Żadne dziecko nie chce być wybierane do drużyny jako ostatnie

Wasze też nie.

118HPamiętacie?

Pamiętacie wychowanie fizyczne w szkole? Pamiętacie jak wyglądało przydzielanie do drużyn? Wybierano dwóch kapitanów i oni wybierali swoje składy. I pamiętacie może tego gościa lub tą dziewczynę, którzy wybierani byli jako ostatni? Pamiętacie jakim szacunkiem cieszyli się wśród rówieśników?

Szkoła życia

Może nie mam na potwierdzenie swoich podejrzeń żadnych badań, ale jestem zdania, że wśród wszystkich przedmiotów obecnych w szkole, to właśnie wychowanie fizyczne zajmuje najważniejsze miejsce. Najważniejsze pod względem zyskiwania szacunku wśród rówieśników. Najważniejsze pod względem przetrwania szkoły bez zaczepek, bez zastraszania, bez ciągłego udowadniania swojej pozycji. A jestem pewny, że żaden rodzic nie chce takiej szkoły życia dla swojego dziecka. Pozostaje tylko pytanie, jak to osiągnąć?

Weźcie się do roboty!

Tak, dobrze słyszycie. Nie wasze dzieci mają zacząć ćwiczyć, tylko wy. Niech przykład idzie z góry. Jak dzieci zobaczą, że sport to nie tylko zmęczenie, ale też dobra zabawa, zechcą robić to samo. Zabierzcie ich na boisko, pokopcie w piłkę, porzucajcie do kosza. Moja córka, która jest ogromnym śpiochem (wstawanie przed 8:00 to męczarnia), zadeklarowała, że jak znowu będę szedł rano (o 5:00) biegać, to ona chce iść ze mną. I nie przeszkadza jej wczesna pora. Dzieci biorą przykład z rodziców. Dzieci lubią spędzać czas z rodzicami. Jeśli chcecie wychować dziecko sprawne fizyczne, sami musicie być sprawni.

Polecam też wszystkim dwa nowe spoty akcji Stop zwolnieniom z WF-u.

Pierwszy spot (30 sekund):

 

Drugi spot (30 sekund):

28
Dodaj komentarz

avatar
11 Comment threads
17 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
13 Comment authors
Blog OjciecSposobyNaDziecisiewca zamętujutiKinga Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Gosia Skrajna
Gość

Świetna akcja…ja biegać nie cierpię i zresztą nie mogę (kolana), ale za to uwielbiam pływać i odkąd „zmusiłam” Syna do nauki pływania (chłopaka, który piszczał w wannie bo mu woda do oczu naleciała) cieszy mnie niezmiernie jego reakcja, gdy po wakacyjnej przerwie zadzwonił trener czy Michał chce kontynuować naukę pływania i jego mina bezcenna gdy umówiłam go na piątek, załamany, że dopiero na przyszły…

Blog Ojciec
Gość

Ja nie przepadałem za aktywnością fizyczną w ogóle. Kiedyś co prawda ćwiczyłem różne rzeczy i było fajnie, ale nie przetrwało to do dorosłości. Dlatego tym bardziej zaskoczony jestem, jak wiele mi daje bieganie. Zamiast tracić czas (jak mi się wydawało) zyskuję go, bo mam więcej energii do innych czynności i zajmują mi mniej czasu.

Agnieszka Redzik
Gość
Agnieszka Redzik

jest jeszcze jeden spot, w domu , moj kuzyn tam się pakuje i tata mówi do niego że wygląda niewyraźnie i może da mu zwolnienie.

Blog Ojciec
Gość

Wrzucisz link?

