Nie macie pojęcia jak wiele razy w ciągu ostatnich lat zastanawiałem się co by było gdyby. Co by było, gdybym był inny. Gdybym wiedział lepiej. Gdybym nie miał tak silnie zakorzenionej informacji, że to jest jedyny skuteczny sposób na wychowanie. Tego się niestety nigdy nie dowiem, ale to, co mogę zrobić, to spróbować ostrzec przed tym innych rodziców. Poniższy wpis nie był dla mnie ani łatwy, ani przyjemny, bo zmusił mnie dość mocno do przyjrzenia się moim rodzicielskim błędom, a to nigdy nie jest proste. Jest to jednocześnie jeden z najbardziej osobistych wpisów na blogu i sporo czasu wahałem się czy go publikować, ale wydarzenia z ostatnich dni ostatecznie przekonały mnie do tego, aby ujrzał światło dzienne.

Jakiś czas temu po zagranicznych stronach krążył pewien otwarty list ojca (oryginalna wersja przebiła 110.000 udostępnień!), który został sam z dziećmi na dwa dni i NAGLE zrozumiał całe rodzicielstwo w każdym jego calu, wyrażając jednocześnie skruchę wobec swojej żony, której nie traktował tak jak powinien.
Pozwoliłem sobie więc w lekko żartobliwy sposób skomentować ten list (chociaż zakończenie już takie do końca żartobliwe nie jest).