Co zrobić, gdy rodzicielstwo okazuje się trudniejsze, niż planowaliśmy?

Czy wy też się z takim momentem spotkaliście?

Może to tylko ja, a może u każdego rodzica nadchodzi w pewnym momencie taki dzień. Może u jednych pojawia się w pierwszych w miesiącach życia ich dzieci, a u innych dopiero wtedy, gdy ich dzieci mają lat naście. Dzień, w którym dochodzimy do wniosku, że chyba ktoś nas oszukał. Niby to całe rodzicielstwo to miało być takie urocze, sami wiecie – rodzinne obiadki, uśmiechy niczym z najpiękniejszych fotografii i do tego mnóstwo przytulania i miłości. A tutaj nagle przychodzi taki dzień, że orka na ugorze brzmi jak wybawienie, a bilet w jedną stronę na dowolny z dwóch biegunów przywitalibyśmy z otwartymi ramionami. Bo akurat i my i nasze dzieci mieliśmy gorszy dzień. Co wtedy zrobić? Co ja zrobiłem, gdy natrafiłem na taki moment?

A czego się spodziewaliśmy?

To było moje pierwsze pytanie, jakie sobie zadałem: a czegoś się spodziewał? Wiem, że wspomniałem o tych rodzinnych obiadkach i im podobnych, ale przecież chyba nie wyobrażałem sobie, że tak wygląda prawdziwe życie z dziećmi? Szczególnie, że w ciemię bity nie jestem i pamiętam, że w czasie gdy sam byłem dzieckiem, to raczej najłatwiejszej przeprawy moi rodzice ze mną i moim bratem nie mieli.

Wiedziałem więc na co się piszę i w podobnej sytuacji jest prawdopodobnie większość rodziców. Może nie potrafimy sobie tego do końca wyobrazić, ale mimo wszystko jesteśmy świadomi, że rodzicielstwo to nie tylko śmiech i radość, ale także te gorsze chwile, w których pojawi się smutek i łzy.

Dlaczego więc się na to decydujemy, skoro wiemy, że będzie ciężko?

No właśnie. Dlaczego? Dlaczego zostałem rodzicem? Dlaczego wy zostaliście rodzicami? Dlaczego ktokolwiek świadomie decyduje się na zostanie rodzicem?

Jestem pewny, że każdy z nas ma inną, swoją własną i niepowtarzalną historię, swoje własne doświadczenia i swoją własną odpowiedź na to pytanie. Prawdopodobnie większość będzie podobna i w równym stopniu wypełniona ciepłymi myślami, związanymi z rodzicielstwem i właśnie na takich myślach chciałbym, abyśmy się przez chwile skupili.

Przypomnijmy sobie najwspanialsze chwile bycia rodzicem

Przypomnijmy sobie ten pierwszy krzyk. Ten pierwszy krzyk, który uczynił nas rodzicami. Ta wspólna radość rodziców, z współuczestniczenia w czymś tak wspaniałym. Przypomnijmy sobie pierwsze „mama” i pierwsze „tata”. Ten pierwszy odwzajemniony uśmiech. Pierwszy krok. Pierwszą kopniętą piłkę i pierwsze ruchy taneczne. Pierwsze przytulenie do rodzica, który czuł wtedy, że jest dla tej malutkiej osoby wszystkim czego ona w tej chwili potrzebuje i to było uczucie, którego nie oddałby za żadne skarby tego świata.

Przypomnijmy sobie ten moment, w którym nasze dziecko nas rozśmieszyło lub wzruszyło. Gdy okazało się szczodre, gdy było przyjacielskie, gdy było zwyczajnie dobre.

One tam są, jestem pewny. Te pierwsze momenty i te kolejne. Cała kolekcja pilnie przetrzymywana w rodzicielskiej głowie pełnej wspomnień.

To właśnie dla nich to robimy

Dla tych wszystkich chwil.

Teraz pozostaje zadać sobie pytanie: czy te chwile – te chwile, które niejednokrotnie zapierają dech w piersiach oraz wyciskają łzy szczęścia – czy są one warte tych kilku gorszych dni? Czy jesteśmy gotowi czasami przepłakać wieczór, z powodu trudniejszych chwil, aby nabrać sił i być gotowym również na te wspaniałe? Te, dla których warto się starać?

