Czy warto spędzić święta poza domem? Konkurs!

Czyli relacja ze świątecznego wyjazdu do Novotel Kraków Centrum.

8750803835_30a2ef6214_k

Tradycyjne święta

W wielu domach okres świąteczny to idealna okazja do rodzinnych zjazdów. Im większa rodzina, tym oczywiście lepiej. Rodzice, ciocie, wujki, dziadki, babcie i jeszcze paru krewnych, co do których stopnia pokrewieństwa, nie jesteśmy pewni. Rozmawiamy, wspominamy, śmiejemy się i życzymy sobie wszystkiego dobrego. I to byłby piękny obraz, gdyby nie fakt, że niestety przy wielu takich świątecznych stołach, brakuje miejsca dla dzieci. I one są tak przerzucane, z pokoju do pokoju, od klocków do bajki i od jednego rodzica do drugiego, zanim owi rodzice nie zostaną ponownie „porwani” do stołu dla dorosłych.

„Co tak siedzisz z tymi dziećmi? Chodź do nas. One sobie same poradzą, tylko im włącz jakąś bajkę.” – może nie dla każdego, ale dla wielu te słowa na pewną brzmią znajomo.

Zmiana

Dlatego też w tym roku postanowiliśmy z żoną zrobić coś innego. Zamiast skupiać się na całej znanej nam rodzinie, na zjazdach, na jedzeniu i na siedzeniu przy stole, postanowiliśmy się skupić na naszej najbliższej rodzinie, czyli na nas samych i na naszych dzieciach. Nie mieliśmy co prawda początkowo konkretnego planu co będziemy robić, ale gdy dostaliśmy zaproszenie od Accorhotels.com do spędzenia świąt w hotelu Novotel, postanowiliśmy, że wykorzystamy go właśnie w świąteczny weekend.

Dom Twój jest tam, gdzie jest Twoja rodzina

Początkowo myślałem, że to takie trochę nietypowe – spędzić święta w hotelu. Później jednak dowiedziałem się, że hotele w okresie świąt są niemal zawsze pełne. Czyli świat ruszył na przód, a tylko ja zacofany jestem :) W końcu co się dziwić – nasz dom jest wszędzie tam, gdzie jest nasza rodzina. A kiedy odpadają nam wszystkie przygotowania przed, gotowanie, pieczenie, mycie okien (wtedy też nie do końca wiem, co można zrobić z dziećmi) i do tego jeszcze sprzątanie „po”, to ten trend naprawdę nie dziwi.

Dziecięce przygody

Dzieci już na wstępie zostały „kupione” przez hotelową obsługę, która obdarowała ich kolorowymi pluszakami i jojo (chociaż moje dzieci początkowo nie wiedziały czym owo jojo jest, o czym pisałem na Instagramie :) Zauważyłem też, że dla dzieci w zasadzie wszystko w takim hotelu jest przygodą: jeżdżenie windą (w końcu my ze wsi jesteśmy ;), otwieranie pokoju kartą, wybieranie sobie łóżka czy nawet rozpakowywanie swoich rzeczy do szafki – to wszystko jest dla nich nowe. W nowym miejscu. A gdy dzieci się zajmują tymi wszystkimi nowościami, rodzice mają akurat czas, żeby się odprężyć po podróży :)

Dużym plusem było też to, że w pokojach było dość miejsca, aby każde dziecko mogło wyznaczyć swój własny rewir i w zależności od zainteresowań – jeździć autkami, budować z klocków albo rysować. I co najważniejsze – nie przeszkadzać rodzeństwu (to jest czasami wręcz kluczowy warunek ;).

Hotel dla dzieci

W hotelu najbardziej dzieci zaczarował interaktywny stolik do zabaw (kilkanaście gier i zabaw dostosowanych do wieku), o którym do dzisiaj nie przestają mówić. Na szczęście wystarczało magiczne słowo „basen” i czar stolika był natychmiast przerywany :) Co prawda mój najmłodszy syn upodobał sobie hotelowe jacuzzi i mówił, że woda w dużym basenie jest zimna (ledwie 28 stopni ;), ale pozostała dwójka dzieci potrafiła w nim szaleć przez dwie godziny, bez oznak zmęczenia (te wychodziły dopiero, gdy trzeba było wracać do pokoju – wtedy były padnięte :).

Wzięcie na basen jajek na wodę w lany poniedziałek, też było świetnym pomysłem – polecam :)

Czas dla najbliższych

Przyznaję się, że już jakiś czas nie spędziliśmy weekendu, który byłby tylko nasz. Taki od początku do końca. Zawsze byli jacyś znajomi, jakaś rodzina, jakaś praca, jakieś dodatkowe plany. A teraz byliśmy po prostu dla siebie. Spokojne spacery brzegiem Wisły, długie godziny spędzone na hotelowym basenie, wieczorne wspólne zabawy czy zabawne wizyty w hotelowej restauracji (jak na przykład nasz śpiący syn, podczas gdy 3 metry obok trwa 60-osobowe przyjęcie – wszyscy zazdrościli ;). Potrzebowaliśmy takiego czasu. Nie tylko my, rodzice. Nasze dzieci również. A może one przede wszystkim?

Konkurs

Jeśli więc i wy czujecie, że potrzebny wam taki weekend dla najbliższych, to mam dla was bardzo dobrą wiadomość. Otóż Accorhotels.com postanowił ufundować dwa takie rodzinne weekendy w swoich hotelach. Co trzeba zrobić, aby go otrzymać? Należy opisać w komentarzu poniżej, jak wyglądałby wasz wymarzony rodzinny weekend w jednym z podanych miast: Łódź, Warszawa, Gdańsk, Gdynia, Karpacz. Co chcielibyście zobaczyć, gdzie skierowalibyście swoje kroki, czego byście doświadczyli?

Ze wszystkich zgłoszeń nadesłanych do 11 kwietnia wybrane zostaną dwie najciekawsze odpowiedzi i w dniu 12 kwietnia podani zostaną zwycięzcy. Pełny regulamin konkursu, jest dostępny tutaj.

Na koniec wyjazdu moje dzieci stwierdziły od niechcenia, że po przemyśleniu, to one mogłyby w zasadzie mieszkać w takim hotelu. Łaskawe są, nie sądzicie? :)

Wpis powstał we współpracy z Accorhotels.com, portalem rezerwacyjnym sieci Accor, który ma obecnie specjalną ofertę dla rodzin z dziećmi (m.in. dwójka dzieci do 16 roku życia ma bezpłatne śniadanie i pobyt w pokoju z rodzicami), a szczegóły tej oferty można znaleźć tutaj.

Zwycięskie komentarze:

Pierwszy, za opisanie podróży oczami dziecięcej wyobraźni:

„Mała królewna żyła sobie w niezwykłym miejscu. W otoczeniu przyrody, kojących dźwięków i nieziemskich zapachów. 

