„Ciąża to nie choroba!” – dawno nie czytaliście takiego steku bzdur

Czyli jak pewna mama, chciała jedną miarą ocenić wszystkie matki.

Dopiero co się dowiedziałem, że osoby, które dobrze zarabiają nie powinny brać dopłaty 500 zł na dziecko (bo przecież płacą najwięcej podatków przeznaczanych m. in. właśnie na cel tego programu – logiczne), a teraz jeszcze dowiaduję się, że ciąża to nie choroba i jeśli nie ma informacji od lekarza, że trzeba nas trzymać w szpitalu albo że chociaż musimy leżeć, to kobiety powinny pracować tak długo jak się da. Bo inaczej to organizują sobie nieuzasadnione wakacje na koszt reszty społeczeństwa.

Tymczasem ja się cały czas zastanawiam: Kiedy ten absurd bzdurnych twierdzeń, wychodzących z ust ludzi oderwanych od rzeczywistości, się wreszcie skończy?

Oryginalny artykuł na temat urlopu macierzyńskiego można przeczytać tutaj: Ciąża to nie choroba. Nie zwalniam się!

Założenie numer 1: To jest ucieczka przed pracą, której się nie lubi

„Koleżanka od samego początku nie lubiła swojej – ciężko zdobytej zresztą – pracy. Ciążę traktowała jak ucieczkę z biura, należny jej przedłużony urlop.”

„Jeśli wyniki są dobre i miła mama na nic nie narzeka, no cóż… Branie zwolnień tylko po to, żeby nie chodzić do pracy jest po prostu głupie. Zwłaszcza w pierwszym, czy drugim miesiącu. Jestem idealistką? Wręcz przeciwnie.”

A nawet jeśli tak jest, to co z tego? Nie po to płacę podatki, które są jednymi z najwyższych w Europie, żeby później nie korzystać z przysługujących mi świadczeń. Już i tak do dentysty chodzę prywatnie, do ginekologa chodziliśmy prywatnie i w jakichś nagłych przypadkach też zawsze idę do lekarza prywatnie, bo oczekiwanie 2-12 miesięcy przy nagłych sprawach to jakiś żart, a nie opieka medyczna.

Więc droga autorko: odwal się od przysługujących mi i innym ludziom praw. Jak mogą iść na macierzyński, to niech idą – SZCZEGÓLNIE jeśli nie lubią swojej pracy – w końcu w ciąży nie wolno się denerwować :)

Założenie numer 2: Taki urlop bierze się kosztem innych kobiet

„Ona [koleżanka – przyp. autora] zorganizowała sobie wakacje – na koszt innych kobiet. „

Bo w założeniu pracodawcy gorzej później patrzą na zatrudnianie młodych kobiet. I tutaj się zgodzę. Czy możemy się jednak dziwić pracodawcom, skoro nie dość, że bardzo często z dnia na dzień tracą pracownika i muszą szukać drugiego na okres tymczasowy (co dodatkowo utrudnia poszukiwania), to jeszcze państwo zmusza tego pracodawcę, aby zapłacić kobiecie w ciąży za pierwszy miesiąc L4 i jeszcze wypłacać zaległy (!) urlop?

Tylko moim zdaniem to nijak nie jest wina pracodawcy, który prowadzi firmę w celu uzyskiwania przychodzi, ani tym bardziej kobiet biorących zwolnienie, które po prostu korzystają ze swoich praw. To jest wina państwa, które tylko udaje państwo opiekuńcze, a w rzeczywistości przerzuca sporą część socjalnego wsparcia na pracodawcę, zmuszając go tym samym, aby ostrożniej podchodził do zatrudniania młodych kobiet.

Założenie numer 3: Przecież pracę da się połączyć z ciążą

Uwielbiam pisać (to podobno pierwsza oznaka grafomanii), dlatego jeszcze przez parę tygodni [ciąży – przyp. autora] walczyłam. Przyjeżdżałam do redakcji co drugi dzień, częściej brałam wolne, w środku dnia pracy wychodziłam na spacer do parku. Jednak to wszystko na nic. Mój stan może nie był bardzo poważny, ale czułam się naprawdę źle. […] W 7. miesiącu ciąży poszłam na zwolnienie lekarskie.”

No oczywiście, że pracę da się połączyć. W końcu każdy z nas może przychodzić do pracy co drugi dzień, brać sobie częściej wolne i w środku dnia wychodzić na spacer po parku. Tak twardą stąpającej po ziemi matki dawno nie miałem okazji czytać.

Założenie numer 4: W innych krajach mają jeszcze gorzej!

„Może nie uwierzycie, ale nasz system opieki socjalnej jest bardzo łaskawy. Amerykanki wracają do pracy już 6 tygodni po porodzie. […] W porównaniu z tym nasze 52 tygodnie płatnego urlopu macierzyńskiego plus zaległy urlop to bajka.”

No oczywiście, że podany jest przykład USA, gdzie urlopu macierzyńskiego nie ma w ogóle. W końcu Stany Zjednoczone są przecież wzorem do naśladowania, a my to mamy jak pączki w maśle. Tylko myślę, że warto wziąć pod uwagę fakt, że USA jest jednym z trzech krajów NA CAŁYM ŚWIECIE, gdzie urlopu macierzyńskiego nie ma.

W każdym innym kraju (nawet w krajach trzeciego świata) urlopy jednak są i nie ma co się podniecać, że nam one też przysługują.

Nienawidzę, gdy ktoś mierzy wszystkich ludzi swoją miarą

Po prostu nie daję rady. Są kobiety, które dobrze znoszą ciąże i są takie, które rzeczywiście w drugim miesiącu potrzebują zwolnienia lekarskiego. I nie można do wszystkich zastosować jednej miary, oceniając wszystkie kobiet idące na L4, jako leniwe czy uciekające od obowiązków, bo to jest zwyczajnie mocno krzywdzące.

Zastawia mnie jeszcze co zrobiłaby ta matka, gdyby ona lub jakaś koleżanka, słuchająca jej rad, straciłaby ciążę w tym drugim, trzecim czy czwartym miesiącu. Nie mówię, że powodem byłaby wyłącznie praca, ale jaką można mieć pewność, że to nie była składowa? Ta, która przeważyła skalę i spowodowała utratę długo wyczekiwanego dziecka? Co zrobiłaby z tymi niedającymi spokoju wyrzutami sumienia?

Czy dalej byłaby taką zwolenniczką pracy do samego końca ciąży i czy dalej tak krytycznie oceniałaby wszystkie kobiety, które jednak dla dobra swojego i dla dobra swojego dziecka, postanawiają nieco zwolnić tempo swojego życia?

Prawa do zdjęcia należą do Felipe.

92
Dodaj komentarz

avatar
47 Comment threads
45 Thread replies
2 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
54 Comment authors
NataliaMilouAlicjaDamian MalornyBarbara Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Ania Abakercja
Gość

może i intencje autorka tego artykułu miała dobre. szczególnie patrząc na to od tej drugiej strony. od strony pracodawcy. no ale skoro jest takie prawo, to nie ma co mieć do kobiet pretensji, że z niego korzystają. i też nie jest tak, że wszystkie kobiety zaraz po założeniu karty ciąży biegną na L4. niektóre tak. inne natomiast rękami i nogami zapierają się, żeby pracować tak długo jak się da. ja bym chyba zwariowała, jakbym miała przez te 8 miesięcy siedzieć w domu.

Kamil Nowak
Gość

Intencje może i miała właściwe, ale raczej nikogo tym artykułem nie przekona do tego, aby jednak kobiety dały sobie spokój z L4 i wróciły do pracy. Niestety nie tędy droga. Nie tym wszystkowiedzącym tonem.

