To, co najważniejsze

Jest w nas samych.

baby

Moja spowiedź

4 dni przerwy w pisaniu, to rzecz nieczęsta na tym blogu. Nie mówiąc już o drastycznym zaniedbaniu fanpage. Dlatego też postanowiłem się wytłumaczyć. Otóż byłem w pracy. Od czwartku od godziny ósmej, do niedzieli do godziny piętnastej. Z bardzo krótkimi przerwami na sen. Poza niedzielą, wychodziło gdzieś średnio po szesnaście do osiemnastu godzin pracy na dobę (ja wiem, że mój Instagram z Batmanem pokazywał co innego, ale jednak byłem w pracy). Już bardzo długo nie miałem tak wyczerpującego maratonu. Nie było łatwo. Przyznam się wam, że dzień wczorajszy był pierwszym poniedziałkiem w moim życiu, z którego się tak ucieszyłem.

Drastyczna różnica

Dlaczego o tym piszę? Bo praca, pracą, ale i tak każdego dnia robiłem wszystko, żeby godzinę czy dwie spędzić z rodziną i docenić jak wiele dla mnie znaczą. Znacie to uczucie, kiedy przebywacie z dziećmi całe dnie i już wam wychodzą bokiem? Ja znam. Przez ostatni weekend poznałem też uczucie, gdy z całego dnia, możesz swoim dzieciom poświęcić zaledwie kilkadziesiąt minut i nagle stają się najważniejszą rzeczą o której myślisz. Wtedy też starasz się z każdej z tych minut, wycisnąć jak najwięcej. Jest to dla mnie zadziwiające, jak drastyczna jest ta różnica, spowodowana wyłącznie tym jak postrzegamy czas.

Cel

Kto czytał piątkowy wpis, wie też, że udało mi się też znaleźć czas na blogowanie. Jakim cudem? Zamiast wstać o piątej, jak zwykle, wstałem o czwartej. Ostatni raz o tej porze (nie licząc wstawania do dzieci i ponownego do łózka pójścia), wstałem chyba w poprzednim wcieleniu. Zdążyłem już nawet zapomnieć, że na zewnątrz potrafi być tak ciemno. Jednak blogowanie jest czymś co chce robić. Co sprawia mi przyjemność. W takiej sytuacji nie miałem innego wyjścia, jak znaleźć na to czas.

Poczucie straty

Przez te kilka dni, zacząłem niezwykle doceniać każdą wolną chwilę. Zrozumiałem co jest dla mnie ważne, a co jest zwyczajną zapchajdziurą.

Dlaczego jednak jest tak, że potrzebujemy takich doświadczeń? Dlaczego musimy coś utracić, żeby to docenić? Dlaczego, dopiero gdy ktoś nam zabierze czas, zaczynamy rozumieć jak wiele go do tej pory zmarnowaliśmy? Jak wiele rzeczy mogliśmy zrobić, ale… no właśnie. Często nawet nie potrafimy znaleźć porządnego powodu, dla którego nie realizujemy naszych celów.

Sytuacja krytyczna

Bardzo podobnie jest w sytuacji, w której doktor mówi nam, że został nam rok życia. Albo miesiąc. Im mniej pozostało nam czasu, tym bardziej go szanujemy i tym ważniejsze rzeczy robimy.

Gdybyście mieli tylko godzinę wolnego czasu dziennie, to czy przeznaczylibyście ten czas, na dodatkową godzinę snu? Albo przeglądając po raz ósmy ścianę Facebooka? Czy może spędzilibyście tą godzinę z rodziną?

Gdyby najbliższy weekend był waszym ostatnim weekendem w życiu, to spędzilibyście go leżąc na kanapie i oglądając seriale? Czy raczej postaralibyście się zrobić wszystkie rzeczy, na które dotąd brakowało wam czasu (a przynajmniej tak sądziliście)?

Jutro nie istnieje

Skąd bierze się w nas ta pewność, że nadejdzie dla nas jutro? Że jeszcze „mamy czas”? O ile wiemy, dzisiaj jest ostatnim dniem jaki mamy. „Teraz” jest jedyną chwilą jaką możemy jeszcze wykorzystać. Spędźmy czas z dziećmi, z partnerami, z rodzicami. Spędźmy trochę czasu samotnie. Odkryjmy co dla nas jest najważniejsze. Jeżeli mamy jakieś plany, zacznijmy je realizować od razu. Małymi kroczkami, ale zacznijmy już teraz.

Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj, bo jutro może w ogóle nie nadejść.

Prawa do zdjęcia należą do Jeremy.

8
Dodaj komentarz

avatar
4 Comment threads
4 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
4 Comment authors
tomek q | jakchcemyBlog OjciecolacomAgnieszka S. - ciekawskie.pl Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Agnieszka S. - ciekawskie.pl
Gość

Potrafisz ująć wszystko dosadnie, trafnie i przejmująco :)
Uwielbiam Cię za to!
Niesamowite jest to, że piszesz często słowa, które tak bardzo pasują do moich odczuć i przekonań.
Pisałam kilka miesięcy temu u siebie „Jak kochać swoje dziecko”. (http://www.ciekawskie.pl/2014/05/jak-kochac-swoje-dziecko/ ) i moje motto także pasuje do Twoich spostrzeżeń. Bo choć czasem po prostu nie mamy siły, natchnienia, energii… kiedy mam
gorszy dzień, przypominam sobie słowa: „Żyj tak, jakby jutro miało Cię
nie być”… działa….

Blog Ojciec
Gość

Dzięki :) Bardzo się cieszę, że myślimy podobnie :) A teraz idę zajrzeć na pod ten link :)

olacom
Gość

No ale jeszcze jest: „co masz zrobić jutro, zrób pojutrze, będziesz mieć 2 dni wolnego” :-)

Blog Ojciec
Gość

Wszystko zależy od tego co się z tymi dwoma dniami zrobi :)

tomek q | jakchcemy
Gość

Jutro (jeszcze) nie istnieje …. z wczoraj (już) odpłynęło.

Świadomość ograniczoności czasu jaki nam przysługuje mocno pomaga w odświeżeniu priorytetów. I nagle okazuje się, że można z wielu spraw, rzeczy, aktywności zrezygnować. Co tam można – trzeba.

Blog Ojciec
Gość

To prawda. Czasami jednak potrzebujemy jakiegoś porządnego przypomnienia, bo mimo tego jak ważne są odpowiednie priorytety – czasami o nich zwyczajnie zapominamy.

tomek q | jakchcemy
Gość

Yes of course :) masz rację
Chyba odważyłbym się nawet napisać: często (o ile nie prawie zawsze).
Wydrukować, pisać (na blogach choćby), wypalić na desce, powiesić nad łóżkiem … :)

trackback

[…] czasu poświęconego mojemu dziecku, Małżowi, mi samej (inspirujący mnie post możesz przeczytać TUTAJ). Patrzyłam na śpiącą Kurkę i pomyślałam: a co jeśli jutro skończy się świat, albo Putin […]