Z rozkoszą odkrywała nieznane zakątki swojego królestwa. Góry, lasy, łąki, strumyki i rwące potoki. W towarzystwie swoich rodziców, poznawała czym jest szacunek do przyrody i piękno Matki Natury. Jej bystre oczka i reszta zmysłów chłonęła wszystko jak gąbka. Radości nie było końca.

Mieszkali w pięknym pałacu. Widok z okiennic zapierał jej dech w piersiach, za każdym razem, kiedy spoglądała w dal. Usiadła na skraju olbrzymiego łoża i sięgnęła po czarę z aromatycznym ciepłym napojem. Dookoła krzątały się pokojówki. Król i królowa wsłuchani w śpiew ptaków, spożywali śniadanie na balkonie wpatrzeni w niebo. 

Mała królewna czuła się ważna, rozpieszczana i szczęśliwa. Zamknęła oczy, żeby cieszyć się tą cudowną chwilą… po momencie otworzyła je, i … znów siedziała w swoim małym pokoiku, na materacu z IKEI trzymając w ręku kolorowy kubek z mlekiem. Z okna trzeciego piętra rozpościerała się panorama betonowych, szarych bloków jej miasta. Słychać było w dali odgłosy pracującej śmieciarki i szum samochodów. Rodzice w pośpiechu jedzą śniadanie, aby za chwilę razem w biegu opuścić mieszkanie. Ona do przedszkola oni do pracy. 

Aby poczuć się wyjątkowo, wystarczy odrobina wyobraźni albo szczęścia. Mojej czteroletniej królewnie wyobraźni nie brakuje, ale trochę szczęścia by się przydało.

Góry i Karpacz to nasze rodzinne marzenie :)”

Drugi, za pamiętanie o tym, co jest najważniejsze w byciu rodzicem:

„Jestem OJCEM. Takim zwykłym, najzwyczajniejszym ojcem. Mam syna Konrada (10 lat) i córkę Irminę (4 lata). Mógłbym pisać, że całym sercem, całą duszą staram się uczestniczyć w ich życiu, ich poznawaniu świata, ludzi, ale tak NIE JEST. Dlaczego? Praca. Żadna tam praca w korpo, waznych inwetycjach bankowych. Jestem zwykłym budowlańcem, który „zaiwania” od 6 do 18. Tak po prostu- lubię to, co robię, nie wspomne o słowach mamy: „Synek, teraz jesteś Ojcem. Musisz być odpowiedzialny za swoją rodzinę”. Staram się więc spełnić swój męsko-ojcowsko obowiązek i pracuję najpiej, jak potrafię.

Mam Żonę – kochaną, wyjatkową, Pełną radości życia, pasji. Taka dusza artystyczna. Kocha świat książek, swoje codzienne obowiązki zawodowe. 

Jestem szczęśliwy. Mimo kredytu, teścia, co ma tysiać powodów do niezadowolenia i współpracownika, co non stop mówi. Czy on nie słyszał, że milczene jest złotem? 

Po pracy zawsze idę na zakupy, potem przygotowuję kolację. Dla mojej RODZINY. Lubię gotować, czytać i podróżować ( te dwa ostatnie nałogi to wynik małżeństwa z moją Żoną- humanistką). I właśnie podczas naszych wspólnych kolacji rozmawiamy- o codziennych troskach, obowiązkach, zadanich. Ja mówię o budowie, żona o sprawdzianie szóstoklasisty, syn zawodach, a córka?

Moja córka podchodzi do stołu ze swoja ulubioną ksiązką- Przewodnikiem po Polsce i pokazuje morze, piasek, radosnych ludzi.

Moja Irmina ma 4 lata. Wciąż słyszy, jak rozmawiamy o naszych marzeniach. Żona i syn (pasjonaci Messiego i piłki nożnej) pragną wycieczki do Barcelony, a ja? Ja chciałbym jedynie by byli szczęśliwi. Chociaż…chciałabym Paryż. Tak, właśnie Paryż. Moja Irmina wciąż słucha i słucha. Patrzy, z wielką ciekawością patrzy na nas, a potem idzie do pólki z ksiązkami żony i szuka. Ona, ta moja czterolatka, też ma marzenia. Podchodzi do nas i pokazuje- morze, błekitne, piękne morze. I mówi: Ja jadę tu. Do wody. Do wieeeelkiej wody.

Chciałbym zobaczyć Paryż, chciałbym podarować Żonie i Synowi Barcelonę, ale od jakiegoś czasu wiem, że nasza najbliższa wycieczka odbędzie się do Gdańska. Nad morze. Wieeelkie, błękitne moooorze. 

Jestem OJCEM. Pragnę spełniać marzenia. Swoje, żony, ale przede wszystkim dzieci.

Kilka dni temu usłyszałem rozmowę syna z córką.

– Irmina, to morze. Byłem tam z babcią, jak byłaś w brzuchu u mamy. Morze jest duże i wielkie.

– ….Yyyy. Ja tam tes pojade. Z tatusem. Tatus mówił, że pojade. Ciuciu, ciuciu (czyt.pociąg)

Tak, obiecałem moje córce, że pojedziemy nad morze, do GDAŃSKA. Chociaż na kilka dni. Budowa, szpacholowanie, tynkowanie zaczeka. Jestem przecież OJCEM. Muszę, po prostu muszę spełnić jej marzenie.

Co zobaczymy? Oczywiście MORZE – ten błekit fal, usłyszyny kojący szum fal, poczujemy na swoich stopach dotyk ziaren piasku.

Resztę atrakcji historyczno-turystycznych zapewni Żona, pasjonat historii. Żuraw (taki duzziii ;), fontannę Neptuna ( cio ten pan śtoi i stoi), Park Oliwski (duzio, oj duzio tu tatuś zieni-zieleni) czy Bazylike Mariacką (babcia Lusia lubi kociólki).

Jednak…najważniejszy jest szum morza. Ja i ONA. Razem idziemy brzegiem, trzymam ją za rękę. Patrzę w jej błekitne oczy. Uśmiecham się dumnie. I szepczę: Zobacz! Ptaszki! Widzisz? Ptaszki Cię witają! A tam…są muszelki. Chodż, nazbieramy i pokażemy Mamie :)”

Wszystkim uczestnikom gratuluję, bo wszystkie wypowiedzi miały naprawdę wysoki poziom i wybór był niesamowicie trudny. Szczególnie, że w większość włożyliście niesamowicie dużo pracy (to widać!).

Przypominam też, że zwycięzcy mają 7 dni na skontaktowanie się ze mną (blogojciec(at)gmail.com), a gdyby tego nie zrobili, ich prawo do nagrody wygasa, a nagroda zostanie przyznana innemu, wybranemu przeze mnie, uczestnikowi konkursu.