Kasia Bolek
Gość
Kasia Bolek

A ja jestem właśnie jedną z tych kobiet, które od razu po zobaczeniu dwóch kresek na teście (i jeszcze usg potwierdzającym że małe serduszko bije) uciekła z pracy na zwolnienie. Celowo piszę „uciekła”, bo może moja praca nie jest bardzo ciężka i ją lubię, ale kierownik głośno komentujący moje mdłości (takie życie że w pracy też czasem się ma mdłości) i długie uciążliwe dojazdy do pracy, były jak dla mnie nie do przeskoczenia. Wolałam nie ryzykować i w spokoju przeżyć miesiące oczekiwania na córeczkę. Wybitnie nerwowo reaguję na stwierdzenie, że zrobiłam sobie przedłużone wakacje. To nie były wakacje, tylko świadomy… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

I w mojej opinii bardzo słuszna decyzja. Nie ma co niepotrzebnie męczyć siebie i innych, kiedy jest alternatywne rozwiązanie. Szczególnie, że przy pierwszej ciąży jest zwykle sporo przygotowań, a przy kolejnych z kolei mamy już inne dzieci, którymi też się trzeba zająć – a sił wcale magicznie nie przybywa.

Mamorki
Gość

Oj balsam na moją duszę, że ktoś pisze to co sama bym najchętniej napisała. A już chyba najbardziej Twoje stwierdzenie z postu na fcb – żeby pozwolono w końcu ludziom decydować o sobie samym! Nie wszystkie kobiety pójdą na zwolnienie, ale też nie wszystkie będą pracować do 7 miesiąca. Czasem jest to ucieczka, czasem konieczność, grunt to w danym momencie znać swoje priorytety. A nikt za utraconą ciążę, spowodowaną stresem, odpowiedzialności nie poniesie, tylko matka. Więc napisałabym: wara od! :)

Kamil Nowak
Gość

Dokładnie. Dobre rady zawsze się słyszy, gdy wszystko jest dobrze, ale gdy coś dzieje nie tak, to nagle nikt nie jest zainteresowany tym, aby wziąć odpowiedzialność.

Justyna Gałka
Gość
Justyna Gałka

A jakiegos linka do tego bełkotu można poprosić?

Kamil Nowak
Gość

Pod pierwszym akapitem :)

Konrad Norowski
Gość
Konrad Norowski

Ja jednak nie popieram robienia czegoś tylko dlatego że „można”. Dużo rzeczy robić „można”, tylko co z tego?

ButtercupCheshire
Gość
ButtercupCheshire

To, że „można” jest tylko jednym z wielu argumentów, dlaczego „warto” pójść na zwolnienie.

Konrad Norowski
Gość
Konrad Norowski

Pisałem że jestem przeciw zwolnieniom które są brane tylko dlatego że można je brać. Inne argumenty uznaje, bo i nie ma do czego się przyczepić.

Kamil Nowak
Gość

Ja w pełni rozumiem takie podejście i w sytuacji, gdy mam uczciwą relację pomiędzy obowiązkami i przywilejami, to tych drugich się nie nadużywa, bo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby. Jednak w Polsce nie ma takiej uczciwej relacji i dopóki będziemy musieli płacić takie podatki, jakie musimy płacić, nie dostając często w zamian nic lub bardzo niewiele, to ja się nie dziwię, że ludzie korzystają ze swoich przywilejów kiedy tylko mogą. Przykład idzie z góry, a jak wiadomo ryba psuje się od głowy.

Pi Wo
Gość
Pi Wo

Panie Kamilu,
zadał Pan pytanie kiedy skończy się ten „absurd bzdurnych twierdzeń”..? Otóż mam złe wieści. On się nigdy nie skończy. Jak (podobno) powiedział kiedyś Einstein; „Tyl­ko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej”… I tyle w temacie… Pozdrawiam :-)

Kamil Nowak
Gość

Mam jednak nadzieję, że kiedyś chociaż ludzie zaczną się za takie teksty wstydzić i nie będą ich publikować :)

salus salus
Gość
salus salus

Święta prawda..

marciaa3
Gość
marciaa3

W obu ciążach pracowałam do 26 tygodnia. Tylko i wyłącznie dlatego ze czułam że wtedy nie „zarastam mchem”. To była taka moja granica gdy dawałam rade wstawać i pracować z przyjemnością. Co ciekawe- wciąż mi zwracano uwagę ze zaszkodzę dziecku i powinnam być w domu. No tak źle i tak nei dobrze. Uważam ze ciąża to trudny czas w życiu kobiety i jeśli ma potrzebę to niech siedzi na L4 od 4 tygodnia. Czemu zwyczajnie ludzie nei mogą się zając swoimi sprawami zamiast pouczać ciężarna.

ButtercupCheshire
Gość
ButtercupCheshire

Pierwszą ciążę straciłam. W drugiej poszłam na zwolnienie w 10 tygodniu (pracowałam w przedszkolu, więc moja zdolność do skakania, tańczenia, noszenia dzieci i asekurowania ich w czasie zabawy była raczej ujemna). Teraz też jestem w ciąży, ale nie dam rady pójść na zwolnienie wcześniej niż za 3 miesiące. I bardzo żałuję, bo gdybym mogła to już siedziałabym w domku z moim synkiem, ogarniając na spokojnie cztery kąty i relaksując się, tak po prostu. Macierzyństwo, to prawdziwe, a nie wyimaginowane, uzmysłowiło mnie, że nawet 5 miesięcy zwolnienia przed porodem nie jest w stanie naładować na zapas energią, która przy małym dziecku… Czytaj więcej »

Ania Andrzejewska
Gość

Na zwolnienie poszłam tydzień po tym, jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Pracy swojej nienawidziłam, poza tym – 12godzinne zmiany, nocki i weekendy, dźwiganie ciężkich towarów, praca praktycznie non stop na stojąco przed ekranem komputera (pracowałam na stacji paliw, na dodatek na autostradzie, gdzie ruch praktycznie ani na chwilę nie zwalniał). W zasadzie ciężka fizyczna praca była tylko pretekstem, żeby odsapnąć i nie musieć jeździć do pracy, które szczerze nie znosiłam. Nie żałuję swojej decyzji i gdybym ponownie była w takiej sytuacji nie postąpiłabym inaczej. Nie chcę nawet pomyśleć o tym, co by się mogło stać, gdybym została w… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Ja myślę, że to się tak dobrze niektórym mówi, bo akurat im nic się nie stało i one się dobrze czuły. Niemniej jak właśnie słyszę o takim systemie pracy, jak Ty opisujesz plus dojazdy, to dość słabo to widzę.

m.
Gość
m.

