Nie, nie zawsze mamy prawo do własnej opinii

Mamy prawo tylko do tego, co jesteśmy w stanie uargumentować.

5764026117_acbccfa5ea_b

Dlaczego nie mam żadnego szacunku do „opinii”?

Nie wiem skąd to się wzięło, ale im bardziej zagłębiam się w tematykę wychowania dzieci, tym częściej trafiają na mój blog osoby, które wierzą w siłę swojej opinii. Opinii do której (wg samych siebie) mają pełne prawo i której w związku z tym nie można podważać.

„Dzieci należy bić, bo wtedy wyrastają na porządnych ludzi. Taka jest przynajmniej moja opinia.”

„Bez kar i nagród nie da się wychować dzieci. To tylko moja opinia, ale tak jest.”

„Dziecko, które nie będzie miało stawianych oczekiwań, będzie miało problemy, gdy dorośnie. Przynajmniej w mojej opinii tak właśnie jest.”

Nie są to oryginalne cytaty, ale oddają sens komentarzy. Dlatego też dzisiaj chciałem wam powiedzieć, dlaczego niestety, ale nie macie prawa do własnej opinii i dlaczego przekonanie o tym, że jednak takie prawo macie, jest błędne.

Bo opinia bez uzasadnienia, nie jest warta funta kłaków.

Etymologia takiego podejścia

Dokładnie taką zasadę wprowadziła na swoich zajęciach pewien nauczyciel filozofii (źródło), który nie chciał, aby jego studenci zamykali się w „to tylko moja opinia”, ale nauczyli się dyskutować, zbierać argumenty i budować swoje „sprawy”.

Niestety słowa „to tylko moja opinia”, oznaczają ni mniej, ni więcej „mogę sobie mówić na co tylko mam ochotę”. No oczywiście, że możesz. Tylko po co?

Czym jest opinia?

Na początku musimy odróżnić fakty od opinii. Faktem jest na przykład, że 1+1 = 2. Faktem jest, że kwadrat ma cztery kąty proste. Faktem jest, że klaps to przemoc. Faktem jest, że karanie dziecka, oznacza, że stosujemy wobec niego fizyczną siłę, a nie siłę argumentów. To są fakty.

Opinia natomiast może brzmieć: „Lubię brzoskwinie”. „Nie lubię polityki”. „Czekoladowe lody smakują mi bardziej niż truskawkowe”. „Nie lubię, gdy ktoś mi mówi, jak mam wychowywać własne dziecko.” To są właśnie opinie i jako takich opinii, nie można ich podważać.

Zresztą chyba oczywistym jest, że nikt nie będzie się sprzeczał z tym, że ktoś woli pieczarkową od pomidorowej.

Gdzie więc pojawia się problem?

Problem pojawia się, gdy ktoś próbuje zamaskować jako opinię coś, co opinią nie jest i myśli, że podobnie jak powyższe opinie (które dotyczą tego co czujemy czy naszego gustu, czyli stref z którymi ciężko się spierać), nie będzie można ich podważyć. Wtedy właśnie możemy przeczytać takie kwiatki, jak w pierwszym akapicie. I mimo argumentowania zdania przeciwnego, słyszymy w odpowiedzi:

„Rozumiem, co mówisz, ale to jest moja opinia i mam do niej prawo”.

Co to jednak właściwie znaczy, mieć prawo do własnej opinii?

Jak pisze wcześniej wspomniany nauczyciel filozofii:

„Jeśli zdanie „każdy ma prawo do swojej opinii” oznacza, że nikt nie może powstrzymać ludzi od myślenia i mówienia tego, na co tylko mają ochotę, wówczas to zdanie jest prawdziwe, choć bardzo trywialne.”

Wtedy rzeczywiście nikt nie może was powstrzymać przed mówieniem, że klapsy i kary są dobrą metodą wychowawczą. I nie ma znaczenia ile razy zostało dowiedzione coś zupełnie przeciwnego.

„Jeśli jednak zdanie „każdy ma prawo do swojej opinii” oznacza, że każdy ma prawo, do tego, aby traktować jego zdanie jako poważnego kandydata do bycia prawdziwym, to oczywistym jest, że jest ono fałszywe.”

I tej definicji posiadania opinii bym się trzymał. Jeśli ktoś jednak woli tą pierwszą, trywialną, to na pewno jest w sieci wiele miejsc, które przyjmą was z otwartymi ramionami.

Kiedy więc można powiedzieć, że ma się prawo do danej opinii?