IMG_1905

IMG_1924

IMG_1965

Prezent powitalny dla dzieci (nam się dostały tylko czekoladki – jakoś przeżyliśmy ;).

IMG_1998

IMG_2002

IMG_2006

Oczywiście dzieci miały specjalne przywileje, jeśli chodzi o wybór jajek :)

IMG_1988

Restauracja była też dodatkowo przygotowana, jeśli chodzi o małych gości.

IMG_1955

To zdjęcie zostało wykonane jakieś 50 metrów od hotelu. Daleko nie mieliśmy :)

Widok z naszego hotelowego okna :)

Widok z naszego hotelowego okna :)

Nocą widok był jeszcze lepszy.

Nocą widok był jeszcze lepszy.

Hotel miał też kącik z interaktywnym stołem dla najmłodszych (te ręce z tyłu, to taka specjalna zasada :).

To ten interaktywny stolik (te ręce z tyłu, to taka specjalna zasada :).

IMG_2040

Niemniej interaktywny stolik przegrywał z interaktywnymi łabędziami :)

Pogoda była wybitnie spacerowa.

Dużo też zawdzięczamy pogodzie, która nam wybitnie dopisała. Ktokolwiek ją zamawiał – dzięki! :)

Prawa do zdjęcia głównego należą do Jeremy.

63
Dodaj komentarz

avatar
60 Comment threads
3 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
60 Comment authors
Barbara WajerMarcin SniosekAnetaTomekMirka C Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Nudy nie ma
Gość

Oo, zazdroszczę trochę, bo marzą mi się od lat święta poza domem. Ale jakoś się nie odważyliśmy póki co ;-)

Jeśli zaś chodzi o taki wymarzony rodzinny weekend, to mam taki pomysł: za dnia szaleństwo na zmianę z relaksem w basenach i SPA. Zaś co do wieczoru są dwie opcje: albo wcześnie lulu razem z dziećmi, albo śpiące dzieci zostawiamy pod opieką hotelowej niani i lecimy imprezować w miasto. Tak więc wybrałabym Łódź ;-)))))

Beata Pierwszego Nie Lubię
Gość
Beata Pierwszego Nie Lubię

hhhmmm , rozbudziłeś we mnie marzenia ;) Ojcze , wyjechać …. mam dużo lat ( 30 kwietnia urodziny :D świetny prezent ) , małe dzieci przy sobie 24 h na dobę , męża na dzień czasem dwa w tygodniu , mieszkamy na wsi , brak nam wszystkiego co ważne , siebie , czasu i nawet pieniędzy na wypady z dziećmi , miasto …Warszawa tak zdecydowanie , nigdy nie byłam , nawet przejazdem :/ , co byśmy robili ?? chłonęli wszystko , jest tyle miejsc do zobaczenia , a w hotelu ….relax , tak ,stawiałabym na relax :) pozdrawiam

Marzena Fraczek
Gość
Marzena Fraczek

Zdecydowanie Warszawa. Chlopcy juz byli w Londynie i zwiedzili pol Europy a do Warszawy ciagle nam daleko. Zreszta i my rodzice przyznajemy sie bez bicia, ze Warszawe widzielismy tylko z okien samochodu. Marzy nam sie spacer Starowka i chetnie pobiegalibysmy w okolicach Lazienek i obowiazkowo Centrum Nauki Kopernik

Ania
Gość
Ania

Karpacz :) Jak dzieciaki były dość małe nie bywaliśmy w górach , jakoś uważałam że nie dadzą rady po nich łazić za daleko . Teraz chętnie bym im pokazała troszkę gór . Duże miasto mam pod nosem także spotkanie z naturą plus super hotel to by był wymarzony wyjazd :) Oczywiście poza górami , basen i dobre jedzonko , a wieczorem może jakaś impreza bez dzieci :) Kiedyś córka powiedziała mi że uwielbia hotele . Dlaczego spytałam … a bo mamusiu Ty w hotelu masz dużo czasu dla nas , nie musisz sprzątać i robić nam obiadu :)

Izabela Dudek
Gość
Izabela Dudek

Rodzinny wyjazd dla tworzącej się rodziny? Ostatnio cierpimy na chroniczny brak czasu wyłącznie dla siebie. Studia, praca, gorączka przygotowań ślubno-weselnych. Wszelkie nasze spotkania wiążą się z zakupami czy załatwianiem formalności do tego dnia. Młodzi, zaczynający swoją karierę zawodową nie możemy liczyć na długie urlopy, ale weekend w Karpaczu, brzmi miooodzio! Jako osoby ‚przyrodolubne’, zapewne przewędrowalibyśmy możliwe szlaki górskie, później relaks w basenie, a wieczorem- na pewno nie wychodzilibyśmy z pokoju hotelowego :) Z serdecznymi pozdrowieniami- rozmarzona Iza :)

Szalonooka
Gość

Wiadomo. Kobieta która nie pracuje zawodowo- ma wieczne wakacje. W teorii. W praktyce jest na każde zawołanie i marzy o chociażby weekendowych wakacjach. I ja marzę. Więc pierwsze kroki skierowałabym…do łóżka. Żeby kimnąć się godzinkę albo dwie. Ale żeby nikt nie wołał i o nic nie prosił, nie przeszkadzał- chłopaków wysłałabym na basen. Nie narzekali by na pewno. Taki pobyt w hotelu wiąże się wiadomo z tym że nie musiałabym gotować! :) W razie głogu- który u młodego ostatnio jest wiecznie niezaspokojony, wystarczyłoby zamówić jedzenie do pokoju, albo zejść na dół na gotowe(żyć nie umierać!) . Że wybrałabym Warszawę, to… Czytaj więcej »

Agnieszka Horodyska
Gość
Agnieszka Horodyska

A zatem Gdynia! Swoje kroki skierowalibyśmy wszędzie gdzie zaprowadziłaby nas ciekawość, spontanicznie, kierując się instynktem łowcy przygód;) Dzieciaki uwielbiają nowe miejsca i cieszą się w nich z byle drobiazgów – prawdziwi mali fachowcy od eksploracji nowopoznanych zakątków! Jako że mieszkamy niemal w górach, morze stanowi cudowną odmianę na którą w sezonie nas zwyczajnie nie stać. Port pobudziłby piracką fantazję a plaża dała upust nadwyżce energii, nie wspominając już o hotelowych atrakcjach. Dla staruszków wystarczyłoby „nic-nie-muszę”, trochę pysznego jedzonka i radocha dzieci

Iwona Trela Chmura
Gość
Iwona Trela Chmura

Witam razem z moją rodziną wybraliśmy Gdańsk. Ponieważ nigdy nie byliśmy nad morzem bardzo chcielibyśmy mieć okazję pospacerować wzdłuż morza… , zobaczyć piękne miasto Gdańsk, oraz cieszyć się z każdej chwili którą możemy spędzić wspólnie z naszymi cudownymi dzieciaczkami. Pozdrawiamy

Kasia
Gość
Kasia

Karpacz – to miejsce, gdzie można wspaniale wypocząć wspólnie z dziećmi, góry- oaza spokoju w pełnym tego słowa znaczeniu, chętnie byśmy powrócili do tego miejsca- tym razem w nagrodę dla nas wszystkich- dla mojej córci :za piękną aktywność przedszkolną, dla mojej drugiej córci za walkę ku zdrowiu na „drodze okulistycznej”, dla mojego męża za utrzymywanie nas w polskich realiach i w końcu dla mnie- za to, że próbuję wzbogacić nas duchowo , poprzez udział w konkursach . Wszystkim i sobie życzę powodzenia.