Warto tutaj dodać że Polska jest jednym z nielicznych państw które umożliwiają zwolnienie z powodu ciazy bez komplikacji „aby odpocząć ” Jestem obecnie w trzeciej ciazy w UK- pracuje w szpitalu i tutaj nawet wśród pracowników służby zdrowia jest normą praca do 36-38tc bo żaden lekarz nie da zwolnienia jeśli nie ma ku temu medycznych podstaw (mdlosci ani senność takowym nie są w ich opinii )a każdej mamie zal tracić cenne dni macierzynskiego aby w ciazy brać je wcześniej niż to konieczne ..wiadomo lepiej spedzic ten czas z dzieckiem. Jestem obecnie w 26tc i kolejne 10tyg będę pracować -mysle odejść… Czytaj więcej »

Gosia Szcz
Gość
Gosia Szcz

A ja jestem jedną z tych mam, które pracowały prawie do końca. Na urlop poszłam na tydzień przed porodem. I nie, nie jestem pracoholiczką czy karierowiczką – pracę lubię umiarkowanie, za to nie lubię mojego szefa :) Ale tutaj w Belgii nie chodzi się na zwolnienia, chyba że wymaga tego stan zdrowia. Miałam to szczęście, że ciąża przebiegała bez problemów. Żadnych. Nawet nie miałam mdłości. Nie oceniam innych mam, ale zgadzam się z autorką tamtego tekstu – niektóre z nas nadużywają zwolnień lekarskich. Ale to nie nasza wina, to system jest „chory” – pewnie gdybym miała ginekologa który zaproponowałby mi… Czytaj więcej »

ButtercupCheshire
Gość
ButtercupCheshire

Mój ginekolog na pierwszej wizycie powiedział mi, że moja wydajność przed komputerem (pracuję w korpo) i chęci do pracy w pewnym momencie będą równe zero. Jak już osiągnę etap spania na klawiaturze to mogę iść na zwolnienie ;) Pomijając, że według BHP kobieta w ciąży może siedzieć przy komputerze tylko 4 godziny.

Ola Wróblewska
Gość
Ola Wróblewska

Ja poszłam na zwolnienie od 3 miesiąca ciąży, ciąży która byłaa mój lekarz prowadzący nie prowadzący nie chciał ryzykować. W s

Matka Debiutująca
Gość

A ja coś czuję że robi się niepotrzebny lincz. Kobita sama pisze o pewnej absurdalności sytuacji gdy przyszła mama dobrze się czuje i nic jej nie dolega ale robi sobie wakacje bo tak. I z taką absurdalnością jestem w stanie się zgodzić, bo to trochę jak np. z ustępowaniem miejsca ciężarnym, niezależnie od okoliczności, ale to nie temat na teraz. Pierwsza sprawa L4 to z założenia urlop chorobowy/niezdolności do pracy który powinien być udzielany z konkretnego powodu. Ciąża jako taka powodem nie jest czy się mylę? Okoliczności towarzyszące – rodzaj pracy, stan zdrowia itp. to już oczywiście inna sprawa. No… Czytaj więcej »

Barbara
Gość
Barbara

I tu się nie zgodzę. Ustąpić miejsca w komunikacji ciężarnej trzeba zwawsze bo stanie zagraża życiu i zdrowiu jej dziecka.

heket
Gość
heket

Zgadzam sie ze stwierdzeniem ze ciaza to nie choroba bo nia jest. W zeszlym roku urodzilam 1wsze dziecko w Holandii. Tu mamy w sumie urlopu 16 tygodni, min4 max 6 przed terminem, a potem reszta, czyli dziecko w wieku ok 14t zostaje pod opieka niani, dziadkow czy w zlobie. W ciazy moglam pracowac mniej, robic dodatkowe przerwy. Swoja droga ginekolga to chyba widzialam dopiero w szpitalu po porodzie (jakbym rodzila w domu to bym go w ogole nie ujrzała). Z opowiesci wiem ze kobiety troche naduzywaja tych urlopow i jest to rzeczywiscie niedobre dla pracodawcy i innych kobiet, zwlaszcza singielek,… Czytaj więcej »

Barbara
Gość
Barbara

Znam dwa przypadki utraty i polamania płodu w wyniku jazdy na rowerze w ciąży. Ciężarne nie powinny jeździć na rowerze bo grozi to poronieniem, przedwczesnym porodem lub uszkodzeniem dziecka.

Róża Kusyk
Gość

Jestem w 13 tygodniu i ciąży i mieszkam w Niemczech, tutaj trudniej niż w PL o L4, wiem, bo pierwszą ciąże odbyłam w PL. I „przesiedziałam” tą pierwszą ciąże w domu, teraz, gdy w drugiej ciąży musze pracować doceniam tamten cudowny czas, gdy jak miałam mdłości szłam spać, a nie do pracy, której zresztą nie cierpie. W Niemczech jestem typową Polką-sprzątaczką i to na umowie śmieciowej, więc L4 mi się nie należy, pani, która mówi o USA może im zazdrości, albo sama dzieci nie ma chyba. Tutaj latając z mopem nikt nie zwraca uwagi na to czy nie dźwigam za… Czytaj więcej »

Kasia Żądło
Gość
Kasia Żądło

Współczuję w takim razie, ale też się dziwię ze tak trafilas. Tez tak jak Ty jedna ciążę i poród miałam w PL a druga w DE. I naprawdę i tu i tu się o mnie troszczono. Musiałaś trafić na bezdusznych ludzi skoro się nie przejmowali. A umowa smieciowa? Przypuszczam że w jakiejś polskiej firmie?

Joanna Wiater
Gość
Joanna Wiater

Artykuł tej Pani jest tak bezsensowny, że aż się dziwię, że poświęcił mu Pań tak wiele uwagi ;) Wg mnie napisany tylko po to, żeby cokolwiek napisać. Nie zajmuje się zagadnieniem korzystania ze zwolnień w czasie ciąży z żadnej sensownej strony, same ogólniki i zero merytorycznego dyskursu. Chyba nikt Ameryki nie odkryje pisząc, że branie L4 z punktu widzenia pracodawcy nie jest korzystne. Tak samo jak fakt, że gdy kobieta czuje się dobrze i lubi swoją pracę to na L4 nie pójdzie. A jak ktoś bez maluszka pod sercem codzień zaciska zęby żeby do pracy pójść, raczej czym prędzej z… Czytaj więcej »

Marynarka
Gość
Marynarka

Mam jedno dziecko. Poszłam na L4 w 7tc i to tylko dlatego że wcześniej lekarz nie chciał mi go wypisać nie wierząc, że się naprawdę źle czuję. Dopiero jak wylądowałam na IP odwodniona od wymiotów, mdlejąca i mega osłabiona dostałam zwolnienie. I byłam na nim do końca ciąży choć w ok 4 m-cu dolegliwości nieco ustąpiły. Ale po kolejnych 2 przyszły inne, bóle brzucha, kręgosłupa, skurcze, itp. Nawet przez chwilę się nie zastanawiałam czy robię dobrze czy źle, a może kto co sobie o mnie pomyśli. Pracowałam w handlu i fajnie było. Ale praca 7-21, od poniedziałku do niedzieli łącznie… Czytaj więcej »

Agnieszka Cheba
Gość
Agnieszka Cheba

Bardzo chciałam pracować aż do ostatnich tygodni ciąży. Ale udało mi się tylko niecałe 3 miesiące ze względu na ciążę zagrożoną. I pomimo tego, że wciąż jestem na L4 i moja aktywność ogranicza się wyłącznie do siedzenia w domu, już miałam niejedną sytuację kryzysową, i gdyby nie szybka interwencja lekarza, prawdopodobnie już urodziłabym wcześniaka. W 25. tygodniu! Zakładając, że moje dziecko w ogóle by przeżyło. Teraz zaczynam 30. tydzień, ale zdaję sobie sprawę, że mogę urodzić w każdej chwili. Jak w takiej sytuacji miałabym dalej pracować?