Czy ja jestem gotowy?

Zanim odpowiemy na to pytanie, warto sobie uświadomić, że to przez co przechodzimy, to prawdopodobnie tylko pewien etap. Etap, który niedługo przeminie i wtedy wszystko wróci do normy.

Dzieci się zmieniają. Dzieci się rozwijają. Podobnie jak ich rodzice. Podobnie jak ich wzajemna relacja.

To prawda, że czasami dzieci potrzebują naszej pomocy w radzeniu sobie z problemami i powinniśmy im jej udzielić. To również prawda, że czasami my jako rodzice, także potrzebujemy pomocy i w takich sytuacjach również warto jej poszukać.

Jeśli jednak tak właśnie jest – że nam zależy, że się staramy, że szukamy pomocy (jeśli jej potrzebujemy) – to dajmy sobie prawo do posiadania takiego jednego czy dwóch gorszych dni. Każdy musi czasem popełnić błąd, bo tylko w ten sposób możemy zrozumieć jak wiele nas ów błąd kosztuje.

Ta prawda odnosi się zarówno do dzieci, jak i rodziców.

A w takich gorszych dniach starajmy się po prostu pamiętać, że po każdej burzy w końcu wychodzi słońce i czasami wszystko czego tak naprawdę potrzebujemy, to dobrze przespanej nocy i kolejnej szansy, którą przyniesie kolejny dzień.

Prawa do zdjęcia należą do Jeffrey.

7
Dodaj komentarz

avatar
6 Comment threads
1 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
6 Comment authors
GrzesAniKamil NowakmrowiecblogujeMagda Dwa Plus DwaMyLittleAntS Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
AfterKorpo
Gość
AfterKorpo

W twarz od rodzicielstwa dostają chyba głównie ludzie bez wyobraźni. Ostatnio znajoma w ciąży oznajmiła mi, że jak wszystko pójdzie w porządku po trzech miesiącach decydują się na drugie, pytam, czy wie na co się pisze, w odpowiedzi słyszę:” no jak będzie dużo spało to dam radę” :D Choć muszę się przyznać,że ja tak dostałam w twarz od laktacji, reklamy ogłupiają :-)

MyLittleAntS
Gość

Od kiedy dowiedziałem się, że moja żon jest w pierwszej ciąży miałem obrazek w głowie, że idę z dzieckiem za rękę na spacer. Nawet nie przypuszczasz jak się czułem podczas pierwszego takiego spaceru.

Magda Dwa Plus Dwa
Gość

Ci wiedzący, że może nie będzie lekko, wciąż się decydują na dzieci, bo myślą, że akurat u nich będzie inaczej niż u tych, którzy sobie nie radzą albo myślą, że tamci przesadzają i chcą spróbować na własnej skórze ;) Natura ludzka tak sprytnie wspomaga matkę naturę :)

Kamil Nowak
Gość

To też prawda :) A może akurat NAM się uda – ostatnio ktoś określił to zdanie, jako motto wszystkich Polaków :D

mrowiecbloguje
Gość
mrowiecbloguje

Wszystko prawda, prawdą jest również to, że życie to nie reklama proszku, święta to nie święta z reklamy Coca-coli, a poród nie wygląda jak w amerykańskim filmie. Życie jest po prostu życiem. Miałam ostatnio podobne przemyślenia, choć moje dziecko ma dopiero 6,5 miesiąca, a ja przez pierwszych niemal pięć czułam, że ktoś mi chyba zrobił psikusa. I słuchanie tych wyidealizowanych historii (naprawdę słyszałam ich mnóstwo od znajomych) jak to niemowlęta przesypiają noce, nie płaczą, cały dzień śpią, a tak w ogóle rodzicielstwo to sielanka. Nie. To ciężka praca, czasem dająca w kość, ale jednocześnie przynosząca tyle satysfakcji i szczęścia, że… Czytaj więcej »

trackback

[…] Link do wpisu Kamila TUTAJ. […]

GrzesAni
Gość
GrzesAni

Drogi autorze
czy to prawda , iż Tatus ma lepszy kontakt z córką , lepsze flow niż z synem?
Proszę o odpowiedź, bo bardzo mnie to nurtuje.
Z góry dziękuję.