Gosia
Gość
Gosia

Ech, taki weekendowy odpoczynek od wszystkich i wszystkiego byłby spełnieniem marzeń :) Na co dzień funkcjonujemy na bardzo wysokich obrotach: piątka dzieci, najmłodszy to jeszcze dzidziuś, dwójka w szkole, jedno w przedszkolu i jedno u progu przedszkolnej kariery; oboje pracujemy, zajmujemy się wspólnie domem i dziećmi; ja dodatkowo aktywnie działam w radach rodziców obu instytucji, no i piszę bloga ;) Ponadto nasza rodzina jest dwujęzyczna i dwukulturowa, co jeszcze potęguje codzienny chaos – chaos, który bardzo kochamy, ale… No właśnie. Duża rodzina to duża frajda, ale niełatwo się gdzieś dalej ot, tak, spontanicznie wybrać. Czasem chciałoby się po prostu wyrwać… Czytaj więcej »

Malg.Zdzieblowska
Gość

Novotel Gdańsk Marina Kiedy budzę się rano, otwieram okno – chcę żeby Hania z pierwszym oddechem po przebudzeniu usłyszała szum fal. Morze zawsze mnie fascynowało. Chcę by ona pokochała je równie silnie. Wyłączyłam telefon, powiadomienia, emaile. Jestem i to jest niepodważalne. Jestem szczęśliwa. Ja, on i ona. Wychodzimy z Hotelu, zakładamy Hani na oczy opaskę i prowadzimy ją nad morze. Zaskakujemy widokiem bezkresu. Przesypujemy wspólnie piasek przez palce i w ten jeden weekend zatrzymujemy zegarki. Żeby dni nie uciekały jak ten piasek. Wiesz, że Ona tylko teraz jest taka mała? Taka moja? Tak bardzo zafascynowana wszystkim dookoła? Wiesz, że za… Czytaj więcej »

Trzy Misie - Asia
Gość
Trzy Misie - Asia

Wymarzony, rodzinny weekend? To taki gdzie żadne z nas nigdzie się nie spieszy, gdzie nie musimy się martwić, co z obiadem i czy wszystko juz zrobione, za nim gdzieś z domu się wybierzemy. To weekend kiedy jesteśmy razem – całą trójką. Mamy czas i energię (czego ostatnio coraz mniej) aby być razem. Tak po prostu. A gdzie? To chyba Gdańsk. Bliskość morza, piękne zachody słońca i miasto z tak bogatą historią – to jest to, co Misie (bardzo do nas pasuje) lubią najbardziej.

Aneta Kalisz
Gość
Aneta Kalisz

Choć jesteśmy z pięknego miasta Krakowa, Czystość powietrza przy Karpaczu się chowa. ;) Weekend za miastem to nasze marzenie, Doskonały na odpoczynek i dotlenienie! W sercu Karkonoszy atrakcji wiele czeka. To raj dla duszy i ciała człowieka. Tyle dobrego w tamtych stronach, że aż głowa mała! Nasza rodzinka wszystko zobaczyć by chciała. Górskie szlaki przetrzemy z przytupem, Śnieżkę z chęcią weźmiemy pod naszą lupę. Poznamy z przyjemnością Karkonoskich Tajemnic podziemie, Odkryjemy sekretne przejścia i magię, która w nich drzemie. Muzeum Zabawek i Park Bajek to punkty obowiązkowe, Bo kogo nie złapią za serce klimaty baśniowe? Widok Dzikiego Wodospadu, który powstał… Czytaj więcej »

mm
Gość
mm

Karpacz 2002 rok. Styczeń. Znamy się od dwóch miesięcy, mój chłopak i ja. Jedziemy w Karkonosze, do Samotni. To mój pierwszy raz w górach, jestem oczarowana, choć śniegu po kolana, a spacer w chmurze okazuje się wcale nie taki delikatny i romantyczny, jak to sobie wyobrażałam. Nie udaje nam się wejść na Śnieżkę – nic to; obiecujemy sobie następny raz. Lipiec 2011. Drugi raz w Karkonoszach, tym razem już nie tylko z chłopakiem przeistoczonym w męża, ale i z trójką naszych miłosnych owoców. Najmłodszy owoc ma 4 miesiące i większość czasu spędza w chuście. Śpiąc. Pozostała dwójka dzielnie maszeruje –… Czytaj więcej »

Kate
Gość
Kate

Zdecydowanie Warszawa. Dla odmiany codzienności – duże miasto, które nie zasypia. Moc atrakcji dla całej rodziny: Centrum Nauki Kopernik, Planetarium, POLIN, Zachęta a wieczorem Park Fontann. Wszystko niespiesznie, powoli, z uwagą. Uwagą zwróconą na siebie nawzajem. Bez rutynowych myśli dnia codziennego: co jutro na obiad, czy jajka są w lodówce, nie ma czystych skarpetek, opłacić rachunek za prąd. Swobodnie. Z czasem na lody, ciastko, przesiadywanie na ławeczce. Rozmowy, uśmiech, przytulanie, spokój, bliskość, miłość, radość. Tak po prostu. Z sercem otwartym na siebie nawzajem, duszą czekającą na nowe doznania, ciałem bez zmęczenia, oczami otwartymi na nowe. Tak po prostu. Razem. RODZINA,… Czytaj więcej »

Marta Sobczyk-Ziębińska
Gość
Marta Sobczyk-Ziębińska

Chętnie bym wybrała się na taki rodzinny weekend. do Warszawy, bo nigdy tam nie bylam. Trzydziesci lat życia, a ja nie byłam w Warszawie. Pałac Kultury widziałam w telewizji, park Łazienkowski też, tylko. A tak bym chciała przejść się po starówce, iść w te miejsca, gdzie działy się ważne historycznie rzeczy. Zobaczyć na własne oczy te ulice, którymi powstańcy żydowscy uciekali, gdzie walczyli z Niemcami. Chciałabym moc powiedzieć „tak, byłam w stolicy, widziałam te zabytki”. Co prawda dopiero byly święta, rodzinny weekend w łóżku, ale z antybiotykiem to nie szczyt moich marzeń. A taka Warszawa. Ahh, marzy mi się. A… Czytaj więcej »