Wtedy, kiedy zjedliśmy zęby na danym temacie. Kiedy mamy sporą wiedzę w dziedzinie, w której podejmujemy dyskusję. Kiedy mamy odpowiednie doświadczenie i nasze opinie okazały się wielokrotnie prawdziwe. Kiedy działania oparte o nasze opinie przynoszą dokładnie takie skutki jak opisujemy i jest to poparte dowodami. Kiedy naukowcy badający tą dziedzinę zgadzają się z tym, co mówimy. To wszystko są składowe, które tworzą uzasadnioną opinię. Opinię, którą da się obronić. Opinię, za którą stoją setki argumentów. I do takiej opinii, zdecydowanie każda osoba ma pełne prawo.

Natomiast jeśli czyjaś opinia o tym, że klapsy działają (kliknij tutaj), kary są najlepszym remedium na wszystkie wychowawcze problemy (kliknij tutaj), a oczekiwania (kliknij tutaj) wobec dzieci powodują, że wyrastają one na cudowne istoty, opiera się wyłącznie na własnym doświadczeniu (ew. opinii dwóch znajomych), to polecam schować ją sobie gdzieś głęboko i nie pokazywać jej nikomu. Bo taka opinia jest jak opryszka. Rozumiem, że można ją mieć, ale trochę wstyd się nią chwalić.

Prawa do zdjęcia należą do sboheman.

17
Dodaj komentarz

avatar
6 Comment threads
11 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
10 Comment authors
FmitwAleksandra RdMorrriganKamil NowakPiotr Bajtlik Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Matka Debiutująca
Gość

Wiesz co, no nie podoba mi się ten post. Trochę takie czepianie się nie z tej strony. Jeżeli twoim celem, jak to widzę, jest wskazywanie dobrej drogi rodzicielstwa, to takie kategoryczne stwierdzenia nie przynoszą niczego konstruktywnego. Jak zwał, tak zwał, opinia, nie opinia, ważniejszy jest raczej sens wypowiedzi. Na takiej samej zasadzie można by zadać pytanie, czy i ty masz prawo do wydawania opinii w temacie rodzicielstwa – jak długi staż doświadczenia można określić jako „doświadczenie”, jaki zasób wiedzy za „odpowiednią wiedzę” itd. Trochę mi to trąci przekonaniem, że ja i tylko ja mam rację, więc moje to opinia, a… Czytaj więcej »

Sabina Gatti
Gość

Wiedza autora bloga z tego co widzę opiera się nie tylko na własnym doświadczeniu jako rodzica ale posiada on również wiedzę teoretyczną zaczerpniętą z różnych źródeł. Twój komentarz jest bardzo dobrym przykładem na to jak działa krytyka, zabranianie, mówienie co komu wolno a co nie – oburza rodzica a przecież autor pisząc tego posta che ustrzec rodzica przed takimi konsekwencjami …..” Doświadczenie przemocy w dzieciństwie a późniejsze problemy psychiczne Etiologii różnych zaburzeń psychicznych coraz częściej doszukuje się doświadczenia traumatycznych przeżyć w okresie rozwoju. Wiele dzieci, które były maltretowane, zaniedbywane, wykorzystywane seksualnie i nad którymi znęcano się psychicznie i fizycznie, w… Czytaj więcej »

Matka Debiutująca
Gość

Och, kompletnie się nie zrozumiałyśmy. Po pierwsze nie jest to, w moim odczuciu, post o traktowaniu dzieci, ale rozważania o opinii jako takiej i niestety mocno jednostronnie przedstawiany. Razi mnie odgórne mówienie, co komu wolno, a co nie. Naprawdę nie znam osoby, która lubi i od razu akceptuje, by za nią decydować czy ma prawo wyrażania własnej opinii czy nie. Co przecież automatycznie nie oznacza, że wszystkie z nich doznawały przemocy i cechują się dysfunkcjami psychicznymi. Druga sprawa – zastanawia mnie wyrażanie opinii na temat drugiego człowieka na podstawie kilku napisanych w komentarzu zdań. Nigdzie nie pisałam o obnoszeniu się… Czytaj więcej »

Sabina Gatti
Gość

Jednostronnie? – co do traktowania dzieci, mamy już od dawna taką wiedzę i to niepodwarzalną, że jest tylko i wyłącznie jedno podejście: bez przemocy, bez kar, bez klapsów tylko respekt małego człowieka na 100% i tyle. Kto się z tym nie zgadza nie ma wiedzy i tyle i nie powinien zabierać głosu na FB tak skomentowałam : …” Nie jestem za cenzurą ale głupota rządziała i nadal rządzi światem i czas „zamknąć jej buzię” dla dobra dzieci. Takie opinie to nawoływanie do przemocy i powinny być karane wysokimi karami pieniężnymi i powinny być usuwane z obiegu. Dzisiaj jest już taka… Czytaj więcej »

Matka Debiutująca
Gość

Tylko wiesz, cały mój komentarz tyczy się stosunku autora do prawa posiadania/wyrażania opinii jako takiej, a nie opinii dotyczącej stosowania kar cielesnych. O tym nawet nie chcę tutaj dyskutować. Raczej zastanawia mnie wykluczanie możliwości wyrażania opinii przez osoby, z którymi poglądami się nie zgadzamy, bo do tego to się chyba końcowo sprowadza.