Iwona Janeczko
Gość
Iwona Janeczko

Pracowałam do końca 6 miesiąca. Ciąża przebiegała ok do czasu. W związku z siedzącą (8h) pracą przed komputerem i dojazdami z codziennym 3 km spacerem, coś zaczęło być nie tak. I to lekarz namawiał mnie na L4. Gdybym mogła, to pracowałabym do końca. Powiem tak. Ostatnie 3 miesiące przypadały latem, w tegoroczne koszmarne upały. Dziękowałam Bogu, że mam zwolnienie i nie muszę siedzieć w pracy na poddaszu bez klimy w ten upał. Chciałam wrócić po 4 miesiącach urlopu macierzyńskiego do pracy. Ale po przeliczeniu zysków i strat stwierdziliśmy, że będzie lepiej, jak zostanę w domu do końca. I myślę, że… Czytaj więcej »

Mama notuje
Gość

Jak ja nie lubie tekstów w stylu „wakacje na koszt społeczeństwa” No sorry, ale przecież ta matka tez płaciła te podatki, więc tak jak piszesz, czemu ma niby nie korzystac z tego co jej sie należy? Ja całą ciążę czułam sie dobrze, więc mogłam pracowac, ale np. moja szwagierka przez całą ciążę była słaba, łatwo łapała infekcje, miała mdłości itd. Próbowała dalej pracowac, ale zwyczajnie nie było takiej opcji. Na szczęście nawet szef zrozumiał i nikt jej tego nie wypominał.

Alicja
Gość
Alicja

Zgadzam się z Tobą Kamilu, że autorka przegięła. Temat jest złożony i na każdy przypadek trzeba spojrzeć indywidualnie, bo każda ciąża to inna historia i nie można tu generalizować. Cieszę się, że dostrzegasz perspektywę pracodawców i to, jak nasze państwo jest opiekuńcze na ich koszt. Ja sama patrzę na problem z wielu perspektyw, jestem pracodawcą zatrudniającym ponad 20 młodych kobiet i sama jestem matką małego dziecka. W mojej firmie urodziło się w ciągu ostatnich 5lat siedmioro dzieci, nie licząc mojego. Wszystkie mamy wróciły lub niebawem wrócą do pracy, wszystkie korzystały w ciąży z l4. Praca stojąca, zmiany 12 godzinne, przebywanie… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Sam jestem pracodawcą, więc może stąd moje niecodzienne spojrzenie. Inaczej pewnie też bym wojował z wrednymi prywaciarzami :) Tymczasem idea tego, że płaci się na niewykorzystany urlop w trakcie ciąży jest dla mnie tak absurdalna, że naprawdę brakuje mi słów na opisanie tego. Nie wiem kto to wymyślił, ale podejrzewam, że był to raczej błąd w jakiejś ustawie, którego nigdy nie poprawiono, niż celowe działanie.

Alicja
Gość
Alicja

Ja rowniez mieszkam w Belgii, gdzie kobiety pracuja „do konca” i nikt nie widzi w tym nic dziwnego. Oczywiscie jesli ciaza jest zagrozona to inna sprawa- wowczas mozna otrzymac zwolnienie od lekarza. Moze to tez skrajnosc, ale dzieki temu ciaza nie jest postrzegana jako „problem” przez pracodawce, bo wiadomo, ze kobiety nie bedzie tylko kilka miesiecy. A w Polsce- pamietam, jak stresowalam sie gdy mialam poinformowac swoja szefowa o pierwszej ciazy, bo wiadomo- pierwsza mysl- pracownik zaraz mi zniknie, chociaz ja pracowalam prawie do konca. No i niestety Polki same sa sobie winne. Ciaza to nie choroba, to cudowny stan,… Czytaj więcej »

Flambir
Gość
Flambir

Pamiętam, jak przed zajściem w ciążę też wkurzało mnie, że kobiety obijają się przez tyle miesięcy, biorą zwolnienie bez potrzeby, itp. Dopóki nie zaszłam w ciążę… Oczywiście obiecałam sobie, że będę pracować do samego końca, a do porodu zawiezie mnie któryś z kolegów (pracuję z samymi mężczyznami). Taa… Po pierwszym miesiącu ciąży i ciągłej walki z sennością (to był jedyny objaw- mimo iż spałam po 8 godzin!) w końcu zasnęłam w pracy… z głową na biurku prezesa… Panowie zgodnym chórem kazali mi iść do domu. Serio- czułam się z tym źle, że już od początku nie idzie z moimi wyobrażeniami… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Moje najszczersze wyrazy współczucia…

Magdalena Krajewska
Gość
Magdalena Krajewska

Jeśli mogę się włączyć to dyskusji, uważam że autorka krytykowanego tekstu ma sporo racji. Jest to oczywiście kontrowersyjna opinia biorąc pod uwagę ideę państwa opiekuńczego, którym niby jesteśmy (mamy się stać?), a tak naprawdę w Państwie nikt się o nas nie troszczył i troszczyć nie będzie. Kwestia płacenia lub niepłacenia podatków przez przyszłe mamy i ich statusu majątkowego nie ma tutaj znaczenia. W Polsce jest za duża szara strefa i zbyt dużo przedsiębiorców oszukujących na podatkach, starają się więc też oszczędzać na pracownicach w wieku rozrodczym. Więc gdy przyszła mama ‚wyczuje sytuację’ (wybaczcie proszę mamy, które nie węszą) i wie,… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Autorka zauważa słusznie, że jest problem, ale ona za ten problem wini matki, co jest niezwykle krzywdzącym uproszeniem, bo to nie matki są problemem. Pracodawcy tym bardziej, bo dziwne, żeby pracodawcy bardziej zależało na obcej osobie, którą zdarza się dopiero co zatrudnił, niż na utrzymaniu swojej firmy na powierzchni (co z kolei często gwarantuje prace kolejnym dziesiątkom osób).

To z państwem jest problem i to państwo zmusza ludzi do takich działań. To ono wypycha ich do szarej strefy, co rusz zwiększając podatki. Niestety dopóki ono nie zmieni swojej polityki, dopóty ludzie będą starali się wyrwać wszystko co będzie im przysługiwało.

asiaoasi
Gość

dla mnie ciąża to ciężka choroba przenoszona drogą płciową :) serio. pierwsze 3 miesiące samopoczucie fatalne (wyniki za to doskonałe), bałam się jeździć samochodem, zasypiałam w pracy przed komputerem, miałam straszne migreny (jeszcze raz napiszę że wyniki doskonałe!). Mimo szczerych chęci i zamiarów nie dałam rady – musiałam iść na 2 tyg zwolnienia. Od 6 miesiąca poszłam na zwolnienie (moja praca niestety należy do bardzo stresujących- miałam po prostu dość) od 7 ciąża zagrożona, leżenie, regularne wizyty w szpitalu. No bajka po prostu. Gdyby nie ta „cudowność” ciąży pewnie już zdecydowałabym się na drugie dziecko – na chwilę obecną kolejne… Czytaj więcej »

Pani Fanaberia
Gość

Wygłaszałam podobne mądrości dopóki sama nie urodziłam dziecka. Przez ciążę bardzo starałam się udowodnić wszystkim, że ciąża to nie choroba. Pracowałam normalnie, brałam zwolnienia lekarskie kiedy na prawdę były mi potrzebne. Dodatkowo miałam lekarza, który wychodził z podobnych założeń i nie wypisywał zwolnień. Bez powodu. Zwłaszcza, że ciąża przebiegała książkowo. Jednakże mój lekarz nie dopatrzył się powodu do L4 nawet kiedy ledwo chodziłam, bo zmiana środka ciężkości spowodowała, że latanie po schodach na stacjach metra było dla mnie mocno problematyczne, a droga do pracy była męką (autobus, metro, autobus). Finał był taki, że dłuższe zwolnienie dostałam od… ortopedy i właśnie… Czytaj więcej »

Morrrigan
Gość
Morrrigan

Kiedyś też tak myślałam, że wina kobiet. Na szczęście ogarnęłam się. Niestety w wielu zawodach ciąża to poważne ograniczenie, prawie każda kobieta ma jakieś dolegliwości. I niestety widać tu coś bardzo dziwnego, a mianowicie to kobieta kobiecie wilkiem. Wydawałoby się, że kobiety powinny mieć więcej zrozumienia, szczególnie te, które są matkami, a najczęściej jest inaczej. To kobiety mają największy problem z tym, że matki odchodzą na urlopy, że karmią w miejscach publicznych, że trzeba im ustąpić miejsca w autobusie. Widać to na przykład w dzisiejszym artykule na papilocie. Osobiście przeraża mnie to. Dziewczyny bądźmy solidarne… Trochę empatii… A co do… Czytaj więcej »

Tedi
Gość

Niestety każdą ciążę przechodziłam fatalnie. Zazdroszczę tym, co czują się dobrze. U mnie zawsze były ostre mdłości i zawroty głowy w pierwszych tygodniach. Nie przeskoczysz, bo nawet nie masz jak do pracy dojechać, a co dopiero w niej wysiedzieć 8 godzin!