Dominika Lipińska
Gość
Dominika Lipińska

Wybralibyśmy Karpacz. Spacerowalibyśmy oddychając górskim powietrzem, wszystko oczywiście podporządkowane byłoby naszej dwulatce więc z obowiązkowo odwiedzilibyśmy Muzeum Zabawek i Park Bajek, kolejką linową wjechalibyśmy na Małą Kopę. Z pewnością chcielibysmy zobaczyć tez wodospad na Łomnicy i Świątynie Wang. A w pozostałym czasie korzysalibyśmy z atrakcji hotelowych, z basenem na czele :) A tak ogólnie to odpoczywalibyśmy ciesząc się sobą, ładując baterie :)

Agnieszka Maciejczak
Gość
Agnieszka Maciejczak

Novotel Gdańsk Marina Wymarzony wypad dla mojej Rodziny to wspólny wyjazd na weekend nad morze. Synkowie (Wojtek 5 lat i Marcin 3,5 roku) jeszcze nigdy nie byli nad Bałtykiem. Obaj uwielbiają bawić się w piratów i myślę, że poszukiwanie skarbów byłoby tematem przewodnim naszego wyjazdu. Sprawilibyśmy, żeby Chłopcy pokochali polskie morze tak silnym uczuciem, jakim darzą Bałtyk ich rodzice. Pobyt w Gdańsku byłby okazją do opowiadania niesamowitych historii o Neptunie, zabaw w berka na plaży czy rodzinnego szukania bursztynów w piasku niczym amerykańscy poszukiwacze złota. Chciałabym, żeby ten weekend polegał na spędzaniu wspólnie czasu, którego nam tak brak na co… Czytaj więcej »

Ola Okrojek
Gość
Ola Okrojek

Wyjazdowy rodzinny weekend, bardzo chętnie! Chociaż nasze Kluchy mają dopiero 3 miesiące zaliczyły wypad w góry, teraz najchętniej odwiedzilibyśmy Gdańsk. Niektórzy mówią „po co tak jeździć z maluchami i tak nic nie będą pamiętać…” może jest w tym trochę prawdy, ale może za 5 lat oglądając zdjęcia spytają „Mamo, a kiedy to było”, może za 10 lat powiedzą ” Tato, kiedy znów tam pojedziemy”, a za 20 lat „Dziękujemy, że nas tam zabraliście”. Weekend w Gdańsku, hmmm, pokazalibyśmy dziewczynkom morze, aby zobaczyły ogrom wody, usłyszały szum fal i plaże, żeby poczuły ziarenka piasku pod stopami. Zabralibyśmy je na Westerplatte, pokazali… Czytaj więcej »

Guest
Gość
Guest

Moje dzieci za kawałek piasku i wiaderko potrafią oddać swoją kolekcję ludzików Lego i dorzucić jeszcze ukochane kwaśne żelki, a przy szumie morza zasypiają szybciej niż Kubica wjeżdża na metę – więc nasz idealny weekend to weekend nad morzem! Tak po cichu to Gdynia nam się marzy:) Zaczęlibyśmy od długiegu spaceru po plaży i „zaliczenia” molo – pogoda nie gra roli! Takie spacery śnią mi się – mieszkańce „śródziemia” (brzmi jak u Pratchetta;) kilkanaście razy w roku. Idziemy, trzymając się za ręce, w tle szum fal, nie musimy nawet rozmawiać… Mój mąż spędził młodość na wszelkich obiektach pływających, więc na… Czytaj więcej »

Marta Zet
Gość
Marta Zet

Moje dzieci za kawałek piasku i wiaderko potrafią oddać swoją kolekcję ludzików Lego i dorzucić jeszcze ukochane kwaśne żelki, a przy szumie morza zasypiają szybciej niż Kubica wjeżdża na metę – więc nasz idealny weekend to weekend nad morzem! Tak po cichu to Gdynia nam się marzy:) Zaczęlibyśmy od długiego spaceru po plaży i „zaliczenia” molo – pogoda nie gra roli! Takie spacery śnią mi się – mieszkańce polskiego „śródziemia” (brzmi jak u Pratchetta;) kilkanaście razy w roku. Idziemy, trzymając się za ręce, w tle szum fal, nie musimy nawet rozmawiać…Dzieci chichocząc bawią się w berka, co chwilę lądując swoimi… Czytaj więcej »

Kasia P.
Gość
Kasia P.

Wakacje z rodzinką bywają sporym wyzwaniem! Jak wypocząć, zwiedzić miejscowość i jednocześnie nie zanudzić dzieci? To nie lada wyzwanie! Idealny weekend z rodzinką spędzilibyśmy w Mercure Karpacz. Pora nareszcie się wyciszyć! Uciec z krakowskiego (choć pięknego) zgiełku. Zmienić klimat, a także widok z okna domu, tramwaju, samochodu. Obrócić się na pięcie i zmienić perspektywę. Prawo, lewo-góry, a potem las, piękny, pachnący i zielony. W każdej podróży towarzyszy nam cel by rozsmakować się w smakach danego miejsca, spróbować specjałów, czegoś lokalnego, znaleźć przytulne miejsce, gdzie karmią dobrze! Taka kulinarna podróż, przecież dzieci też powinny odkrywać nowe smaki, zapachy i wrażenia. Kiedy… Czytaj więcej »

Marta Kordys
Gość
Marta Kordys

Gdynia moja ukochana. Tyle do pokazania córce… piękne Orłowskie klify i molo, wspaniałe Oceanarium, ORP Błyskawica i Dar Pomorza (kilka mniejszych jednostek w Kołobrzegu młoda zwiedziła już w wieku 4 miesięcy, więc zaprawiona jest), najpopularniejszy punkt na trasie zwiedzania Gdyni – Skwer Kościuszki. no i szum fal, ptaków śpiew i ten ciepły piasek pod stopami. Ależ by się mała wyspała nad szumiącym morzem… no no ;) i jeszcze jedno – ryby. mała to stworzenie szalenie rybożerne, a tu taka rybka prosto z kutra :) mniam :)

Mama Marta
Gość
Mama Marta

Wybrałabym Warszawę tak po prostu :) Nigdy tam nie byliśmy ani jako single ani jako małżeństwo a już tymbardziej jak urodziły się dzieci :) (tak na marginesie to nigdzie nie byliśmy od 3 lat odkąd urodziły się nasze maluchy „rok po roku”) Warszawę wybrałabym dlatego, że zawsze obiecywałam sobie i dzieciom pokazać Centrum Nauki Kopernik :) To byłby główny cel i atrakcja dla całej naszej rodzinki ;) Chciałabym także wkońcu zobaczyć naszą piękną stolicę a uważam, że najpiękniej przeżyje to właśnie z moja rodziną, którą kocham nad życie :) Myślę jednak, że taki wyjazd dałby nam duży oddech od codzienności… Czytaj więcej »