Kamil Nowak
Gość

„Raczej zastanawia mnie wykluczanie możliwości wyrażania opinii przez osoby, z którymi poglądami się nie zgadzamy, bo do tego to się chyba końcowo sprowadza.”
Nie jest to nawet blisko zgodne z prawdą. Nie wykluczamy zdania osób, z którymi się nie zgadzamy. Wykluczać należy zdanie osób, które tego zdania nie potrafią uargumentować, bądź ich argumenty można w łatwy sposób podwazyć i które bardzo często przerywają dyskusję (gdy brakuje im argumentów i rozumieją, że w rzeczywistości są zwykłymi ignorantami).

Sabina Gatti
Gość

Dodam jeszcze jedno : trudno mi zrozumieć dlaczego z dorosłymi należy obchodzić się jak „z jajem” to znaczy bardzo delikatnie a z dziećmi nie? kiedy takie treści jak powyższy tekst autora bloga wywołuje takie takie reakcje u czytających to warto zastanowić się nad sobą i zadać sobie pytanie dlaczego to mnie zabolało? kto pisze nie wie kto go będzie czytał, i piszący nie są odpowiedzialni za uczucia i emocje czytających. Warto popracować nad sobą a autor bloga niech pisze to co czuje i widzi, bo to jest dla dobra dzieci.

mmm
Gość
mmm

Dwa cytaty przytoczone przez Ojca świetnie obrazują, że po prostu bronisz tego pierwszego rodzaju opinii – nie oceniam tego, czasem też zdarzy mi się zaczytać w dyskusjach bazujących na upodobaniach a nie argumentach. Zazwyczaj są zabawne :) . Natomiast ostatni akapit świadczy o zmęczeniu autora szkodliwymi tekstami wypisywanymi z adnotacją, że to opinia, co ma rzekomo aktywować niepodważalność takiego zdania w myśl zasady, że „każdy ma prawo do swojej opinii”. Moja interpretacja tego tekstu w pigułce: albo Twoja wypowiedź jest poparta argumentami (definicja opinii nr 2), albo w ogóle jej tu nie przedstawiaj, bo wówczas nie jest to istotne dla… Czytaj więcej »

Alice
Gość
Alice

O tak. Wielu osobom się wydaje, że jeśli na końcu zdania dorzucą ,,to tylko moja opinia”, to już nikt nie ma prawa nic im powiedzieć, bo przecież każdy ma prawo do swojej opinii. I w pewnym sensie owszem, tak jest, ale myślę, że prawo do opinii kończy się tam, gdzie zaczyna się ograniczanie wolności i krzywdzenie innej osoby. Jeśli jakiś człowiek powie ,,Uważam, że gwałcenie kobiet jest dobre, ale to tylko moja opinia”, to też mamy dać mu prawo do tej opinii?

tatosteron.pl
Gość
tatosteron.pl

To tylko twoja opinia o prawie do posiadania opinii :) No chyba, że podeprzesz ją jakimiś solidnymi faktami. Jak nie powiedział Voltaire „Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił twego prawa do ich głoszenia.” Tak tez jest z opiniami. Nie zabronisz nikomu mieć własnego zdania, bo jest jakiś wyznacznik mówiący po ilu przeczytanych książkach i wykonanych eksperymentach można mieć własną opinię? Sam fakt bez komentarza i opinii na temat konsekwencji też jest niewiele wart. Klaps to przemoc, ale nic z tego nie wynika, dopiero ocena/opinia konsekwencji może nam powiedzieć czy warto, czy nie warto… Czytaj więcej »