AfterKorpo
Gość
AfterKorpo

„Bo my młode to teraz robimy z ciąży chorobę”. Tylko nasze mamy, które to mówią nie widzą, że one są z innego, silniejszego pokolenia. Kiedy nasze babki bolał brzuch, podrapaly się i dalej siekały buraki, a ja wśród swoich znajomych mam kilka par wśród których nie było poronienia, ciąży zagrożonej, albo porodu z komplikacjami. A mężczyźni, albo kobiety, które świetnie przeszły ciąże nie powinny wypowiadać się w imieniu ogółu. Mówię to jako kobieta, która pierwszą ciążę przeszła idealnie, a druga jest już nieco mniej bajkowa.

Racjonalna Mama
Gość

Dodałabym, że kiedyś było inne tempo pracy. I atmosfera w pracy też raczej inna, bo wszyscy mieli tak samo… Ja pracowałam do 7. miesiąca i nie dałabym rady ani chwili dłużej. Koleżanki krócej i dłużej pracowały, także to kwestia naprawdę indywidualna. Zdarzają się sytuacje, że pracodawcy wyganiają na L4, bo mają klarowną sytuację wtedy.

AfterKorpo
Gość
AfterKorpo

Każda z nas przechodzi ciążę inaczej. Ja w pierwszej odeszłam dwa miesiące przed porodem, bo momentami w trakcie podróży do pracy robiło niebezpiecznie słabo. Raz prawie zemdlałam w pociągu. Lekarz spytał, czy w obliczu tej sytuacji zamierzam ryzykować i któregoś dnia upaść ze schodów, czy na brzuch. To jeszcze pracodawca zrozumiał. W drugiej ciąży wcześniej pojawiły się inne problemy, ale nie mam obowiązku tłumaczenia pracodawcy mojego stanu zdrowotnego, więc oznajmiłam tylko, że odchodzę. Przed odejściem przy całym zespole powiedział, że wie, że ściemniam i że pewnie za tydzień będę wygrzewać się na plaży w ciepłych krajach. Oczywiście usłyszałam, że ciąża… Czytaj więcej »

Racjonalna Mama
Gość

U takich pracodawców lepiej uciekać jak najwcześniej. I tak nie docenią poświęcenia ;)

kjonca
Gość
kjonca

„Kiedy nasze babki bolał brzuch, podrapaly się i dalej siekały buraki” Jeśli ma pani możliwość polecam się spytać „babki” ile ciąż straciła. Bo może nie było tak bajkowo. Przynajmniej gdy słuchałem opowiesci rodzinnych dotyczących moich babć.

AfterKorpo
Gość
AfterKorpo

A ja po obydwu stronach rodziny jestem atakowana historiami kobiet, które „do samego końca były aktywne” A historię o tym jak babcia przed porodem sama sobie przyniosła węgla, żeby umyć włosy słyszałam non stop, dopóki nie przedstawiłam faktów ile moich koleżanek straciło ciąże. Być może dawniej kobiety tez wstydziły się o tym mówić. Może rzeczywiście nie powinnam się wypowiadać na ten ciężki temat w taki sposób.

Kasia z EmaliowanyCzajnik.pl
Gość

Pomiędzy współczesnymi matkami, a tymi z wcześniejszych pokoleń jest sporo różnic. Obecnie kobiety znacznie później decydują się na ciążę. Moja mam urodziła mnie w wieku 22 lat. Ja o ciąży zaczęłam myśleć mając 29 lat. Przez wiele lat wcześniej nieprzerwanie stosowałam antykoncepcję hormonalną. Dlaczego? Ponieważ praca i kariera była dla mnie ważniejsza niż zakładanie rodziny. Uważam, że argument o naszych babkach nie jest zbyt trafiony.

Magdalena Jawor
Gość
Magdalena Jawor

Po prostu nie wierzę, że czytam taki artykuł na Blogu Ojcu. Jak można popierać wyłudzanie zwolnień?! Jak można używać słów takich jak „odwal się od przysługujących mi praw” w kwestii – powtórzę to kolejny raz – WYŁUDZANIA. Bo o tym właśnie pisze autorka artykułu. Nie pisze o kobietach w ciążach zagrożonych. Nie pisze o pracujących w miejscu, które wymaga czynności zagrażających ciąży. Nie pisze nawet o tych, które się subiektywnie źle czują, wymiotują, boli je, cokolwiek – pisze o tych, które idą do lekarza, i albo zmyślają sobie chorobę, albo wprost mówią „wie pan co, ja się czuję dobrze, ale… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Może gdybym dostawał COKOLWIEK w zamian za płacone podatki, to patrzyłbym na to inaczej. Ale w chwili obecnej jestem zdania, że każdy powinien brać to co mu przysługuje, bo to i tak będzie ułamek tego, co nam zabierają. Niestety przykład idzie z góry. I dopóki tam na górze nic się nie zmieni, to na dole też bym na to nie liczył. Warto też pamiętać, że są przypadki kobiet, które też czuły się dobrze, a z powodu ciągłej pracy, miały w późniejszym okresie komplikacje lub poroniły. Uważam więc, że jeśli jest możliwość, to dobrze jest chuchać na zimne, bo rozchodzi się… Czytaj więcej »

Magdalena Jawor
Gość
Magdalena Jawor

A więc uważa pan, że nie ma pan CZEGOKOLWIEK z płaconych podatków… Już tutaj powinnam zaprzestać jakiejkolwiek dyskusji, ale jednak ostatni raz się szargnę. Nie wiem, jak ja to robię, ale ja mam bezpłatną opiekę zdrowotną (od przyszłego roku poza kolejką, wizyty najpóźniej w tym samym tygodniu, w którym wpiszę się na listę). Mam bezpłatne studia, które zapewniają mi większość materiałów. Przez 12 lat rodzice posyłali mnie do darmowej szkoły. Mój partner, kiedy był bezrobotny, dostawał od państwa pieniądze, a potem za pieniądze miasta odbył darmowy kurs, dzięki któremu dostał dobrze płatną pracę, za którą teraz byłby w stanie utrzymać… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Mamy szkolnictwo na poziomie, który marnuje większość talentów. Mamy studia, które w dużej części nie przygotowują do żadnej pracy. Mamy system zdrowia, w którym ludzie umierają, zanim doczekają się terminów. Dentystów, którzy leczą zęby w taki sposób, że po wizycie u nich, ma się dwa razy tyle problemów co przed. Mamy zasiłki dla bezrobotnych i całe urzędy pracy, które znajdują pracę mniej niż 0,8% – 1% ludzi w nich zgłoszonych (w to wliczone są już osoby dostające dofinansowanie na otwarcie własnej działalności, czyli rzeczywisty odsetek będzie poniżej 0,5%). Mamy emerytury, które sporej części emerytów nie pozwalają na samodzielne funkcjonowanie, mimo… Czytaj więcej »