Basia Baya
Gość
Basia Baya

Gdynia. Tak po prostu postać chwilę,nawet dłuższą , i patrzeć jak syn obserwuje statki w porcie. Tylko rodzic zrozumie tę fascynację w oczach 15 miesięcznego chłopca na widok czegoś nowego,dużego,poruszającego się i wydającego mechaniczne odgłosy. Nic więcej wtedy nie potrzeba do szczęścia. Serio. Dzisiaj przerabialiśmy w ten sposób koparkę :]

Ewa Ewa
Gość
Ewa Ewa

Jeju…Karpacz…….Nigdy nie byłam w Karpaczu, mój małżonek chyba też nie…Wiem, że jest tam świątynia Wang i Park Bajek, no i Śnieżka, oczywiście :-D Przydałby się taki wypad, przyznam szczerze, że nigdzie nie wyjeżdżałam jeszcze z moim małżonkiem! Z synkiem tym bardziej! Fajna sprawa :-)

Ag Oli
Gość
Ag Oli

W wyjazdach lubię już samą atmosferę przygotowań, pakowanie i koniecznie wstawanie o świcie – kiedy skwarny dzień zaczyna się budzić zimnym wschodem słońca! Podróżujemy mało „na topie” – szykujemy napoje w termosach i kosz piknikowy z własnymi kanapkami, ciasteczkami i owocami. Mama i Żona gotuje przecież najlepiej! ;) Lubimy przystanki w lasach, rozprostowywanie nóg i śniadanko w plenerze! Lubimy też polskie morze, bo mamy związane z nim wspaniałe wspomnienia, a kiedyś na pewno (o ile konstrukcja wytrzyma) pokażemy dzieciakom pomost w pobliżu Wisełki, na którym tata oświadczył się mamie ;) A tymczasem kiedy bobas przewraca się w maminym brzuchu zamiast… Czytaj więcej »

Edyta
Gość
Edyta

Ja wybrałabym dla nas Gdynię. Taki rodzinny weekend byłby świetnym pomysłem na spędzenia czasu tylko z rodziną, przed rozpoczynającym się gorącym sezonem w pracy. Naładowalibyśmy akumulatory, a przede wszystkim pokazalibyśmy synom jak wygląda prawdziwe morze (dla starszego każde większe jezioro to okazja do krzyczenia: „Morze! Morze! Widzę morze!”;)). Oprócz morza, piasku i hotelowych atrakcji (dla dzieci wielki budynek to już wow!) na pewno wybralibyśmy się do Centrum Nauki Experyment. Ufam, że udałoby się tam uzyskać odpowiedzi, chociaż na ułamek, pytań 4-latka zaczynających się od słów: „a czemu…?”, „dlaczego…?” i fundamentalne „mogę spróbować…?”J Jest jeszcze jeden powód- długa, nocna podróż przez… Czytaj więcej »

Marta
Gość

Jako dziecko kochałam się w Janosiku. Rosły, dziki, nieokrzesany twardziel o gołębim sercu spędzał mi sen z powiek i głęboko wierzyłam, że pojadę kiedyś w góry, poznam Janosika i wyjdę za niego za mąż. A potem wiadomo… będę wiodła żywot Mar(t)yny i dzielnie odbierała bogatym, by dawać biednym. Dorosłam, dojrzałam, poznałam mężczyznę, który Janosikiem nie jest (ale nie zamieniłabym go nawet za tuzin Janosików). Miłość do gór jednak pozostała. Karpacz – nasz wybór i miejsce, w którym chcielibyśmy spędzić choć kilka dni. Dlaczego? Powodów jest wiele, bo to magiczne miejsce, które ładuje ludzkie akumulatory w kilka chwil. Gdyby tak jednak… Czytaj więcej »

Katarzyna Katherine
Gość
Katarzyna Katherine

Gdańsk ponieważ kochamy morze :) niestety mamy bardzo dużo kilometrów ale motywacja do przemierzenia była by ogromna oczywiście że spacer nad morzem by nam wystarczył do szczęścia do wytchnienia do endorfin do siły do radości…. piasek i woda coś co dzieci kochają najbardziej …. Synek marzy o wyjeździe nad morze chociaż na weekend a my z nim i z jego radością bylibyśmy najszczęśliwsza rodzinką na świecie 1 weekend tysiące wspomnień…. tysiące zdjęć ale i tak najważniejsze co by w tym wszystkim wypadzie rodzinnym było to radość i uśmiech dziecka…. a cóż dodawać więcej którzy rodzice nie są szczęśliwi jak ich… Czytaj więcej »

Katarzyna Golińska
Gość
Katarzyna Golińska

Weekend z rodzinką np w Warszawie. ..super…Już zbieramy się od paru miesięcy ale jakoś nue możemy tam dotrzeć. Jesteśmy już w czwóreczkę i wspaniale byłoby spędzić tam czas…Co byśmy robili? Po pierwsze relakkkssss….!!!!W końcu w hotelu takiej klasy nie moźna się nudzić.Ale poza tym chciałabym pokazać dzieciaczkom te wspaniałe miejsca w Warszawie, które i ja znam tylko z Tv….Trochę mi głupio…Tyle krajów odwiedziłam a w Warszawie nie byłam…

Kuba O
Gość
Kuba O

Gdańsk, Gdańsk i tylko Gdańsk. Jako młodziaszki z żoną potrafiliśmy podjąć decyzje o wyjeździe nad morze w ciągu zaledwie 15 minut. Pakowaliśmy się i o 24 ruszaliśmy by rano witać dzień nad morzem. Z Wrocławia zajmowało nam to ok 6 godzin za każdym razem zaczynaliśmy przygodę w trójmieście. CZas szybko mija a nam przybywało doświadczenia, pracy, nadmiaru pracy i jeszcze pracy. Póltotorej roku temu urodził nam się Tymonek. Od ok 3 lat pracuję na 3 etatach a żona najpierw w ciąży siedziała w domu a teraz wychowuje synka. Miesięcznie w pracy spędzam ok 360 godzin. Pracuję w pogotowiu w 2… Czytaj więcej »

Katarzyna Joanna
Gość
Katarzyna Joanna

Karpacz. <3 Góry to nasza pasja. Teraz- gdy nasze chłopaki wreszcie podrosły, gdy wędrówki po okolicznych lasach uczyniły z nich zatwardziałych piechurów, warto podnieść poprzeczkę i dodać do tego kilka górek, pagórków, góreczek…., niech ich nogi na sam szczyt niosą. :D A my- rodzice- popędzimy za nimi, zmęczeni wędrówką, ale szczęśliwi. Bo czyż to nie cudowne jeśli wspólna pasja łączy cała rodzinę? Jeśli z uśmiechem na twarzy, z wypiekami na policzkach, wspólnie pokonujemy szlak, cieszymy się tym, co widzimy, obserwujemy, podziwiamy, nasycamy wszystkie zmysły… a przy okazji tak wiele uczymy się o otaczającym nas świecie, a także o nas samych….… Czytaj więcej »

Basia
Gość
Basia

O jaa..
Baardzo marze o wyjezdzie. Od 3 lat jestem mama chlopca od pol roku nasza rodzinka powiększyła sie o mała ksiezniczke. Wszystko pieknie ale wychowywanie ich samodzielnie naprawde wywala cala energie z czlowieka ;D baa.. Malo tego.. Uczelnia doklada swoje!! :D
Marzy mi sietaki wyjazd.. Ja moje dzieci.. Karpacz..
Dluugie spacery, piekna pogoda, zwierzeta.., basen, i wiele wiele innych.