Agnieszka Redzik
Gość
Agnieszka Redzik
juti
Gość
juti

Dobra akcja! Wiem coś na temat notorycznego zwalniania z WF-u – jako wychowawca wciąż przyjmuję zwolnienia rodziców – zwykle nie ćwiczy około połowa klasy… A moja szkoła płaci grube pieniądze za to, by dzieci miały raz w tygodniu (w ramach WF-u) za darmo basen i naukę pływania. I to się zaraz skończy, bo jest za mało dzieciaków na zajęciach, więc się nie opłaca…

Blog Ojciec
Gość

Aż się źle słucha takich rzeczy. U nas jak robią grupę na basen poza zajęciami (współfinansowany ze środków unijnych), to ludzie stoją w kolejkach i pierwszego dnia cała lista jest pełna. Normalnie jak w dniu premiery nowego produktu Apple :)

Kinga
Gość
Kinga

Mam pytanie. A jak prowadzone sa zajecia? Czy sa dosc atrakcyjne dla dzieci? Pamietam swoje zajecia juz w pozniejszych klasach szkoly podstawowej i sredniej. Cala godzina koszykowki (ktorej nie znosilam i przez to jeszcze bardziej sie do niej uprzedzilam). Radko byla siatkowka, ktora lubilam, ale nie cala godzine bo to bylo nudne. Ale chyba proste dla nauczyciela. Jednym slowem zajecia wyjatkowo nieatrakcyjne. Nie mowiac juz, ze jako dziecko to w ogole nie bylo mowy o jakimkolwiek rozszerzonym rozwoju fizycznym np. mozliwosci uczeszczania na moje ulubione wowczas lodowisko (tak , tak mialam „wielkopanskie” zainteresowania). Teraz mam nadzieje jest lepiej, ale czy… Czytaj więcej »

juti
Gość
juti

Wiesz co, nie uczestniczę w tych zajęciach (bo sama w tym czasie prowadzę inne ;) ), ale z tego, co mówią dzieci, które chodzą – jest ok. 2 godziny w tygodniu basen z nauką pływania i 2 godziny „zwykły WF” (różnie: siatkówka, koszykówka, lekkoatletyka, aerobik – to dziewczyny – realizacja programu – WF-iści też mają program, który realizują). Problem nie tkwi w atrakcyjności zajęć, ale tego, że dzieciakom się nie chce i rodzic zwalnia je bez problemu (miałam kiedyś zwolnienie typu” „proszę zwolnić syna z basenu z powodu mrozów” :) Dodam, że basen jest oczywiście kryty :)). Dzieci same mówią,… Czytaj więcej »

Klaudia Osmanowska
Gość

To ciekawe z tym basenem i mrozami. Mogłaś odpowiedzieć, że skoro są mrozy to tym bardziej powinny chodzić na basen, bo to uodparnia. Poważnie. Wiem, bo choć wf’u nie lubiłam to w gimnazjum byłam w „klasie pływackiej”, gdzie na basen chodziliśmy codziennie, przed lekcjami. trochę ruchu na początek dnia w wodzie to naprawdę świetna sprawa :) Nie mieliśmy wymówki, że zima, że mróz i żadne z nas przez cały rok szkolny nie było chore.

Kinga
Gość
Kinga

A kiedy jest ten wf, chodzi mi o to czy przed zajeciami, czy po, czy w trakcie pomiedzy. Ja pamietam w szkole sredniej, ze mialam w srodku zajec, oczywiscie zero przysznicow. Jak ja nienawidzialam chodzic na wf pomiedzy lekcjami i na kolejne zajecia przychodzic taka smierdzaca. Horror.

juti
Gość
juti

Różnie. „Normalny” na końcu. Basen zwykle na początku zajęć, co wynika nie z braku „pomyślunku” czy złośliwości, ale dostępności torów na basenie. To przecież nie jest basen należący do szkoły. Prysznice normalnie dostępne i jest na nie czas. Przy okazji – warto spojrzeć z drugiej strony – nie zawsze się da ułożyć tak plan, żeby wszyscy mieli WF na końcu zajęć. Po prostu się nie da. W mojej szkole jest 21 klas. To nierealne. Mam poczucie, że teraz bardzo wiele osób ma tylko roszczenia i wymagania. A niewiele wdzięczności – choćby za to, że mają możliwość darmowego chodzenia na basen…… Czytaj więcej »