JInx
Gość
JInx

Jeździ Pan samochodem? Czy Wie Pan, że drogi są budowane z podatków? I nie, podatki w paliwie nie wystarczają, szczególnie, kiedy kierowcy oczekują jeszcze darmowych miejsc parkingowych, najlepiej pod samymi drzwiami celu swojej podróży. A policja? Studia? Każdy miał wybór, co chce studiować, a i tak wiadomo, że oprócz wiedzy, potrzebne jest doświadczenie, ale to żaden zarzut wobec studiów. Twierdzi Pan, że podatki są wysokie? Nie, one są najwyżej średnie na tle Europy, choć niewłaściwie rozłożone, tzn. faktycznie regresywne – im ktoś biedniejszy, tym płaci w sumie więcej podatków (dochodowych plus VAT). Owszem, Państwo nie działa tak, jakbyśmy chcieli, ale… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Podatki w paliwie nie wystarczają? Zaskakujące i to bardzo. Szczególnie patrząc na to, że są one jednymi z najwyższych na świecie i nawet jeśli paliwo byłoby za darmo, to my dalej płacilibyśmy za nie ponad 3 zł za litr? To gdzie się te wszystkie pieniądze rozchodzą? Wydaje mi się, że znam odpowiedź i nie jest ona w najmniejszym stopniu zadowalająca. Darmowe miejsca parkingowe? W Polsce? W centrum jakiegokolwiek miasta? To jakiś żart? :) I nie, wina nie leży po stronie podatników i nigdy nie będzie tam leżała. Obwinianie obywateli za stan naszego państwa, jest jak obwinianie kobiety za to, że… Czytaj więcej »

JInx
Gość
JInx

Z tego, co wiem, to wcale nie mamy wyższych cen benzyny, niż inne kraje UE, a przecież za ropę wcale nie płacimy mniej. Poza tym mamy do zbudowania całą sieć dróg i ciągle je budujemy. Tak, w centrach miast są strefy płatnego parkowania, tyle, że od 15 lat ustawa ogranicza ich cenę do 3 zł za godzinę, a potem wszyscy się dziwią, że nie buduje się podziemnych parkingów i miejsce trudno znaleźć. W tym czasie znacznie wzrosły ceny biletów autobusowych, raczej już nie ma takich za mniej niż te 3 zł, szkoda, że ci, których nie stać na samochód, albo… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Skadynawia niestety jest socjalistycznym mitem, który właśnie upada. Państwo socjalistyczne nie ma prawa funkcjonować sprawnie i problemy krajów Skandynawskich idealnie to pokazują.

JInx
Gość
JInx

Jak upadnie, to uwierzę. Na razie bliżej do państwa upadłego Polsce, niestety i to Polacy jeżdżą tam do pracy, a nie odwrotnie.

Barbara
Gość
Barbara

Przede wszystkim jak kobieta w ciąży czuje się dobrze to jest większe ryzyko poronienia. Odpowiedni poziom progesteronu wywołuje mdłości. A z mdlosciami to się można porzygać a nie pracować.

Magda Klimkowska
Gość
Magda Klimkowska

Panie Blogerze,
zostałam wychowana tak, że staram się nie mówić do ludzi „odwal się”. Pan tak pisze do autorki tekstu. Słabe.
Również tak, żeby nie oszukiwać. A właśnie oszukiwaniem rozumiem pójcie na zwolnienie w ciąży, jeśli kobieta dobrze się czuję.
O innych Pana tezach (np. o urlopach macierzyńskich w krajach trzeciego świata) ani o tym, że myli Pan zwolnienie lekarskie brane BEZ powodu z urlopem macierzyńskim nie będę pisać.
Z poważaniem, Magda Kilkmowska
redkatorka naczelna Babyonline.pl

Kamil Nowak
Gość

Ja zostałem wychowany tak, że jak ktoś z buciorami wchodzi do mojego życia i zaczyna mi mówić co mam robić, to mam pełne prawo go z tego życia wyrzucić. Nawet jeśli tylko metaforycznie.

Proszę mi też wskazać gdzie mylę zwolnienie lekarskie brane bez powodu z urlopem macierzyńskim i w którym miejscu nie mam racji co do urlopów macierzyńskich w krajach trzeciego świata. Z chęcią posłucham.

Magdalena Jawor
Gość
Magdalena Jawor

Jeśli ktoś mi powie, że nie mogę swojemu dzieciakowi strzelić w mordę/nie dać obiadu, bo stłukł wazon i dostał z polskiego 4, a nie 5, też nie dam sobą dyrygować i włazić z buciorami do swojego życia. To moja sprawa, a nie państwa, jak wychowuję dziecko. A już absolutnie nie dam sobie wmówić, że nie należy mi się portfel i telefon tej nastolatki, którą mijam w ciemnej bramie. Kto ma mi prawo zabraniać robić z życiem, co chcę? Jestem silniejsza, więc mi się należy. Niech państwo (poprzez policję czy inne represje) nie włazi mi w życie z butami. PS. Zaraz… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Moje życie, a życie mojego dziecka to są dwie różne sprawy. Komuś to jeszcze trzeba w XXI tłumaczyć? Podobnie ma się sprawa z nastolatką. Niestety porównania nie dość, że wyjątkowo kiepskie, to jeszcze nietrafione. Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się drugi człowiek. Naprawdę tak trudno dostrzec tą różnicę?

Natomiast jak ma się wycinka drzew w parku miejskim do L4 branego w ciąży, aby zmniejszyć stres w swoim życiu i zwiększyć szansę na szczęśliwe rozwiązanie, to naprawdę już nie wiem. Zbyt wysoki poziom abstrakcji.

Magdalena Jawor
Gość
Magdalena Jawor

Na to czekałam :) Widzi pan… pracodawca to też człowiek. Człowiek, który ma problemy z tytułu utraty pracownika. Jeśli ta utrata jest uzasadniona, cóż… wszyscy jesteśmy ludźmi, zdarza się. Trzeba zrozumieć chorego i cierpiącego. Natomiast jeśli ktoś tak robi, bo „kto mi zabroni”… to ja mogę przylać słabszemu, bo „kto mi zabroni”. Widzi pan, pan miał w domu ciężarną kobietę, z którą pan sympatyzował. Ja mam wielu kuzynów, wszyscy starsi i nieżonaci. Mają firmy. Mają pracownice, które zatrudniają, by po miesiącu je stracić i oglądać na ich kontach na fejsie wpisy w stylu „L4 and chill”. Są wkurzeni i czują… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Tylko, że pracodawca nie zostaje oszukany przez pracownika, ale przez państwo, które go do oferowania takich warunków pracy zmusza. W efekcie osłabia się pozycję kobiet na rynku pracy. Tylko ani winny temu pracodawca, ani pracownik. Sam jestem pracodawcą i mam mnóstwo znajomych przedsiębiorców – niektórzy z nich zatrudniają ponad 100 kobiet, z czego 5-15% bywa stale na macierzyńskim, więc dość dobrze wiem o czym mówię. Tylko, że w ostatecznym rozrachunku – jaka to różnica dla pracodawcy czy pracownica pójdzie na L4 po miesiącu czy po pięciu? I tak pracodawca musi jej zapłacić za miesiąc L4. I tak musi znaleźć zastępstwo.… Czytaj więcej »