Chce spedziec z dziecmi czas tak, by nie wkurzac sie ze nie ma obiafu czy praca na studia jest nie napisana!! Totalne wylaczenie. Bez telefonu.. Bez narzekan:)

Ela Chwirot
Gość
Ela Chwirot

zawsze o nich marze i nigdy nie dochodza do skutku… teraz z malym byloby pewnie cudownie, ale wiadomo, jak powieksza sie rodzina pomniejsza sie ilosc banknotow w portfelu :)

Klaudia Małecka
Gość
Klaudia Małecka

Karpacz u nas wygrałby zdecydowanie. Ja nigdy dotąd tam nie byłam, mój mąż za to parę razy. Tak więc to on byłby naszym przewodnikiem. A ja posłusznie pomaszerowalabym za nim, razem z synkiem, we wszystkie cudne miejsca. I sluchalibyśmy wspomnień z dzieciństwa, opowieści o przygodach. I każdą sekundę spędzilibyśmy we trójkę. Na spokojnie, nie jak na codzień, gdy goni nas praca. W ciszy, tak blisko natury, daleko od zgiełku naszego miasta… razem :)

karolina woźniak
Gość
karolina woźniak

Długo się zastanawiałam czy brać udział w konkursie ,bo my -tacy prości ludzie ze wsi ,czy umielibyśmy się odnaleźć w tak bajkowej rzeczywistości. Tu taka burżuazja a my tylko maliny zrywamy…ale co mi szkodzi. Wybieram stolicę,bo najbliżej nam do niej i myślę,że moja dwulatka usiedziałaby te 3 godziny w pociągu. A jak juz wysiadłabym ze starego roztelepanego wagonu poszłabym do Muzeum z Dinozaurami ,bo ponoc gdzieś blisko dworca jest. A potem wjechała na Pałac Kultury i krzyknęła żebyś mnie usłyszał :Dzięki Ojciec! A potem poszłabym na pierwsze czekoladowe lody i leżała bykiem cały dzień w ślicznym pomarańczowym łóżku. Jadła słodkości… Czytaj więcej »

Marzena Kryśkiewicz
Gość
Marzena Kryśkiewicz

Gdańsk brzmi super! Po pierwsze, to pierwsze miasto które odwiedziliśmy razem z Mężem (wtedy jeszcze nawet nie narzeczonym) :) Po drugie, razem uwielbiany wypady nad morze i wspominanie tego pierwszego…wyjazdu :) Po trzecie, ostatnio nie mieliśmy wiele okazji na spontaniczność, gdyż jesteśmy świeżo upieczonymi rodzicami (pierworodny ma prawie 2 miesiące) i przydałaby się nam mała odskocznią od codzienności. I po czwarte, wizytra nad morzem przyda się Młodemu, gdyż ma On problemy z tarczycą..

Marcin Sniosek
Gość
Marcin Sniosek

Jestem OJCEM. Takim zwykłym, najzwyczajniejszym ojcem. Mam syna Konrada (10 lat) i córkę Irminę (4 lata). Mógłbym pisać, że całym sercem, całą duszą staram się uczestniczyć w ich życiu, ich poznawaniu świata, ludzi, ale tak NIE JEST. Dlaczego? Praca. Żadna tam praca w korpo, waznych inwetycjach bankowych. Jestem zwykłym budowlańcem, który „zaiwania” od 6 do 18. Tak po prostu- lubię to, co robię, nie wspomne o słowach mamy: „Synek, teraz jesteś Ojcem. Musisz być odpowiedzialny za swoją rodzinę”. Staram się więc spełnić swój męsko-ojcowsko obowiązek i pracuję najpiej, jak potrafię. Mam Żonę- kochaną, wyjatkową, Pełną radości życia, pasji. Taka dusza… Czytaj więcej »

Ojciec M.
Gość

Mam nadzieję, że wygrasz ten konkurs :)

Barbara Wajer
Gość
Barbara Wajer

Ja również trzymam za Ciebie kciuki :)

Barbara Wajer
Gość
Barbara Wajer

jejejeee gratuluję :D

Katarzyna Ratajczak
Gość
Katarzyna Ratajczak

Weekend w hotelu byłby dla nas świetnym prezentem na imieniny córki, które będą już w najbliższy poniedziałek. Córcia uwielbia nocować w hotelu, a powód jest bardzo prosty – miniaturki mydełek i żeli, które zbiera. Z każdego wyjazdu przywozi po kilka. Doszło nawet do tego, że cała rodzina bliższa i dalsza przywozi z hoteli różne mydełka. Córcia ma w kolekcji zestawy z Niemiec, Francji, Kanady USA, Tajlandii, ale brakuje jej na pewno Novotelu :) Zabawa w sklep sprzedający mydełka jest na porządku dziennym, a dostawy nowego towaru są tu konieczne, więc wyjazd pewnie pomógłby nam zaopatrzyć się w nowy towar. Także… Czytaj więcej »

Go Mar
Gość
Go Mar

Gdańsk. Opowiadam o pięknie i klimacie tego miasta moim dzieciom od zawsze. Wracam tam wspomnieniami i zastanawiam się, czy się zmienił. Moim dzieciom – Neptun, widok na panoramę miasta, spichlerze, może wycieczka na Westerplatte, z którego zapamiętałam jako dziecko wieeeelgaśne schody. Morze, piasek, lody. Może ryba z gazety? Wieczorem wspólnie jakaś gra, leniwy poranek. A dla mnie, dla mnie prezentem będą gotowe śniadania i zapewne inna niż domowa atmosfera. Nie pamietam, kidy ostatnio byliśmy gdzieś razem. Chciałabym tego z moimi dziećmi doświadczyć.