Kinga
Gość
Kinga

Nie mowie o basenie, bo tam, ze tak powiem nieladnie, pot splynie do basenu. Basen jest ok niezaleznie czy rano, pomiedzy zajeciami czy po. Pomiedzy jeszcze lepiej, tylko sie czlowiek wyluzuje przed nastepnymi. Jesli ktos nie docenia darmowego basenu to na glupote nie ma rady. W Holandii wszyscy plywaja od wczesnego dziecinstwa. I nawet nikt sie nie zastanawia, zeby zajecia oposcic, plywanie, to jak chodzenie i na rowerze jezdzenie, trzeba i juz. Myslalam raczej o zajeciach zwyklego wf pomiedzy lekcjami plus brak prysznica. Ja oczywiscie wiem , przydzielanie wf tez ma swoje prawa i nie o to chodzi aby sala… Czytaj więcej »

juti
Gość
juti

Tego nie wiem, czy w każdej. Pracowałam do tej pory w dwóch i to wiejskich. Były.

juti
Gość
juti

Dzieci mają marną kondycję fizyczną, co widzę np. podczas wycieczek w góry. Pamiętam, gdy kiedyś szliśmy (o zgrozo – pieszo i to ciut naokoło) nad Morskie Oko, to mi się dziecko 12-letnie popłakało. I okazało się, że w sumie to zawsze wszędzie jeździ samochodem.
Nawet chłopaki po 15 lat byli wykończeni po całym dniu w górach. A nauczyciele jakoś normalnie funkcjonowali (a przecież ich jeszcze całą noc pilnowaliśmy, więc nie spaliśmy – oni się jednak przespali).

Klaudia Osmanowska
Gość

Muszę przyznać, że z reguły również ja byłam wybierana jako ostatnia lub przedostatnia do grupy w mojej klasie. No cóż, czułam się z tym potwornie, ale co tu dużo mówić, nienawidziłam wf’u. Może wynika to z faktu iż ciągle graliśmy w siatkówkę, dwa ognie, a w podstawówce ciągle w piłkę nożną (!) Dziewczynki musiały ciągle grać w nożną, bo nasz wuefista miał widocznie jakieś braki. Także zwróciłabym uwagę na podejście nauczycieli do wf’u, którzy powinni zarażać pasją do sportu, a nie „wałkować” to samo i mieć święty spokój. A na koniec pocieszę wszystkich rodziców tych mniej ruchliwych dzieci – nie… Czytaj więcej »

Bartłomiej Panek
Gość

Podejście rodziców to chyba klucz do tej zagadki. My z żoną i chłopakami, jak tylko możliwe robimy spacer, tak na oko około godziny. Chłopaki mają dopiero 3,5 roku i muszą z nami zasuwać. Robimy tak ze 3-4 km niemal codziennie, a oni jeszcze biegają od ławki do ławki. Po co to? Żeby im tyłki nie przyrosły do krzesła, a na wiosnę zaczniemy wycieczki piesze po okolicy (zamki dolnośląskie) i nie mamy zamiaru ich na rękach nosić. Co do WF-u, to sam przedmiot często był fatalnie prowadzony (brak sali gimnastycznej, tylko piłka nożna itd.), brak bazy typu prysznice i pożądane szatnie,… Czytaj więcej »

Bartłomiej Panek
Gość

Dokłada obrazki?

tomekq | jakchcemy
Gość

Kamil, kiedy w końcu zagramy w tego kosza? :) :)
(chyba dobrze zapamiętałem, że lubisz?)
Nie lubiłem wf-u przez prawie całą podstawówkę. Potem – na szczęście uff – to się zmieniło.

Co do zasady jestem przeciwny generalizowaniu jednak problem o którym wspominasz w tekście (i cała kampania) realnie istnieje. W szkole naszych dziewczyn wygląda to dość dobrze, ale … w wielu miejscach kiepsko.

A pomysł, aby przykład pochodził od rodziców jest chyba najlepszy z możliwych. Zresztą nie tylko w dziedzinie aktywności fizycznej :)

Blog Ojciec
Gość

Ja zakładam, że każdy rozsądny człowiek wie, że problem nie dotyczy wszystkich, tylko części :) Generalizowanie ma to do siebie, bo gdybym chciał każdą osobą opisać osobno, to mogłoby mi braknąć miejsca w Internecie :)

A na kosza się nie mogę doczekać – nawet trenuję, bo wybudowali nam kosz obok placu zabaw. Swoją drogą genialny pomysł – od razu więcej tatusiów przychodzi z dziećmi.