JInx
Gość
JInx

Nie, nie i jeszcze raz nie. Szkoda, że po paru mądrych wpisach trafiłam na coś takiego. Ad. 1 Jeżeli pracy się nie lubi, to się ją zmienia, albo nie narzeka, ale na pewno nie wyłudza od społeczeństwa zasiłków z tego powodu. Ad. 2. Czyli znów by Pan obciążył społeczeństwo kosztami takich wakacji, jednocześnie narzekając na wysokość podatków? Nie widzi Pan sprzeczności? Ad. 3 Zgodnie z prawem jeżeli praca jest zbyt ciężka dla ciężarnej, to pracodawca ma obowiązek przenieść ją na inne stanowisko, a jeżeli nie może, to zwolnić z wykonywania pracy. Tak, wiem, że w wyniku braku zaufania między pracodawcami… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Ad. 1. W cudownym i idealnym świecie na pewno zmienia się prace jak rękawiczki. Szkoda, że w takim nie żyjemy. Ciekawi mnie też czy skoro kobiety działające zgodnie z prawem (gdyby było inaczej, nie prowadzilibyśmy tej dyskusji) nazywasz wyłudzającymi pieniądze od państwa, to czy tak samo określiłabyś relację, w której państwo zabiera nam pieniądze na przykład na ZUS, których nigdy nie odzyskamy? Albo na NFZ, z którego nie korzystamy (niektórzy)? Albo na szkolnictwo, z którego nie korzystamy (niektórzy)? Albo na górnictwo czy jakieś inne bezpodstawnie uprzywilejowane zawody? W końcu to jest wyłudzenie oczywiste czarno na białym (w przeciwieństwie do tego,… Czytaj więcej »

JInx
Gość
JInx

Kobiety nie raz domagają się zwolnienia. Jak nie dostaną, to idą do innego lekarza, często prywatnie, a jak wiadomo, u nas za pieniądze można zrobić wiele. Oczywiście, że jest to zarzut wobec lekarzy, którzy się na to decydują (nie prosiłam mojego o wczesne L4, ale on też parę razy wspomniał, że jak jakaś na widok dwóch kresek żąda L4, to jej nie da). Jest to jednak też zarzut wobec tych kobiet, które uważają, że coś im się od państwa należy. Co do NFZ, to tylko przypomnę, że dziecko, które ta ciężarna urodzi, ma do 18go roku życia leczenie w Polsce… Czytaj więcej »

Ala
Gość
Ala

Pierwsze dziecko poroniłam. Po zabiegu wyszlo podejrzenie zaśniadu, co jest bardzo niebezpieczne i byłam pod stałą opieką lekarską. O depresji już nie wspomnę. Po miesiącu przebywania na L4 usłyszałam od kierowniczki, że zdezorganizowałam pracę działu (dział skladał się z kierowniczki, która przychodziła do pracy jak jej się chciało, zastępcy i mnie). Na wizycie potwierdzającej kolejną ciąże lekarz zapytał czy nie wolałabym odpocząć sobie w domu. Nawet się nie zastanawiałam i wzięlam zwolnienie z pocałowaniem ręki. Cała ciąża była podszyta strachem, że może coś złego się wydarzyć. Zdecydowanie wolałam mieć spokój i nie słuchać wrednych komentarzy i dobrych rad. Aktualnie cieszę… Czytaj więcej »

nynka87
Gość
nynka87

mam dwoje dzieci, podczas obydwu ciąż ginekolog dziwił mi się, że nie chcę zwolnienia :) z tą tylko różnicą, że jestem ubezpieczona w krusie, pracować w gospodarstwie nie musiałam, ciąże były w porządku, ja czułam się dobrze, więc z jakiej racji miałam brać to zwolnienie? znajomi pukali mi się w głowy „aleś Ty głupia toż to darmowe 300zł/mies będziesz mogła kupić coś dla dziecka albo na ginekologa będzie” – niektórzy niestety takie mają podejście…

Kasia z EmaliowanyCzajnik.pl
Gość

Ja właśnie zaczynam 37 tydzień, więc praktycznie cała ciąża jest za mną. Pracowałam bez przerwy do 25 tygodnia, a moja ciąża pomimo lekkiej anemii rozwijała się prawidłowo. Miałam to szczęście, że moją pracę da się wykonywać także zdalnie, więc nie zawsze musiałam być na miejscu w biurze. Niemniej nie ograniczało to stresu, częstych wyjazdów do klientów, wielu godzin w wymuszonej pozycji ciała. Na koniec dnia zwyczajnie padałam na twarz i przesypiałam wiele godzin. Wreszcie zmądrzałam i doszłam do wniosku, że nie można wypruwać sobie flaków. Nie ma ludzi niezastąpionych, zwłaszcza w sferze zawodowej, a pracodawca na koniec i tak nie… Czytaj więcej »

Dorota Dorota
Gość
Dorota Dorota

Zdumiewające, że kobiet w ciąży musi bronić facet, a przecież to kobieta kobietę powinna rozumiec najlepiej. Niestety, tak nie jest – a ja nie jestem naiwna ;) ja raz od pewnego znajomego usłyszałam, że „siedzę sobie na zwolnieniu za jego podatki”. Nie, nie za moje, bo ja pracując długi czas przed zwolnieniem niczemu się przecież nie przysłużyłam i nie nabyłam praw, aby pójść na zwolnienie jeśli tego wymagała moja sytuacja. Ale ponieważ nikomu nie muszę się tłumaczyć to po prostu zakończyłam tą znajomość, tym bardziej, że ów znajomy wiedział z jakimi problemami borykaliśmy się z mężem przy pierwszej ciąży. Cóż,… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

Bardzo mi miło :)

trackback

[…] w sieci znowu na chwilę zawrzało. Wspaniały wpis w temacie poczynił Blog Ojciec, który krok po kroku zdemontował tenże artykuł punktując, zresztą bardzo trafnie, autorkę. Ale i to nie powstrzymało lawiny komentarzy. Tych, […]

Laura Warchatowska
Gość
Laura Warchatowska

Bardzo dobry artykuł. Ja przez te wszystkie komentarze czuje się beznadziejnie. Trzeci dzień jestem na zwolnieniu lekarskim bo nie byłam w stanie nosić ciężkich rzeczy i moja szefowa powiedziała, że jak nie jestem w stanie nosić to mam iść na zwolnienie. Zacytowalam to lekarzowi i on te zwolnienie wystawił. Źle się z tym czuję. Martwię się o sytuację finansową (nie mieszkam w Polsce i nie wiem czy nie będzie problemów z chorobowymi swiadczeniami). Źle się czuje jak mój narzeczony wraca z pracy, a ja kurzy nie staram bo się źle czułam. Wcześniej chodziłam do szkoły 8-15, do pracy 16-20/22 i… Czytaj więcej »

Kamil Nowak
Gość

To nie jest po prostu siedzenie w domu, tylko opiekowanie się własnym dzieckiem. Stres na pewno w tym nie pomaga, więc dla dobra dziecka polecam odpuścić trochę prac domowych i zająć się bardziej sobą :) W końcu po porodzie takiego czasu już zbyt wiele nie będzie, więc jak nie teraz to kiedy? :)

Milou
Gość
Milou

A czemu pranie, mycie podłóg i ścieranie kurzy ma być wyłącznie Twoją domeną? Narzeczony nie ma rąk? Przecież nie pierdzisz w stołek BO TAK, tylko przez bite 9 miesięcy użyczasz własnego ciała na jego dziecko, znosząc wszystkie „przyjemności” związane z tym stanem, to niełatwa i cholernie odpowiedzialna praca 24/7. Nie daj sobie zmówić, że to pikuś i powinnaś jeszcze jechać na szmacie w ramach rekompensaty za „lenienie się”.