Agnieszka Owczarczak
Gość
Agnieszka Owczarczak

Z dzieciakami uwielbiamy smoki. „Sceny z życia smoków” i „Podróż pana smoka” od dawna bawią nas do łez. Cudnie by było wyrwać się do Krakowa na poszukiwanie smoczyska. Weekend w hotelu, wszyscy tylko dla siebie, bez gotowania codziennie 2 obiadów (!) i bez komputera koniecznie (lekki detox dla taty ;-)) oraz basen ku uciesze sięgającej zenitu całej mojej trójki… uwierzę jak zobaczę. Da się tak zwolnić na chwilę? Tak pobyć tylko razem? Oj cudnie by było. Rozmarzyłam się :-)

Anna Marszałek
Gość
Anna Marszałek

Z tych kilku cudownych destynacji, Jedna szczególnie powoduje u nas napływ fascynacji, Miłość nasza największa – GÓRY, Tu mamy wrażenie, że dosięgniemy zaraz chmury. KARPACZ to nasze wspólne marzenie, Lecz coś ciągle niweczy jego spełnienie, Los kapryśny rzuca kłody nam pod nogi, I przerywa nasze przygotowania do drogi. A tak bardzo chcielibyśmy szczyt ŚNIEŻKI zdobyć, Krzyk wolności na jej wierzchołku z siebie wydobyć. Nabrać głęboko w płuca świeżego powietrza, Pomyśleć, gdzieś tam, w głowie, „Chwilo! Zostań wieczna!” We trójkę w tygodniu czas spędzony, To niestety u nas towar mocno deficytowy. Takie weekendowe wyprawy, To okazja nie tylko do dobrej zabawy,… Czytaj więcej »

Bartłomiej Panek
Gość

No tak, żadnego z tych miast jeszcze nie widziałem, poza Karpaczem, do którego mam blisko. Karpacz jest przepiękny, bo to góry. Od 5 lat nie byliśmy z żoną na żadnych wakacjach, a w Karpaczu byliśmy tuż przed ślubem i nigdy nie było okazji, by tam wrócić. Zawsze „coś” stawało na drodze do szczęścia. Marzy nam się wyjazd z dziećmi, choćby na weekend, a Karpacz jest przepiękny. Jest co tam zwiedzać zarówna latem jak i zimą. Zimą wiadomo – głownie narty, ale latem można iść na Śnieżkę – z dziećmi można wybrać się do schroniska „Samotnia”, bo zadaję sobie sprawę, że… Czytaj więcej »

Aneta
Gość
Aneta

Mała królewna żyła sobie w niezwykłym miejscu. W otoczeniu przyrody, kojących dźwięków i nieziemskich zapachów. Z rozkoszą odkrywała nieznane zakątki swojego królestwa. Góry, lasy, łąki, strumyki i rwące potoki. W towarzystwie swoich rodziców, poznawała czym jest szacunek do przyrody i piękno Matki Natury. Jej bystre oczka i reszta zmysłów chłonęła wszystko jak gąbka. Radości nie było końca. Mieszkali w pięknym pałacu. Widok z okiennic zapierał jej dech w piersiach, za każdym razem, kiedy spoglądała w dal. Usiadła na skraju olbrzymiego łoża i sięgnęła po czarę z aromatycznym ciepłym napojem. Dookoła krzątały się pokojówki. Król i królowa wsłuchani w śpiew ptaków,… Czytaj więcej »

Izabela
Gość
Izabela

Ach…. Gdyby tak skierować kroki swe umęczone w góry. Zaznać ciut odpoczynku i wolności. Zapomnieć o codziennych zmaganiach mamy Małego Królewicza, sprzątaniu, gotowaniu, rehabilitacjach i wewnętrznej i zewnętrznej presji bycia on the top. A żeby tak mężowi dać odetchnąć od codziennej pracy 5:00-22:00, użerania się z drapieżną ludnością okoliczną, nie mówiąc już o własnych do niego pretensjach… Ach Karpaczu! Kiedy nas w swoje strony zaprosisz?

Wiol Cia
Gość
Wiol Cia

Zazdroszcze jeszcze nie miałam okazji spędzić czasu ze swoja gromadka poza domem :) ja natomiast wybrała bym Gdańsk , nie umiem powiedzieć co Bym chciała zobaczyć bo nie znammiasta ale pokazała bym dzieciom jak piękne jest nasze polskie morze :) cale dnie pewnie spędzali byśmy na wycieczkach aby odkrywać uroki natury . myślę ze taki wyjazd zbliżył by moja rodzinę do siebie czego bardzo nam potrzeba . wyobrazam sobie zachód słońca i nasza gromadka przy ognisku śpiewającą szanty , podziwiali byśmy zachód słońca :) ech cudownie by było oderwać się od rzeczywistości by przeżyć chwile tylko z dziećmi :)

Karolina
Gość
Karolina

Gdańsk, Gdynia, a może Karpacz? Ale Łódź? Co my w tej Łodzi byśmy robili. W sumie nie mamy aż tak daleko, a mimo naszego uwielbienia do podróży nigdy tam nie byliśmy. Nie no byliśmy tak przejazdem, ale nie żeby coś zwiedzać. Szybko sięgnęłam po książkę Polska na Weekend i co i Łodzi nie ma! Więc chyba jednak nie polecają spędzać tam weekendów ;) Zajrzałam jednak do wyszukiwarki Google i tutaj Łódź jest i nagle olśnienie – po pierwsze Łódź bajkowa – Olka zobaczyłaby Zaczarowany Ołówek i Wróbelka Ćwirka i Plastusia. Jest i Kot Bonifacy i Miś Uszatek. Obowiązkowo Muzeum Se… Czytaj więcej »

Karoll Ka
Gość
Karoll Ka

Wyjazd ze zbuntowanym dwulatkiem i ząbkującym półroczniakiem.. czy to możliwe? :). Jeśli tak to do Gdyni. Plaża, czyli wielka piaskownica dla zbuntowanego, kojący szum morza dla ząbkującego, statki dla taty,a dla mamy cudowna świadomość,że wszyscy są szczęśliwi! Pozdrawiam!

Mama w biegu pl
Gość

Codzienna gonitwa, mijanie się, tęsknota… Choć celebrujemy z mężem rodzinne chwile, spędzamy każdą wolną z dziećmi w dzisiejszych czasach tak trudno o wspólne, beztroskie chwile. Owszem siadamy codziennie do wspólnego stołu, z ciepłym sercem spoglądamy na dorastanie synów, ich postępy, sukcesy, wygłupy, układamy wspólnie cudne klockowe budowle , ale zawsze z tyłu głowy dobijają się tłumnie obowiązki do wykonania. Brutalnie wyrywają z rodzinnej sielanki. Marzę o wyjeździe naszej czwórki. Nie takim zwykłym, takim magicznym. Bez obowiązków, bez trwogi dnia pracującego ojca i uczącej się matki. Idealnym ukojeniem byłby dla nas Karpacz. Świetne miejsce do spacerów i aktywności na świeżym powietrzu.… Czytaj więcej »