalinga
Gość

Cały czas kupuję coś co polecają inni blogerzy i nawet ostatnio miałam dokładnie takie same przemyślenia. Siła takiego marketingu jest przeogromna!

Gosia Skrajna
Gość

Nie powiem.. chętnie sięgam po produkt polecany przez bloggerów…
choć i tak musze sprawdzić na sobie :)…
Łapie się nawet na tym, gdy mój Syn rzuca hasło „że coś beznadziejne” pouczam go aby najpierw sprawdził zanim coś powie i najlepiej aby „ocena” brzmiała: „mnie się nie podoba” bo dla drugiej osoby może być cool…tak dość ogólnie, bo zależy o czym w danym momencie rozmawiamy…

Blog Ojciec
Gość

Ja też nieufny jestem i pięć razy sprawdzam, ale jak jeden, drugi i trzeci produkt polecany przez danego blogera faktycznie się sprawdzi, to czwartego już pewnie nie sprawdzę i kupię w ciemno :)

PasjoMatka
Gość

Co do polecania to też wszystko jest kwestią gustu, np. ja na blogu dość pozytywnie wypowiadałam się o produkcie, który w sieci ma całkiem sporo negatywnych opinii (o czym wspomniałam we wpisie). A mi podpasował, więc o tym napisałam, bo z niektórymi kosmetykami to kwestia skory, że jednym będą odpowiadać, innym – nie.

Blog Ojciec
Gość

Ano pewnie, każdy ma swoje zdanie i wcale nie musi ono być popularne, żeby było prawdziwe. Niemniej firmy, z wieloma negatywnymi opiniami warto przetestować po dwakroć :)

siewca zamętu
Gość
siewca zamętu

no cóż ja nie ufam do końca recenzjom blogerów, choćby dlatego, że coś co komuś się podoba nie koniecznie mi przypadnie do gustu, ale zgadzam się, że jest to lepsze źródło wiedzy o produkcie niż reklama czy strona producenta, z forami internetowymi różnie bywa

Blog Ojciec
Gość

Ja też nie ufam każdemu, ale jak polecił kilka produktów i te kilka się sprawdziło, to kolejnemu już raczej zaufam.