Mags
Gość
Mags

Prosze pana, jestem zszokowana pana postawa. Mysli pan pewnie o sobie jako o wielkim sprawiedliwym, obronca uciesnionych matek polek..Jednak czytajac pana poglady odnosi sie wrazenie ze to homus sovieticus w calej okazalosci..Jak pan wogole moze tak doniosle wykrzykiwac ze branie tylko dlatego ze daja jest ok, jak pan moze usprawiedliwiasc oszustwo I kradziez (tak, dla mnie siedzenie w domu, symulujac problemy zdrowotne, pobierajac za to wyagrodzenie calymi miesiacami to zwykla kradziez) kierujac sie logika – nasze panstwo jest nieudolne, zemszcze sie wiec I tez nie bede fair. Nie wiem, oj naparwde nie wiem czy jest to myslenie I logika czlowieka… Czytaj więcej »

Marta
Gość
Marta

Hmmm… mam wrażenie, że trochę miesza Pan pojecie urlopu macierzyńskiego (który faktycznie nam przysługuje) z pójściem na zwolnienie lekarskie w ciąży. Zwolnienie z pracy w czasie ciąży nie przysługuje każdej ciężarnej, powinien je wystawiać lekarz, gdy stwierdzi niezdolność do pracy. Kiedy? Tylko, gdy jest chora, bo ciąża to nie choroba? Ano, zależy. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jak ciąża jest zagrożona, są jakieś poważne komplikacje, to na zwolnienie iść trzeba. A gdy ciąża przebiega fizjologicznie? Zależy, jaka to praca, na pewno warto o tym z ciężarną pogadać. Będzie praca, którą spokojnie można wykonywać, będąc w ciąży, i taka, której… Czytaj więcej »

Anna Weronika
Gość
Anna Weronika

Jestem aktualnie w 4 miesiącu i od 1 dnia 3 miesiąca jestem na zwolnieniu. Tabletki, zastrzyki, operacje, badania, USG 5x w miesiącu… po 5 latach starań pokazały się dwie kreski:) Czuję się dość dobrze, choć przez te wszystkie „tabletki” mam bardzo osłabioną odporność i łapię każde przeziębienie. Na zwolnienie namówił mnie mąż, znajomi i szef. Wszyscy mówili, że powinnam dmuchać na zimne… lekarz poparł to dmuchanie ;) Ja natomiast nie czuję się komfortowo, mam wrażenie, że nie zasłużyłam na to zwolnienie i skoro czuję się dobrze powinnam chodzić do pracy., Mam wyrzuty sumienia i chciałabym wrócić do pracy, jednak wiem,… Czytaj więcej »

Sapphire
Gość
Sapphire

„To jest wina państwa, które tylko udaje państwo opiekuńcze, a w rzeczywistości przerzuca sporą część socjalnego wsparcia na pracodawcę,”

Zgadzam się, że to wina państwa. Pańśtwa opiekuńczego, jakie niestety mamy. Jakże inaczej państwo opiekuńcze miałoby sfinansować wsparcie losowych ludzi, jeśłi nie z pieniędzy innej grupy ludzi (w tym wypadku pracodawców)? To właśnie jest państwo opiekuńcze, a nie żadne ‚udawanie’. Państwo (opiekuńćze czy też nie) żadnych własnych pieniędzy nie ma, wydaje pieniądze innych ludzi. Zawsze.

Kamil Nowak
Gość

„Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.” Margaret Thatcher

Sapphire
Gość
Sapphire

Właśnie o tym mówię.

nebukadneccar
Gość
nebukadneccar

Jestem kobietą i wstyd się przyznać ale ja przez całe lata pracy zawodowej na najwyższych obrotach też wygłaszałam niepochlebne komentarze o koleżankach, które były w ciąży i szybko szły na L4. No i słynne „ciążą to nie choroba”. Nawet jak koleżanka, która poroniła chodząc do pracy i z obawy o stratę kolejnego dziecka szybko poszła na L4 – w dalszym ciągu uważałam, że przesadza. W tym roku po 15 latach pracy i starań o dziecko w końcu zaszłam w ciążę. Założyłam sobie heroicznie, że pokażę babom jak powinien podchodzić do swoich obowiązków odpowiedzialny pracownik – i przez takie jak one… Czytaj więcej »

Paula G.
Gość

Kiedy słyszę/czytam słowa „ciąża nie choroba” dostaję czerwonych plam przed oczami. Oczywiście ze złości. Ktoś kto tak myśli i mówi o tym jest wielkim ignorantem albo…. nigdy nie był w ciąży. Ciąża to wielki wysiłek kobiecego organizmu by w zastraszająco szybkim tempie pomóc się rozwinąć i utrzymać drugie życie! To rozłożenie sił życiowych na dwa, organizmu który do tej pory nie miał takiego obciążenia. Dodatkowo, cały układ immunologiczny matki skupia się na obronie obcego białka które rośnie w jej łonie – stąd ogólnie osłabiona odporność i ciągłe infekcje. A najsmutniejsze jest to, że to właśnie kobiety nie potrafią zrozumieć drugiej… Czytaj więcej »

DrogaNieNaSkróty
Gość

Na mnie stwierdzenie „ciąża to nie choroba” działa jak płachta na byka, a tego określenia używają tylko ci, którzy nie wiedzą o co w życiu chodzi. W dzisiejszych czasach, gdzie o ciążę naprawdę trzeba czasem dosłownie walczyć takie powiedzenie jest nie na miejscu. Wiem, że w dalszym ciągu jest mnóstwo osób, które nie planują ciąży i w nią zachodzą lub po prostu planują ją z dnia na dzień i zachodzą w nią od razu, ale spójrzmy też na ilość par, które cierpią na niepłodność. Ja osobiście jestem jedną z tych osób i mówię otwarcie, że jak tylko udało nam się… Czytaj więcej »

Damian Malorny
Gość

Witam,

uważam, że okres ciąży jest bardzo indywidualnym okresem i każdy powinien mierzyć swoje siły i sam przebieg ciąży. To powinno determinować decyzję kobiety czy pójść na zwolnienie czy też jednak cały czas pracować.

Pozdrawiam serdecznie

Alicja
Gość
Alicja

Kobiety, które nigdy nie straciły dziecka, zachodzą w ciążę bez problemów, rodzą po kilka dzieci również bez żadnych komplikacji mogą sobie mówić, że ciąża to nie choroba. Proszę sobie rozmawiać z kobietami które poroniły co one czują. Jak każdego dnia płacze się po kątach z bólu. Jak będąc w kolejnej ciąży każdego dnia kobieta boi się czy wszystko jest dobrze, czy te plamienia to znowu początek końca, czy na kolejnej wizycie serduszko nadal będzie bić…No ale przecież ciąża to nie choroba…

Natalia
Gość
Natalia

Ja gdy się dowiedziałam o ciąży, poprosiłam pracodawcę o zmianę warunków, gdyż pracuję w sklepie ze zmianami 10-cio godzinnymi, cały dzień na nogach. Same robimy rozładunek towarów, itp Pracodawca powiedział mi, że nie ma takiej możliwości i mam iść na L4… Następnego dnia rozchorowałam się (covid) i niejako problem sam się rozwiązał. Później dostałam zwolnienie przez moje osłabienie po chorobie w połączeniu z dolegliwościami ciążowymi. Niedługo kończy mi się zwolnienie, a od kilku dni czuję się względnie dobrze i nie wiem co mam zrobić. Okłamywać lekarza, że mam dolegliwości, żeby być na L4 ? Toczyć wojnę z pracodawcą i narażać… Czytaj więcej »