Mori
Gość
Mori

Gdy chodzilam do liceum, sporo dziewczyn zwalnialo sie z zajec WFu, ale nie tylko przez lenistwo – glownym powodem byl zwyczajnie brak prysznicow. Jesli ktos sie nie obijal na zajeciach, a mielismy zazwyczaj przerwy max 10min po WFie, to dla dziewczyny zeby sie przebrac i ogarnac po, jest to zwyczajnie za malo. Nie mowiac o podstawowej higienie, jesli sie nie chcialo cuchnac potem przez reszte dnia i wygladac jak straszydlo. Musialam nosic ze soba maly recznik, ktorego jedna czesc moczylam pod kranem w lazience, i szlam sie umyc w kabinie w toalecie. Do tego przebieralnia byla jedna (tzn jedna dla… Czytaj więcej »

Blog Ojciec
Gość

No tak, to jest też problem o którym wielu zapomina. Bo stan łazienek (jeśli już w ogóle są), woła bardzo często o pomstę do nieba.

lavinka
Gość

E, trochę demonizujesz. Z wfu zawsze miałam piątki, w ostatnich klasach podstawówki nawet cząstkowe szóstki się zdarzały, a byłam wybierana do siatkówki jako ostatnia. Zawsze się z tego śmiałam, bo wiadomo, miałam słabe ręce i serwując nie byłam w stanie przebić piłki na drugą stronę. Ale wiedziałam też, że jestem czarnym koniem tej rozgrywki. W decydującym momencie lekko unosiłam się nad siatką i nad rękami niskich koleżanek przebijałam lekkim muśnięciem palców piłkę na drugą stronę. Ta spadała tuż za ich plecami. Drugi rząd nie miał szans dobiec. Wybierające drużyny zawsze miały z tym problem. Której drużynie przyniosę więcej strat, a… Czytaj więcej »

Blog Ojciec
Gość

Może z kobiecej strony to wygląda inaczej (u nas zdarzało się, że te dziewczyny, które miały zwolnienie, uchodziły za te cwane), jednak u chłopaków wychowanie fizyczne miało dużo większe znaczenie. Dobre umiejętności na boisku, dawały dobry start. A słabe umiejętności powodowały, że albo nadrabiało się czymś innym albo miało się przechlapane.

PasjoMatka
Gość

Ty wybieranie ostatnim, to nie tylko kwestia kondycji, czasem zwyczajnie dziecko jest nielubiane za swój charakter, w związku z czym nawet jeśli na WF-ie jest najlepsze, to nikt nie chce go w drużynie. Ale zgodzę się, że ruch jest bardzo ważny, a przykład powinien iść z góry, dlatego biegam z dzieckiem (na razie w joggerze), mąż też biega (z reguły z naszym psem, więc w sumie wszyscy w domu biegają :D), startujemy w zawodach. W dodatku mamy we Wrocławiu stowarzyszenie Pro-Run http://www.pro-run.pl/index.php/bielanski-bieg-rodzinny (wrzucam linka do organizowanego przez nich biegu, a jak ktoś chce, to drogę na główną znajdzie), które często… Czytaj więcej »

siewca zamętu
Gość
siewca zamętu

pamiętam te straszne czasy gdy do siatki byłem wybierany jako jeden z ostatnich, prawdziwy stres, no cóż lepiej jednak brać udział w lekcjach wf niż w nich nie brać, w piłce nożnej na szczęście byłem wybierany jako jeden z pierwszych

SposobyNaDzieci
Gość

Nie mam pojęcia, czy to co piszesz rzeczywiście tak działa. Prawdą jest, że nigdy nie lubiłam w-fu, a moi rodzice nigdy nie uprawiali żadnego sportu. Ciekawe czy moje dzieci będą inne – ćwiczę zarówno ja jak i mąż. Pożyjemy zobaczymy.

Blog Ojciec
Gość

Czekam w takim razie na rezultaty :)