Piotr Bajtlik
Gość

Witaj Blogu Ojcze! :-) Bardzo szanuję twoją pracę. Lubie twojego bloga. I popieram twoją antyklapsową politykę. Naprawdę. Ja także uważam, że dzieci można (i trzeba!) wychowywać poprzez miłość, a nie – przemoc. Ale jakoś nie mogę zrozumieć dlaczego mielibyśmy ludziom odmawiać prawa do wygłaszania swoich opinii, nawet jeżeli naszym zdaniem są głupie?! Albo niepoparte naukowymi dowodami. Jeżeli są niemądre, a naszą misją ma być walka z tymi niemądrymi poglądami, to powinniśmy wszelkimi środkami próbować przekonać tę drugą osobę do swoich racji. A jeżeli po prostu kogoś odrzucasz, twierdząc, że może sobie swoje zdanie schować „gdzieś głęboko” , wówczas nigdy tej… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Ja z chęcią nawiążę dialog z ludźmi, którzy są na niego otwarci. Jednak nie zamierzam przekonywać ludzi, którzy na dialog otwarci nie są, zamykają się na racjonalne argumenty, a ich jedyne zdanie brzmi „tak, bo tak”. Szczególnie gdy uważają, że ich zdanie jest równie ważne, jak zdanie setek bardziej doświadczonych ludzi, którzy się z nim nie zgadzają. Bo takie zachowanie jest szkodliwe (jak w przypadku klapsów, jak w przypadku szczepionek, jak w wielu innych przypadkach). I dlatego tacy ludzie moim zdaniem nie mają prawa do swojej opinii, bo ich „opinie” krzywdzą ludzi.

Piotr Bajtlik
Gość

Tu się zgodzę: trudno przekonywać ludzi, którzy nie chcą słuchać. Którzy są zamknięci na wszelkie argumenty. Ale być może, wśród tych, którym chciałbyś odebrać prawo do swobodnej wypowiedzi, jest ktoś, kogo twoje argumenty i opinie mogłyby zmienić. Nie dowiesz się tego, jeśli wcześniej, tego kogoś nie usłyszysz…

Bronię prawa nawet do najgłupszej wypowiedzi i opinii, ponieważ obawiam się, że za chwilę ktoś w innym temacie (może nie aż tak bardzo oczywistym) może odebrać takie prawo mnie. Albo tobie. Jest wiele tematów w naszym świecie, co do których opinie są skrajnie podzielone. I zarówno jedni jak i drudzy mają swoje argumenty…

Kamil Nowak
Gość

Nie chodzi o to, żeby odbierać prawo do obrony swojego zdania w danym temacie. Chodzi o to, żeby każde zdanie było uargumentowane. Chodzi o to, żeby ludzie brali odpowiedzialność za to co mówią. Bo jak pisałem – jeśli tego nie ma, ich zdanie może realnie powodować krzywdę innym.

Morrrigan
Gość
Morrrigan

Z tym że wszystkie wypowiedzi, które przytoczyłeś mogą być z powodzeniem argumentowane. Tylko Ciebie te argumenty nie przekonują. Właściwie to uargumentować można WSZYSTKO, włącznie z nazizmem i innym ścierwem. No i jasne, argumenty i punkty widzenia mogą być szkodliwe, jak te dalej przytoczone przykłady: „Warto stosować klapsy, bo są skuteczne” – jest argument, nie do podważenia (no bo przecież skutkują! każdy instynktownie unika tego co wyzwala strach lub boli), nadal niesłuszny z wielu innych powodów! Inny przykład: „Szczepionki są złe, bo ich powikłania mogą być groźne, ponadto zawierają substancje negatywnie wpływające na zdrowie” – prawda? Prawda! Głupota i stronniczość? Również.… Czytaj więcej »

Aleksandra Rd
Gość
Aleksandra Rd

ależ drogi BlogOjcze (czy jak to się tam odmienia) Dzisiaj opryszczka to nowy kanon piękna, jeden z kilku, piętnowanie jej to oznaka dyskryminacji ;) piękny wpis, bardzo prawdziwy – w wirtualnej rzeczywistości opinie serwowane jako prawa powszechnego ciążenia są smutnym faktem, najbardziej to widać w polskiej polityce ktoś uznał (opinia!), że każde dziecko jest gotowe do szkolnej ławy w wieku 6 lat i zostało to narzucine jako fakt ba, nawet podpierano się faktem, czyli tym, że inne kraje (np. UK) posyłają nawet wcześniej, ale jakoś zapomniano o badaniach brytyjskich, które jednoznacznie pokazują, że brytyjskie dzieci idą do szkoły zbyt wcześnie… Czytaj więcej »

Fmitw
Gość
Fmitw

Sorry ale w mojej ocenie jako wolny człowiek mam ABSOLUTNE PRAWO do własnej opini i poglądów oczywiście z którymi inni nie muszą się zgadzać i jeśli moje opinie nie stoją w konflikcie z obowiązującym prawem to NIKT nie będzie mi mówił co mam myśleć i jak mam żyć a jest to uargumentowane moją WOLNOŚCIĄ!